To, co rzuca się w oczy jako pierwsze to grafika - moim zdaniem oprawa wyznacza zupełnie nowe standardy. Nie tylko w grach sportowych. Postacie zawodników są dokładne, nie wyłączając twarzy, podobnie jak całe otoczenie - na przykład lśniący parkiet. Nie można przyczepić się też do animacji postaci. A całości dopełniają takie detale jak krótkie rozmowy dziennikarzy z zawodnikami, konferencje prasowe po meczach i żywe zachowanie trenerów. Nieco gorzej jest z trybunami i widzami, jednak w czasie rozgrywki patrzenie na kibiców to strata czasu. Podsumowując - grafika to 10 punktów na 10.
Inne elementy prezentują taki sam, jeśli nie wyższy poziom. Żeby było jasne, nie mamy tu do czynienia z prostą zręcznościówką. NBA 2K 2015 to wymagający symulator koszykówki. Mamy tu szereg zadań do wykonania, które wiążą się nie tylko z wylewaniem potu na parkiecie. Pełnimy funkcję zarówno menadżera - na przykład przy ustalaniu składu, jak i trenera, bo odpowiadamy także za taktykę, czy pojedynczego zawodnika, bo możemy również wcielić się w postać jednego, konkretnego sportowca.
Sama rozgrywka to mieszanka frustracji, emocji i autentycznego wysiłku. Nie ma tu miejsca na przypadek. W głowie musicie mieć w czym zawodnik, którym akurat kierujecie jest najlepszy i od tego uzależnić dalsze kroki pod koszem. Statystyki są bezlitosne, jeśli nie idzie mu w rzutach z daleka - nie ma szans aby za siedemset osiemdziesiątym ósmym razem jednak się udało - potrzeba cudu, aby przeskoczyć liczby określające umiejętności konkretnego sportowca. Mamy jednak pewną - nazwijmy to - ściągę - w postaci specjalnego wskaźnika, który podpowiada nam, kiedy najlepiej skierować piłkę do kosza. To według mnie rozsądny kompromis, który pozwala, aby produkcją Visual Concepts cieszyli się zarówno wyjadacze, jak i takie nooby jak ja.
Raz jeszcze podkreślę, że NBA 2K 2015 to przede wszystkim symulator. Nie ma tu miejsca na samotne biegi przez całą długość boiska, niespodziewane efektowne wsady czy zagrywki rodem z ulicznego kosza (choć taki tryb również jest dostępny). Wszystko tu opiera się na grze drużynowej. I to jest pierwszy, i najważniejszy klucz do sukcesu. Wszyscy gracze są równie ważni - nie można polegać tylko na własnej pomysłowości i brawurze. Takie zagrywki kończą się brutalną klęską. Podania, asysty i bloki - to trzy słowa, które trzeba jak najszybciej wcielić w życie, jeśli myśli się o wygranej. A zmierzam do tego, że gra daje prawdziwą namiastkę tego, co dzieje się na boisku. Jak już wspomniałem, nie jestem ekspertem od sportówek, ale trudno mi sobie wyobrazić bardziej realny model rozgrywki.
To, co przeszkadzało mi w zabawie, to dobór muzyki. Osobiście wolę, kiedy twórcy przygotowują kawałki dedykowane specjalnie jakiejś grze. Tu mamy do czynienia jedynie z selekcją utworów, które grają w tle. Muzykę podobno wybrał Pharrell Williams, czyli gość odpowiedzialny między innymi za przebój "Happy" i możemy usłyszeć kawałki kilkunastu artystów takich jak Snoop Dogg, Basement Jaxx, No Doubt czy Red Hot Chili Peppers. Ja jednak wolałbym coś, co zostało specjalnie skomponowane "pod kosza". Ale to jedynie kwestia gustu, więc się nie czepiam. Poza tym, takie playlisty to absolutna norma w grach sportowych.
To jak z końcową oceną? Kto nie grał - niech spróbuje. Ja daję dziewiątkę.
Inne elementy prezentują taki sam, jeśli nie wyższy poziom. Żeby było jasne, nie mamy tu do czynienia z prostą zręcznościówką. NBA 2K 2015 to wymagający symulator koszykówki. Mamy tu szereg zadań do wykonania, które wiążą się nie tylko z wylewaniem potu na parkiecie. Pełnimy funkcję zarówno menadżera - na przykład przy ustalaniu składu, jak i trenera, bo odpowiadamy także za taktykę, czy pojedynczego zawodnika, bo możemy również wcielić się w postać jednego, konkretnego sportowca.
Sama rozgrywka to mieszanka frustracji, emocji i autentycznego wysiłku. Nie ma tu miejsca na przypadek. W głowie musicie mieć w czym zawodnik, którym akurat kierujecie jest najlepszy i od tego uzależnić dalsze kroki pod koszem. Statystyki są bezlitosne, jeśli nie idzie mu w rzutach z daleka - nie ma szans aby za siedemset osiemdziesiątym ósmym razem jednak się udało - potrzeba cudu, aby przeskoczyć liczby określające umiejętności konkretnego sportowca. Mamy jednak pewną - nazwijmy to - ściągę - w postaci specjalnego wskaźnika, który podpowiada nam, kiedy najlepiej skierować piłkę do kosza. To według mnie rozsądny kompromis, który pozwala, aby produkcją Visual Concepts cieszyli się zarówno wyjadacze, jak i takie nooby jak ja.
Raz jeszcze podkreślę, że NBA 2K 2015 to przede wszystkim symulator. Nie ma tu miejsca na samotne biegi przez całą długość boiska, niespodziewane efektowne wsady czy zagrywki rodem z ulicznego kosza (choć taki tryb również jest dostępny). Wszystko tu opiera się na grze drużynowej. I to jest pierwszy, i najważniejszy klucz do sukcesu. Wszyscy gracze są równie ważni - nie można polegać tylko na własnej pomysłowości i brawurze. Takie zagrywki kończą się brutalną klęską. Podania, asysty i bloki - to trzy słowa, które trzeba jak najszybciej wcielić w życie, jeśli myśli się o wygranej. A zmierzam do tego, że gra daje prawdziwą namiastkę tego, co dzieje się na boisku. Jak już wspomniałem, nie jestem ekspertem od sportówek, ale trudno mi sobie wyobrazić bardziej realny model rozgrywki.
To, co przeszkadzało mi w zabawie, to dobór muzyki. Osobiście wolę, kiedy twórcy przygotowują kawałki dedykowane specjalnie jakiejś grze. Tu mamy do czynienia jedynie z selekcją utworów, które grają w tle. Muzykę podobno wybrał Pharrell Williams, czyli gość odpowiedzialny między innymi za przebój "Happy" i możemy usłyszeć kawałki kilkunastu artystów takich jak Snoop Dogg, Basement Jaxx, No Doubt czy Red Hot Chili Peppers. Ja jednak wolałbym coś, co zostało specjalnie skomponowane "pod kosza". Ale to jedynie kwestia gustu, więc się nie czepiam. Poza tym, takie playlisty to absolutna norma w grach sportowych.
To jak z końcową oceną? Kto nie grał - niech spróbuje. Ja daję dziewiątkę.
Zobacz także
2013-08-16, godz. 14:58
[16.08.2013] Tales of Xillia
W Giermaszu recenzujemy gorącą premierę prosto z Japonii. Czy może inaczej: w Kraju Kwitnącej Wiśni ta gra zadebiutowała dwa lata temu, ale dopiero teraz mogą się nią bawić miłośnicy jRPG z Europy. Tales of Xillia to klasyczny…
» więcej
2013-08-16, godz. 14:57
Zobacz obrazki z Tales of Xillia
» więcej
2013-08-16, godz. 14:55
[16.08.2013] Tales of Xillia
W Giermaszu recenzujemy gorącą premierę prosto z Japonii. Czy może inaczej: w Kraju Kwitnącej Wiśni ta gra zadebiutowała dwa lata temu, ale dopiero teraz mogą się nią bawić miłośnicy jRPG z Europy. Tales of Xillia to klasyczny…
» więcej
2013-08-16, godz. 14:07
[16.08.2013] Przegląd tygodnia
Charles Dance - nazwisko może nie wszyscy kojarzą, ale postać z "Gry o Tron" już pewnie tak: o tyle to istotne, że serialowy Tywinn Lannister użyczy swojego głosu samemu cesarzowi Nilfgardu w anglojęzycznej wersji Wiedźmina 3: Dziki…
» więcej
2013-08-15, godz. 20:11
[15.08.2013] Grand Theft Auto - rozgrywka on-line
. Cenega udostępniła oficjalny film z rozgrywki w Grand Theft Auto Online. W grze sieciowej najważniejsza będzie wolność wyborów i działania. Dostaniemy do dyspozycji wielki, otwarty świat bez określonego scenariusza. Dostęp do…
» więcej
2013-08-15, godz. 12:19
[15.08.2013] PayDay 2 - rozgrywka
. PayDay 2 jest kontynuacją kooperacyjnego FPS-a studia OVERKILL Software. W grze wcielimy się w jednego z członków gangu. Naszym zadaniem będzie dokonanie napadu rabunkowego. Wydawcą gry jest Techland. PayDay2 pojawi się na półkach…
» więcej
2013-08-14, godz. 22:51
[14.08.2013] Assassin's Creed IV - rozgrywka
. Studio Ubisoft udostępniło film z rozgrywki w Assassin's Creed IV - Black Flag. Umiejętności Edwarda komentuje reżyser gry Ashraf Ismail. W zwiastunie przedstawiono działanie z ukrycia, oraz sposoby eksploracji podwodnego świata…
» więcej
2013-08-14, godz. 12:43
[14.08.2013] Wiedźmin 3 - zwiastun
. CD Projekt RED prezentuje zwiastun trzeciej części Wiedźmina. . - Moralne wybory, których będzie musiał dokonywać gracz, będą esencją rozgrywki - zapowiadają twórcy. Wiedźmin 3: Dziki Gon pojawi się na PC, PlayStation 4 i Xbox…
» więcej
2013-08-09, godz. 13:42
[09.08.2013] O nietypowym wykorzystaniu smartfona słów kilka
Jest takie miejsce, do którego, według przysłowia, nawet król chodzi piechotą. Ale w XXI wieku do toalety można też wziąć smartfona. I co wtedy? Posłuchajcie, co wymyślono, będziecie, powiedzmy, że zdziwieni. Poza tym nasz ekspert…
» więcej
2013-08-09, godz. 13:38
ARCHIWUM 2013, sierpień
» więcej