Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega.
Zamaskowany Japończyk, producent gry Yoko Taro, zrobił to zresztą po raz drugi. Pierwsze NieR: Gestalt czarowało dokładnie tym samym. Niestety nie miałem okazji ograć, ale wierząc relacjom fanów, czytałem właśnie o niesamowitej historii i wstrząsającym wręcz nastroju. Nie ukrywam, że przede wszystkim z tego powodu bardzo czekałem na NieR: Automata - i absolutnie się nie zawiodłem.
Piętą achillesową pierwszego NieR miała być oprawa graficzna. Nieco podobnie jest w opisywanej kontynuacji. To znaczy: generalnie jest ładnie, ale w porównaniu do najbardziej zaawansowanych graficznych-killerów tej generacji gier to jednak jedynie średni poziom. Dotyczy to jednakowoż, powiedzmy, scenografii - bo już figurki postaci i ich animacje, szczególnie w trakcie wielce efektownej walki, na to naprawdę bardzo miło się patrzy. Znakomicie wykonany ten element absolutnie zresztą nie dziwi, bo i studio PlatiniumGames to specjaliści od "ciachania i szlachtowania".
Dwa słowa o fabule: motyw inwazji obcych, walki niedobitków ludzkości z bezwzględnym najeźdźcą przerabialiśmy w grach czy filmach dziesiątki razy. Jednak to, co zobaczycie w NieR: Automata tak daleko odbiega od sztampy, że chociaż na początku wydawało mi się, że dokładnie wiem, jak to się potoczy - to wydarzenia na ekranie obserwowałem z coraz większym zdumieniem i zaciekawieniem. Rozwój tej historii, jakie są motywacje postaci i z czym się muszą mierzyć, składa się na rzeczoną "klimatyczność", nieoczywistość - aż trudno znaleźć słowa. Uwielbiam, gdy granie staje się przeżyciem, czymś, co skłania później do przemyśleń. Może trochę górnolotnie to zabrzmiało, ale tak właśnie się czułem grając w NieR: Automata.
Dosłownie kilka słów na temat pięknego androida, jakim przyjdzie nam pokierować: 2B to dłuuuugonoga blondynka w kusej spódniczce, ale nie jest to typ wampa - oj nie. Ta - wydawałoby się na początku - po prostu maszyna do zabijania, musi zmierzyć się z rzeczywistością podbitej przez obcych Ziemi roku podajże 11 tysięcy któregoś. Towarzyszy jej chłopak, android 9S. Ludzkość ewakuowała się na Księżyc i do walki wysyła takie właśnie androidy jak 2B. Powierzchnię ziemi tymczasem opanowały roboty, "nasłane" przez najeźdźców. Jednak, im dalej w głąb tej historii docieramy, okazuje się, że podział na "dobre androidy kontra złe roboty", nie jest taki oczywisty - a i nasza zimna wydawało by się jak lód blondyna zaczyna mieć coraz więcej wątpliwości i przemyśleń na temat jej roli i celu jaki ma osiągnąć.
Żeby było ciekawiej, to po zakończeniu gry, gdy odpalimy ją na nowo, okaże się, że przeżywamy historię z perspektywy... towarzysza 2B, wspomnianego 9S. Bardzo ciekawy zabieg, nieprawdaż? De facto, żeby cieszyć się w pełni tym tytułem, żeby wniknąć głębiej w wykreowane uniwersum, to nie dość, że powinniśmy go przejść przynajmniej dwa razy, to i naprawdę warto pobawić się zadaniami pobocznymi, pozwiedzać - nawet jeżeli oznacza to przemierzanie w te i nazad znanych już miejscówek. Mi to nie przeszkadzało.
Chociaż tutaj trzeba wspomnieć o pewnych technicznych niedoskonałościach. O niejakich brakach w scenografii już wspominałem, trzeba też powiedzieć, że NieR: Automata boryka się ze spadkami płynności - widać po prostu, jak czasami gra zaczyna nieco klatkować. Ale w ostatecznym rozrachunku machnąłem tylko na to ręką i nie przejmowałem się dłużej.
Podaruję sobie opisywanie szczegółowych mechanizmów rozgrywki, walki czy elementów RPG. Te ostatnie nie są może przesadnie rozbudowane, powiedziałbym, jest tego tyle ile trzeba, walka jest świetna - generalnie ten projekt, mówiąc w uproszczeniu "trzyma się kupy".
W podsumowaniu tej recenzji myślę, że wszystko jest jasne: w mojej ocenie absolutnie powinniście w NieR: Automata zagrać. Tak, tak, wiem - to nie jest produkcja dla wszystkich. Ale wszystkim polecam. Wystarczy otwarte podejście, a szansa na wsiąknięcie w klimat tej gry jest naprawdę spora. NieR: Automata z miejsca awansowało u mnie na bardzo wysokie miejsce w rankingu "the best games ever". Zagrajcie już teraz, żeby za kilka lat - gdy ta produkcja trafi do szufladki z napisem "kultowe" - dumnie toczyć wzrokiem i informować wszem i wobec, że, "phi, od razu wiedziałem/wiedziałam jakie to świetne"...
Zobacz także
2017-02-17, godz. 16:01
[11.02.2017] Hejt start?
W tym wydaniu kącika technologicznego w Giermaszu nasz technologiczny ekspert Radek Lis mówi między innymi o najnowszych usprawnieniach najpopularniejszej konsoli na rynku. Poza tym, zastanawiamy się, jak będą wyglądały filmy wyświetlane…
» więcej
2017-02-11, godz. 13:11
[11.02.2017] Giermasz #231 - Kłopoty
Dopadły nas w redakcji tytułowe "kłopoty". Mianowicie jedna gra, którą dostaliśmy do recenzji się nie odpaliła. A do innej, którą również mamy, jest szereg wątpliwości co do jej jakości. Więc ostatecznie tym razem jedna recenzja…
» więcej
2017-02-11, godz. 13:07
[11.02.2017] Kingdom Hearts HD 2.8: Final Chapter Prologue [PS4]
Będę szczery już na samym początku - w tej recenzji stosunkowo niewiele będzie o opisywanej produkcji. Absolutnie nie dlatego, że mi się nie spodobała! Dowcip polega na tym, że - zresztą nie tylko w mojej ocenie - o ile nie znacie…
» więcej
2017-02-11, godz. 06:00
Super Mario 64 (1996 r.)
Platformówek powstaje bez liku, ale jest seria, która ma wyjątkowe miejsce w historii gier wideo. Mowa tu o włoskim hydrauliku, rozpoznawalnej na całym świecie maskotce "wielkiego N". Super Mario 64 jest pierwszą grą z Mario osadzoną…
» więcej
2017-02-11, godz. 06:00
[11.02.2017] Przegląd tygodnia
GTA V cztery lata po premierze... ma się coraz lepiej. Gra z 2013 roku w ostatnie Boże Narodzenie sprzedała się na przykład lepiej niż niejedna "gorąca" premiera - ot, "skromne" 5 milionów sztuk. A cały nakład gangsterskiej-mega-hiper-super…
» więcej
2017-02-11, godz. 06:00
[11.02.2017] Kingdom Hearts HD 2.8: Final Chapter Prologue [PS4]
Będę szczery już na samym początku - w tej recenzji stosunkowo niewiele będzie o opisywanej produkcji. Absolutnie nie dlatego, że mi się nie spodobała! Dowcip polega na tym, że - zresztą nie tylko w mojej ocenie - o ile nie znacie…
» więcej
2017-02-11, godz. 06:00
[11.02.2017] Kingdom Hearts HD 2.8: Final Chapter Prologue [PS4]
Będę szczery już na samym początku - w tej recenzji stosunkowo niewiele będzie o opisywanej produkcji. Absolutnie nie dlatego, że mi się nie spodobała! Dowcip polega na tym, że - zresztą nie tylko w mojej ocenie - o ile nie znacie…
» więcej
2017-02-04, godz. 06:00
Agent USA (1984 r.)
Amerykanie to mają przechlapane. Co gra, to jakiś problem i do akcji musi wkraczać ten jedyny, wybrany, najlepszy. Tak też jest i w Agent USA, grze Tom Snyder Productions z 1984 roku. Żeby było ciekawiej, za atak na najdumniejszy kraj…
» więcej
2017-02-04, godz. 06:00
[04.02.2017] Yakuza Zero [PS4]
Kolejna japońska gra dla Ciebie, cieszysz się? - zapytał mój redakcyjny kolega Andrzej Kutys. Zważywszy na fakt, że nie po drodze mi z typowymi przedstawicielami azjatyckich produkcji, radości nie było. Okazało się, że zostałem…
» więcej
2017-02-04, godz. 06:00
[04.02.2017] Yakuza Zero [PS4]
Kolejna japońska gra dla Ciebie, cieszysz się? - zapytał mój redakcyjny kolega Andrzej Kutys. Zważywszy na fakt, że nie po drodze mi z typowymi przedstawicielami azjatyckich produkcji, radości nie było. Okazało się, że zostałem…
» więcej