Ultra Street Fighter IV to reakcja firmy na sugestie graczy. Czy raczej tych ultra-masterów, którzy mają za sobą dziesiątki tysięcy pojedynków. To dzięki ich pracy w tej odsłonie gry mamy najbardziej wyrównany zestaw zawodników ze wszystkich dostępnych edycji. Chodzi oczywiście o balans, bo co z tego, że mamy do wyboru aż 44 zawadiaków, skoro niektórzy byliby za mocni w stosunku do reszty? Więc według najlepszych graczy - wierzymy na słowo - ta edycja czwartego Street Fightera jest pod tym względem zdecydowanie najbardziej kompletna. Także jeżeli chodzi o ilość aren, trybów gry - no i, o czym już wspomnieliśmy - do dyspozycji mamy najwięcej wojowników i wojowniczek ze wszystkich edycji, a pięcioro z nich pojawiło się premierowo.
Ale wyobraźmy sobie taką o to sytuację: masz już kupioną którąś poprzednią edycję, na przykład tę z dopiskiem Arcade (bo wspominaliśmy już, że od premiery wyszły cztery wersje). I czy warto wydawać znowu kasę, aby rozszerzyć ją do edycji Ultra? Odpowiedź jest i prosta i trudna: jeżeli grasz turniejowo po sieci, to nie masz wyjścia, zakup jest konieczny. Ale jeżeli zabawa ogranicza się głównie do kanapowych potyczek ze znajomymi albo grania samemu - to właściwie po co wydawać jeszcze raz pieniądze na Ultrę? Ale jeżeli wcześniej Street Fightera w ogóle nie miałeś, to gorąco polecamy właśnie Ultra Street Fighter IV.
Dlaczego?
Bo bijatyki to po prostu fajne gry są. W Ultra Street Fighter IV walczymy w dwu wymiarowym środowisku, grafika od premiery "podstawki" w 2009 roku zbytnio się nie zestarzała, bo jest komiksowa, rysowana. Areny, na których toczymy pojedynki są niczego sobie, ruchy zawodników ultra-płynne i to w zupełności wystarcza do nieskończonej właściwie zabawy. Można naturalnie przejść fabularyzowany tryb Arcade, w którym dowiemy się, jakie historie stoją za każdym z wojowników i wojowniczek - ale sens gry jest ukryty w kolejnej pozycji menu. Mianowicie w trybie Versus...
... czyli gracz kontra gracz. Wiecie: konsola, dwa pady, jedna kanapa, telewizor plus kilku znajomych i mamy swój własny, domowy salon gier. Jak zabawa wciągnie - co wiemy z własnych doświadczeń - można bić się przez całą noc. Wystarczy prosta zasada, że przegrywający oddaje pada następnemu i wszyscy są zadowoleni na długie godziny. Szczebelek wyżej stoją naturalnie potyczki sieciowe. Masterów tam nie brakuje, więc warto wcześniej poświęcić sporo czasu na doskonalenie swoich umiejętności, bo wejście do takiej gry "na pałę" skutkuje niezłym łomotem. I to nas biją, a nie my.
Tutaj mała uwaga - w Ultra Street Fighter IV trochę zaniedbano chyba tryby nauki. Więc początkujący w pierwszej chwili mogą przeżyć niemiłe zaskoczenie - czyli "w tubę". Po prostu miejcie świadomość, że na masterowanie ruchów naszych zawodników trzeba będzie poświęcić nieco czasu w samotności. O ile naturalnie chcecie walczyć "świadomie" - bo w kanapowo-imprezowych potyczkach mashowanie czyli przypadkowe szybkie wciskanie rożnych przycisków też się sprawdzi.
Nie będziemy Wam szczegółowo opisywać wszystkich funkcji i trybów Ultra Street Fighter IV, spis zmian w stosunku do poprzednich wersji bez problemu znajdziecie w sieci. I o ile już je macie, na pytanie, czy warto jeszcze raz wydać kasę - niestety nie pomożemy, musicie sobie na nie odpowiedzieć sami. W zamian dostaniecie najbardziej dopakowaną wersję, z dopracowanym balansem zawodników, największą ich ilością - tak jak aren, na których przyjdzie nam walczyć. O zawodowcach nie mówię, dla nich edycja Ultra jest obowiązkowa - o czym zapewne doskonale wiedzą i bez tej recenzji.
Natomiast jeżeli wcześniej nie mieliście w domu Street Fightera IV, to Ultra jest po prostu obowiązkowa. To jedna z absolutnie topowych bijatyk dostępnych na rynku (wielu mówi, że najlepsza). Nawet jeżeli nie jesteście fanami gatunku, to jako gra "imprezowa" na pewno może się przydać. I warto, nawet trochę "na wszelki wypadek" w biblioteczce taki tytuł mieć. W dodatku, jeżeli połkniecie bakcyla, to przecież - podobnie jak przykładowo z wirtualną piłką nożną - Ultra Street Fighter IV właściwie się nie kończy. Kupujesz raz, a później można tłuc się miesiącami. Giermasz gorąco poleca. Dobra, czas kończyć gadać, kolejne rundki na arenie czekają...
Ale wyobraźmy sobie taką o to sytuację: masz już kupioną którąś poprzednią edycję, na przykład tę z dopiskiem Arcade (bo wspominaliśmy już, że od premiery wyszły cztery wersje). I czy warto wydawać znowu kasę, aby rozszerzyć ją do edycji Ultra? Odpowiedź jest i prosta i trudna: jeżeli grasz turniejowo po sieci, to nie masz wyjścia, zakup jest konieczny. Ale jeżeli zabawa ogranicza się głównie do kanapowych potyczek ze znajomymi albo grania samemu - to właściwie po co wydawać jeszcze raz pieniądze na Ultrę? Ale jeżeli wcześniej Street Fightera w ogóle nie miałeś, to gorąco polecamy właśnie Ultra Street Fighter IV.
Dlaczego?
Bo bijatyki to po prostu fajne gry są. W Ultra Street Fighter IV walczymy w dwu wymiarowym środowisku, grafika od premiery "podstawki" w 2009 roku zbytnio się nie zestarzała, bo jest komiksowa, rysowana. Areny, na których toczymy pojedynki są niczego sobie, ruchy zawodników ultra-płynne i to w zupełności wystarcza do nieskończonej właściwie zabawy. Można naturalnie przejść fabularyzowany tryb Arcade, w którym dowiemy się, jakie historie stoją za każdym z wojowników i wojowniczek - ale sens gry jest ukryty w kolejnej pozycji menu. Mianowicie w trybie Versus...
... czyli gracz kontra gracz. Wiecie: konsola, dwa pady, jedna kanapa, telewizor plus kilku znajomych i mamy swój własny, domowy salon gier. Jak zabawa wciągnie - co wiemy z własnych doświadczeń - można bić się przez całą noc. Wystarczy prosta zasada, że przegrywający oddaje pada następnemu i wszyscy są zadowoleni na długie godziny. Szczebelek wyżej stoją naturalnie potyczki sieciowe. Masterów tam nie brakuje, więc warto wcześniej poświęcić sporo czasu na doskonalenie swoich umiejętności, bo wejście do takiej gry "na pałę" skutkuje niezłym łomotem. I to nas biją, a nie my.
Tutaj mała uwaga - w Ultra Street Fighter IV trochę zaniedbano chyba tryby nauki. Więc początkujący w pierwszej chwili mogą przeżyć niemiłe zaskoczenie - czyli "w tubę". Po prostu miejcie świadomość, że na masterowanie ruchów naszych zawodników trzeba będzie poświęcić nieco czasu w samotności. O ile naturalnie chcecie walczyć "świadomie" - bo w kanapowo-imprezowych potyczkach mashowanie czyli przypadkowe szybkie wciskanie rożnych przycisków też się sprawdzi.
Nie będziemy Wam szczegółowo opisywać wszystkich funkcji i trybów Ultra Street Fighter IV, spis zmian w stosunku do poprzednich wersji bez problemu znajdziecie w sieci. I o ile już je macie, na pytanie, czy warto jeszcze raz wydać kasę - niestety nie pomożemy, musicie sobie na nie odpowiedzieć sami. W zamian dostaniecie najbardziej dopakowaną wersję, z dopracowanym balansem zawodników, największą ich ilością - tak jak aren, na których przyjdzie nam walczyć. O zawodowcach nie mówię, dla nich edycja Ultra jest obowiązkowa - o czym zapewne doskonale wiedzą i bez tej recenzji.
Natomiast jeżeli wcześniej nie mieliście w domu Street Fightera IV, to Ultra jest po prostu obowiązkowa. To jedna z absolutnie topowych bijatyk dostępnych na rynku (wielu mówi, że najlepsza). Nawet jeżeli nie jesteście fanami gatunku, to jako gra "imprezowa" na pewno może się przydać. I warto, nawet trochę "na wszelki wypadek" w biblioteczce taki tytuł mieć. W dodatku, jeżeli połkniecie bakcyla, to przecież - podobnie jak przykładowo z wirtualną piłką nożną - Ultra Street Fighter IV właściwie się nie kończy. Kupujesz raz, a później można tłuc się miesiącami. Giermasz gorąco poleca. Dobra, czas kończyć gadać, kolejne rundki na arenie czekają...
Zobacz także
2014-12-13, godz. 12:42
[14.12.2014] Wiedźmin Gra Przygodowa [PC]
Wiadomo, że wszyscy gracze czekają przede wszystkim na przygotowywane przez CD Projekt RED wielkie, sandboxowe komputerowe RPG czyli Wiedźmin III: Dziki Gon. Niejako w cieniu tej mega-produkcji w połowie roku pojawiły się informacje…
» więcej
2014-12-12, godz. 16:48
[14.12.2014] Wielka afera z legendą w tle
Miało być tak pięknie: po latach gracze o swoich ukochanych grach znowu mieli czytać w powstałym z niebytu legendarnym piśmie Secret Service. Była nawet zbiórka społecznościowa, dwa numery wyszły, i... Posłuchajcie, co o całej…
» więcej
2014-12-12, godz. 16:43
ARCHIWUM 2014, grudzień
» więcej
2014-12-12, godz. 16:20
[14.12.2014] Pirackie opowieści dziwnej treści
Pływali po morzach i oceanach, łupili studia filmowe i wydawców gier, swoje torrenty zakopali w Zatoce Piratów... I "przyszła kryska na matyska", czyli szwedzka policja zapukała do bram The Pirat Bay. Co dalej z internetowym piractwem?…
» więcej
2014-12-12, godz. 15:40
[14.12.2014] Little Big Planet 3 [PS 4]
Pierwsza gra z serii Little Big Planet szturmem podbiła serca konsolowej braci. Kolorowa platformówka, ekskluzywnie na konsolach Sony, pokazała, że "odjechane" pomysły na poziomy i kreację przedstawionego świata, z wielką szczyptą…
» więcej
2014-12-12, godz. 14:47
[14.12.2014] Pirackie opowieści dziwnej treści
Pływali po morzach i oceanach, łupili studia filmowe i wydawców gier, swoje torrenty zakopali w Zatoce Piratów... I "przyszła kryska na matyska", czyli szwedzka policja zapukała do bram The Pirat Bay. Co dalej z internetowym piractwem?…
» więcej
2014-12-12, godz. 14:41
ARCHIWUM 2014, grudzień
» więcej
2014-12-12, godz. 14:40
[14.12.2014] Far Cry 4 [PC]
Idąc korytem potoku, powoli przekradałem się między wrogami. Kryłem się w krzakach i zaroślach, głowę trzymając nisko dopóki nie zostawiłem posterunków za sobą. Wtedy zacząłem biec, wpatrzony we wskaźnik misji, pokazujący…
» więcej
2014-12-12, godz. 13:55
[14.12.2014] Przegląd wydarzeń
To chyba było zbyt piękne, aby było prawdziwe - że niby zagramy w Wiedźmina 3: Dziki Gon w lutym 2015 roku. No, nie zagramy. Obowiązuje dalej 2015 rok, ale premierę przesunięto na 19 maja. Zarząd firmy wystosował długi list-przeprosiny-wytłumaczenie…
» więcej
2014-12-12, godz. 11:53
[14.12.2014] Far Cry 4 [PC]
Idąc korytem potoku, powoli przekradałem się między wrogami. Kryłem się w krzakach i zaroślach, głowę trzymając nisko dopóki nie zostawiłem posterunków za sobą. Wtedy zacząłem biec, wpatrzony we wskaźnik misji, pokazujący…
» więcej