Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega.
Problemem jest fakt, że nie mogę zdradzić za dużo fabuły, by nie psuć wam zabawy. Gra zaczyna się od sceny, gdzie główny bohater - Cole Black - podejmuje się nieudanej próby uratowania pewnej dziewczyny. Po tym wydarzeniu budzi się w zapomnianym przez świat, obskurnym szpitalu i praktycznie nie pamięta przeszłości. Na obdrapanych zębem czasu ścianach widzi telewizory, z których przemawia do niego tajemniczy mężczyzna - Red. To on więzi protagonistę, wydaje mu polecenia i na głowę włożył mu tajemnicze urządzenie. Pozwala ono na przeniesienie się do wspomnień, wpływanie na nie, przeżywanie ich na nowo, dzięki czemu Black musi poznać prawdę. A jest ona bardzo zaskakująca.
Kim jest główny bohater, wspomniana dziewczyna, tajemniczy Red, co to za miejsce i jak się tu znalazłem. Początkowo nie wiedziałem kompletnie nic. Pierwsze minuty to ślepe podążanie za poleceniami Reda, same niedopowiedzenia, szczątki informacji nijak nie składających się w całość. Aż nadchodzi "ten moment", który rzuca światło na fabułę. Klocki zaczynają do siebie pasować, historia mieć sens, osoby wpasowywały się w zarys całości. Takie sytuacje lubię, ale nie byłem gotowy na kolejną niespodziankę. Zwrot o 180 stopni, gdzie klasycznie siedzi się z otwartą buzią i głośno zadaje pytanie "ale jak to?". Bardzo chciałbym wam powiedzieć o co chodzi, ale nie mogę. Nie mam serca psuć wam wyśmienitej zabawy. Ale to nadal nie wszystko, bo po zakończeniu gry opad szczęki pojawia się raz jeszcze. Tak, Get Even ma świetną historię i te uwielbiane przez kinomanów i graczy fabularne twisty. Gra wypełniona jest notatkami i nagraniami audio, które po fragmencie zdradzają szczegóły. Napisy na ścianach i analiza miejsc pozwala mieć ogólny pogląd o tym co się stało, ale jak mówiłem, na wiele rzeczy gracz nie jest gotowy. I dobrze.
Opuszczony szpital to najważniejsza lokacja w grze, ale znajdując zdjęcia, dzięki specjalnemu hełmowi przenosiłem się do wybranych wspomnień. Ale placówka medyczna nie jest tak pusta jak się początkowo wydaje, a napotykani goście mają z głównym bohaterem nie mały problem. Podobnie jest w niektórych lokacjach, gdzie natrafiałem na uzbrojonych ochroniarzy i żołnierzy. Jest to jedyny moment w grze, gdzie jest możliwość strzelania i osobiście uważam, że Get Even równie dobrze mogłoby się bez nich obejść. Zwłaszcza, że wrogowie wykonani są średnio i trochę wybijają z rytmu zabawy w detektywa. Plusem tego fragmentu jest broń, bo do dyspozycji dostałem CornerGuna, czyli karabin z łamaną lufą, dzięki czemu można strzelać zza rogu, nie będąc narażonym na obrażenia. Z drugiej strony, największą satysfakcję dało mi wirtualne generowanie przeszkód i załatwianie przeciwników po cichu. Na całe szczęście, etapów gdzie można strzelać jest niewiele, a przeważa historia z wysokiej jakości thrillera.
Podstawowym narzędziem pracy Cole Blacka jest smartfon. Ale nie byle jaki. Prócz odbierania smsów i oglądania zdjęć, ma kilka bardzo przydatnych funkcji. Posiada skaner do poszukiwania śladów, istotnych w rozwoju fabuły, jest też lampa ultrafioletowa, termowizja przydatna w kilku miejscach gry czy bardzo ważna mapa. Ta ostatnia wskazuje aktualne umiejscowienie przeciwników i ich kąt widzenia. Bardzo przydatne. Smartfona można też umieścić na karabinie - w etapach, gdzie można strzelać. Pomysł na ten gadżet i jego zastosowanie jest bardzo dobrze przemyślany. Przydaje się w szukaniu śladów czy rozwiązywaniu świetnych zagadek logicznych, których mogłoby być więcej. W końcu to detektywistyczny thriller.
Get Even jest dość nierówny, jeśli chodzi o oprawę graficzną. Obleśne wnętrza szpitala i jego gości czy fabryczne pustostany wypadają o niebo lepiej niż np. trawa czy wojskowi przeciwnicy. Na całe szczęście nie wpływa to na całość odbioru, zwłaszcza, że gra zaskakuje niestandardowymi wstawkami z pamięci. Studio The Farm 51 przy tworzeniu gry korzystało z technologii fotogrametrii, skanując prawdziwe miejsca i przenosząc je bezpośrednio do gry. Także oprawa dźwiękowa i muzyka robią naprawdę duże wrażenie. Zwłaszcza w pewnych momentach, które wywołują niepokój. Przemierzam korytarz, wypełniają go dźwięku pustostanu, gdzieś tam pojawia się wrzask, za drzwiami ktoś śpiewa. Co gorsza, idąc w głąb budynku zaczyna narastać niepokojąca muzyka. Czy to w tym pokoju dostanę zawału? Wyskoczy ktoś zza rogu? Tutaj nie mam do czego się przyczepić, bo oprawa dźwiękowa jest dopasowana idealnie.
Historia Get Even, mimo lizania ścian, to jakieś 10 godzin zabawy, po których zostanie wiele niedopowiedzeń. Plusem jest pokój będący bazą wypadową, dzięki czemu każdą misję można i należy przejść ponownie. Znajdując wszystkie dowody i notatki pojawiają się kolejne miejsca do odwiedzenia, co oczywiście wpływa na czas gry. Mimo, że scenariusz rozkręca się dość długo, fabuła zaskakuje nie raz i jest najmocniejszym punktem tej produkcji. Do tego dochodzi dobra oprawa, świetne udźwiękowienie i bardzo niska cena. Jeśli cenicie gry z nietuzinkową historią, to Get Even trzeba brać w ciemno. Zwłaszcza, że na długo zapada w pamięci.
Zobacz także
2017-12-23, godz. 06:00
[23.12.2017] New Style Boutique 3 [3DS]
Przepraszam bardzo - czy są jacyś fani mody na sali? Są? Nowe ciuchy, przepraszam, stylizacje, nowe fryzury, glamour i w ogóle - jeżeli lubicie te klimaty, to zaskakująco sympatyczna i wciągająca okazuje się traktująca o tym temacie…
» więcej
2017-12-23, godz. 06:00
[23.12.2017] Giermasz #276 - W świątecznych nastrojach
Tak się złożyło, że tym razem Andrzej Kutys bardzo dużo siedział z przenośną konsolą New Nintendo 3DS XL w dłoniach. Powstały z tego dwie recenzje: Mario Party: The Top 100 to zestaw wspomnianych w tytule dokładnie 100 mini gier…
» więcej
2017-12-16, godz. 15:48
GIERMASZ 2017, grudzień
» więcej
2017-12-16, godz. 15:48
[16.12.2017] Światowa premiera bety multiplayera Ancestors Legacy
Nasz specjalny wysłannik Michał Król na zaproszenie gliwickiego studia Destructive Creations wybrał się na Śląsk, aby razem z innymi gośćmi z całego świata obadać udostępniony właśnie element multiplayerowy gry Ancestors Legacy…
» więcej
2017-12-16, godz. 13:52
[16.12.2017] Giermasz #275 - Plusy i minusy
Nie da się ukryć, że mamy spore oczekiwania wobec Seven: The Days Long Gone . Wyczekiwana przez miłośników gatunku RPG polska produkcja zadebiutowała właśnie na rynku - i budzi pewne kontrowersje. Nasz recenzent Andrzej Kutys, podobnie…
» więcej
2017-12-16, godz. 13:45
[16.12.2017] LEGO Marvel Super Heroes 2 [PS4]
Gry LEGO mają jeden plus, który jest też minusem. Wiadomo czego się spodziewać, są przewidywalne do bólu, a mechanika jest praktycznie zawsze taka sama. Przez co recenzja nie będzie długa, ale treściwa. Jeśli ktoś przepada za olbrzymią…
» więcej
2017-12-16, godz. 06:00
[16.12.2017] Przegląd tygodnia
Zdajemy sobie sprawę, że w jakimś sensie jest to tytuł niszowy - i że można już było ograć wersję HD na PS3 - ale jesteśmy przekonani, że świadomi gracze wręcz nie mogą przegapić reedycji genialnej przygodowej gry RPG Okami…
» więcej
2017-12-16, godz. 06:00
[16.12.2017] LEGO Marvel Super Heroes 2 [PS4]
Gry LEGO mają jeden plus, który jest też minusem. Wiadomo czego się spodziewać, są przewidywalne do bólu, a mechanika jest praktycznie zawsze taka sama. Przez co recenzja nie będzie długa, ale treściwa. Jeśli ktoś przepada za olbrzymią…
» więcej
2017-12-16, godz. 06:00
[16.12.2017] Seven: The Days Long Gone [PC]
Kibicowałem tej produkcji od pierwszej ujawnionej informacji o jej powstawaniu. Dla gracza takiego jak ja, wychowanego na staroszkolnych grach RPG pokazywanych w rzucie izometrycznym - z ikonicznym Baldur's Gate na czele - ale i bardzo…
» więcej
2017-12-16, godz. 06:00
[16.12.2017] Seven: The Days Long Gone [PC]
Kibicowałem tej produkcji od pierwszej ujawnionej informacji o jej powstawaniu. Dla gracza takiego jak ja, wychowanego na staroszkolnych grach RPG pokazywanych w rzucie izometrycznym - z ikonicznym Baldur's Gate na czele - ale i bardzo…
» więcej