Kochanie, jedź no mi tu proszę szybciutko do Teb. Sprawa jest. Jeden artefakt trzeba odzyskać. Poza tym tam się jakieś widma faraonów panoszą. Zrób coś z tym. I ziemniaki kup - tak w skrócie (z pominięciem ostatniego zdania) brzmiał list, który główny bohater Assassin's Creed Origins, Bayek z Siwy, otrzymał właśnie od żony. Ręce do góry osoby, które nigdy takiego smsa od żony nie dostały? No właśnie. Skoro żona pisze, że jechać to co robić? Jedziemy...
Dodatek do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Ubisoft Polska .
Ubisoft dzięki Bayekowi zdjął pewną (nomen omen) klątwę, która od lat wisiała nad serią Assassin's Creed i po przerwie w wydawaniu kolejnych części przygód kolejnych skrytobójców powrócił, to już możemy powiedzieć na pewno, z sukcesem. Udało się więc wrócić na szczyt - teraz jak się na nim utrzymać?
Klątwa Faraonów to nie pierwszy dodatek do Origins. I tak jak w przypadku The Hidden Ones do mapy dołączono nam kolejny, całkiem spory obszar. Ba! Znacznie większy niż w pierwszym DLC. Pustynny krajobraz już w samej podstawie był niezwykle rozległy i imponujący. Klątwa Faraonów dorzuca do niego jeszcze więcej, bardziej, lepiej. Lokacje, w których, co rzadko mi się zdarza, autentycznie zatrzymało mnie w miejscu z zachwytu. I wbrew pozorom nie była to Świątynia Luksorska, chociaż ta też jest niczego sobie. Ale spoilerować nie będę. Mam wrażenie, że w tym dodatku designerzy dostali skrzydeł i pozwolili też swojej wyobraźni mocno odfrunąć. Nie tylko w kwestii lokacji. Wrogowie, których napotykamy w Klątwie Faraonów to też piękny i złożony wachlarz. W końcu to nie byle kto - Faraonowie. Każdy wyjątkowy i imponujący. Aż trochę żal ich zabijać.
Najważniejsze w Klątwie Faraonów jest jednak coś innego. Ten dodatek, tak jak podstawa, do której został stworzony, wnosi do serii świeżość, nowość, innowację ale w jeszcze inny sposób. Po raz pierwszy Asasyn wkracza porządnie w świat fantastyczny. Wcześniej może i Connor liznął nieco swoich zwierzęcych mocy w dodatku do "trójki" - "Tyrania Króla Waszyngtona". Ale Bayek wkracza w duchowość zupełnie inaczej. I nie dość, że robi to w świetnym stylu, to jeszcze dodaje rozgrywce nowej jakości i klimatu.
Może to był po prostu zbyt ryzykowny ruch dla Ubisoftu ale mam wrażenie, że to Klątwa Faraonów jest tym co miało być wisienką na torcie Origins. Może wprowadzała zbyt dużo zmian dlatego pokazała się jako DLC?
Tutaj, po w miarę standardowym Asasynowym początku bardzo szybko rozgrywka staje się znacznie mniej przyziemna. Owszem - nadal jest to Assassin's Creed, nadal mamy wrogów do wybicia w otwartej walce lub po kryjomu. Ale Klątwa Faraonów nie jest grą "przyziemną" - to spora dawka surrealizmu, pewnego rodzaju mrocznej duchowości. To podróże w zaświaty, odprawianie rytuałów i spotkania z fantastycznymi stworzeniami jak olbrzymie skorpiony czy harpie. Walki z widmami faraonów. I wizyta w świecie pozagrobowym gdzie po morzu traw płynie boski okręt, strażnicy o głowach szakali dobrze wiedzą że nie powinniśmy tam być a my mamy ochotę zaglądać w twarz mieszkańcom z myślą, że może kogoś rozpoznamy.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze, już bardziej przyziemnie, kolejny krok w rozwoju systemu walki, który, przypominam, zmienił się drastycznie w Assassin's Creed Origins i już nie jest banalną serią bloków i kontr. W Klątwie Faraonów nasi przeciwnicy otrzymali nowe umiejętności. Potrafią zaskoczyć. Zwłaszcza jeśli najpierw stajemy przed nimi jak wryci trochę ich popodziwiać. Bo, umówmy się, jak pojawia się przed nami synonim starożytnego kanonu piękna, Nefretete we własnej osobie, to jednak ręka się waha przed rąbnięciem buławą w twarz. Podobnie jest przy spotkaniach z Ramzesem czy Tutanchamonem. Faraonowie są tak majestatycznymi przeciwnikami, że chciałoby im się raczej pokłonić a nie rzucać się na nich z mieczem. Do tego poruszają się jak na faraonów przystało - w sposób zbliżony do boskiego.
Nie spodziewałam się tego ale Klątwa Faraonów mnie zachwyciła. Jest piękna a przy tym porządnie rozbudowana - zajmuje dużo czasu i wymaga sporych umiejętności. Może to kiedyś odszczekam ale na tę chwilę ten dodatek jest dla mnie lepszy niż podstawa i na mojej asasyńskiej liście zajął właśnie bardzo mocną pierwszą pozycję. Polecam to trochę mało powiedziane.
Zobacz także
2017-12-09, godz. 06:00
[09.12.2017] Pokémon Ultra Sun [3DS]
Ale się porobiło: oto z perspektywy kompletnego "świerzaka" mam ocenić kolejną odsłonę mega-hitowej serii, z wielką bazą oddanych fanów - a przecież to moje pierwsze ogrywane "Poksy" w życiu. Na serial animowany, gdy pojawił się…
» więcej
2017-12-09, godz. 06:00
[09.12.2017] Pokémon Ultra Sun [3DS]
Ale się porobiło: oto z perspektywy kompletnego "świerzaka" mam ocenić kolejną odsłonę mega-hitowej serii, z wielką bazą oddanych fanów - a przecież to moje pierwsze ogrywane "Poksy" w życiu. Na serial animowany, gdy pojawił się…
» więcej
2017-12-09, godz. 06:00
Pokémon Red i Blue (1996 r.)
Kolekcjonowanie kieszonkowych stworków nigdy nie było takie łatwe - oto dokładnie 27 lutego 1996 roku w Japonii zadebiutowała gra Pokémon Red. Jako młody trener Pokemonów, oczywiście, musieliśmy złapać je wszystkie i zostać…
» więcej
2017-12-09, godz. 06:00
[09.12.2017] Pokémon Ultra Sun [3DS]
Ale się porobiło: oto z perspektywy kompletnego "świerzaka" mam ocenić kolejną odsłonę mega-hitowej serii, z wielką bazą oddanych fanów - a przecież to moje pierwsze ogrywane "Poksy" w życiu. Na serial animowany, gdy pojawił się…
» więcej
2017-12-09, godz. 06:00
[09.12.2017] Nowa generacja dla bogaczy
Tradycyjnie, premierze najnowszego urządzenia, "nowej generacji", towarzyszą "achy" i "ochy" - chociaż gdy dochodzimy do rubryczki opisanej "cena" to nagle robi się jakoś tak, hmm, nieswojo? Otóż największy gigant na rynku kart graficznych…
» więcej
2017-12-09, godz. 06:00
[09.12.2017] Giermasz #274 - Pod znakiem Pokémonów
Najsłynniejsze "kieszonkowe potwory" w tym Giermaszu zajmują bardzo poczesne miejsce - bo Andrzej Kutys przetestował najnowszą odsłonę wielce popularnej serii czyli Pokemon Ultra Sun . To doprawdy relaksująca przygoda na archipelagu…
» więcej
2017-12-02, godz. 06:00
[02.12.2017] Horizon: Zero Dawn - The Frozen Wilds [PS4]
W pisanej w marcu recenzji mówiłem, że dla mnie Horizon: Zero Dawn to mocny kandydat na najlepszą grę roku. Zdanie to nadal podtrzymuję, zwłaszcza, że jestem świeżo po ograniu znakomitego dodatku - The Frozen Wilds. Nowa marka twórców…
» więcej
2017-12-02, godz. 06:00
[02.12.2017] Horizon: Zero Dawn - The Frozen Wilds [PS4]
W pisanej w marcu recenzji mówiłem, że dla mnie Horizon: Zero Dawn to mocny kandydat na najlepszą grę roku. Zdanie to nadal podtrzymuję, zwłaszcza, że jestem świeżo po ograniu znakomitego dodatku - The Frozen Wilds. Nowa marka twórców…
» więcej
2017-12-02, godz. 06:00
SimCity (1989 r.)
28 lat temu amerykańskie studio Maxis zaskoczyło świat grą SimCity. Wielokrotnie nagradzany symulator budowy miasta zapoczątkował całą serię gier z gatunku Sim. Wydana w 1989 roku gra szybko podbiła serca posiadaczy Amig, pecetów…
» więcej
2017-12-02, godz. 06:00
[02.12.2017] Przegląd tygodnia
Ostatnio w segmencie "sieciówek" afera goni aferę: gracze bawiący się Destiny 2 są wściekli, bo dzięki dociekliwości jednego z nich okazało się, że wydawca sprytnie ograniczał ilość zdobywanych punktów doświadczenia. I generalnie…
» więcej