Zapatrzyliśmy się w przeszłość, przed nami przyszłość z mocnym akcentem słownym: otóż, według Matiasa Myllyrinne, jednego ze współautorów klasycznych odsłon serii Max Payne własnie gracze usłyszeli, że zbliżająca się wielkimi krokami "trójka" jest, tu cytat "k....o świetna". "Miałem okazję grać w ten tytuł w różnych fazach developingu, pomagałem także Rockstar przy tworzeniu gry i szczerze - ostro pracują nad tym tytułem" - czytamy dalej w wypowiedzi cytowanej przez portale internetowe. Cieszymy się zatem z tego "błogosławieństwa" od jednego z pomysłodawców orginału i czekamy na efekt końcowy pracy Rockstara już w maju.
Skoro pada "grube słowo", to możemy ten wątek pociągnąć. Niestety - i tu może paść epitet od fanów tej gry - raczej nie doczekamy się drugiej części Bulletstorm. W "najbardziej zdeprawowanej grze świata" bluzgi są częste, ale nie zdobyły tylu fanów, aby zbilansować budżet produkcji tego tytułu. Polskie studio People Can Fly ma pracować teraz nad inną produkcją zleconą im przez Epic Games. Bliższych szczegółów na razie brak.
I znowu o wulgaryzmach - tym razem od wściekłych fanów Mass Effect 3. O niezadowoleniu z zakończenia trylogii już informowaliśmy, studio miało się nad skargami graczy pochylić. I... zrobiło to. Latem - nie wiadomo dokładnie, kiedy - ukaże się darmowe DLC zatytułowane Mass Effect 3: Extended Cut. Według zapowiedzi nie wymaże wydarzeń z finału "podstawki". Zamiast tego zaoferuje nowe sceny, które, według Bioware "wzbogacą wszystkie możliwe zakończenia i nadadzą im szerszy kontekst emocjonalny. Zostanie to osiągnięte przez wprowadzenie dodatkowych filmików i epilogów. Koniec Mass Effect 3 pozostawił wiele spraw niewyjaśnionych i DLC ma to naprawić".
A tak w ogóle to wina developerów, że gracze są prości i bluzgają. Przynajmniej według jednego z filarów thatgamecompany. Jenova Chen stwierdził: "Jeśli z grą spędzasz mnóstwo czasu i non stop zabijasz - jak możesz być miłym gościem? Podstawą większości jest zabijanie, obojętnie czy samemu czy też współpracując z innymi. Faktycznie tego nie zauważacie, że to czyni z was chamów?" Ostre słowa, można się zgodzić lub nie, ale wyznawana przez niego filozofia "miłości i pokoju" na razie się sprawdza, Journey sprzedaje się bardzo dobrze, do tego stopnia, że w cyfrowej dystrybucji zadebiutowała piękna ścieżka dźwiękowa stworzona przez Austina Wintory'ego. Próbka na naszej stronie, polecamy.
Sony zwalnia - bagatela - 10 000 ludzi. To efekt nowej miotły, czyli nowego prezesa, ale przede wszystkim bardzo złych wyników finansowych firmy, która traci już nawet na sprzedaży telewizorów. O przyszłość marki Playstation jednak się nie martwimy, jakby ktoś chciał jeszcze kupić, to może warto poczekać do końca kwietnia. Do 27 kwietnia dokładnie, bo wtedy wyjdzie wersja z czerwoną obudową. Produkt w ofercie umieścił brytyjski Amazon, cena na szczęście standardowa.
Na koniec mała polemika: Tyle się słyszy narzekań, jakie to teraz krótkie gry robią, że kiedyś to było inaczej, ale - jak się okazuje - developerzy po prostu dostosowują się do rynku. Już wcześniej publikowano informacje, że takie Call of Duty Black Ops - "skandalicznie krótkie" - żeby zacytować wypowiedzi graczy z sieci - ukończyła blisko połowa fanów wirtualnej rozgrywki. A już w Red Dead Redemption, z wieloma godzinami rozgrywki, otwartym światem i mnóstwem wyzwań, ostatnią misję ukończyło mniej niż 10 procent jego posiadaczy. Ten przydługi wstęp to a propos właśnie opublikowanej informacji Bethesdy. Twórcy Skyrima twierdzą, że przy nawet 200 godzinach, jakie można na niego przeznaczyć, średnio gracze mają na liczniku około 85 godzin. 30 procent przekroczyło 100 godzin. Oczywiście nawet te 85 godzin to bardzo dużo, ale mówimy przecież o gatunku RPG i jego specyficznych fanach. Przy tym założeniu sensacji nie ma i jak tu się dziwić, że mniej hardcorowi gracze "odpuszczają".
Nie, żebyśmy to chwalili - my w ostatnią misję Red Dead Redeption graliśmy...
I znowu o wulgaryzmach - tym razem od wściekłych fanów Mass Effect 3. O niezadowoleniu z zakończenia trylogii już informowaliśmy, studio miało się nad skargami graczy pochylić. I... zrobiło to. Latem - nie wiadomo dokładnie, kiedy - ukaże się darmowe DLC zatytułowane Mass Effect 3: Extended Cut. Według zapowiedzi nie wymaże wydarzeń z finału "podstawki". Zamiast tego zaoferuje nowe sceny, które, według Bioware "wzbogacą wszystkie możliwe zakończenia i nadadzą im szerszy kontekst emocjonalny. Zostanie to osiągnięte przez wprowadzenie dodatkowych filmików i epilogów. Koniec Mass Effect 3 pozostawił wiele spraw niewyjaśnionych i DLC ma to naprawić".
A tak w ogóle to wina developerów, że gracze są prości i bluzgają. Przynajmniej według jednego z filarów thatgamecompany. Jenova Chen stwierdził: "Jeśli z grą spędzasz mnóstwo czasu i non stop zabijasz - jak możesz być miłym gościem? Podstawą większości jest zabijanie, obojętnie czy samemu czy też współpracując z innymi. Faktycznie tego nie zauważacie, że to czyni z was chamów?" Ostre słowa, można się zgodzić lub nie, ale wyznawana przez niego filozofia "miłości i pokoju" na razie się sprawdza, Journey sprzedaje się bardzo dobrze, do tego stopnia, że w cyfrowej dystrybucji zadebiutowała piękna ścieżka dźwiękowa stworzona przez Austina Wintory'ego. Próbka na naszej stronie, polecamy.
Sony zwalnia - bagatela - 10 000 ludzi. To efekt nowej miotły, czyli nowego prezesa, ale przede wszystkim bardzo złych wyników finansowych firmy, która traci już nawet na sprzedaży telewizorów. O przyszłość marki Playstation jednak się nie martwimy, jakby ktoś chciał jeszcze kupić, to może warto poczekać do końca kwietnia. Do 27 kwietnia dokładnie, bo wtedy wyjdzie wersja z czerwoną obudową. Produkt w ofercie umieścił brytyjski Amazon, cena na szczęście standardowa.
Na koniec mała polemika: Tyle się słyszy narzekań, jakie to teraz krótkie gry robią, że kiedyś to było inaczej, ale - jak się okazuje - developerzy po prostu dostosowują się do rynku. Już wcześniej publikowano informacje, że takie Call of Duty Black Ops - "skandalicznie krótkie" - żeby zacytować wypowiedzi graczy z sieci - ukończyła blisko połowa fanów wirtualnej rozgrywki. A już w Red Dead Redemption, z wieloma godzinami rozgrywki, otwartym światem i mnóstwem wyzwań, ostatnią misję ukończyło mniej niż 10 procent jego posiadaczy. Ten przydługi wstęp to a propos właśnie opublikowanej informacji Bethesdy. Twórcy Skyrima twierdzą, że przy nawet 200 godzinach, jakie można na niego przeznaczyć, średnio gracze mają na liczniku około 85 godzin. 30 procent przekroczyło 100 godzin. Oczywiście nawet te 85 godzin to bardzo dużo, ale mówimy przecież o gatunku RPG i jego specyficznych fanach. Przy tym założeniu sensacji nie ma i jak tu się dziwić, że mniej hardcorowi gracze "odpuszczają".
Nie, żebyśmy to chwalili - my w ostatnią misję Red Dead Redeption graliśmy...
Zobacz także






