Według Mićki ustawa wymaga jedynie drobnych poprawek. Jego zdaniem wprowadzenie zakazu sprzedawania niezdrowych produktów w szkole był konieczny.

- Zostały zakazane, bo młody człowiek musi wiedzieć, że to jest niezdrowe dla niego. Nic bym nie zmienił w ustawie. Ja bym ją wdrażał i ewentualnie poprawiał - mówi Ryszard Mićko.

Od momentu wejścia w życie przepisów media donoszą o tym, że uczniowie sami przynoszą do szkół sól, handlują też na korytarzach słodyczami. Na ustawę skarżą się też właściciele sklepików szkolnych. Niektórzy alarmowali, ze muszą zrezygnować z interesu. Zdaniem kandydata PSL-u do sejmu z okręgu koszalińskiego wcale nie byli do tego zmuszeni.

- Wcale nie musieli zwinąć interesu, po prostu mogli sprzedawać inne towary. Jeżeli uważają, że tam nie będzie dochodów, że nic nie chcą zmienić w swoim postępowaniu, to ich sprawa - komentuje Mićko.

Minister edukacji narodowej poinformowała w czwartek, że przekonała Ministra Zdrowia do tego, aby pozwolił na powrót do szkół drożdżówek. Joanna Kluzik-Rostkowska dodała, że chce też, aby wróciła sprzedaż kawy.

Zobacz i posłuchaj wszystkich gości "Rozmów pod krawatem".