Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega .
Monster Hunter World wita nas w nieodkrytym jeszcze świecie zamieszkanym przez najróżniejsze stworzenia i porośniętym najróżniejszą roślinnością. Ten nowy świat jest olbrzymi a naszym zadaniem jest... poznanie go. Jeżeli szukacie tutaj jakiejś głębszej fabuły to nic z tego. Z resztą to nie o to w Monster Hunter World chodzi. Eksploracja jako główny cel może wydawać się dość nudna, ale nie, jeśli po drodze napotykacie faktycznych głównych bohaterów tego świata. Potwory. Od małych stworków, po bestie wielkości PRL-owskiego wieżowca. No tak, w końcu już w drodze do tego świata natknęliśmy się na potwora, który jest czymś w rodzaju żywego wulkanu.
Nasz spersonalizowany na początku rozgrywki bohater lub bohaterka ma jeszcze przyjaciela w postaci takiego nieco zantropomorfizowanego kota. Do wyboru jest 14 rodzajów broni. Jak na japońskie produkcje przystało - broni nieproporcjonalnie wielkiej w porównaniu z postacią je noszącą. Ale co to za problem machać mieczo-toporem składanym jak scyzoryk wielkości połączonych ze sobą dwóch działek armatnich? Mamy w końcu do czynienia z fantastyką i to z gatunku tych pięknych. Świat Monster Hunter World to świat pełen barw, faktur, detali. To nie jest jakieś tam otoczenie, jakaś płaszczyzna którą musimy przebiec żeby dotrzeć do potwora. To żywy świat, który chcąc czy nie z czasem dogłębnie poznajemy. Dajcie tej grze kilka godzin, a będziecie się czuć jak rasowi przyrodnicy nie tylko znający zwyczaje, zachowania i miejsca bytowania różnych stworów, ale i warunki wegetacji oraz zastosowanie wszystkich roślin. Fauna i flora Monster Hunter World sprawi, że poczujecie się jak we własnym ogródku.
Potwory napotykane w Monster Hunter World to nie standardowi wrogowie czekający w ustalonym miejscu, aż łaskawie zechcecie ich podejść. To stworzenia, które mają własne życie, chodzą własnymi ścieżkami, reagują na otoczenie na swój sposób, często polują na mniejszych. Jeżeli rozprawiając się z gromadą małych potworków zauważycie, że zaczynają zwiewać to być może zza Waszych pleców wyłania się właśnie coś znacznie groźniejszego niż Wy i Wasz łuk czy toporo-miecz. Tutejsze potwory są wyjątkowe i fascynujące. Do tego dopracowane w każdym detalu. A walka z nimi to za każdym razem inna przygoda.
Właśnie, walka - to przecież o to tu chodzi... O polowanie na potwory. Na szczęście w Monster Hunter World, mimo mnogości możliwości, nie czujemy się przytłoczeni. Nie ma jakiejś konkretnej strategii na danego potwora, którą trzeba obrać, żeby się z nim rozprawić. Oczywiście mają one słabe punkty, ale nawet w sytuacji gdy nie uda Wam się ich odkryć, zawsze możecie wystrzelić flarę i skorzystać tego, że znajdujecie się w dość specyficznym multiplayerze i jakiś bardziej doświadczony gracz zaraz wpadnie na przysłowiowym białym koniu ratując Was z opresji.
A po co ta cała fauna i flora? Gdzie jest jakiś rozwój? Właśnie tu. System ulepszania broni z początku może się wydać niezbyt prosty, ale wkrótce okazuje się jasny jak słońce. Potrzebne nam są różne składniki znajdowane podczas misji. Dzięki nim ulepszamy broń. Dzięki lepszej broni możemy załatwić większe potwory. a z pokonanych wydobyć kolejne składniki. I tak dalej.
Monster Hunter World to gra przynosząca ogrom satysfakcji. Jest w niej tyle myślenia, ile zabawy. Tyle indywidualizmu, ile współpracy z innymi. Tyle eksploracji, ile walki. A ile konkretnie? To już zależy od nas. Mówi się że to długa gra, na wiele godzin. Sęk w tym że te wiele godzin w tym przypadku to syndrom "jeszcze jednej misji". To wciągnięcie się w fascynujący świat potworów i ich tajemnic oraz kolejne wyzwania do podjęcia. To nie jest gra do przejścia raz, a jeden z tych tytułów do których będziemy wracać jeszcze długie lata.
Zobacz także
2018-03-09, godz. 15:13
GIERMASZ 2018, marzec
» więcej
2018-03-09, godz. 15:13
[10.03.2018] Powroty
Czekaliśmy na targi technologii mobilnych w Barcelonie, ale... ekspert się nam rozchorował. Więc z pewnym opóźnieniem, Radek Lis podsumowuje najciekawsze wątki zakończonej już imprezy. Czyli - tak, tak - bardzo dużo o telefonach…
» więcej
2018-03-03, godz. 06:00
[03.03.2018] Polecamy film Papers, please
Zobaczyć, udaną ekranizację - czy jak kto woli, egranizację - dobry film na podstawie gry komputerowej to niemalże jakby zobaczyć na żywo Yeti. Niektórzy twierdzą, że im się to udało... Ale, jest światełko w tunelu: co prawda…
» więcej
2018-03-03, godz. 06:00
[03.03.2018] The Seven Deadly Sins: Knights of Britannia [PS4]
No niestety nie... Co prawda, przynajmniej nie mam problemu z określeniem, kto w ogóle powinien się zainteresować tą grą - ale jakoś mnie to nie pociesza. Bo nawet dla fanów "japońszczyzny" (tylko do Was mówię) The Seven Deadly…
» więcej
2018-03-03, godz. 06:00
[03.03.2018] The Seven Deadly Sins: Knights of Britannia [PS4]
No niestety nie... Co prawda, przynajmniej nie mam problemu z określeniem, kto w ogóle powinien się zainteresować tą grą - ale jakoś mnie to nie pociesza. Bo nawet dla fanów "japońszczyzny" (tylko do Was mówię) The Seven Deadly…
» więcej
2018-03-03, godz. 06:00
[03.03.2018] The Seven Deadly Sins: Knights of Britannia [PS4]
No niestety nie... Co prawda, przynajmniej nie mam problemu z określeniem, kto w ogóle powinien się zainteresować tą grą - ale jakoś mnie to nie pociesza. Bo nawet dla fanów "japońszczyzny" (tylko do Was mówię) The Seven Deadly…
» więcej
2018-03-03, godz. 06:00
Wolfenstein 3D (1992 r.)
Po roku 1992 już nic nie było takie samo. Wtedy to id Software wypuściło na pecetach pierwszoosobową strzelankę Wolfenstein 3D, która stała się prekursorem wszystkich gier w tym gatunku i wyznaczyła kierunek ich rozwoju. William…
» więcej
2018-03-03, godz. 06:00
[03.03.2018] Giermasz #286 - Prawdziwy pogrom
Nie tym razem: chociaż bazą do powstania tej gry jest całkiem znany serial animowany, to jednak twórcy The Seven Deadly Sins: Kinghts of Britannia swoją produkcją naszego recenzenta nie porwali. Andrzej Kutys poleca właściwie tylko…
» więcej
2018-03-02, godz. 18:04
GIERMASZ 2018, marzec
» więcej
2018-03-02, godz. 18:04
[03.03.2018] Wiedźmin, Wiedźmin, Wiedźmin
Nie tak dawno temu praktycznie w każdym wydaniu kącika Gramy po polsku żartobliwie podkreślaliśmy, że "kącik bez Wiedźmina kącikiem straconym"... Na chwilę przypominamy sobie te czasy - Michał Król przejrzał ranking najlepiej…
» więcej