Właśnie: klimat zabawy. Co prawda sama fabuła gry nie powala, sposób jej opowiedzenia jest co najwyżej standardowy dla gatunku, ale kierowany przez nas Harkyn to na swój sposób uroczy łotr. Czyli typowy outsider, antybohater, który teraz musi zbawić świat - no tak, wspominałem coś o sztampie, prawda? Niech Was to jednak nie zraża, chociaż Lords of the Fallen trudno polubić tylko i wyłącznie za opowiedzianą historię, to w tej grze jest tyle innych fajnych elementów, że miłośnicy gatunku nie powinni przejść obok niej obojętnie.
Chociażby dlatego, że zwiedzimy zapierające dech w piersiach lokacje. Co prawda grafika nie jest szczytowym osiągnięciem konsol nowej generacji, w klimacie przypomina mi nieco - mówiąc o ogólnym nastroju gry - to co widziałem w grze Darksiders 2, ale, jak sprawdzicie, tamten tytuł mi się bardzo podobał i to samo mogę powiedzieć o Lords of the Fallen. I nie zrozumcie mnie źle, wydarzenia na ekranie, animacje, klimat lokacji to absolutna ekstraklasa. Niestety, są problemy z optymalizacją, jakieś zacięcia, graficzne glitche - szkoda, że trochę tego można zaobserwować w czasie rozgrywki. Ale i tak to widziałem na ekranie było bardzo, ale to bardzo w porządku.
Muzykę napisał Knut Avenstroup Haugen - i jest poprawna, dobrze współgra z wydarzeniami na ekranie. Chociaż przyznam, że tradycyjne dla gatunku RPG orkiestrowo-chóralne brzmienia - bo dostałem wersję gry z soundtrackiem na osobnej płycie - słuchane tak po prostu, nie robiły na mnie jakiegoś kolosalnie wielkiego wrażenia. Ale brzmią rasowo i to w zupełności wystarcza do jakże przyjemnej zabawy.
We wstępie napisałem o serii Souls. Nie sposób o niej nie wspomnieć, skoro w Lords of the Fallen nawiązania do mechaniki tamtych tytułów są widoczne jak na dłoni. Czyli walka jest zręcznościowa, owszem, ale nasz bohater nie jest nadczłowiekiem, i nie raz jak "przyjmie" mocny cios, nawet od zwykłego przeciwnika, to pasek życia może nam spaść do połowy. A jak przywali nam jeszcze raz, to dziękuję bardzo, właśnie rozpoczynamy grę od punktu kontrolnego. Nie chcę się rozpisywać na temat różnic i podobieństw, krótko można powiedzieć, że walka w Lords of the Fallen weteranom takiego Demon Souls może się wydać nieco łatwiejsza. Ale tylko nieco łatwiejsza. W dalszym ciągu trzeba bardzo uważać na naszą kondycję, zdrowie, odpowiedni ekwipunek, przedmioty leczące - i trzeba to robić naprawdę sprawnie, bo kilku bossów potrafi naprawdę napsuć krwi swoimi, zmieniającymi się, atakami. Fajnie w Lords of the Fallen oddano wagę naszego ekwipunku. Wydaje się oczywiste, że ciężkozbrojny rycerz będzie się poruszał wolniej niż lekko odziany łotrzyk - ale najlepiej to zobaczyć na ekranie. Podobało mi się, że nieodłączne przecież dla gatunku te wszystkie statystyki, ekrany ekwipunku i tak dalej są nie przeładowane informacjami. Jest tego - w moim odczuciu - w sam raz.
I jeszcze jedna ważna rzecz, mianowicie odczucia właśnie. Wracając jeszcze do produkcji Japończyków i serii Souls. Oczywiście na klimat walki wpływało tam wiele czynników - kreacja świata chociażby - to dla mnie jedna rzecz była po prostu powalająca. Mianowicie, gdy szedł na mnie wielki jak czteropiętrowy budynek boss, to czułem się, jakby na tej arenie nie stał jakiś tam ludzik, mój cyfrowy awatar - a ja sam, słaby człowiek z niewielką tarczą i mieczykiem, kontra ta potęga. Właśnie to odczucie powodowało tak duże emocje w czasie gry. I wiecie co - w Lords of the Fallen też tak mam. Angażuję się w walkę, bo przecież TO MNIE zaraz zatłucze ten wielki łobuz... Jest nieco łatwiej, fakt, ale w polskim RPG udało się - moim zdaniem - zachować to unikalne wrażenia bycia "w środku gry".
Całkiem niedawno recenzowałem w Giermaszu i zachwycałem się grą Śródziemie: Cień Mordoru. Tam też fabuła nie powalała, system walki niemalże żywcem przeniesiono z innych tytułów - a efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. I strasznie się cieszę - także jako "growy patriota" - że nasze, polskie, Lords of the Fallen spełniło rozbudzone oczekiwania. Nie tylko w Polsce - żeby nie było, że to skąd pochodzi gra, automatycznie podwyższa ocenę - bo Lords of the Fallen regularnie zbiera wysokie noty w serwisach zagranicznych. Pewnym minusem są te wszystkie problemy techniczne, ale skoro twórcy cały czas pracują nad ich poprawieniem, wierzę, że kłopoty staną się marginalne. Co więcej, już wiadomo, że pojawią się dodatki. To będzie tylko dodatkowym impulsem do kolejnego przejścia gry. Bo i w "podstawce" zawartości jest tyle, że nawet gdy przejdziecie tylko wątek fabularny, to na liczniku będzie kilkanaście godzin. A przecież wtedy pozostaną te wszystkie dodatkowe misje i lokacje, sekrety, tajemne pomieszczenia - grania, nawet po skończeniu fabuły, nie zabraknie.
Super, naprawdę strasznie to fajne, pisać o kolejnym polskim studiu, które potrafi wyprodukować dobrą, a nawet bardzo dobrą grę. Lords of the Fallen, o ile lubicie gatunek RPG, moim zdaniem nie powinniście się zawieść.
Chociażby dlatego, że zwiedzimy zapierające dech w piersiach lokacje. Co prawda grafika nie jest szczytowym osiągnięciem konsol nowej generacji, w klimacie przypomina mi nieco - mówiąc o ogólnym nastroju gry - to co widziałem w grze Darksiders 2, ale, jak sprawdzicie, tamten tytuł mi się bardzo podobał i to samo mogę powiedzieć o Lords of the Fallen. I nie zrozumcie mnie źle, wydarzenia na ekranie, animacje, klimat lokacji to absolutna ekstraklasa. Niestety, są problemy z optymalizacją, jakieś zacięcia, graficzne glitche - szkoda, że trochę tego można zaobserwować w czasie rozgrywki. Ale i tak to widziałem na ekranie było bardzo, ale to bardzo w porządku.
Muzykę napisał Knut Avenstroup Haugen - i jest poprawna, dobrze współgra z wydarzeniami na ekranie. Chociaż przyznam, że tradycyjne dla gatunku RPG orkiestrowo-chóralne brzmienia - bo dostałem wersję gry z soundtrackiem na osobnej płycie - słuchane tak po prostu, nie robiły na mnie jakiegoś kolosalnie wielkiego wrażenia. Ale brzmią rasowo i to w zupełności wystarcza do jakże przyjemnej zabawy.
We wstępie napisałem o serii Souls. Nie sposób o niej nie wspomnieć, skoro w Lords of the Fallen nawiązania do mechaniki tamtych tytułów są widoczne jak na dłoni. Czyli walka jest zręcznościowa, owszem, ale nasz bohater nie jest nadczłowiekiem, i nie raz jak "przyjmie" mocny cios, nawet od zwykłego przeciwnika, to pasek życia może nam spaść do połowy. A jak przywali nam jeszcze raz, to dziękuję bardzo, właśnie rozpoczynamy grę od punktu kontrolnego. Nie chcę się rozpisywać na temat różnic i podobieństw, krótko można powiedzieć, że walka w Lords of the Fallen weteranom takiego Demon Souls może się wydać nieco łatwiejsza. Ale tylko nieco łatwiejsza. W dalszym ciągu trzeba bardzo uważać na naszą kondycję, zdrowie, odpowiedni ekwipunek, przedmioty leczące - i trzeba to robić naprawdę sprawnie, bo kilku bossów potrafi naprawdę napsuć krwi swoimi, zmieniającymi się, atakami. Fajnie w Lords of the Fallen oddano wagę naszego ekwipunku. Wydaje się oczywiste, że ciężkozbrojny rycerz będzie się poruszał wolniej niż lekko odziany łotrzyk - ale najlepiej to zobaczyć na ekranie. Podobało mi się, że nieodłączne przecież dla gatunku te wszystkie statystyki, ekrany ekwipunku i tak dalej są nie przeładowane informacjami. Jest tego - w moim odczuciu - w sam raz.
I jeszcze jedna ważna rzecz, mianowicie odczucia właśnie. Wracając jeszcze do produkcji Japończyków i serii Souls. Oczywiście na klimat walki wpływało tam wiele czynników - kreacja świata chociażby - to dla mnie jedna rzecz była po prostu powalająca. Mianowicie, gdy szedł na mnie wielki jak czteropiętrowy budynek boss, to czułem się, jakby na tej arenie nie stał jakiś tam ludzik, mój cyfrowy awatar - a ja sam, słaby człowiek z niewielką tarczą i mieczykiem, kontra ta potęga. Właśnie to odczucie powodowało tak duże emocje w czasie gry. I wiecie co - w Lords of the Fallen też tak mam. Angażuję się w walkę, bo przecież TO MNIE zaraz zatłucze ten wielki łobuz... Jest nieco łatwiej, fakt, ale w polskim RPG udało się - moim zdaniem - zachować to unikalne wrażenia bycia "w środku gry".
Całkiem niedawno recenzowałem w Giermaszu i zachwycałem się grą Śródziemie: Cień Mordoru. Tam też fabuła nie powalała, system walki niemalże żywcem przeniesiono z innych tytułów - a efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. I strasznie się cieszę - także jako "growy patriota" - że nasze, polskie, Lords of the Fallen spełniło rozbudzone oczekiwania. Nie tylko w Polsce - żeby nie było, że to skąd pochodzi gra, automatycznie podwyższa ocenę - bo Lords of the Fallen regularnie zbiera wysokie noty w serwisach zagranicznych. Pewnym minusem są te wszystkie problemy techniczne, ale skoro twórcy cały czas pracują nad ich poprawieniem, wierzę, że kłopoty staną się marginalne. Co więcej, już wiadomo, że pojawią się dodatki. To będzie tylko dodatkowym impulsem do kolejnego przejścia gry. Bo i w "podstawce" zawartości jest tyle, że nawet gdy przejdziecie tylko wątek fabularny, to na liczniku będzie kilkanaście godzin. A przecież wtedy pozostaną te wszystkie dodatkowe misje i lokacje, sekrety, tajemne pomieszczenia - grania, nawet po skończeniu fabuły, nie zabraknie.
Super, naprawdę strasznie to fajne, pisać o kolejnym polskim studiu, które potrafi wyprodukować dobrą, a nawet bardzo dobrą grę. Lords of the Fallen, o ile lubicie gatunek RPG, moim zdaniem nie powinniście się zawieść.
Zobacz także
2014-10-18, godz. 12:56
[19.10.2014] W ciemnościach czają się dobre gry
W tym Giermaszu sporo gier ze słowem "shadow" w tytule: Śródziemie: Cień Mordoru to świetna gra akcji z otwartym światem, fani takich klimatów po prostu nie mogą tego tytułu przegapić, generalnie gorąco polecamy wszystkim. Bardzo…
» więcej
2014-10-18, godz. 11:56
[19.10.2014] Śródziemie: Cień Mordoru [PC]
W sumie to chyba nikt się nie spodziewał... Bo, owszem, zapowiedzi wyglądały nieźle, ale oczekiwania nie były jakoś szczególnie wygórowane, chyba? Również my w Giermaszu nie spodziewaliśmy się, że Śródziemie: Cień Mordoru…
» więcej
2014-10-18, godz. 11:55
[19.10.2014] Styx: Master of Shadows [PC]
Jesień to tradycyjnie pora na wiele wyczekiwanych przez graczy premier. W natłoku różnych tytułów, często mocno promowanych różnymi tralierami, dziennikami dewelopera, reklamami i coraz to nowymi "nijusikami", łatwo przegapić gry…
» więcej
2014-10-18, godz. 11:55
[19.10.2014] Sherlock Holmes: Crimes and Punishments (Zbrodnia i kara) [PC]
To zadzwiające, że komputery - przecież wyznacznik postępu i nowoczesności, teraz stają się też magazynem, w którym znajdujemy odwołania do klasyki. Tak właśnie jest z grą Sherlock Holmes: Zbrodnia i Kara. Po pierwsze, to nie…
» więcej
2014-10-17, godz. 11:52
[19.10.2014] Przegląd wydarzeń
"Możliwości sprzętu wykorzystaliśmy do maksimum" - mówią twórcy gry Dragons Age: Inqusition - a to oznacza, że grafika w rozdzielczości full HD 1080p będzie na PS 4 a na Xbox-ie One to "tylko" 900p. Czyli po mamy kolejne potwierdzenie…
» więcej
2014-10-05, godz. 16:50
[05.10.2014] Premiera oczekiwana - i udana
Zaginięcie Ethana Cartera już zapowiadaliśmy - miło jednak ogłosić, że ta wielce wyczekiwana polska gra spełnia oczekiwania graczy. O czym donosi zachwycony tą produkcją Michał Król z portalu HC Gamer. A w pierwszej części naszej…
» więcej
2014-10-05, godz. 16:46
ARCHIWUM 2014, październik
» więcej
2014-10-05, godz. 16:38
[05.10.2014] Dla każdego coś miłego...
W tym Giermaszu aż cztery recenzje i cztery tytuły godne polecenia, choć reprezentują różne gatunki. Postapokaliptyczne Wasteland 2 zabierze nas w nieco nostalgiczną podróż w przeszłość - to a propos grafiki - ale warto przeżyć…
» więcej
2014-10-05, godz. 16:25
[05.10.2014] Uderzenie gigantów
Jeżeli Apple pokazuje swojego nowego iPhone, a Microsoft zapowiada nowego Windowsa 10 - to trudno się dziwić, że rozmowa o najnowszych produktach gigantów branży IT zdominowały naszą rozmowę. Ekspert Giermaszu od tych tematów, Radek…
» więcej
2014-10-05, godz. 16:22
ARCHIUWM 2014, październik
» więcej