Gra do recenzji kupiona ze środków własnych.
Zabawne, że ten efekt scenarzyści osiągnęli naprawdę prostymi środkami. Nie ma tu ekstra-mega-hiper wyreżyserowanych filmików przerywnikowych. Przecież Odin Sphere: Leifthrasir to dwuwymiarowa gra akcji, więc meandry opowieści śledzimy czytając przede wszystkim wyświetlany w komiksowych "dymkach" tekst. Rolę "filmików" pełnią tutaj generowane na silniku gry animacje. I wystarczyło. Na pewno swoją rolę odgrywa bardzo dobre udźwiękowienie postaci - gorąco tu polecam wersję z japońskim dubbingiem. Dodaje egzotyki i pomaga w lepszym zatopieniu się w tę opowieść.
Jak wspomniałem, śledzimy losy piątki bohaterów, wzajemnie ze sobą powiązane. I każda kolejna historia rzuca nowe światło na wydarzenia, które poznaliśmy już wcześniej z perspektywy innej postaci. Aby się w tym nie pogubić, w menu gry znajdziecie prostą grafikę, z krótkim streszczeniem ważniejszych wydarzeń z każdej linii fabularnej. Tym sposobem łatwo sprawdzić, że losy pierwszej postaci, którą zaczynamy zabawę, jej historia rozpoczyna się niejako "od środka", gdy w kolejnych odsłonach dowiemy się, co było wcześniej - i co działo się później. A jak wspomniałem, klimatem przypomina mi to te wszystkie dawne eposy, w których bohaterowie nie tylko zabijali smoki, ale i musieli się mierzyć ze zdradą czy dajmy na to wymierzoną przeciw nim intrygą. Nie chcę zbyt wiele ujawniać, dlatego piszę ogólnikami, ale nad wyraz poważną ta baśń w Odin Sphere: Leifthrasir mi się wydała. Chociaż z graficznego pozoru wygląda to na słodziutką opowiastkę dla dzieci.
Właśnie, grafika w Odin Sphere: Leifthrasir... Cóż można powiedzieć, to trzeba zobaczyć. I to zobaczyć w ruchu. Bo na statycznym kadrze to po prostu obrazek, który byłby wspaniałą ilustracją książki dla dzieci. I teraz wprawcie to w ruch... Cudo po prostu. W trakcie eksploracji bliższe i dalsze plany przesuwają się względem siebie, kolorowe obrazy tworzą magiczną doprawdy oprawę dla tej opowieści. I za 10 lat Odin Sphere: Leifthrasir też będzie wyglądał wybornie. Dodajmy jeszcze, że to remaster gry, która pierwotnie zadebiutowała w ostatnich latach życia konsoli PlayStation 2 (odnowiona gra nie jest też jakaś bardzo stara, bo zadebiutowała latem 2016 roku). Poprawki w nowej wersji nie dotyczą jednakowoż tylko wyświetlania grafiki, ale poprawiono czy też nawet przemodelowano pewne elementy rozgrywki. A jak macie ochotę, można odpalić także tryb klasyczny - choć w mojej ocenie dynamiczniejsza walka w nowszej wersji sprawdza się lepiej.
Grafika to jednakowoż jeden z dwóch powodów, dla których Odin Sphere: Leifthrasir praktycznie "brałem w ciemno". Także dlatego, że z przyjemnością ograłem inne tytuły studia Vanillaware czyli Dragon's Crown oraz Muramasa: Rebirth. Chronologicznie to oczywiście Odin Sphere: Leifthrasir było pierwsze - i wyznaczyło kierunek. Bo wszystkie wspomniane produkcje oczywiście hulają na owym wspaniałym silniku graficznym, i, generalnie, mają podobne założenia rozgrywki. W szczegółach różnią się od siebie, ale wystarczy, że włączycie sobie jedną po drugiej, aby bez problemu wyłapać podobieństwa. I nie jest to wadą, jak wspomniałem, bawiłem się tymi produkcjami przez długie godziny.
Osobny akapit muszę poświęcić na (kolejną w moim wykonaniu) laudację na cześć przenośnej konsoli PlayStation Vita. Tak, tak, WIEM: "nieudany sprzęt, nie przyjął się na rynku, nie ma gier", bla bla bla... Dziesiątki razy to powtarzałem, jako uzupełniająca konsola Vita sprawdza się wybornie a bibliotekę gier ma przebogatą. I już słyszę - "ale mało ekskluziwów, wiele tytułów jest dostępnych na "dużych" konsolach". NO WŁAŚNIE: otóż wiele produkcji ograłem SPECJALNIE właśnie na Vicie. Rzeczone Odin Sphere: Leifthrasir przecież mogłem odpalić na dużym ekranie. I specjalnie wybrałem Vitę, to zresztą nie pierwsza taka sytuacja. Na małym ekranie ta baśniowa opowiastka robi doprawdy fantastyczne wrażenie. Zresztą wspomniane już wcześniej wszystkie gry studia Vanillaware ograłem - z pełną premedytacją - właśnie na Vicie. Nie łudzę się oczywiście, że to system sellery dla których kupicie tę przenośną konsolę... Chociaż te tytuły na pewno są dobrym przyczynkiem do tego.
Zbliżam się niemal do końca tego tekstu a nic nie napisałem o samej rozgrywce. Otóż: jest bardzo powtarzalna... Co samo w sobie nie jest zarzutem, cóż: Diablo, Tetris (i długo by jeszcze można wymieniać), te gry też mają powtarzalną rozgrywkę i nikomu to nie przeszkadza... Odin Sphere: Leifthrasir to coś w rodzaju "chodzonej bijatyki" z bardzo prostym do obsługi sterowaniem. Można zwrócić uwagę, że w poszczególnych opowieściach przemierzamy przez większość czasu te same lokacje i walczymy z tymi samymi rodzajami wrogów. Ale, jak napisałem na początku, dla mnie główną motywacją do gry była chęć poznania owej baśniowej historii, a sekwencje "siekane" były miłym przerywnikiem.
Do tego jest dołożona całkiem rozbudowana warstwa RPG. Chociaż, ten system ma swoją specyfikę. Oczywiście zdobywamy punkty doświadczenia, żeby nasza postać awansowała na kolejne poziomy - co na przykład oznacza dłuższy pasek z punktami życia - ale najlepsze jest to, że nabijamy wspomniane punkty bynajmniej nie w czasie walki. To znaczy wtedy też, ale w Odin Sphere: Leifthrasir zamiast miecza bądź innej broni, najważniejsza jest... patelnia... Bo najwięcej doświadczenia można zdobyć w restauracjach. Zbieramy przepisy i składniki, ba - hodujemy roślinki, z których zbieramy owoce. Jest też dosyć rozbudowany system wytwarzania eliksirów i ogólnie mówiąc te wszystkie czynności zajmują całkiem sporo czasu w trakcie gry.
Ależ się rozpisałem. I ciągle chwalę. Co prawda, po zakończeniu tej przygody wiele do roboty w Odin Sphere: Leifthrasir już dla siebie nie widziałem, ale trudno to uznać za jakiś poważny minus, skoro ukończenie gry zajmuje grubo ponad kilkadziesiąt godzin. Naprawdę polecam, nie tylko miłośnikom "japońszczyzny".
Doprawdy, urzekająca gra...
Zobacz także
2018-03-17, godz. 06:00
[17.03.2018] Scribblenauts Showdown [PS4]
Hej! Dzisiaj będzie nieco zręcznościowo i mocno kreskówko. Na mój warsztat trafiła właśnie najnowsza, szósta już część popularnej serii Scribblenauts, tym razem o podtytule Showdown. Saga Scribblenauts od zawsze prezentowała…
» więcej
2018-03-17, godz. 06:00
[17.03.2018] Scribblenauts Showdown [PS4]
Hej! Dzisiaj będzie nieco zręcznościowo i mocno kreskówko. Na mój warsztat trafiła właśnie najnowsza, szósta już część popularnej serii Scribblenauts, tym razem o podtytule Showdown. Saga Scribblenauts od zawsze prezentowała…
» więcej
2018-03-17, godz. 06:00
[17.03.2018] Sword Art Online: Fatal Bullet [PS4]
To nie był wymarzony początek zabawy: przyznaję bez bicia, że pierwsze chwile obcowania ze Sword Art Online: Fatal Bullet były dla mnie, co tu kryć, prawdziwą mordęgą. Co prawda - wzorem wielu japońskich gier w jakie się bawiłem…
» więcej
2018-03-17, godz. 06:00
[17.03.2018] Giermasz #288 - Pół na pół
Ten Giermasz to prawdziwy rollercoaster: na początku recenzja Scribblenauts Showdown - i nasz redakcyjny kolega Łukasz Rabikowski, fan serii, trochę jednak narzeka na nowe rozwiązania w tej kolorowo-bajkowej grze logiczno-przygodowej…
» więcej
2018-03-17, godz. 06:00
[17.03.2018] Assassin's Creed: Orgins - Klątwa Faraonów DLC [PS4]
Kochanie, jedź no mi tu proszę szybciutko do Teb. Sprawa jest. Jeden artefakt trzeba odzyskać. Poza tym tam się jakieś widma faraonów panoszą. Zrób coś z tym. I ziemniaki kup - tak w skrócie (z pominięciem ostatniego zdania) brzmiał…
» więcej
2018-03-17, godz. 06:00
[17.03.2018] Assassin's Creed: Orgins - Klątwa Faraonów DLC [PS4]
Kochanie, jedź no mi tu proszę szybciutko do Teb. Sprawa jest. Jeden artefakt trzeba odzyskać. Poza tym tam się jakieś widma faraonów panoszą. Zrób coś z tym. I ziemniaki kup - tak w skrócie (z pominięciem ostatniego zdania) brzmiał…
» więcej
2018-03-17, godz. 06:00
[17.03.2018] Chuchel [PC]
Wystarczyła krótka informacja o pracach nad nową grą, żebym nie mógł usiedzieć w miejscu. A chodzi tu o czeskie studio Amanita Design i ich najnowszą produkcję Chuchel. Kukel, czuczel? Zwał jak zwał i nie ma się co dziwić, jak…
» więcej
2018-03-17, godz. 06:00
[17.03.2018] Chuchel [PC]
Wystarczyła krótka informacja o pracach nad nową grą, żebym nie mógł usiedzieć w miejscu. A chodzi tu o czeskie studio Amanita Design i ich najnowszą produkcję Chuchel. Kukel, czuczel? Zwał jak zwał i nie ma się co dziwić, jak…
» więcej
2018-03-16, godz. 14:17
[17.03.2018] Nominacje
Ogłoszono nominacje do prestiżowych brytyjskich nagród BAFTA - jest także polski akcent. Mówi o tym nasz ekspert od polskiej branży Michał Król. Wiadomo już też, gdzie gościnnie wystąpi najsłynniejszy bohater polskiej gry wideo:…
» więcej
2018-03-16, godz. 13:11
[17.03.2018] Kosmiczny złom
Czy wiecie, że nad naszym głowami lata sobie gdzieś chińska stacja kosmiczna nad którą nikt nie ma kontroli?! A właściwie, czy rzeczywiście to może być problem dla nas w Polsce? Między innymi o tym rozmawiamy z naszym ekspertem…
» więcej