Ale na początku nie było łatwo. Po tym, jak zagłębiłem się w świat Mordoru - co znajdziecie w poprzednich recenzjach - przesiadka do zupełnie innego uniwersum, z inną mechaniką i tempem rozgrywki nie była taka prosta i oczywista. W dodatku pierwsze sceny są nieco zwariowane i dynamiczne - ale po chwili początkowej dezorientacji, udało się dojść, o co w tym całym Borderlands The Pre-Sequel! chodzi.
Jeżeli nie mieliście wcześniej z serią do czynienia, to powinna Was zachwycić oprawa graficzna. Cell-shadingowa, czyli stylizowana na komiks, tym razem akcja nie dzieje się na planecie Pandora, ale na jednym z jej księżyców. Co oznacza nieco inną rozgrywkę - o tym będzie za chwilę. Wracając do grafiki, wyobraźcie sobie, że patrzycie na świat oczami bohatera, a przed Wami rozpościera się... no właśnie, komiks. Fajowe to, mimo, że gra póki co wyszła tylko na konsole poprzedniej generacji.
Akcja dzieje się między wydarzeniami z "jedynki" i "dwójki", a skoro ich nie ograłem, to nie opowiem Wam o nawiązaniach do poprzednich części gry, nie poznałem też głównego "szwarcharakteru" z Borderlands 2, czyli Przystojnego Jacka. Poznałem za to zwykłego programistę wielkiej korporacji, czyli Jacka, który jest jednym z bohaterów opisywanej właśnie gry. Później - i z The Pre-Sequel dowiemy się dlaczego i jak - stanie się tą postacią, z którą walczyliśmy w "dwójce".
Na początku ten widok z pierwszej osoby, plus gigantyczny arsenał różnistych pukawek do wyboru, trochę mnie zmylił. Oczekiwałem dynamiki walki rodem z klasycznej strzelanki, ale się nieco przeliczyłem. Nie znaczy to bynajmniej, że starcia są mało efektowne, ale musicie pamiętać o jednym - nie chodzi tylko o radosne parcie do przodu z wojenną pieśnią na ustach. Seria Borderlands - w tym jej najnowsza odsłona - to przede wszystkim gry RPG. Z całym dobrodziejstwem zbierania i kolekcjonowania coraz to lepszego ekwipunku, zbieraniem punktów doświadczenia, za które ulepszamy naszą postać i tak dalej. Dopiero wtedy, gdy zaskoczyłem, jak działa ten miks RPG i strzelanki, zacząłem się naprawdę dobrze bawić.
Dodajcie do tego niezłą główną historię i całkiem sporą mapę, sandboxa-piaskownicę z ciekawymi generalnie zadaniami pobocznymi, których nie warto przegapić - i wyjdzie z tego gra na wiele godzin przed ekranem. Jedyny tego minus, to backtracing, gdy przemierzamy w te i nazad te same lokacje - bo najpierw idziemy na misję, później musimy z niej wrócić.
Jeszcze a propos miejsca akcji - to księżyc planety Pandora znanej z "jedynki" i "dwójki". Nie ma na nim grawitacji i atmosfery, co oznacza, że po pierwsze: akcja jest wolniejsza niż w poprzednich częściach, bo i poruszamy się nieco nieco niezgrabnie. Ale i możemy sobie trochę poskakać i pofruwać jak astronauci w próżni. A jak z impetem przywalimy w glebę, to jeszcze uszkodzimy przeciwników. Fajne i wprowadza nowe możliwości do mechaniki rozgrywki. Borderlands The-Pre-Sequel jest też całkiem trudne. Już z pierwszym bossem miałem całkiem nielichą przeprawę. Nie jest to minus, w moim odczuciu balans między frustracją a satysfakcją z ubica łobuza był w sam raz.
Seria Borderlands jest też znana z tego, że jest zabawna. Nawiązania do popkultury, żarty i żarciki, dziwaczne teksty i głupie zachowania są na porządku dziennym. Jako "świeżak" w tym uniwersum bawiłem się bardzo dobrze.
Podsumowując, Borderlands The Pre-Sequel to naprawdę udana pozycja. Co prawda - jak czytałem, bo przyznałem się wcześniej, że nie grałem - nie jest to tak duża gra jak "dwójka". To coś więcej niż bardzo rozbudowany dodatek ale mniej niż oczekiwana i spodziewana część trzecia. Jej na razie nie zapowiedziano, póki co, odpalajcie swoje Xbox-y 360, Playstation 3 lub PC-ta i ruszajcie do akcji. Nowym graczom polecam Borderlands The Pre-Sequel! - jak się wciągniecie w uniwersum, to poprzednie części można kupić za bardzo sensowne pieniądze - a starzy wyjadacze moim zdaniem się nie zawiodą i na pewno znajdą też coś dla siebie.
Jeżeli nie mieliście wcześniej z serią do czynienia, to powinna Was zachwycić oprawa graficzna. Cell-shadingowa, czyli stylizowana na komiks, tym razem akcja nie dzieje się na planecie Pandora, ale na jednym z jej księżyców. Co oznacza nieco inną rozgrywkę - o tym będzie za chwilę. Wracając do grafiki, wyobraźcie sobie, że patrzycie na świat oczami bohatera, a przed Wami rozpościera się... no właśnie, komiks. Fajowe to, mimo, że gra póki co wyszła tylko na konsole poprzedniej generacji.
Akcja dzieje się między wydarzeniami z "jedynki" i "dwójki", a skoro ich nie ograłem, to nie opowiem Wam o nawiązaniach do poprzednich części gry, nie poznałem też głównego "szwarcharakteru" z Borderlands 2, czyli Przystojnego Jacka. Poznałem za to zwykłego programistę wielkiej korporacji, czyli Jacka, który jest jednym z bohaterów opisywanej właśnie gry. Później - i z The Pre-Sequel dowiemy się dlaczego i jak - stanie się tą postacią, z którą walczyliśmy w "dwójce".
Na początku ten widok z pierwszej osoby, plus gigantyczny arsenał różnistych pukawek do wyboru, trochę mnie zmylił. Oczekiwałem dynamiki walki rodem z klasycznej strzelanki, ale się nieco przeliczyłem. Nie znaczy to bynajmniej, że starcia są mało efektowne, ale musicie pamiętać o jednym - nie chodzi tylko o radosne parcie do przodu z wojenną pieśnią na ustach. Seria Borderlands - w tym jej najnowsza odsłona - to przede wszystkim gry RPG. Z całym dobrodziejstwem zbierania i kolekcjonowania coraz to lepszego ekwipunku, zbieraniem punktów doświadczenia, za które ulepszamy naszą postać i tak dalej. Dopiero wtedy, gdy zaskoczyłem, jak działa ten miks RPG i strzelanki, zacząłem się naprawdę dobrze bawić.
Dodajcie do tego niezłą główną historię i całkiem sporą mapę, sandboxa-piaskownicę z ciekawymi generalnie zadaniami pobocznymi, których nie warto przegapić - i wyjdzie z tego gra na wiele godzin przed ekranem. Jedyny tego minus, to backtracing, gdy przemierzamy w te i nazad te same lokacje - bo najpierw idziemy na misję, później musimy z niej wrócić.
Jeszcze a propos miejsca akcji - to księżyc planety Pandora znanej z "jedynki" i "dwójki". Nie ma na nim grawitacji i atmosfery, co oznacza, że po pierwsze: akcja jest wolniejsza niż w poprzednich częściach, bo i poruszamy się nieco nieco niezgrabnie. Ale i możemy sobie trochę poskakać i pofruwać jak astronauci w próżni. A jak z impetem przywalimy w glebę, to jeszcze uszkodzimy przeciwników. Fajne i wprowadza nowe możliwości do mechaniki rozgrywki. Borderlands The-Pre-Sequel jest też całkiem trudne. Już z pierwszym bossem miałem całkiem nielichą przeprawę. Nie jest to minus, w moim odczuciu balans między frustracją a satysfakcją z ubica łobuza był w sam raz.
Seria Borderlands jest też znana z tego, że jest zabawna. Nawiązania do popkultury, żarty i żarciki, dziwaczne teksty i głupie zachowania są na porządku dziennym. Jako "świeżak" w tym uniwersum bawiłem się bardzo dobrze.
Podsumowując, Borderlands The Pre-Sequel to naprawdę udana pozycja. Co prawda - jak czytałem, bo przyznałem się wcześniej, że nie grałem - nie jest to tak duża gra jak "dwójka". To coś więcej niż bardzo rozbudowany dodatek ale mniej niż oczekiwana i spodziewana część trzecia. Jej na razie nie zapowiedziano, póki co, odpalajcie swoje Xbox-y 360, Playstation 3 lub PC-ta i ruszajcie do akcji. Nowym graczom polecam Borderlands The Pre-Sequel! - jak się wciągniecie w uniwersum, to poprzednie części można kupić za bardzo sensowne pieniądze - a starzy wyjadacze moim zdaniem się nie zawiodą i na pewno znajdą też coś dla siebie.
Zobacz także
2013-07-19, godz. 15:28
[19.07.2013] Medal of Honor: Allied Assault (2002r.)
II wojna światowa w branży elektronicznej rozrywki ma długą i bogatą historię. A w 2002 roku zapisano kartę na wyraz chlubną. Po premierze Medal of Honor: Allied Assault, z pamiętnym etapem szturmowania plaży Omaha opartej na scenie…
» więcej
2013-07-19, godz. 12:12
[19.07.2013] Amnesia: The Dark Descent
Miłośnicy horrorów nie są zbytnio rozpieszczani przez twórców gier. Ilość tytułów, które straszą, można liczyć na palcach dwóch rąk - na wszystkie platformy, na przestrzeni kilku lat. No chyba, że wliczymy w to zestawienie…
» więcej
2013-07-19, godz. 11:54
[19.07.2013] "Niech poniesie nas Dziki Gon..."
W tym Giermaszu rozmawiamy z Konradem Tomaszkiewiczem, kierownikiem projektu Wiedźmin 3: Dziki Gon - nie możecie tego przegapić. W oczekiwaniu na premiery znowu recenzujemy gry starsze: Killzone 3 i Amnesia: The Dark Descent to w swoich…
» więcej
2013-07-19, godz. 11:48
[19.07.2013] Przegląd tygodnia
Stara a nowa generacja: Assasins Creed IV ukaże się na obu, zawartość ma być podobna, ale... "liście i rośliny będą poruszać się na wietrze, fale będą wydawać się jeszcze bardziej realistyczne, wiatr będzie dmuchać w żagle..."…
» więcej
2013-07-19, godz. 11:47
[19.07.2013] Permanentna inwigilacja
Edward Snowden ujawnił, że rząd USA dzięki pomocy internetowych gigantów podsłuchuje i podgląda wszystko i wszystkich - a odpowiedź jakaś taka cieniutka i cichutka. Co na przykład twierdzi Microsoft? Między innymi o tym rozmawiamy…
» więcej
2013-07-16, godz. 15:45
[19.07.2013] Amnesia: The Dark Descent
Miłośnicy horrorów nie są zbytnio rozpieszczani przez twórców gier. Ilość tytułów, które straszą, można liczyć na palcach dwóch rąk - na wszystkie platformy, na przestrzeni kilku lat. No chyba, że wliczymy w to zestawienie…
» więcej
2013-07-16, godz. 15:40
[19.07.2013] Killzone 3
Wakacyjny sezon ogórkowy trwa w najlepsze, więc znowu gramy w tytuły starsze - czytaj: tańsze, a cały czas godne zainteresowania. Chociaż w naszej recenzji skupiamy się przede wszystkim na trzeciej części tej ekskluzywnej dla konsol…
» więcej
2013-07-16, godz. 15:39
[19.07.2013] Killzone 3
Wakacyjny sezon ogórkowy trwa w najlepsze, więc znowu gramy w tytuły starsze - czytaj: tańsze, a cały czas godne zainteresowania. Chociaż w naszej recenzji skupiamy się przede wszystkim na trzeciej części tej ekskluzywnej dla konsol…
» więcej
2013-07-15, godz. 15:22
[13.07.2013] Rockstar pokazuje GTA V
Studio Rockstar ujawniło film z fragmentem rozgrywki z GTA V. Produkcja ukaże się 17 września w wersjach na konsole Xbox 360 i PlayStation 3. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że Rockstar poszukuje programistów na PC, można wysnuć…
» więcej
2013-07-12, godz. 18:08
[12.07.2013] Wing Commander (1990r.)
"Nazywasz się Christopher Blair. Jesteś debiutantem i jako najsłabsze ogniwo kosmicznej eskadry dostajesz najsłabszy sprzęt. Wsiadaj do środka swojego gwiezdnego myśliwca i leć. Jeżeli przeżyjesz, dostaniesz lepszy statek. Jeżeli…
» więcej