Extra Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Extra Giermasz
Dwa pierwsze spojrzenia na Shining Resonance Refrain i wszystko stało się jasne: gra z miejsca trafiła do zakładki "tylko dla fanów japońskich RPG". Więc - oceniajac także w kontekście ceny, pełnej-premierowej-ceny - jeżeli nie jesteś miłośnikiem wiekich mangowych oczu, nie masz czego tu szukać. A i fani muszą mieć na względzie, że Shining Resonance Refrain to nie jest jakaś super produkcja w swoim gatunku. W porównaniu do chociażby ostatnich odsłon serii Tales of - a w ogóle nie mówiąc o takich produkcjach jak najnowsze Final Fantasy XV, NieR: Automata, Ni No Kuni II - opisywana gra, remaster tytułu z poprzedniej generacji jest, powiedzmy, poprawnym przedstawicielem jRPG. Oczywiście, o ile zainteresuje Was historia, można przymknąć oko na niedomagania budżetu. Tylko nastawcie się na BARDZO DUŻO CZYTANIA.

Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega .
GIERMASZ-Recenzja Shining Resonance Refrain

No właśnie: skoro twórcy - tak mniemam - nie mieli kasy na wypasione filmiki anime, ba, nawet scenki na silniku gry nie są zbyt częste, to rozwój akcji śledzimy głównie czytając sążniste dialogi. Dyskusje na każdy temat, począwszy od upodobań kulinarnych - do omawiania kwestii ratowania świata włącznie są - zdaniem autorów - warte dziesiątek linijek tekstu. "Klasyka japońskiego game-devu" mogę rzec: ileż to razy widziałem taki obrazek, na statycznym tle statyczne postaci z gry i wyskakujące okienka z tekstem. Kolejne i kolejne, czasami kwestie są udźwiękowione, ale w większości nie. I czytamy, czytamy - a później czytamy i jeszcze, tak, tak, czytamy...

... i nie, nie krytykuję: jak wspomniałem, fanów gatunku takie rozwiązanie nie powinno zaskoczyć. A o ile nieźle znacie angielski i "wkręcicie się" w historię, to ratowanie królestwa Astoria może wydać się interesujące. Śledzimy historię, w której niejaki Yuma Ilvern (uwielbiam kreatywność Japończyków w nadawaniu nazw postaciom z ich gier) musi okiełznać moc pradawnego smoka, którego dusza stała się częścią głównego bohatera. Już niemalże na samym początku gry dowiadujemy się, że oczywiście musimy ocalić królestwo/świat i takie tam. I znowu nie krytykuję: ot, klasyka jRPG. Fabuła w mojej ocenie jest jednak o tyle istotna, bo była dla mnie główną motywacją do dalszego grania. I tu pojawia się tradycyjny problem recenzenta: doprawdy nie wiem, czy Wam się spodoba ta historia. A sam fakt, że pojawiają się tu wątpliwości, jest wymowny.

Bo, no co ja poradzę, mechanika starć - gdy głównie walką i tradycyjnym grindem gra stoi, jak każe gatunkowy schemat - no więc potyczki wydały mi się jedynie dużo skromniejszą wersją tego, co można na przykład zobaczyć w serii Tales of. Czyli zasadniczo dzieją się w czasie rzeczywistym, ale bardzo ważne jest wyposażenie naszego herosa i jego statystyki. Do tego naszą postać otacza okrąg, który symbolizuje, hmm, powiedzmy, wytrzymałość? No, mamy jakąś tam ilość punktów akcji, które wykorzystujemy w walce, wspomniany okrąg jest jednocześnie paskiem, po którym widzimy, na ile jeszcze podstawowych ciosów możemy sobie pozwolić. Bo, oczywiście, z biegiem czasu dostaniemy do dyspozycji specjalne ataki, super-muzyczne-bronie i takie tam. Muzyczne, bo niektóre postaci naszej drużyny (tak, oczywiście, że mamy drużynę, jak sobie wyobrażacie jRPG bez tego?) mają specjalny oręż, na którym można grać piosenki... No co, przecież to jRPG... - aha, zapomniałem, że do tego miejsca w tekście dotrwali tylko fani - więc chyba nie czujecie się zaskoczeni?

Dodajmy, że z czasem zarówno fabuła jak i starcia nabierają dynamiki, a początek trzeba, hmm, przetrwać.

Aha - to gra, która jest "klasyczna" także w kwestii czysto, powiedzmy, technicznej. Grafika jest schludna, ale tylko tyle. Lokacje zazwyczaj nie są przesadnie rozbudowane. Nie podoba mi się sprawa zapisywania stanu gry. Tak, wiem, że pomysł z save-pointami to dochowanie tradycji gatunku. Ale, ludzie, mamy XXI wiek, grają i młodsi i starsi - a ci starsi, jak ja, czas mają ograniczony. Więc sytuacja w której na gwałt szukam save-pointu bo inaczej stracę postęp z, powiedzmy, dwóch godzin grania - no to jest irytujące. Generalnie nie siadajcie do Shining Resonance Refrain "na godzinkę" - oprócz problemów z zapisaniem stanu gry, które opisałem, dochodzi jeszcze kwestia rozbudowanych dialogów. Kończy się czas, który możesz przeznaczyć na granie, a scenka na ekranie dopiero się rozkręca... I kończy się na nerwowym przeklikiwaniu okienek tekstu, żeby - a jakże - szukać punktu do zapisania gry. A czas biegnie...

Ale chociaż trochę narzekam, to Shining Resonance Refrain nie jest złą grą w swoim gatunku. Ostatecznie nie miałem jakiś szczególnych oporów, żeby poświęcić jej trochę czasu. Na pewno jakimś argumentem "za" jest fakt, że po raz pierwszy w Shining Resonance Refrain mogą zagrać gracze na Zachodzie (a i tak wybrałem japoński dubbing). Tylko ta cena... cena jak za nowość... Tak, wiem, że SEGA się generalnie "nie pieści się w tańcu" i remastery ich gier są wyceniane tak a nie inaczej. Ale ludzie, to oznacza, że gra trafi tylko i wyłącznie do najbardziej zagorzałych fanów gatunku. Jeżeli się do nich zaliczacie, jeżeli szukacie kolejnej takiej produkcji, bo ograliście wszystko co się dało, to jak najbardziej można Shining Resonance Refrain rozważyć. Pewnym bonusem jest to, że w zremasterowanej wersji dodano nowe wątki i postaci, tyle, że trzeba wtedy przejść grę dwa razy. Ale jeżeli mnie pytacie - to nie mam takiego zamiaru...

Zobacz także

2017-09-02, godz. 06:00 GIERMASZ 2017, wrzesień » więcej 2017-09-02, godz. 06:00 [02.09.2017] Polskie gry na japońskiej konsoli... ... czyli, jak żartobliwie stwierdzamy w rozmowie, to wydanie kącika polskiego śmiało można nazwać "Switch edition" - ponieważ czy to jeszcze w trakcie targów Gamescom, czy tuż po nich, okazało się, że bardzo wiele naszych studiów… » więcej 2017-09-02, godz. 06:00 GIERMASZ 2017, wrzesień » więcej 2017-09-02, godz. 06:00 [02.09.2017] Rura to przyszłość O co chodzi w tytułowej rurze i właściwie dlaczego ten ulubiony przez hydraulików gadżet ma być niby przyszłością szeroko pojętej branży IT - posłuchajcie, nasz ekspert od nowych technologii Radek Lis wszystko wyjaśnia. Poza tym… » więcej 2017-09-02, godz. 06:00 [02.09.2017] Giermasz #260 - Emocjonalna jazda bez trzymanki Lato się kończy (chociaż u nas w Szczecinie z pogodą, hmm, szału nie było) więc czas pomyśleć: w co by tutaj pograć? Andrzej Kutys bardzo poleca Hellblade: Senua's Sacrifice , chociaż to bardzo wyczerpujące emocjonalnie doświadczenie… » więcej 2017-08-30, godz. 11:55 [30.08.2017] Wszystkie rozmowy z Gamescom 2017 w jednym miejscu Dla Waszej wygody - chociaż oczywiście polecamy do słuchania całą audycję - w tym akapicie znajdziecie rozbite na osobne dźwięki wszystkie wywiady, jakie mieliśmy okazję przeprowadzić na tegorocznych targach Gamescom 2017 w Kol… » więcej 2017-08-26, godz. 09:00 [26.08.2017] Gamescom polskimi grami stoi Tegoroczny Gamescom obfitował w rodzime produkcje, których zaprezentowało się blisko 60. Wśród nich wiele naprawdę obiecyujących jak Ruiner, God's Trigger, Phantom Doctrine, Ancestors, Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana... Na szybko… » więcej 2017-08-26, godz. 06:00 [26.08.2017] Giermasz #259 - Giermasz na Gamescom 2017 Czyli rozsiądźcie się wygodnie, zrelaksujcie - i posłuchajcie naszej relacji z tegorocznych targów gier komputerowych. Wielkie okno wystawowe, z najnowszymi grami, zapowiedziami, gadżetami, niesamowitą scenografią i co tam jeszcze… » więcej 2017-08-25, godz. 18:40 GIERMASZ 2017, sierpień » więcej 2017-08-19, godz. 06:00 Resident Evil (1996 r.) 21 lat temu na PlayStation zadebiutowała gra, uznawana za jednego z prekursorów gatunku survival horror. W 1996 roku Capcom wydał pierwszą część serii Resident Evil, która okazała się wielkim sukcesem i w sumie sprzedała się w… » więcej
399400401402403404405