Opisana powyżej pierwsza scena na ekranie naprawdę robi wrażenie. I nie przez przypadek ją przywołuję, można powiedzieć, że to symboliczne potwierdzenie życiowej prawdy, że warto poczekać na to, co wydarzy się dalej. Znakomite początki, a później...
... a później jest niestety gorzej. Czy może inaczej - w tym przypadku czujemy, że pomysł na rozgrywkę miał większy potencjał niż to, co ostatecznie widzimy i w czym uczestniczymy w Murdered: Soul Suspect.
Ale po kolei. Ten tytuł to tak naprawdę gra przygodowa, strzelać w niej nie będziemy. Rozgrywka jest liniowa, mamy główne śledztwo plus kilka spraw, na które wpadamy chodząc po Salem. To amerykańskie miasteczko oczywiście jest świetnie znane z procesów czarownic, więc paranormalnych bytów w nich nie brakuje. Rozmawiamy więc z innymi duchami, niektóre nie wiedzą, dlaczego są martwe, im możemy pomóc. Czyli pochodzimy po lokacji, poszukamy przedmiotów i wskazówek aby rozwiązać sprawę.
Do tego - skoro jesteśmy duchem - możemy na przykład opętać jakąś osobę. Czytaj - wcisnąć przycisk, a później mamy trzy kolejne opcje: podsłuchaj, wpłyń i zajrzyj. Zajrzyj? Na przykład policjant trzyma jakieś notatki ze śledztwa, to sobie je przeczytamy. Wpłyń? Czyli dajmy na to skłonimy kogoś, żeby pomyślał o czymś, co popchnie nasze śledztwo do przodu. Podsłuchiwać też czasami warto. Te poboczne sprawy można w ten sposób rozwiązać w kilka minut.
A co z głównym wątkiem? Nocne Salem w Murdered: Soul Suspect jest małe, ścieżek pobocznych jest jak na lekarstwo, ścian, które nas zatrzymują, dużo. To wiąże się także z inną naszą duchową umiejętnością, czyli przechodzeniem przez ściany. Ale tylko tam - gdzie wymyślili to twórcy. Co prawda jest to jakoś wyjaśnione w grze, ale w mechanizmie jest sporo nieścisłości. Skrypty są aż nadto widoczne - przez drzwi sklepu nie przejdę, ale jeżeli fabuła mi każe wejść na komisariat, to nagle drzwi nie stanowią problemu.
Inny przykład - mamy umiejętność poltergeista, możemy włączać różne urządzenia, dajmy na to automat do napojów. Albo kopiarkę - ale jeżeli ją uruchomimy, ot tak, to chociaż pokój w wyżej wymienionym komisariacie jest pełen ludzi, nikt nie zwróci na to uwagi. Co innego, gdy wymaga tego fabuła - wtedy nagle wszyscy są zainteresowani.
I to moim zdaniem są największe problemy Murdered: Soul Suspect. Wymyślona mechanika nie jest zła, ale ma tak wiele niekonsekwencji, że od razu spada poziom immersji, zatopienia się w świat gry. No bo jeżeli co chwila zastanawiasz się, dlaczego czegoś nie możesz zrobić, a wydaje się, że to powinno być możliwe, to coś jest nie tak.
Proste, banalne zagadki, liniowe lokacje plus niewidzialne ściany a do tego nielogiczności w mechanice rozgrywki. To minusy. Ale od razu muszę dopowiedzieć: pomysł na tę grę ma potencjał. Tyle, że mało wykorzystany. Być może zabrakło czasu, kreatywności - nie wiem. Jako gracz żałuję, że nie dostałem więcej.
Przejdźmy teraz do plusów, bo - zabawna sprawa - chociaż trochę marudziłem, to grało mi się mimo wszystko całkiem przyjemnie i nie żałuję, że dobrnąłem do napisów końcowych. Otóż atutem Murdered: Soul Suspect na pewno jest klimat. Podkreślany przez odpowiednio mroczno-nastrojową muzykę. Do tego fakt, że jesteśmy duchem. Więc widzimy jakieś zjawy na ulicach, czujemy niepokój i dreszczyki chodzące po plecach. Przeciwnikami są upiory - i nie powiem, wyglądają odpowiednio upiornie, chociaż już pomysł na pozbycie się ich wydaje się lekko niedorobiony. Tak, tak - to tak a propos nie wykorzystanego potencjału.
Na pewno można też więcej wydusić z silnika graficznego Unreal Engine 3. Nie powiem, że gra jest brzydka, ale i ładna też nie. Oczywiście sporo maskuje fakt, że akcja dzieje się w ciągu jednej nocy, więc ciemności pomagają w ukryciu niedostatków. Jest schludnie - przynajmniej w wersji na PS 3, którą ogrywałem.
Ale najważniejsza w grze przygodowej jest historia. I tu wreszcie mamy absolutny plus Murdered: Soul Suspect. Mnie ta opowieść wciągnęła. Chciałem poznać zakończenie, więc chociaż od pewnego momentu już się go domyślałem, to i tak zaliczę fabułę do sporych plusów tej produkcji.
Podsumowując: dostaliśmy przyzwoitą acz niezbyt wymagającą grę z potencjałem, którego twórcy nie wykorzystali do końca. Nie mogę jej polecić za pełną premierową cenę - ale jak stanieje, to dlaczego nie. Od Giermaszu 6,5 na 10, jak trafi na wyprzedaże, to możecie podciągnąć ocenę do 7 na 10. Murdered: Soul Suspect jest niezłe - tylko a może aż niezłe.
... a później jest niestety gorzej. Czy może inaczej - w tym przypadku czujemy, że pomysł na rozgrywkę miał większy potencjał niż to, co ostatecznie widzimy i w czym uczestniczymy w Murdered: Soul Suspect.
Ale po kolei. Ten tytuł to tak naprawdę gra przygodowa, strzelać w niej nie będziemy. Rozgrywka jest liniowa, mamy główne śledztwo plus kilka spraw, na które wpadamy chodząc po Salem. To amerykańskie miasteczko oczywiście jest świetnie znane z procesów czarownic, więc paranormalnych bytów w nich nie brakuje. Rozmawiamy więc z innymi duchami, niektóre nie wiedzą, dlaczego są martwe, im możemy pomóc. Czyli pochodzimy po lokacji, poszukamy przedmiotów i wskazówek aby rozwiązać sprawę.
Do tego - skoro jesteśmy duchem - możemy na przykład opętać jakąś osobę. Czytaj - wcisnąć przycisk, a później mamy trzy kolejne opcje: podsłuchaj, wpłyń i zajrzyj. Zajrzyj? Na przykład policjant trzyma jakieś notatki ze śledztwa, to sobie je przeczytamy. Wpłyń? Czyli dajmy na to skłonimy kogoś, żeby pomyślał o czymś, co popchnie nasze śledztwo do przodu. Podsłuchiwać też czasami warto. Te poboczne sprawy można w ten sposób rozwiązać w kilka minut.
A co z głównym wątkiem? Nocne Salem w Murdered: Soul Suspect jest małe, ścieżek pobocznych jest jak na lekarstwo, ścian, które nas zatrzymują, dużo. To wiąże się także z inną naszą duchową umiejętnością, czyli przechodzeniem przez ściany. Ale tylko tam - gdzie wymyślili to twórcy. Co prawda jest to jakoś wyjaśnione w grze, ale w mechanizmie jest sporo nieścisłości. Skrypty są aż nadto widoczne - przez drzwi sklepu nie przejdę, ale jeżeli fabuła mi każe wejść na komisariat, to nagle drzwi nie stanowią problemu.
Inny przykład - mamy umiejętność poltergeista, możemy włączać różne urządzenia, dajmy na to automat do napojów. Albo kopiarkę - ale jeżeli ją uruchomimy, ot tak, to chociaż pokój w wyżej wymienionym komisariacie jest pełen ludzi, nikt nie zwróci na to uwagi. Co innego, gdy wymaga tego fabuła - wtedy nagle wszyscy są zainteresowani.
I to moim zdaniem są największe problemy Murdered: Soul Suspect. Wymyślona mechanika nie jest zła, ale ma tak wiele niekonsekwencji, że od razu spada poziom immersji, zatopienia się w świat gry. No bo jeżeli co chwila zastanawiasz się, dlaczego czegoś nie możesz zrobić, a wydaje się, że to powinno być możliwe, to coś jest nie tak.
Proste, banalne zagadki, liniowe lokacje plus niewidzialne ściany a do tego nielogiczności w mechanice rozgrywki. To minusy. Ale od razu muszę dopowiedzieć: pomysł na tę grę ma potencjał. Tyle, że mało wykorzystany. Być może zabrakło czasu, kreatywności - nie wiem. Jako gracz żałuję, że nie dostałem więcej.
Przejdźmy teraz do plusów, bo - zabawna sprawa - chociaż trochę marudziłem, to grało mi się mimo wszystko całkiem przyjemnie i nie żałuję, że dobrnąłem do napisów końcowych. Otóż atutem Murdered: Soul Suspect na pewno jest klimat. Podkreślany przez odpowiednio mroczno-nastrojową muzykę. Do tego fakt, że jesteśmy duchem. Więc widzimy jakieś zjawy na ulicach, czujemy niepokój i dreszczyki chodzące po plecach. Przeciwnikami są upiory - i nie powiem, wyglądają odpowiednio upiornie, chociaż już pomysł na pozbycie się ich wydaje się lekko niedorobiony. Tak, tak - to tak a propos nie wykorzystanego potencjału.
Na pewno można też więcej wydusić z silnika graficznego Unreal Engine 3. Nie powiem, że gra jest brzydka, ale i ładna też nie. Oczywiście sporo maskuje fakt, że akcja dzieje się w ciągu jednej nocy, więc ciemności pomagają w ukryciu niedostatków. Jest schludnie - przynajmniej w wersji na PS 3, którą ogrywałem.
Ale najważniejsza w grze przygodowej jest historia. I tu wreszcie mamy absolutny plus Murdered: Soul Suspect. Mnie ta opowieść wciągnęła. Chciałem poznać zakończenie, więc chociaż od pewnego momentu już się go domyślałem, to i tak zaliczę fabułę do sporych plusów tej produkcji.
Podsumowując: dostaliśmy przyzwoitą acz niezbyt wymagającą grę z potencjałem, którego twórcy nie wykorzystali do końca. Nie mogę jej polecić za pełną premierową cenę - ale jak stanieje, to dlaczego nie. Od Giermaszu 6,5 na 10, jak trafi na wyprzedaże, to możecie podciągnąć ocenę do 7 na 10. Murdered: Soul Suspect jest niezłe - tylko a może aż niezłe.
Zobacz także
2014-11-30, godz. 15:59
[30.11.2014] Company of Heroes 2: Ardennes Assault [PC]
"To była ostatnia tak duża ofensywa niemieckiej armii na zachodnim froncie podczas drugiej wojny światowej". Czemu zaczynam encyklopedycznym cytatem? Bo i gra jest - oczywiście - mocno związana z historią. Mowa o dodatku do strategii…
» więcej
2014-11-30, godz. 15:58
[30.11.2014] This War of Mine [PC]
"Wojna nigdy się nie zmienia". Ten cytat z kultowego Fallouta właśnie przestał być aktualny. Wojna się zmienia i to bardzo, a udowadniają to Polacy - twórcy gry This War of Mine. Produkcja 11bit Studios to thriller, dramat, horror…
» więcej
2014-11-30, godz. 15:56
[30.11.2014] Escape Dead Island [Xbox 360]
Co tu mogło pójść nie tak? Są zombie, flaki, tajemnicza wyspa, dużo akcji, a wszystko utrzymane w komiksowej kresce. A jednak... Dzieło ekipy z Fat Shark trudno zaliczyć do w pełni udanych. Escape Dead Island łapie zadyszkę próbując…
» więcej
2014-11-30, godz. 14:25
[30.11.2014] Assasin's Creed Unity [PC]
Oczekiwania były ogromne, skrzętnie zresztą podsycane przez marketingowców z Ubisoftu. Dlatego trudno się dziwić temu, że równie ogromna afera wybuchła po premierze Assasin's Creed Unity. Poszło o stronę techniczną gry: błędy…
» więcej
2014-11-28, godz. 15:40
[30.11.2014] Przegląd wydarzeń
Jedna z najlepiej sprzedających się premier na platformie Steam, gra, której koszty produkcji zwróciły się już po dwóch dniach w sklepach - to polskie This War of Mine. 11bit Studios upisali hit - o czym przekonuje także nasza recenzja…
» więcej
2014-11-28, godz. 14:04
[30.11.2014] Idzie polskie!
Tradycyjnie Michał Król z portalu HCGamer ma sporo informacji o tym, co dzieje się w naszych rodzimych studiach deweloperskich. Branża znowu może cieszyć się z międzynarodowego sukcesu This War of Mine - ale mamy nadzieję, że to…
» więcej
2014-11-28, godz. 13:45
[30.11.2014] Idzie polskie!
Tradycyjnie Michał Król z portalu HCGamer ma sporo informacji o tym, co dzieje się w naszych rodzimych studiach deweloperskich. Branża znowu może cieszyć się z międzynarodowego sukcesu This War of Mine - ale mamy nadzieję, że to…
» więcej
2014-11-28, godz. 13:01
[30.11.2014] Company of Heroes 2: Ardennes Assault [PC]
"To była ostatnia tak duża ofensywa niemieckiej armii na zachodnim froncie podczas drugiej wojny światowej". Czemu zaczynam encyklopedycznym cytatem? Bo i gra jest - oczywiście - mocno związana z historią. Mowa o dodatku do strategii…
» więcej
2014-11-28, godz. 13:00
[30.11.2014] Escape Dead Island [Xbox 360]
Co tu mogło pójść nie tak? Są zombie, flaki, tajemnicza wyspa, dużo akcji, a wszystko utrzymane w komiksowej kresce. A jednak... Dzieło ekipy z Fat Shark trudno zaliczyć do w pełni udanych. Escape Dead Island łapie zadyszkę próbując…
» więcej
2014-11-28, godz. 12:59
[30.11.2014] This War of Mine [PC]
"Wojna nigdy się nie zmienia". Ten cytat z kultowego Fallouta właśnie przestał być aktualny. Wojna się zmienia i to bardzo, a udowadniają to Polacy - twórcy gry This War of Mine. Produkcja 11bit Studios to thriller, dramat, horror…
» więcej