Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega .
Szwedzkie studio MachineGames kontynuuje opowieść rozpoczętą w roku 2014 w Wolfenstein: The New Order, z która nie miałem styczności, ale nie przeszkadza to w poznaniu całej historii. Odpowiednia retrospekcja na starcie i "świeżak" taki jak ja od razu wie, z czym ma do czynienia.
A jest to strzelanka z widoku pierwszej osoby. Brutalna i krwawa, ale w końcu takie są gry dla dorosłych traktujące o wojnie. Totalnej. Od pierwszej misji akcja stoi na najwyższym poziomie, walka toczy się cały czas i tylko chwilami można złapać trochę oddechu. Dość szybko poznałem swoją główną antagonistkę, przerażającą, czerpiącą chorą przyjemność z przemocy Obergruppenführer Frau Irene Engel. Od początku serwowane są też retrospekcje z dzieciństwa Blazkowicza, które z dziecięcą radością miały niewiele wspólnego. Historia rodzinna ma też swój koniec w grze, ale do tego musicie dojść sami. Ogólnie cały Wolfenstein II: The New Colossus jest dość równy, nie przynudza, a kilka zaplanowanych w scenariuszu momentów robi niesamowite wrażenie. Zwłaszcza pewna rozprawa czy wyjątkowo brutalne egzekucje. Powtarzam, to nie jest gra dla dzieci, ale niesie za sobą bardzo interesującą historię.
Ale historia to tło do tego, co dzieje się na ekranie. Blazkowicz nie jest bezbronny, umiejętnościami też bliżej mu do Rambo niż Szeregowca Ryana, a możliwości wykańczania nazistów jest aż nad to. Skradam się do wroga, będąc za jego plecami rzucam toporkiem w jego partnera znajdującego się obok, a sam zajmuję się celem głównym. Cicha i wyjątkowo brutalna egzekucja. Wybiegam z pomieszczenia, rzucony przeze mnie granat wybucha w pobliżu grupy nazistów, stojących przy butlach z tlenem. Osnuty ogniem balet wrogów zwraca uwagę pozostałych Niemców. Seria po nogach z karabinka trzymanego w lewej dłoni i dobicie z shotguna będącego w prawej. Szybka szarża na oniemiałego przeciwnika i jego ciało zamienia się w mięsno-krwawą maź. I to wszystko w kilkanaście sekund. Tak wygląda druga część Wolfensteina. Przez większość czasu.
Lokacji jest bez liku, od podbitych terenów zniszczonego miasta, przez podziemia, metro, jak i bardziej zamknięte lokacje. Gra jest oczywiście liniowa, ale na tyle różnorodna, że w niczym to nie przeszkadza. Może przeciwników mogłoby być więcej, w sensie różnorodności. Co prawda na drodze spotykałem opancerzonych kozaków, agresywne psy, latające czujki, miotające ogniem czteronogi czy gigantyczne roboty, ale gracz wciąż chce jeszcze. Już nie starczają tabuny nazistów i wszelkiego rodzaju roboty, ale to moje czepialstwo. Bo ogólnie jest bardzo dobrze.
Ale żeby pokonać wroga, trzeba mieć czym, a i tutaj jest całkiem dobrze. Oczywiście można po cichu, toporkiem, ale od czego są wszelkiego rodzaju pukawki? Co więcej, w każdej dłoni można trzymać dowolną broń, co daje fajne pole do popisu. No chyba, że dzierżę akurat potężnego miniguna, działko plazmowe czy granatnik. Standardowo jest pistolet, karabiny czy shotgun, a każda z nich można rozwijać dzięki odpowiednim zestawom. Pod koniec gry byłem istną maszynką do samodzielnego wygrywania wojen. Wielkość i ilość wrogów nie miała już znaczenia, bo za sobą pozostawiałem setki martwych nazistów.
Odskocznią od nieustannej walki z ludźmi noszącymi dumnie swastyki na ramieniu była baza, olbrzymi, ukradziony nazistom U-boot. To nie tylko miejsce do zwiedzania, robienia krótkich misji dla członków załogi, poznawania historii współtowarzyszy, ale też łamania szyfrów Enigmy i przez to namierzanie Uberdowódców. Polowanie na tych ostatnich to krótkie misje, gdzie liczba wrogów na metr kwadratowy przekraczała normy. Cała kampania to jakieś 15 godzin, a przecież pozostaje jeszcze szukanie kilku rodzajów znajdziek, rozwijanie umiejętności bohatera czy rozbudowa broni. Sporo tego.
Wolfenstein II: The New Colossus jest gra kompletną. Może i nie ma multiplayera, za to oferuje pojedynczemu graczowi wszystko co potrzebne. Wciągający scenariusz, dynamikę, masę wrogów, ciekawe walki, ładną oprawę graficzną. Nie wiem czy w tym roku grałem w lepszego FPS-a. Jeśli więc jesteście dorośli, bo brutalności tutaj od groma, lubicie strzelanki, chcielibyście zobaczyć inne losy świata po II wojnie światowej, to marsz do sklepu. Ta gra jest warta każdej złotówki.
Zobacz także
2018-05-26, godz. 06:00
[26.05.2018] Detroit: Become Human [PS4]
Jest rok 2038, czyli sytuacja, którą bez problemu możemy sobie wyobrazić bo to już niedługo, za 20 lat. Postęp technologiczny nadal pędzi i do grona Jobsów i Musków dołączył niejaki Kamski - człowiek, który wymyślił sposób…
» więcej
2018-05-26, godz. 06:00
[26.05.2018] Detroit: Become Human [PS4]
Jest rok 2038, czyli sytuacja, którą bez problemu możemy sobie wyobrazić bo to już niedługo, za 20 lat. Postęp technologiczny nadal pędzi i do grona Jobsów i Musków dołączył niejaki Kamski - człowiek, który wymyślił sposób…
» więcej
2018-05-26, godz. 06:00
[26.05.2018] Detroit: Become Human [PS4]
Jest rok 2038, czyli sytuacja, którą bez problemu możemy sobie wyobrazić bo to już niedługo, za 20 lat. Postęp technologiczny nadal pędzi i do grona Jobsów i Musków dołączył niejaki Kamski - człowiek, który wymyślił sposób…
» więcej
2018-05-26, godz. 06:00
[26.05.2018] Ancestors Legacy [PC]
Nieustraszeni pogromcy mórz i oceanów, potężni i siejący postrach wojownicy, a przede wszystkim niestrudzeni odkrywcy. Lochlannah, Dene, Vikingar, czy rodzimy Wiking, to właśnie na dźwięk tego słowa przed wiekami, zamierały serca…
» więcej
2018-05-26, godz. 06:00
[26.05.2018] Conan Exiles [PS4]
Kiedy byłem mały Conan Barbarzyńca był jednym z moich ulubionych filmów. Nie wiem właściwie czym mnie przyciągał, przecież raczej nie wysublimowaną grą Arnolda, choć on jakby urodził się do roli gościa, który rozwiązuje problemy…
» więcej
2018-05-26, godz. 06:00
[26.05.2018] Conan Exiles [PS4]
Kiedy byłem mały Conan Barbarzyńca był jednym z moich ulubionych filmów. Nie wiem właściwie czym mnie przyciągał, przecież raczej nie wysublimowaną grą Arnolda, choć on jakby urodził się do roli gościa, który rozwiązuje problemy…
» więcej
2018-05-26, godz. 06:00
[26.05.2018] Conan Exiles [PS4]
Kiedy byłem mały Conan Barbarzyńca był jednym z moich ulubionych filmów. Nie wiem właściwie czym mnie przyciągał, przecież raczej nie wysublimowaną grą Arnolda, choć on jakby urodził się do roli gościa, który rozwiązuje problemy…
» więcej
2018-05-26, godz. 06:00
[26.05.2018] Ancestors Legacy [PC]
Nieustraszeni pogromcy mórz i oceanów, potężni i siejący postrach wojownicy, a przede wszystkim niestrudzeni odkrywcy. Lochlannah, Dene, Vikingar, czy rodzimy Wiking, to właśnie na dźwięk tego słowa przed wiekami, zamierały serca…
» więcej
2018-05-26, godz. 06:00
[26.05.2018] Ancestors Legacy [PC]
Nieustraszeni pogromcy mórz i oceanów, potężni i siejący postrach wojownicy, a przede wszystkim niestrudzeni odkrywcy. Lochlannah, Dene, Vikingar, czy rodzimy Wiking, to właśnie na dźwięk tego słowa przed wiekami, zamierały serca…
» więcej
2018-05-26, godz. 06:00
[26.05.2018] Giermasz #298 - Gramy i rozmawiamy
Ten Giermasz bardzo bogaty: trzy recenzje, wywiady z polskimi twórcami, stałe punkty programu - i ani się obejrzeliśmy, a program nam się przyjemnie wydłużył. W pierwszej kolejności Agata Hawrylczuk jak najbardziej poleca Detroit:…
» więcej