Stratedzy całego świata - łączcie się. Przyszła pora wykurzyć kosmitów z Ziemi. Jeżeli graliście w poprzednią część XCOM to znacie tę historię. Najpierw kosmici najechali naszą planetę. Potem zaczęli modyfikować genetycznie ludzi. Pojawiła się wroga nam frakcja znana jako ADVENT a w XCOM 2 przyszła pora na kontratak z naszej strony. Ze strony Ziemian. A konkretnie zbieraniny różnych, mniej lub bardziej szemranych wojowników w organizacji znanej jako XCOM. Nie spoilerując fabuły - w XCOM 2: War Of The Chosen pojawiają się nowe frakcje. Nowi przeciwnicy - Wybrańcy. Oraz... zombie. No tak, jeszcze tylko w XCOMie zombie nie było. Tutaj znani są jako The Lost, ale do nich jeszcze wrócimy.
Do XCOM 2 pojawiały się już dodatki, dość standardowe DLC. Takie dodatkowe misje z kilkoma bardzo twardymi bossami. W przypadku War Of The Chosen sytuacja jest jednak inna. Jest on mniej więcej takim dodatkiem do XCOM 2 jak Enemy Within było dodatkiem do XCOM: Enemy Unknown. Tylko JESZCZE większym. To nie jest kilka map, trochę broni i paru nowych kosmitów a takie popchnięcie gry, że mało mu brakuje do otrzymania tytułu XCOM 3. To co właście dostaliśmy razem z "Wybrańcami"?
Główna fabuła się nie zmienia. Misje, które mają zaprowadzić nas do pozbycia się najeźdźców z kosmosu są takie same. Fabularnie rzecz ujmując mamy tylko dodatkowy wątek. Największe zmiany pojawiły się w samej rozgrywce i tak jak w Enemy Within powodują one konieczność przearanżowania sobie wypracowanych wcześniej strategicznych rozgrywek. Nie zapominajmy - XCOM to nade wszystko strategia turowa. Genialna strategia turowa. Dla niezpoznanych z tematem lub niestykających się często ze strategiami jest to piekielnie trudna gra. Ale dla strategów... wyzwanie, jak najbardziej do przejścia, z uśmiechem na ustach i litrami kawy przy boku bo przecież "jeszcze tylko jedna misja".
W XCOM 2: War of the Chosen obydwie strony konfliktu otrzymują wsparcie. My postanawiamy pogodzić ze sobą trzy pokłócone frakcje - mistrzów skrytobójstwa znanych jako Reapers, nawróconych żołnierzy ADVENT czyli Skirmishers oraz znawców broni psychologicznej - Templariuszy. Każda z tych frakcji jest zupełnie inna ale i wszystkie dają nam po pierwsze wiele nowych strategicznych możliwości a po drugie... zabawy. Każdy z trójki naszych nowych sprzymierzeńców jest wyjątkowy i muszę oddać twórcom gry, że bardzo ciężko jest ich wartościować. O ile z miłości do skrytobójców i działania w ukryciu na początku moimi ulubieńcami byli Reapers o tyle z czasem i mój Templariusz okazał się tak przydatnym zawodnikiem, że teraz przy każdym dobieraniu żółnierzy do drużyny mam spory problem. Mój były ADVENT-owiec przecież też potrafi się niesamowicie popisać. Do tego w War of The Chosen nie zabrakło znanych z dodatków robotów o nazwie SPARK a i wspomnianych bardzo twardych bossów z DLC też możemy w misjach spotkać. Ale to nie oni sprawiają najwięcej problemów.
Kosmici też dostali wsparcie w postaci trzech tytułowych "Wybrańców". I tu też - każdy inny, z niespotykanymi wcześniej w XCOM umiejętnościami. Co więcej - zabicie takiego Wybrańca wykurza go tylko z danej misji. On niczym Terminator - jeszcze wróci. To jednak nie wszystko. Na Ziemi pojawili się też The Lost czyli właściwie zombie. Niby nic nowego ale jeżeli jak to w XCOM - mamy od 4 do 6 osób w drużynie a na mapie pojawia się nagle cała horda zombie to przestaje być śmiesznie. No chyba, że zombie zaczną się bić z naszymi przeciwnikami. Wtedy w myśl zasady gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta możemy spokojnie przyczajeni czekać aż oni się powykańczają. Kolejna możliwość strategiczna. A to jeszcze nie wyszystkie. Skoro mamy w szeregach skrytobójcę to czemu nie zmierzyć się z misją, w trakcie której cały czas pozostajemy w ukryciu? A co jeśli, któryś z wrogich żołnierzy zdecyduje się dołączyć do nas? Też możemy to sprawdzić.
Oprócz tych wszystkich dodatkowych postaci w XCOM: War of the Chosen pojawiają się też nowe dodatkowe misje - nasi sprzymierzeńcy czasami nas proszą o wsparcie ale i my chętnie coś dla nich sami z siebie robimy ponieważ im bardziej będą nas lubić tym więcej korzyści dla nas. I to JESZCZE nie koniec. Nasi żołnierze w War of the Chosen stali się bardziej ludzcy. Na przykład w trakcie misji nie tylko mogą odnieść rany, z których trzeba ich będzie wyleczyć ale i zwyczajnie się zmęczyć. Fizycznie i psychicznie. A skoro jesteśmy przy psychice - mogą też zwyczajnie się zakumplować i tworzyć dwuosobowe teamy, które nawzajem pomagają sobie w walce. Uff, ile tu nowości. A to jeszcze nie wszystko jednak wszystkiego też zdradzać nie będę.
War of the Chosen to znacznie więcej niż dodatek do XCOM 2 i mimo dość wysokiej ceny dla fanów turowych strategii pozycja obowiązkowa. Ma jednak pewne minusy. Po pierwsze: w wersji konsolowej grafika nie wyrabia, potrafią pojawiać się dziury w całych teksturach. Do tego opóźnienia obrazu w stosunku do dźwięku czy kamera nienadążająca za akcją. I długie czasy oczekiwania pomiędzy turami. Mi te wady nie popsuły krwi w trakcie grania ale bardziej nerwowych graczy mogą skłonić do rzucenia War of the Chosen w kąt.
Druga rzecz to ścieżka dźwiękowa. Ona też została zmieniona, czy może bardziej "podrasowana". Niestety poszło to w stronę takiej wzniosłości i patetyzmu, że ruszając na misję typu "wykradnij trochę danych" mam wrażenie, że to już ten moment - koniec świata jest blisko a my z flagami w jednym ręku i wyrwanymi z czeluści sierotami na drugim będziemy wspinać się ostatkiem sił bo górach pokonanych obcych z jakimś hymnem wszystkich Ziemian na ustach. Jest aż tak patetycznie ale jak mówiłam - to kwestia gustu. A w XCOM 2: War of the Chosen jest tyle zabawy, że ścieżka dźwiękowa jej nam na pewno nie popsuje.
Zobacz także
2017-09-30, godz. 06:00
[30.09.2017] WRC 7 [PC]
Nie bawiąc się w przydługie wstępy: to jest najlepsza gra z serii WRC. Co to oznacza? Po pierwsze, choć nie najważniejsze, oczywiście pełną licencję. A skoro tak, to twórcy muszą pamiętać o promowaniu marki i zazwyczaj takie…
» więcej
2017-09-30, godz. 06:00
[30.09.2017] Marvel vs. Capcom Infinite [PS4]
Obiecywałem sobie bardzo dużo, dostałem sporo mniej, trochę się nadenerwowałem, trochę ręce mi poopadały, ale było też tak, że było fajnie. Marvel vs Capcom: Infinite jest bardzo nierówną produkcją. Trochę trudno powiedzieć…
» więcej
2017-09-30, godz. 06:00
[30.09.2017] X-Morph: Defense [PS4]
Prawdziwy, jedyny słuszny bohater w pojedynkę ratuje ziemię przed najazdem obcej cywilizacji. Ile razy przerabialiśmy taki scenariusz? Wielokrotnie, ale tym razem będzie inaczej. W X-Morph: Defense szczecińskiego studia Exor wcielamy…
» więcej
2017-09-30, godz. 06:00
[30.09.2017] X-Morph: Defense [PS4]
Prawdziwy, jedyny słuszny bohater w pojedynkę ratuje ziemię przed najazdem obcej cywilizacji. Ile razy przerabialiśmy taki scenariusz? Wielokrotnie, ale tym razem będzie inaczej. W X-Morph: Defense szczecińskiego studia Exor wcielamy…
» więcej
2017-09-30, godz. 06:00
[30.09.2017] WRC 7 [PC]
Nie bawiąc się w przydługie wstępy: to jest najlepsza gra z serii WRC. Co to oznacza? Po pierwsze, choć nie najważniejsze, oczywiście pełną licencję. A skoro tak, to twórcy muszą pamiętać o promowaniu marki i zazwyczaj takie…
» więcej
2017-09-30, godz. 06:00
[30.09.2018] NBA 2K18 [PS4]
Kosmiczne zwody niczym Steph Curry i potężne wsady jak król LeBron James. Przeczące grawitacji podania niczym Steve Nash i zabójcze rzuty z trudnych pozycji ? la James Harden - a wszystko to prosto z wygodnego fotela przed telewizorem…
» więcej
2017-09-30, godz. 06:00
[30.09.2018] NBA 2K18 [PS4]
Kosmiczne zwody niczym Steph Curry i potężne wsady jak król LeBron James. Przeczące grawitacji podania niczym Steve Nash i zabójcze rzuty z trudnych pozycji ? la James Harden - a wszystko to prosto z wygodnego fotela przed telewizorem…
» więcej
2017-09-30, godz. 06:00
[30.09.2018] NBA 2K18 [PS4]
Kosmiczne zwody niczym Steph Curry i potężne wsady jak król LeBron James. Przeczące grawitacji podania niczym Steve Nash i zabójcze rzuty z trudnych pozycji ? la James Harden - a wszystko to prosto z wygodnego fotela przed telewizorem…
» więcej
2017-09-30, godz. 06:00
[30.09.2017] Marvel vs. Capcom Infinite [PS4]
Obiecywałem sobie bardzo dużo, dostałem sporo mniej, trochę się nadenerwowałem, trochę ręce mi poopadały, ale było też tak, że było fajnie. Marvel vs Capcom: Infinite jest bardzo nierówną produkcją. Trochę trudno powiedzieć…
» więcej
2017-09-30, godz. 06:00
[30.09.2017] Marvel vs. Capcom Infinite [PS4]
Obiecywałem sobie bardzo dużo, dostałem sporo mniej, trochę się nadenerwowałem, trochę ręce mi poopadały, ale było też tak, że było fajnie. Marvel vs Capcom: Infinite jest bardzo nierówną produkcją. Trochę trudno powiedzieć…
» więcej