Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy CDP.pl
... tak na marginesie: właściwie opisałem całą fabułę tej produkcji: po prostu będziemy, przemierzając między innymi plątaniny korytarzy i hal fabryki, próbowali uciec z kompleksu, przy okazji starając się zrozumieć, co się tu wydarzyło? O naszym bohaterze nie wiadomo właściwie nic, i przyznam, że gdyby nie komunikaty sztucznej inteligencji kierowane do Warrena, to nie zapamiętałbym nawet jego imienia. Chociaż w pierwowzorze, serii gier spod znaku "Souls", było w sumie podobnie - ale jednak Japończycy pod tym względem zaprojektowali swoje produkcje o wiele ciekawiej niż The Surge.
I tak oto, w trzecim akapicie tej recenzji, dochodzimy do odpowiedzi, czym właściwie ten tytuł jest: ano, mianowicie, wariacją na temat zdefiniowanego przez serię chociażby Dark Souls RPG akcji z naprawdę wymagającą walką. Taką, w której trzeba obserwować i uczyć się zachowań przeciwnika, unikać ciosów i je blokować - i taką też, w której dwa "łupnięcia" od "zwykłego" przeciwnika mogą nas posłać w zaświaty. Taką, w której zginiemy wiele, wiele razy. Przy czym, miast strzelistych zamków, rycerzy, demonów i wszelkiego rodzaju potworów z serii Souls - mamy tu do czynienia z industrialnym klimatem science fiction.
Nie chcę się rozpisywać o szczegółach - chociażby o fajnie pomyślanej koncepcji odcinania konkretnych kończyn z naszych przeciwników i pozyskiwania surowców do rozwoju naszego bohatera - w mojej ocenie całość zaprojektowanego systemu, tej RPG-owej warstwy gry, jest spójna i sensownie osadzona w fabularnej otoczce i konwencji science fiction. Można nieco grymasić na wybór ekwipunku - za mały chyba jednak - ale pod tym względem The Surge wypada naprawdę bardzo dobrze. No i trochę nie przekonywało mnie, powiedzmy, zaprojektowanie ekranów w menu - ale to już tylko moje prywatne odczucie a nie konkretny zarzut.
Doskonale wypada grafika. Chociaż ciężko z takiej lokacji jak fabryka, wycisnąć cuda, to twórcy się postarali i nie miałem wrażenia, że kolejne miejsca zbudowano metodą kopiuj-wklej. Gra światłocieniem wewnątrz kompleksu, jakieś dajmy na to oświetlono na czerwono dukty serwisowe, momenty na zewnątrz, laboratoria i inne - wygląda to naprawdę elegancko. I bardzo się zdziwiłem, jak niewiele miejsca na dysku konsoli zajmuje przy tym The Surge. Oczywiście mamy tu element pewnego "szachrajstwa" - wszak brak światła w lokacji może ukryć przykładowo gorszej jakości tekstury - ale w połączeniu z naprawdę pomysłowo zastosowanym systemem skrótów (gdy dajmy na to, po przejściu połowy planszy odblokujemy jakieś drzwi dzięki którym ową połowę planszy możemy ominąć i eksplorować dalej) - ostatecznie grafice i projektom lokacji w The Surge naprawdę ciężko coś zarzucić. Chociaż ogólnie gra jest mniejsza i krótsza od słynnych pierwowzorów.
Niezła też jest walka. Co prawda, w porównaniu do serii Souls (i tych porównań po prostu nie da się uniknąć, skoro opisywany tytuł wprost nawiązuje do mechaniki rozgrywki wymyślonej przez Japończyków) - tak więc w porównaniu, różnorodność przeciwników jest znacznie w The Surge skromniejsza. Wyjaśnia to poniekąd oczywiście przyjęta konwencja i miejsce akcji, ale jednak. Oczywiście potyczki w wielu przypadkach są wymagające i zginąć naprawdę łatwo. A wtedy klasycznie: checkpoint, i zaczynamy drogę od nowa.
Zabawne, że jednak czegoś - w porównaniu do wymienianego już pierwowzoru - mi nieco brakowało, jakby to powiedzieć, poczucia ciężkości zadawanych ciosów? Brzmi, jakbym się na siłę czepiał - ale wspominałem kiedyś, że serię Souls kocham między innymi za udaną iluzję, jakbym niemalże to ja stał w tej zbroi z mieczykiem w dłoni przed wielgachnym potworem. Specjalnie włączyłem sobie więc porównanie i - zabawna rzecz - gdy łupniesz wroga w Dark Souls, to nawet odgłos jest bardziej, hmm, soczysty. To drobiazgi, The Surge ostatecznie w kwestii walki jak najbardziej "daje radę", ale to trudno uchwytne, magiczne "coś" zdefiniowali Japończycy i niemiecka ekipa Deck 13 nie była w stanie im dorównać.
Pierwowzór lepiej się także sprawuje, jeżeli chodzi o - ogólnie mówiąc - kreowanie klimatu. Słyszycie posępną muzykę w tle (w wersji audio tej recenzji oczywiście), zakładam, że ogólnie atmosfera gry miała wywołać ciarki na plecach. Nie jako horror, ale - wiecie - ponura fabryka, jakieś podziemne instalacje czy zniszczone laboratoria, czający się tam wrogowie - gracz miał, wydaje mi się, zwiedzać The Surge jednak trochę z "duszą na ramieniu". No cóż: ja należę do wyjątkowych strachajłów, na horror nikt mnie nie namówi, ale przechodząc The Surge, chociaż ciarki się czasami zdarzały, to generalnie miałem pełen relaks. Oryginał wypada tu - znowu - lepiej.
Jako że radiowa recenzja rządzi się swoimi prawami, czas "zmierzać do brzegu". The Surge to "wariacja na temat Soulsów" - pierwowzorów nie doścignęła, ale to produkcje wybitne, zdefiniowały przecież ten gatunek gier. Więc chociaż ekipie odpowiedzialnej za The Surge zabrakło nieco polotu, to wciąż ich gra jest dla fanów całkiem smakowitym kąskiem. Nie jest idealna, ktoś powie "dobra", ktoś inny nawet powie że "bardzo dobra" - to ostatecznie, mimo braków, według mnie, udana produkcja dla miłośników gatunku.
Zobacz także
2017-04-29, godz. 06:00
[29.04.2017] Yooka-Laylee [PS4]
No dobra - wyjdzie na to, że jestem typowym "każualem", który w gry bawi się od czasu do czasu, chce wszystkich możliwych ułatwień, najlepiej mapy z zaznaczoną każdą aktywnością i wielką strzałką pokazującą drogę do kolejnych…
» więcej
2017-04-29, godz. 06:00
[29.04.2017] Yooka-Laylee [PS4]
No dobra - wyjdzie na to, że jestem typowym "każualem", który w gry bawi się od czasu do czasu, chce wszystkich możliwych ułatwień, najlepiej mapy z zaznaczoną każdą aktywnością i wielką strzałką pokazującą drogę do kolejnych…
» więcej
2017-04-29, godz. 06:00
[29.04.2017] Syberia 3 [PC]
Hej! Czy zdarzyło się wam kiedyś śnić, że to właśnie Wy jesteście głównym bohaterem trzymającego w napięciu filmu? Że pierwszy raz macie realną możliwość, aby wziąć losy fabuły w swoje ręce, decydować o tym jak dalej…
» więcej
2017-04-29, godz. 06:00
[29.04.2017] Yooka-Laylee [PS4]
No dobra - wyjdzie na to, że jestem typowym "każualem", który w gry bawi się od czasu do czasu, chce wszystkich możliwych ułatwień, najlepiej mapy z zaznaczoną każdą aktywnością i wielką strzałką pokazującą drogę do kolejnych…
» więcej
2017-04-29, godz. 06:00
[29.04.2017] Przegląd tygodnia
Po jednym dniu od publikacji ponad 10 milionów wyświetleń - i przeważająca większość opinii "na tak"... Retorycznie więc zapytamy: czy widzieliście już pierwszy trailer najnowszej odsłony słynnej serii strzelanek Call of Duty:…
» więcej
2017-04-29, godz. 06:00
[29.04.2017] Dron edition
W tym wydaniu kącika technologicznego w Giermaszu wyjątkowo dużo nasz ekspert Radek Lis mówi o dronach: a to można do nich zamontować aparat fotograficzny za jakąś zgoła kosmiczną kasę, a to można go wysłać po... psią, hmm…
» więcej
2017-04-29, godz. 06:00
[29.04.2017] Strzał w kolano
Niestety... Nie było wyjścia, tak jak uwielbiamy cieszyć się z sukcesów polskich twórców, tak niestety, skoro premiera Sniper: Ghost Warrior 3 odbiła się bardzo szerokim echem, to i Michał Król musiał zająć się sprawą. Co się…
» więcej
2017-04-29, godz. 06:00
[29.04.2017] Syberia 3 [PC]
Hej! Czy zdarzyło się wam kiedyś śnić, że to właśnie Wy jesteście głównym bohaterem trzymającego w napięciu filmu? Że pierwszy raz macie realną możliwość, aby wziąć losy fabuły w swoje ręce, decydować o tym jak dalej…
» więcej
2017-04-29, godz. 06:00
[29.04.2017] Giermasz #242 - Sentymentalne powroty...
... nie zawsze się udają. Jeżeli powiesz fanowi gier przygodowych - tych od wskazywania, szukania przedmiotów, rozwiązywania zagadek i gadania z postaciami niezależnymi - jeżeli rzucisz hasłem "Syberia", skojarzenia są bardzo, ale…
» więcej
2017-04-22, godz. 09:00
F-Zero (1990 r.)
Futurystyczne wyścigi, tak rozreklamowane przez serię Wipeout, tak naprawdę miały swój mocny początek wiele lat wcześniej, w roku 1990. Wtedy to na konsoli SNES zadebiutowała gra F-Zero od Nintendo. Dostępne pojazdy z kosmicznymi…
» więcej