Extra Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Extra Giermasz
Dosłownie po kilkudziesięciu minutach gry wiedziałem, że będę miał problem z oceną produkcji. "Od razu się uprzedziłeś, co to za recenzent!" - ktoś wykrzyknie. A ja odpowiem, że: nie, nie uprzedziłem się, ale bardzo szybko zdałem sobie sprawę, że Śródziemie: Cień Wojny nie zawładnie mną tak, jak zrobiła to pierwsza gra, czyli Cień Mordoru. Tam się zachwyciłem, tu nadal bawiłem się dobrze, radośnie hasając po Mordorze z mieczem na ustach, ale - gdy wtedy pierwszą reakcją był coraz szerszy uśmiech na twarzy - to teraz pierwszą reakcją była, hmm, pewna irytacja. Ostatecznie mi przeszło i, że tak powiem, z Cieniem Wojny się "zakolegowałem", ale jakby czegoś mi w tym doświadczeniu jednak zabrakło.

Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega .
GIERMASZ-Recenzja Śródziemie: Cień Wojny

Zacznijmy od tego, że chyba najlepiej od razu zaliczyć dwie gry na raz. Dziwna rada? Już tłumaczę: jedną z rzeczy która mnie w Cieniu Wojny od razu zirytowała, to fakt, że twórcy w mojej ocenie totalnie położyli wstęp do tej zabawy. Miałem wrażenie jakbym oglądał kilkuminutowy trailer w którym pobieżnie opowiedziano wydarzenia poprzedniej gry, żeby - rach, ciach - przedstawić błyskawicznie jakiś tam punkt wyjścia do kontynuacji. Po czym wylądowałem na mapie Minas Ithil, pełnej orków do ubicia. I już. Koniec. W ogóle mnie to nie zaangażowało, wstęp ma - przynajmniej dla mnie - ZERO klimatu. Ta nowa gra zaczyna się niemalże w tym miejscu, gdzie skończył się Cień Mordroru. I jakby gracz bawił się "jednym cięgiem", miałoby to sens. Co prawda nie miałem na to czasu, ale moja propozycja żeby zaliczyć od razu dwa te tytuły na raz może zadziałać na korzyść Cienia Wojny, gdy "wskoczymy" do niego z rozpędu.

Śródziemie: Cień Wojny to nie jest również miss piękności. Mam porównanie z poprzednikiem, którego ogrywałem na PC, teraz na podstawowej wersji konsoli opisywana gra wygląda, hmm, generalnie nieźle, chwilami nawet bardzo ładnie - ale momentami dosyć szpetnie a ogólnie jedynie (albo aż) dobrze. I jeszcze jedno - w ruchach naszej postaci nieco brakuje tego, powiedzmy, "poczucia ciężkości"...

... ale tutaj dochodzimy do momentu, w którym drogi graczu, można zacząć się "kolegować" z Cieniem Wojny. Mianowicie chodzi o, oczywiście, system walki. Zachwycił mnie w pierwszej grze, więc było niemal pewne, że także w Cieniu Wojny będzie taki jak trzeba. I jest. Gdy opanujecie bardziej zaawansowane ruchy - a wcześniej je odblokujecie, zdobywając punkty doświadczenia - rozpoczyna się doprawdy szalony taniec morderczej śmierci - że będę taki poetycki, he he. Istotą Cienia Wojny (i Cienia Mordoru, tyle, że tam nie podano tego w tak łopatologiczny sposób) celem tej zabawy jest, jak wspomniałem, radosne hasanie po Mordorze i niemalże ciągłe naparzanie się z orkami. Animacje różnych finiszerów, szybkie uniki i kontry które łączymy w liczące wiele ciosów kombinacje - zabawy jest co nie miara. Gdyby tylko twórcy nie położyli wstępu do zabawy... No bo tak: skoro początek jest totalnie nijaki i absolutnie nieangażujący, gdy już wylądowałem na mapie, na początku czułem tylko irytację. Która mi, jako się rzekło, przeszła, bo na nowo "wgryzłem" się w system walki i poczułem "zew orczej krwi".

Co do historii przedstawionej w grze: to, że twórcy raczej dowolnie czerpią z uniwersum wykreowanego przez Tolkiena nawet mi nie przeszkadza - tylko, znowu, wracamy do tego nieszczęsnego wstępu. Spotykamy Szelobę, w książkach pająka, tutaj, zamienia się w piękną kobietę - i ok, nawet to zniosę. Zniosę też totalnie niekanoniczny dziesiąty Pierścień Władzy. Ale że pożąda go Szeloba??? Wiem, że Tolkien zostawił wiele niedopowiedzeń, jedynie zaznaczył pewne wątki i wydarzenia, co daje pole do interpretacji - nawet tej zamiany pająka w kobietę. Jednakowoż zapamiętajcie sobie drodzy twórcy gry: Szeloba nie chciała Pierścienia! Jak byk mamy w drugim tomie Władcy Pierścieni gdy Gollum prowadzi nieświadomego Frodo i Sama do leża bestii co dokładnie Tolkien napisał, tu cytat, "nie wiedziała nic o Wieżach, pierścieniach, nie dbała o te rzeczy (...) kiedy Ona odrzuci kości i puste ubrania, może się zdarzyć, że znajdziemy nasz Skarb - mówił do siebie Gollum". No tak było, pola do interpretacji to nie zostawia. Poza tym, niekanonicznej fabuły czepiać się nie zamierzam - aczkolwiek, nomen omen, sprawia wrażenie li tylko "doczepionej" do podstawowej, wypełnionej walką części gry. Ale gdybyście pytali o opowieść w Cieniu Mordoru, także w "jedynce" to nie był jakiś mega-istotny element.

Co do mikropłatności - bo bardzo głośno było na ten temat: wszak za Cień Wojny płacimy pełną cenę nowości i opcjonalnie możemy kupić skrzynki-niespodzianki bądź - za realną kasę - walutę używaną w grze. Sprawa jest tu nieco niejednoznaczna. No bo tak czy owak grind - zbieranie punktów doświadczenia, kasy - nieustanna "młócka" z orkami jest tu "w pakiecie". Jeżeli sprawia Wam to frajdę, to zasadniczo, chociaż się nabiegacie i nawalczycie, mikropłatności nie będą potrzebne, tyle że zajmie Wam to całkiem sporo czasu. Co nie boli jeżeli czerpiecie frajdę z zabawy. Dodatkowe wydatki oczywiście sprawę ułatwiają i przyspieszają, zadajcie sobie jednak pytanie, czy chcecie kupić tę grę, aby tylko szybko przejść historię? Śródziemie: Cień Wojny, jak i poprzednik to, co możecie wywnioskować z mojego opisu, nie są tego typu produkcje. Tu największą frajdę ma sprawiać - i ostatecznie sprawia - sama mechanika rozgrywki. Z drugiej strony, skoro już z poziomu głównego menu wręcz atakują gracza informacje o, hmm, "fajnych" skrzyneczkach a zwłaszcza na początku zdobywana "na wrogu" kasa jakoś nie sypie się strumieniami, to mikropłatności kuszą nawet takiego gracza jak ja. "Podstępny" to system - a pamiętacie jak w książce Gollum obraził się na Sama gdy ten nazwał go "podstępnym"? Niby opcjonalne, a tak kuszące - mikropłatności w Cieniu Wojny to naprawdę dyskusyjna sprawa.

Na marginesie, porównanie mi się nasunęło: zabawne, że w dawnych, prehistorycznych czasach (czyli około 2009 roku) słyszało się narzekania na "ekonomię" w (dajmy na to) Assassin's Creed 2, bo gdy człowiek robił wszystko, "czyścił mapę", dosłownie "pływało się" w wirtualnej kasie i można było kupić absolutnie wszystko w grze. Osiem lat później, Śródziemie: Cień Wojny - robię wszystko - a kaskę trzeba ciułać... A przecież, gdy wydam kilkanaście "prawdziwych złotych", wszystko stanie się prostsze, prawda? Tak z nami korporacje pogrywają - i wygrywają, przychody z mikropłatności i dodatków to już bardzo, ale to bardzo istotna część tego biznesu i nic nie wskazuje, że będzie inaczej niestety. Ech, ciężkie życie "dojnego" gracza...

... i ciężkie życie recenzenta opisującego Śródziemie: Cień Wojny. Jeżeli podobał się Wam poprzedni Cień Mordoru, tutaj dostaniecie po prostu więcej tego samego - zresztą, jak kilka razy zaznaczałem, najlepiej chyba by było odpalić obie produkcje jedna po drugiej, to by zadziałało na korzyść Cienia Wojny. Z jego, nie boję się tego słowa, skopanym totalnie wstępem. Jeżeli jeszcze nie graliście: patrz punkt pierwszy, za niewielkie pieniądze kupcie "jedynkę" i resztę już wiecie. Czy Cień Wojny broni się jako samodzielna gra? Zasadniczo tak, chociaż... moje zastrzeżenia znacie, prawda?

Zobacz także

2017-09-02, godz. 06:00 GIERMASZ 2017, wrzesień » więcej 2017-09-02, godz. 06:00 [02.09.2017] Polskie gry na japońskiej konsoli... ... czyli, jak żartobliwie stwierdzamy w rozmowie, to wydanie kącika polskiego śmiało można nazwać "Switch edition" - ponieważ czy to jeszcze w trakcie targów Gamescom, czy tuż po nich, okazało się, że bardzo wiele naszych studiów… » więcej 2017-09-02, godz. 06:00 GIERMASZ 2017, wrzesień » więcej 2017-09-02, godz. 06:00 [02.09.2017] Rura to przyszłość O co chodzi w tytułowej rurze i właściwie dlaczego ten ulubiony przez hydraulików gadżet ma być niby przyszłością szeroko pojętej branży IT - posłuchajcie, nasz ekspert od nowych technologii Radek Lis wszystko wyjaśnia. Poza tym… » więcej 2017-09-02, godz. 06:00 [02.09.2017] Giermasz #260 - Emocjonalna jazda bez trzymanki Lato się kończy (chociaż u nas w Szczecinie z pogodą, hmm, szału nie było) więc czas pomyśleć: w co by tutaj pograć? Andrzej Kutys bardzo poleca Hellblade: Senua's Sacrifice , chociaż to bardzo wyczerpujące emocjonalnie doświadczenie… » więcej 2017-08-30, godz. 11:55 [30.08.2017] Wszystkie rozmowy z Gamescom 2017 w jednym miejscu Dla Waszej wygody - chociaż oczywiście polecamy do słuchania całą audycję - w tym akapicie znajdziecie rozbite na osobne dźwięki wszystkie wywiady, jakie mieliśmy okazję przeprowadzić na tegorocznych targach Gamescom 2017 w Kol… » więcej 2017-08-26, godz. 09:00 [26.08.2017] Gamescom polskimi grami stoi Tegoroczny Gamescom obfitował w rodzime produkcje, których zaprezentowało się blisko 60. Wśród nich wiele naprawdę obiecyujących jak Ruiner, God's Trigger, Phantom Doctrine, Ancestors, Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana... Na szybko… » więcej 2017-08-26, godz. 06:00 [26.08.2017] Giermasz #259 - Giermasz na Gamescom 2017 Czyli rozsiądźcie się wygodnie, zrelaksujcie - i posłuchajcie naszej relacji z tegorocznych targów gier komputerowych. Wielkie okno wystawowe, z najnowszymi grami, zapowiedziami, gadżetami, niesamowitą scenografią i co tam jeszcze… » więcej 2017-08-25, godz. 18:40 GIERMASZ 2017, sierpień » więcej 2017-08-19, godz. 06:00 Resident Evil (1996 r.) 21 lat temu na PlayStation zadebiutowała gra, uznawana za jednego z prekursorów gatunku survival horror. W 1996 roku Capcom wydał pierwszą część serii Resident Evil, która okazała się wielkim sukcesem i w sumie sprzedała się w… » więcej
399400401402403404405