Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega .
Dla porządku dodam - w temacie remastera - że grafika nosi piętno poprzedniej generacji. Najnowsze gry z umownej serii "souls" - "trójka" oraz Bloodborne - korzystają z nowej technologii i wyglądają obłędnie. Tutaj mamy raczej podrasowanie orginału. Są momenty, gdzie jest całkiem ładnie, są lokacje, gdzie tekstury zdradzają wiek tej produkcji. Ale Dark Souls oczywiście nadrabia genialnym klimatem - wrócę do tego wątku - niesamowitymi jak zawsze w przypadku studia From Software projektami lokacji i wybornie zaprojektowanymi potworami. A kreacje bossów także dzisiaj robią wrażenie, niezależnie od ilości pikseli w jakie je ubrano.
Grałem w Demon Souls, "dwójkę" i "trójkę" Dark Souls oraz z Bloodborne - inne genialne pozycje japońskiego studia. Tak się złożyło, że pierwszego Dark Souls nie było okazji przejść. Zwyczajnie przez brak czasu, a i - fakt - trochę liczyłem na remaster, gdy słyszało się o pewnych problemach technicznych na poprzedniej generacji sprzętu. Więc, powtórzę, dla takich jak ja sprawa nie podlega dyskusji - grać, nie gadać!
Natomiast - skoro słyszy się o legendarnym poziomie trudności i ogólnej "szorstkości" Dark Souls, które w żaden sposób nie rozpieszcza gracza - chciałbym trochę pomóc w decyzji, napisać "dlaczego warto"? Wiele też takich tekstów powstało, postaram się dorzucić "cegiełkę" swoich przemyśleń. Nie, nie będę pisał, że poziom trudności da się "przewalczyć" - to naturalne skoro jednak sporo graczy "soulsy" - niezależnie którą część - skończyło. Dlaczego jednak warto "przemęczyć się" zwłaszcza na początku, aby później czerpać prawdziwą i ogromną frajdę w odkrywaniu tego nad wyraz posępnego świata?
Ano właśnie - atmosfera: dark fantasy "pełną gębą". Dark Souls i inne wspomniane tu wcześniej tytuły są doprawdy wyjątkowe (tak, teraz jest więcej takich produkcji, ale pamiętajmy, kto wyznaczył kierunek). Te gry są przygnębiające, nie dające nadziei: gdy w innych tytułach bohatersko "ratujemy świat", tutaj przemierzamy zatęchłe lochy i ponure zamczyska bez widoków na lepszą przyszłość, a celem naszych postaci jest chyba raczej odnalezienie ukojenia i spokoju. Nie będzie "hollywoodzkiego happy endu". Będzie za to wszystko co w nas, ludziach, najgorsze, jedynie podane w alegorycznej formie. Światy prezentowane we wszystkich "soulsach" są zdegenerowane, ukazują upadek i zniszczenie, do którego doprowadziła chciwość, rządzą władzy, niepohamowana ambicja i mroczne, wynaturzone żądze. "Nagrodą" za to jest śmierć i rozkład, obrzydliwe monstra, które może niegdyś były możnymi tamtych światów, a teraz błąkają się dręczone szaleństwem i żądzą mordu. Dark Souls jest bardzo sugestywny, ciągle towarzyszy nam atmosfera zaszczucia. Oczywiście, z czasem i kolejnymi "solusami" na liczniku, gracz się nieco na to uodparnia, a i znajomość mechaniki gry jakby "rozjaśnia mrok", ale zwłaszcza to pierwsze zetknięcie z kreacją japońskiego studia robi naprawdę duże wrażenie.
No dobrze: krótko o tym słynnym poziomie trudności. O czym warto pamiętać rozpoczynając zabawę? Nie, nie będę się rozpisywał o technikach, "mykach", broniach i pancerzach - to już zrobiono - ja mam jedynie uwagę nieco ogólniejszej natury. Otóż, paradoksalnie, tu dobrze na chwilę "zapomnieć" o doświadczeniach z innych gier RPG. Ot, taki drobiazg: także w ostatnim świetnym God of War nasza postać - a dzieje się tak w dziesiątkach innych tytułów - nasza postać zwyczajnie nie może spaść gdzieś w przepaść. Po prostu twórcy zablokowali taką możliwość, nie wyskoczymy poza krawędź. Wygodne dla gracza, prawda? Ale czy to jest "prawdziwe"? No oczywiście nie, jeżeli wychylimy się poza krawędź w górach, to niestety spadniemy i marny nasz los. I dokładnie tak samo jest w Dark Souls. Po prostu, przecież to takie oczywiste.
Podobnie jak oczywiste jest, że w realnym życiu raczej nie rzucilibyśmy się bez wahania na przykład na grupę napastników albo, bo ja wiem, słonia czy tygrysa (trzymając się porównań do realnego świata, na demony czy inne monstra odpukać rzucać się nie będziemy ich odpowiednikami w życiu jest na przykład wspomniany słoń). Jeżeli na przeciwko nas stałby osiłek z bejzbolem, to nawet zakładając, że walczyć umiemy, i tak musielibyśmy się liczyć z tym, że może nas "zahaczyć" jakimś ciosem i efekty mogą być opłakane. I dokładnie tak samo jest w "solusach": tak, nawet zwykły przeciwnik może być zagrożeniem, zwłaszcza w grupie. Otoczeni przez trzech "słabych" wrogów w kącie pomieszczenia szanse na przeżycie mamy marne. Dokładnie tak jak w życiu. Grając w Dark Souls (obojętnie które), pamiętajmy, że w tej grze rządzi daleko posunięty realizm. Masz poczuć, Drogi Graczu, że to Ty przemierzasz ten ponury świat a nie jakiś mega-heros z mieczem +10 do siły. W trakcie gry takim bohaterem oczywiście możemy się stać, ale to dzięki swojej determinacji, umiejętnościom - także umiejętności uczenia się - i dzięki nabytemu doświadczeniu. Dokładnie tak jak w życiu. Ale i dalej trzeba być ostrożnym bo chwila nieuwagi w naszej szermierce z wrogiem i po zabawie.
Czy słynna sprawa ekranów ekwipunku: jak wiadomo, w każdej grze RPG mamy możliwość, nawet w czasie najgorętszego momentu w walce, gdy właśnie dostajemy poważne "bęcki", no to odpalamy ekran menu - i czy to się kurujemy lub dajmy na to zmieniamy miecz na topór. Po czym wracamy do walki, a wrogowie grzecznie na nas czekają. W "soulsach" jednak... gra w tym momencie nie pauzuje. Przeciwnicy mogą dalej nas bić - zapewniam, że w takiej sytuacji "motanie się" z ekwipunkiem kończy się błyskawicznym zgonem. Bez sensu - ktoś powie. No ale hej - czy we wspomnianym przykładzie, gdybyście w realnym życiu stanęli przed osiłkiem z baseballem w łapie to czy dałby nam czas na, hmm, przebieranie się? No właśnie...
Oczywiście nie odpowiem na pytanie na ile w Was determinacji: bo fakt, przemierzanie świata Dark Souls to bolesna nauka. Nie zrażanie się przeciwnościami jest kluczowe zwłaszcza na początku. Nie zapomnę słów znajomego, którego namówiłem na Demon Soul's: "człowieku, przez kilka godzin nie zrobiłem żadnego postępu!" . Tak może być: dopóki na własnych błędach nie nauczymy się jak eliminować przeciwników, unikać pułapek czy - tak, tak - nie spaść w przepaść.
Ale gdzie jest przysłowiowy "kij" - tam jest i marchewka. Bo wspomniane wcześniej, wykreowane światy są przygotowane tak sugestywnie, że o ile "załapiesz" klimat, to najzwyczajniej w świecie Drogi Graczu będziesz chciał się dowiedzieć, co się stanie za kolejnym rogiem. Jakiż to obraz ukaże się Twoim oczom? Chęć przeżycia (jako prowadzący postać gracz) - i przeżycia tej przygody (taka gra słów, he he), jak z doświadczenia wiem, jest dobrym motorem napędowym dalszych działań. Chociaż początki (tak było i w moim przypadku) mogą być nad wyraz bolesne. A nawet mając doświadczenie nie raz nie dwa zdarzy się, że od jakiegoś wroga czy ich grupy w danej lokacji nie raz "dostaniemy w trąbę" zanim z triumfalnym wrzaskiem poślemy ich do piachu - żeby kilkanaście sekund później "połamać zęby" na kolejnej maszkarze...
Bardzo się rozpisałem, a to wciąż nie wszystkie wątki - chociaż mogę odesłać do moich recenzji Dark Souls III czy Bloodborne - tam pojawiają się zarówno echa tego, o czym czytacie w tym tekście, jak i kilka innych ciekawostek na temat "soulsów".
Ale jedna rzecz mi chodzi po głowie już od dłuższego czasu, a nie przelewałem jej jeszcze na papier (no wiem, wiem, ten wirtualny "papier"). Dla wielu zetknięcie z grami od studia From Software jest o tyle zaskakujące, że swoją historię opowiadają, hmm, nienachalnie. I pozostawiają gigantyczne pole do różnych interpretacji. Intro do gry jest tak zagadkowe jak się da, dialogi z doprawdy niewieloma postaciami niezależnymi również raczej rodzą w naszej głowie pytania a odpowiedzi dawkuje się nam, graczom, bardzo oszczędnie. Tu niczym nadzwyczajnym jest wczytywanie się w... opisy przedmiotów, bo - słowo daję - są niezwykle cennym źródłem informacji. Zresztą, w świecie "soulsów" każdy strzęp informacji jest na wagę złota. Fani naturalnie "poskładali" te historie do kupy, znajdziecie w ineternecie różne omówienia, niektóre naprawdę interesujące. Ale ja mam swoją teorię na to, dlaczego wszystkie przedstawiane w "soulsach" światy musiały upaść...
... zanim przejdę do sedna małe ćwiczenie wyobraźni: otóż wyobraźcie sobie europejskie średniowiecze (nie, nie każę podawać daty bitwy pod Grunwaldem) w jego, powiedzmy, gorszym wydaniu. Z inkwizycją, bezlitosną nie raz walką o władzę, uciskiem poddanych, zabobonem i przesądem - zresztą, przecież natura ludzka się nie zmienia tak szybko, równie dobrze można to odnieść do czasów współczesnych. Żądza władzy, pieniądza, seksualnych podbojów, ludzka małostkowość, głupota, wreszcie - wynikające poniekąd z powyższego wojny i konflikty gdzie dzieją się sceny zawstydzające swoim barbarzyństwem "Piekło" Dantego. A wyobraźcie sobie teraz, że ci wszyscy władcy, czy inni ludzie owładnięci najgorszymi żądzami mogą dysponować potęgą czarów, przyzywać demony - oczywiście w imię własnej wielkości i "ogólnego szczęścia". Czym by się to skończyło? Myślę, że dokładnie tym, co widzimy w grach z serii "souls" - totalnym rozkładem. Ubrane w średniowieczny - czy w przypadku Bloodborne wiktoriański - sztafaż gry, w mojej ocenie są wizją tego, jak wyglądałby świat, gdyby ludzkość miała w rękach narzędzia własnej zagłady. Człowiek dąży do samozniszczenia, opamiętajmy się, bo skończymy niczym bezmyślne zombie w zdegenerowanym przez bezlitosnych władców świecie - mówią nam japońscy twórcy "soulsów". Tak to oceniam i obserwuję w ponurym milczeniu. Chociaż, jako gracz niesiemy iskierkę nadziei na odrobinę lepsze jutro...
Zobacz także
2017-09-23, godz. 06:00
[23.09.2017] XCOM 2: War of the Chosen [PS4]
Stratedzy całego świata - łączcie się. Przyszła pora wykurzyć kosmitów z Ziemi. Jeżeli graliście w poprzednią część XCOM to znacie tę historię. Najpierw kosmici najechali naszą planetę. Potem zaczęli modyfikować genetycznie…
» więcej
2017-09-23, godz. 06:00
[23.09.2017] Destiny 2 [PS4]
No. Można? Jednak można. Po rozczarowaniu, jakim była Destiny ekipa z Bungie ewidentnie wzięła się ostro do roboty i nadrobiła zaległości. Destiny 2 poprawia wszelkie niedoróbki, błędy i oferuje znacznie więcej. Właściwie to…
» więcej
2017-09-23, godz. 06:00
[23.09.2017] Destiny 2 [PS4]
No. Można? Jednak można. Po rozczarowaniu, jakim była Destiny ekipa z Bungie ewidentnie wzięła się ostro do roboty i nadrobiła zaległości. Destiny 2 poprawia wszelkie niedoróbki, błędy i oferuje znacznie więcej. Właściwie to…
» więcej
2017-09-23, godz. 06:00
[23.09.2017] Giermasz #263 - Karuzela hitów kręci się coraz szybciej
No panie dzieju, co tu się dzieje... W tym Giermaszu kolejne potężne uderzenie (na kieszeń graczy, he he), cztery produkcje, wszystkie godne uwagi. Po pierwsze, mega-hiper-giga-ultra gra sieciowa czyli Destiny 2 - zdaniem naszego recenzenta…
» więcej
2017-09-23, godz. 06:00
[23.09.2017] Pro Evolution Soccer 2018 [PS4]
Pro Evolution Soccer to była miłość od pierwszego meczu w 1998 roku. Tak, to już 19 lat z serią Konami, ze wszystkimi wzlotami i bolesnymi upadkami. W poprzednim roku PES wszedł na poziom godny najnowszej generacji konsol, a jak jest…
» więcej
2017-09-23, godz. 06:00
[23.09.2017] Jak za darmo
W tym wydaniu kącika technologicznego Radek Lis opowiada między innymi o tym, dlaczego smartfony kosztują ile kosztują - czyli i tak są za drogie. Poza tym, opłakujemy sondę kosmiczną, która niedawno spłonęła w ogniu chwały rozbijając…
» więcej
2017-09-22, godz. 16:59
[23.09.2017] Konwersji na konsolę N ciąg dalszy
W kolejnej odsłonie polskiego kącika znowu bardzo dużo mówimy o kolejnych konwersjach polskich mniejszych i nieco większych produkcji na flagowy sprzęt japońskiego wielkiego N. Okazuje się, na co zwrócił uwagę Michał Król, że…
» więcej
2017-09-16, godz. 06:00
[16.09.2017] Kingdoms and Castles [PC]
Hej! Dzisiaj opowiem Wam co nieco o grze, której premiera, zupełnie niezrozumiale, przeszła ostatnio bez większego echa. O grze, która bez problemu potrafi wciągnąć na długie godziny i sprawia, że z każdą kolejną chcecie więcej…
» więcej
2017-09-16, godz. 06:00
[16.09.2017] Resident Evil: Revelations [PS4]
Korzenie niektórych gier sięgają tak głęboko, że aż trudno uwierzyć, że z wczesnej młodości pamiętają je nawet takie zmurszałe dziady jak ja. My, pierniki mamy też to do siebie, że mruczymy pod nosem - szczególnie w obecności…
» więcej
2017-09-16, godz. 06:00
[16.09.2017] Monster Hunter Stories [3DS]
O Monster Hunter Stories mógłbym powiedzieć "mała rzecz a cieszy". To znaczy: "rozmiarowo" ta gra nie jest mała, wszak to jRPG, czyli "granie na dziesiątki" godzin dostajecie niejako w pakiecie. Ale - właśnie - moje pierwsze wrażenie…
» więcej