Extra Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Extra Giermasz
Na samym początku mojej recenzji chciałbym, byście odpowiedzieli sobie na jedno pytanie - czego tak naprawdę oczekujecie od każdej nowej gry? Czy ciekawej i nieszablonowej fabuły, która wciągnie Was bez opamiętania? A może nasza gra marzeń musi się wyróżniać ciekawą i oryginalną grafiką? A może po prostu ma nam dawać jak najwięcej radości z samej rozgrywki? Hmm? No tak, wiem, wiem, to nie jest taki prosty wybór, ale wiecie co? Chyba mam dla was grę, która w pewnym stopniu łączy wszystkie te trzy cechy. Even the Ocean to prawdziwa "świeżynka" na rynku gier indie.

Grę do recenzji dostaliśmy od internetowego sklepu GOG.com
GIERMASZ-Recenzja Even The Ocean

To pixelartowa platformówka od studia Analgesic Productions, która nawiązuje do klasycznych, dwuwymiarowych przygodówek. Gra, w której wreszcie nie gonimy z wywieszonym jęzorem za jak najlepszym, końcowym wynikiem. Nie skupiamy się na "achievmentach i znajdźkach". Tutaj chodzi przede wszystkim o przyjemnie spędzone godziny przed ekranem naszego PECETA i Even The Ocean spełnia te zadanie perfekcyjnie.

Jak na potocznie mówiąc indyka przystało, Even The Ocean ma naprawdę nieszablonową fabułę. W grze kierujemy poczynaniami Aliph, młodej dziewczyny, która jest kimś na wzór naszego elektryka. Mówię kimś na wzór, bo cała historia toczy się w daaalekiej przyszłości, a naszym zadaniem jest naprawa uszkodzonych elektrowni dostarczających prąd do stolicy całego regionu, futurystycznie wyglądającego miasta Whiteforge. Z nieznanego powodu kilka z nich po prostu odmówiła posłuszeństwa, przez co samo Whiteforge stoi na skraju katastrofy.

Gra już na samym początku rzuca nas w wir obowiązków. Wraz z naszą znajomą zostajemy wysłani do naprawy uszkodzonego rdzenia jednej z takich elektrowni. Nasza podróż przebiega praktycznie bezproblemowo, jednak w pewnym momencie dochodzi do potężnej burzy. Piorun niszczy most, a nasza towarzyszka spada w przepaść i ginie na miejscu. Nam w cudowny sposób udaje się przeżyć, tracimy jednak nasz drogocenny, ochronny skafander i jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na siebie.

Aby dotrzeć do samego środka elektrowni i naprawić jej uszkodzony rdzeń musimy popisać się ogromną zwinnością. Aby pokonać ogromny labirynt tuneli i chodników skaczemy, odbijamy się od ścian i omijamy niezliczoną liczbę przeszkód i pułapek. Gra przeradza się tutaj w dość trudną platformówkę, a samo dotarcie do celu wymaga od nas tony sprytu i szybkiej reakcji. Wreszcie po kilkunastu minutach docieramy do celu, naprawiamy uszkodzone przewody iii łączymy się z naszą bazą. Przekazujemy smutną wiadomość i czekamy na ratunek. Gdy w końcu przybywa po nas pomoc, dowiadujemy się, że to tak naprawdę dopiero początek naszej dłuugiej misji, a przed sobą mamy jeszcze kolejne ogromne elektrownie, które trzeba będzie naprawić.

Każda z nich to tak naprawdę kolejny labirynt coraz trudniejszych do przejścia tuneli i zagadek. Z biegiem czasu dostajemy też nowe umiejętności, bez których przejście niektórych poziomów byłoby po prostu niemożliwe. Even the Ocean wymaga też od nas nieustannego balansowania na granicy dobra i zła, a ich moc kumulują halucynogenne rośliny. Po nadepnięciu na jedne z nich nasza postać staje się nieziemsko szybka, niestety nie jesteśmy wtedy już tak zwinni jak wcześniej. Z kolei po zgnieceniu tych drugich potrafimy niesamowicie wysoko skakać, stajemy się wtedy jednak niezwykle powolni. W zależności od sytuacji sami musimy ocenić, która z tych umiejętności bardziej nam się w danym momencie przyda. Musimy jednak uważać, bo zbyt duża ilość trującego gazu może bardzo szybko pozbawić nas życia.

W Even the Ocean na swojej drodze spotykamy baardzo wiele różnych, fabularnych i niefabularnych postaci. Niemal każdą z nich możemy zaczepić, zamienić z nią słowo, niektóre z nich oferują nam podpowiedzi, pozwalają zrozumieć i popchnąć fabułę nieco do przodu. Wszystko fajnie, ale po dwóch, trzech godzinach gry nieustanne przekilkiwanie niemych dialogów robi się naprawdę, argh... denerwujące. Pod koniec rozgrywki miałem już tego serdecznie dosyć. Tak duża ilość tekstu sprawia, że często łatwo przeoczyć ważne dla nas informacje i nabawić się silnego bólu głowy. Za to Even the Ocean ma u mnie ogromny minus.

Z kolei ogromny plus za śliczną grafikę i świetną, trzymającą w niepewności fabułę. Jestem wielkim fanem takiego pixelartu jak i samych indyków, a to dlatego, że mam ogromny sentyment do gier z lat 80 i 90. Moim zdaniem Even the Ocean wygląda po prostu rasowo. Świetnie nawiązuje do tytułów z tamtych lat i gdyby nie nowoczesny monitor LCD uwierzyłbym, że przeniosłem się o dwadzieścia lat wstecz i siedzę przed telewizorem z padem od NES'a w dłoniach.

Natomiast jeśli mowa o samej historii zawartej w grze to spokojnie można by ją przenieść do wysokobudżetowych tytułów. Jest rozbudowana, zakręcona i zawiła, niesie też tę cudowną dozę niepewności i tajemniczości. Sama końcówka wprawiła mnie w niemałe osłupienie co tylko potwierdza, że Even the Ocean to nie jest zwykła, szablonowa przygodówka jakich pełno na rynku. To tytuł z duszą, kolejna pozycja wśród indyków, którą szczerze polecam wam sprawdzić. Koniecznie dajcie też o niej znać swoim znajomym! Cześć!

Zobacz także

2016-05-14, godz. 06:00 [14.05.2016] Battleborn [PS4] Battleborn jest jedną z tych gier, które oferują tak wiele wszystkiego, tyle możliwości, funkcji, postaci, wariantów, że w sumie nie bardzo wiadomo co oferuje. A potem się jednak okazuje, że nie ma tego tak wiele. Ja kataloguję takie… » więcej 2016-05-14, godz. 06:00 [14.05.2016] Battleborn [PS4] Battleborn jest jedną z tych gier, które oferują tak wiele wszystkiego, tyle możliwości, funkcji, postaci, wariantów, że w sumie nie bardzo wiadomo co oferuje. A potem się jednak okazuje, że nie ma tego tak wiele. Ja kataloguję takie… » więcej 2016-05-14, godz. 06:00 [14.05.2016] Deponia Doomsday [Mac] Z ratowaniem świata przed zagładą jest tak, że zazwyczaj mamy do tego pewne predyspozycje. Ukryte talenty, mroczną i traumatyczną przeszłość, albo bardzo jawne talenty i mnóstwo mięśni. Ewentualnie szybko okazuje się, że nasi… » więcej 2016-05-14, godz. 06:00 [14.05.2016] Deponia Doomsday [Mac] Z ratowaniem świata przed zagładą jest tak, że zazwyczaj mamy do tego pewne predyspozycje. Ukryte talenty, mroczną i traumatyczną przeszłość, albo bardzo jawne talenty i mnóstwo mięśni. Ewentualnie szybko okazuje się, że nasi… » więcej 2016-05-14, godz. 06:00 [14.05.2016] Giermasz #192 - Na dużym plusie Aż cztery recenzje w tym Giermaszu. Fajnie, że każdą z tych produkcji możemy polecić. Co prawda Jarek Gowin zwraca uwagę na pewne minusy sieciowej strzelanki Battleborn , ale jeżeli twórcy tę grę rozwiną, to będzie bardzo dobrze… » więcej 2016-05-14, godz. 06:00 [14.05.2016] Zapraszamy do ambasady Już wkrótce w Krakowie rozpocznie się festiwal branży i deweloperów czyli Digital Dragons. Liczba polskich gier, jakie będzie tam można zobaczyć, wręcz przyprawia o zawrót głowy. Michał Król z Graczpospolita.pl będzie tam także… » więcej 2016-05-14, godz. 06:00 [14.05.2016] Łamacze blokady Na początku naszej rozmowy z ekspertem Giermaszu Radkiem Lisem zanurzamy się w wirtualną rzeczywistość i trochę dywagujemy o sprzęcie, który ma się jeszcze pojawić na rynku. Poza tym, zapowiadamy najnowsze "potwory grafiki", czyli… » więcej 2016-05-07, godz. 06:00 [07.05.2016] Przegląd tygodnia Szok! Będzie nowe Call of Duty... Taki żarcik na początek, bo co jak co, ale coroczna premiera kolejnej części tej wysokobudżetowej strzelanki jest pewna jak w banku. W Call of Duty: Infinite Warfare zagramy 4 listopada. Tematyka - pełen… » więcej 2016-05-07, godz. 06:00 GIERMASZ 2016, maj » więcej 2016-05-07, godz. 06:00 [07.05.2016] "Jam Łasica" Bogatym szejkom zamarzyło się... wybudowanie góry... Oczywiście w oparciu o nowe technologie - po co to, między innymi o tym mówi nasz ekspert Radek Lis. Poza, standardową, porcją informacji o nowych procesorach, smartfonach, kartach… » więcej
473474475476477478479