Więcej o historii pisać nie będę, ale chociażby czytając wstęp tej recenzji nie sposób nie zwrócić uwagi na to, że przygoda Mannego Calavero, agenta podróży w Departamencie Śmierci, wyprawiającego klientów na "tamten świat" jest, powiedzmy, specyficzna.
W złotych latach przygodówek takie zwariowane pomysły święciły triumfy, ale wydanie Grim Fandango w 1998 roku przypadło na schyłek ery obfitości. Więc chociaż recenzenci piali z zachwytu, efektu w sklepach nie było. A szkoda, ta fabuła - kryminał noire w krzywym zwierciadle, ze świetnie nakreślonymi postaciami, zabawnymi, błyskotliwymi dialogami, niewątpliwie jest warty ogrania. Chociaż - któryż raz coś takiego piszę i zwracam uwagę - to gra na dzisiejsze standardy niszowa. Świetna, ale nie dla mas.
Chociażby dlatego, że jest po prostu trudna. Przygodówki point'n'click z grubsza dzielą się na te w miarę normalne - z zagadkami w rodzaju "znajdź klucz i użyj go w zamku" - po mocno "pojechane" z łamigłówkami jak jedna z tych na początku Grim Fandango: "co mam zrobić z różowym balonem-kotkiem i czy przyda się, aby odstraszyć gołębie pilnujące jajek - bo te jajka muszę komuś wręczyć, żeby popchnąć fabułę do przodu"? Zaraz, zaraz - ktoś zapyta - a po co komuś gołębie jaja? Ano właśnie - to jest Grim Fandango: zwariowane pomysły, zakręcone zagadki - a nikt nie pomyślał o systemie podpowiedzi.
Oczywiście teraz, gdy w 10 sekund "wyguglujemy" sobie opis przejścia gry, nie musi być to problemem. Ale wyobraźcie sobie graczy te kilkanaście lat temu, gdy, często zgrzytając zębami, czasem nawet kilka dni biedzili się rwąc ostatnie włosy z głowy, z żałosnym okrzykiem: "kurde, co tu trzeba zrobić, to chyba jakiś błąd gry?". A później, jak już człowiek w ostateczności zdobył solucję i doczytał, zawsze okazywało się, że coś przegapił. Mimo, że często "przeklikiwało się" wszystkie przedmioty na wszystkich aktywnych elementach otoczenia.
Bo to przecież honorowa sprawa - chociaż solucja oczywiście jest jakimś rozwiązaniem, to największą satysfakcję w gatunku point'n'click daje tylko samodzielne rozwiązanie zagadki. Dodajmy, że niezła znajomość angielskiego jest koniecznością, bo sporo czasu spędzimy też na rozmowach z napotkanymi postaciami niezależnymi. Klimatu dopełnia znakomita muzyka, którą napisał Peter McConnell: skoro kryminał noire, to mamy jazzowo-bigbandowe kompozycje przywodzące na myśl USA lat 40-tych XX wieku, świetnie budujące nastrój tej opowieści. Jak czytam na okładce albumu z soundtrackiem: "big band, bebop and bones" - idealnie.
Więc sama gra - jako się rzekło, jest doskonała - pytanie, jak remaster wypada pod względem technicznym?
Właściwie, bez sensacji. Zresztą można się o tym przekonać, bo twórcy niczego nie ukrywają i pozwalają "w locie" przełączać wersję oryginalną i odświeżoną. Tak naprawdę, wyładniały głównie modele postaci, sama scenografia pozostała praktycznie bez zmian. Ale zwróćcie uwagę na cień, jaki rzuca Manny Calavera - różnica jest. Może to drobiazg, ale jak to przyuważyłem, jakoś ten remaster polubiłem. Nawet mimo tego, że zmiana proporcji ekranu z oryginalnego 4 do 3 - wtedy mamy paski po bokach - na panoramiczne 16 na 9 oznacza tylko rozciągnięcie tła. Do cyfrowej wersji pecetowej, jaką ściągnąłem ze sklepu gog.com od razu były dwie łatki, zainstalowałem i działało płynnie. A jak stanieje - to kupię sobie w promocji wersję na konsolkę przenośną PS Vita, bo na małym ekranie remastery zawsze wyglądają lepiej.
W efekcie można odnieść wrażenie, że twórcom trochę zabrakło budżetu na większe odpicowanie Grim Fandango Remastered. Ale gra działa...
... i nie da się ukryć, że na moją ocenę reedycji wpłyną osobiste przygody z graniem w Grim Fandango. Bo bardzo chciałem tę produkcję poznać. I oto już kilka lat temu kupiłem - za połowę obecnej ceny remastera - oryginalną, pudełkową wersję tego tytułu. To była jeszcze era Windowsa XP: zainstalowałem grę, odpaliłem, chwilę pograłem - i wyłączył się dźwięk. Przeinstalowałem, ściągnąłem nowe sterowniki - i znowu to samo. Spróbowałem na innym komputerze - i nic z tego. Pewnie jakiś fachura by sobie z problemem poradził, ja jednak, jak każdy przeciętny gracz, zniechęcony w efekcie odłożyłem grę na półkę. Więc dla mnie fakt, że teraz mogę wreszcie Grim Fandango bez problemu odpalić, ma swoją wymowę.
Z Grim Fandango zarwałem kilka nocek i skoro o godzinie 2 (z poczucia obowiązku) siłą odrywałem się od komputera - to, chociaż graficznych fajerwerków nie ma, uważam, że byłoby nieuczciwe, gdyby skupił się tylko na krytyce technicznych aspektów gry. No niby to recenzja reedycji - i, fakt, powinno się zrobić więcej, aby gra wyglądała ładniej. Dla mnie jednak najważniejsza jest miodność. A tutaj nie ma wątpliwości: Grim Fandango Remastered - dla wytrawnych i świadomych graczy, dodajmy - jest tym klasykiem, którego nie wypada nie mieć.
[Grę do recenzji dostaliśmy od sklepu internetowego www.gog.com]
Zobacz także
2015-09-11, godz. 18:05
[12.09.2015] Giermasz #157 - Relacja z targów IFA 2015
Trzeci raz w historii programu wybraliśmy się - Andrzej Kutys, Michał Król i Radek Lis - do Berlina na targi elektroniki użytkowej. Cały ten Giermasz poświęcamy na relację z tej wielkiej imprezy. Oczywiście w tak krótkim czasie…
» więcej
2015-09-04, godz. 16:53
[05.09.2015] Głos na TAK!
Uwaga, głosujemy na polskie gry! To już 33. edycja Golden Joystick Awards i mamy tam czterech swoich reprezentantów. O każdej z tych gier, wspólnie z Michałem Królem z portalu HCgamer mówiliśmy bardzo dużo i w superlatywach: Wiedźmin…
» więcej
2015-09-04, godz. 16:49
ARCHIWUM 2015, wrzesień
» więcej
2015-09-04, godz. 14:41
[05.09.2015] Przegląd tygodnia
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain przyszedł i "pozamiatał", bo recenzenci dają głównie dziewiątki i dziesiątki. My też mamy, ocenimy w Giermaszu. Dokładnie, to mamy wersję PC. I o ile absolutnie nie dziwi nas, że dostaliśmy…
» więcej
2015-09-04, godz. 14:01
[05.09.2015] Shadowrun: Hong Kong [PC]
Nawet nie wiem, co powiedzieć, żeby nie było łzawo. Dobra, będzie łzawo... Lata 90-te: szał na karcianki, gry fabularne i wszystko co z nimi związane. Mnie też ogarnęła ta gorączka. Nie będę wyliczał w jakie karcianki "łupałem"…
» więcej
2015-09-04, godz. 14:00
[05.09.2015] Shadowrun: Hong Kong [PC]
Nawet nie wiem, co powiedzieć, żeby nie było łzawo. Dobra, będzie łzawo... Lata 90-te: szał na karcianki, gry fabularne i wszystko co z nimi związane. Mnie też ogarnęła ta gorączka. Nie będę wyliczał w jakie karcianki "łupałem"…
» więcej
2015-09-04, godz. 11:46
[05.09.2015] Giermasz #156 - Cyberpunkowy świat
W tym Giermaszu jedna recenzja - ale, zapewniamy, już ogrywamy najnowsze hity z Metal Gear Solid i Mad Maxem na czele, więc w kolejnych programach poznacie zdanie Andrzeja Kutysa i Michała Króla na temat tych gier. Za to teraz ciekawe…
» więcej
2015-09-04, godz. 11:44
GIERMASZ 2015, wrzesień
» więcej
2015-09-04, godz. 11:32
[05.09.2015] Cyber-społeczeństwo
Stało się: nastał oto taki dzień, gdy na raz, w jednym momencie, z Facebooka korzystał miliard osób. Takie czasy, taki klimat... A poza tym nasz ekspert od nowych technologii Radek Lis opowiada między innymi o nowych smartfonach, komputerach…
» więcej
2015-09-04, godz. 11:18
[05.09.2015] Shadowrun: Hong Kong [PC]
Nawet nie wiem, co powiedzieć, żeby nie było łzawo. Dobra, będzie łzawo... Lata 90-te: szał na karcianki, gry fabularne i wszystko co z nimi związane. Mnie też ogarnęła ta gorączka. Nie będę wyliczał w jakie karcianki "łupałem"…
» więcej