Nie trzeba mieć 156 IQ, aby po przesłuchaniu zauważyć, że chłopaki prezentują mocny, ostry, bezkompromisowy i hardcorowy rap. Od długiego czasu, gdy słyszę o kolejnych elo-hardcorowcach, bolą mnie uszy i nie chce mi się nawet ściągać ich płyt z sieci. O dziwo, jednak Fabuła jest jedną z tych grup, które mogę nazwać wyjątkiem. Dlatego warto poświęcić im chwilę czasu.
Zacznijmy od tego, co najłatwiej wpada w ucho – produkcjach. W głównej mierze odpowiada za nie, Poszwixx, który od początku do końca trzyma się jednego wyznaczonego stylu. Niemal wszystkie bity są mocne i daje to zarówno plusy jak i minusy. Z jednej strony nie mamy tu muzycznego chaosu. Płyty, na których ostre bębny, mieszają się z delikatnymi dźwiękami, często są takim niewypałem, że nawet dobra nawijka ich nie ratuje. Na szczęście tutaj tak nie ma. Co prawda są wyjątki – jak np. „Odwilż” – jednak nie psują całości. Z drugiej jednak strony, dwadzieścia utworów utrzymanych w tym samym klimacie nieco nudzi. Gdy by wszystkie miały takie mocne uderzenie jak „Życzenie śmierci”, bądź bujały głową tak jak „Dzieło sztuki” to nie powiedziałbym złego słowa. Niestety im dłużej się tego słucha, tym bardziej się człowiek nudzi. Gdy już dochodziłem do „Na rewirach ‘09”, prawie zasypiałem. Skupiałem się tylko i wyłącznie na tekstach, bo muzycznie już się wyłączyłem.
Oprócz rapu tria możemy usłyszeć takich gości jak: HST, Pih, Pyskaty, Ero, Jamal, Mes, Lukasyno, Fama Familia, Jopel, PTP, Cira, i TeTris. Nigdy nie popierałem zasady „żadnych gości”, jednak w tym przypadku nie widzę sensu w umieszczaniu tylu raperów na płycie. Z całego ich grona wyróżnić można jedynie: stylowego HST, wiecznego w formie Mesa, zadziornego Pyskatego, Era z jego świetną 16-nastkę i TeTrisa, który z kawałka na kawałek coraz bardziej zaskakuje. Reszta jakoś niespecjalnie się wyróżniła.
Wcześniej wspomniałem, że chłopaki reprezentują bezkompromisowy hardcore. Na szczęście nie jest to typowy elo-hardcor kręcący się wokół palenia, ławki, dzielni, i modnych haseł. Płyta jest hardcorowa, ale nie głupia, czego dowodem są wersy takie jak: „można rzucić to wszystko, lub przypomnieć słowa matki, że ten, kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał sił do walki”. Dobrze usłyszeć rap, który nie tylko potrafi wstrząsnąć, ale też zmusić do myślenia. Nie mamy tu do czynienia, z typowym i nudnym rapem z osiedla. Oprócz inteligentnych wersów, mamy coś, co chyba najbardziej skupiło moją uwagę – dobre zadziorne flow i podwyższające ciśnienie punchlajny. Co, jak co, ale bragge to oni mają dobrą. W tych głosach możemy usłyszeć wściekłość i pewność siebie. W połączeniu z dobrym flow i ostrymi jak brzytwa wersami, daje dobre stylowe bragga.
Podsumowując debiutancka płyta Fabuły nie jest dziełem sztuki, nie wywołuje żadnej wielkiej rewolucji, ani też nie zasługuje na miano debiutu roku. Nie można jednak mówić, że jest słaba i kiepska. Powiedziałbym, że jest to jedna z lepszych płyt tego roku i zachęcił do słuchania. Osobiście jednak poczekam, na coś, co przewróci tę scenę do góry nogami.
Zacznijmy od tego, co najłatwiej wpada w ucho – produkcjach. W głównej mierze odpowiada za nie, Poszwixx, który od początku do końca trzyma się jednego wyznaczonego stylu. Niemal wszystkie bity są mocne i daje to zarówno plusy jak i minusy. Z jednej strony nie mamy tu muzycznego chaosu. Płyty, na których ostre bębny, mieszają się z delikatnymi dźwiękami, często są takim niewypałem, że nawet dobra nawijka ich nie ratuje. Na szczęście tutaj tak nie ma. Co prawda są wyjątki – jak np. „Odwilż” – jednak nie psują całości. Z drugiej jednak strony, dwadzieścia utworów utrzymanych w tym samym klimacie nieco nudzi. Gdy by wszystkie miały takie mocne uderzenie jak „Życzenie śmierci”, bądź bujały głową tak jak „Dzieło sztuki” to nie powiedziałbym złego słowa. Niestety im dłużej się tego słucha, tym bardziej się człowiek nudzi. Gdy już dochodziłem do „Na rewirach ‘09”, prawie zasypiałem. Skupiałem się tylko i wyłącznie na tekstach, bo muzycznie już się wyłączyłem.
Oprócz rapu tria możemy usłyszeć takich gości jak: HST, Pih, Pyskaty, Ero, Jamal, Mes, Lukasyno, Fama Familia, Jopel, PTP, Cira, i TeTris. Nigdy nie popierałem zasady „żadnych gości”, jednak w tym przypadku nie widzę sensu w umieszczaniu tylu raperów na płycie. Z całego ich grona wyróżnić można jedynie: stylowego HST, wiecznego w formie Mesa, zadziornego Pyskatego, Era z jego świetną 16-nastkę i TeTrisa, który z kawałka na kawałek coraz bardziej zaskakuje. Reszta jakoś niespecjalnie się wyróżniła.
Wcześniej wspomniałem, że chłopaki reprezentują bezkompromisowy hardcore. Na szczęście nie jest to typowy elo-hardcor kręcący się wokół palenia, ławki, dzielni, i modnych haseł. Płyta jest hardcorowa, ale nie głupia, czego dowodem są wersy takie jak: „można rzucić to wszystko, lub przypomnieć słowa matki, że ten, kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał sił do walki”. Dobrze usłyszeć rap, który nie tylko potrafi wstrząsnąć, ale też zmusić do myślenia. Nie mamy tu do czynienia, z typowym i nudnym rapem z osiedla. Oprócz inteligentnych wersów, mamy coś, co chyba najbardziej skupiło moją uwagę – dobre zadziorne flow i podwyższające ciśnienie punchlajny. Co, jak co, ale bragge to oni mają dobrą. W tych głosach możemy usłyszeć wściekłość i pewność siebie. W połączeniu z dobrym flow i ostrymi jak brzytwa wersami, daje dobre stylowe bragga.
Podsumowując debiutancka płyta Fabuły nie jest dziełem sztuki, nie wywołuje żadnej wielkiej rewolucji, ani też nie zasługuje na miano debiutu roku. Nie można jednak mówić, że jest słaba i kiepska. Powiedziałbym, że jest to jedna z lepszych płyt tego roku i zachęcił do słuchania. Osobiście jednak poczekam, na coś, co przewróci tę scenę do góry nogami.