Jak recenzować grę, która nie jest bliska ideału, bo nim po prostu jest. Jak mówić o produkcji, na którą nie czekali wszyscy gracze, a cały bez wyjątków świat. Co napisać o tytule, który jest najlepszą grą tej generacji konsol i jedną z najlepszych w historii branży? Przez GTA V studio Rockstar Games bardzo wysoko powiesiło poprzeczkę, którą teraz przeskoczyło i to z dużym zapasem. Do sklepów trafiło 17 milionów kopii, a gra w 8 dni pobiła ośmioletnią sprzedaż poprzedniej części. Panie, panowie, Red Dead Redemption II. Najnowsza gra Rockstar Games, mimo, że tytuł twierdzi inaczej, jest trzecią odsłoną części westernowego cyklu. Pierwszą było Red Dead Revolver z roku 2004, lecz świat głośno usłyszał o serii sześć lat później, za sprawą Red Dead Redemption. Historia była całkowicie nowa, nie powiązana z pierwowzorem, a głównym bohaterem był Johna Marston, który walczył o przetrwanie w czasach Dzikiego Zachodu u progu XX wieku. To właśnie wtedy poznaliśmy Dutcha van der Linde, szefa gangu, który jest nim także w Red Dead Redemption II. Lecz teraz poznajemy historię dziejącą się w roku 1899, w czasach poprzedzających wydarzenia z poprzedniej części serii. Gang Dutcha radzi sobie całkiem nieźle, do czasu wpadki podczas napadu w mieście Blackwater. Do gry wchodzimy w momencie, gdy grupa ucieka przed stróżami prawa i łowcami nagród.
Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega .
Głównym bohaterem jest Arthur Morgan, który 20 lat wcześniej trafia pod skrzydła Dutcha van der Linde, którego traktuje jak przybranego ojca. Tym samym stał się jednym z pierwszych członku gangu, którego historię poznajemy w Red Dead Redemption II. Grę rozpoczyna się w momencie, gdy podróżujący gang szuka miejsca na nocleg podczas ostrej zimy. Poznajemy podstawowe mechaniki, uczymy się jazdy na koniu, strzelania i zaczyna się wielka przygoda. I to przygoda przez olbrzymie "P".
Część graczy spodziewało się takiego GTA V na Dzikim Zachodnie, a Rockstar Games poszło trochę inną drogą. Nie ma tu takiej dynamiki, chaosu przy policyjnych pościgach, olbrzymich strzelanin z wybuchami i - co oczywiste - latającymi helikopterami. Jest wolniej, dłużej, dzięki temu utrzymanie klimatu tamtych czasów stoi na kapitalnym poziomie. Jest za to kapitalny i świetnie zagrany scenariusz, gdzie każda fabularna misja jest małym dziełem sztuki. Ale poznawanie historii to nie tylko wątek główny. Każda misja poboczna jest z nim powiązana i ją uzupełnia. Co więcej, można wchodzić w interakcję z członkami gangu przebywającymi w obozie, by poznawać kolejne wątki historii. A jest co poznawać, bo scenariusz dotyczy nie tylko głównego bohatera Arthura Morgana i Dutcha van der Linde, a wszystkich kluczowych postaci, ich przeszłości i teraźniejszości. Ten aspekt Red Dead Redemption II jest wzorcowy, a historia niezwykle ciekawa i wciągająca. Dalej jest tylko lepiej.
Żadna misja się nie powtarza, każda jest inna, równie wciągająca i dostarcza niezapomnianych wrażeń. Czy to napad na pociąg, odbijanie członka gangu z rąk łowców nagród, impreza zakończona bijatyką w barze, odzyskiwanie długów w sposób raczej mało dyplomatyczny, polowanie na niedźwiedzia czy relaksujące łowienie ryb. Jest tego bez liku, a atrakcji starczyłoby na kilka gier. Ale to Rockstar i wszystko jest dopieszczone do granic możliwości. Wielokrotnie łapałem się na ty, że zamiast podążać główną ścieżką scenariusza zajmowałem się setkami przyziemnych spraw. Polowałem i sprzedawałem skóry, a mięso dostarczałem do obozu, kradłem powozy by sprzedać je z zyskiem, zbierałem zioła by wytwarzać lecznicze mikstury, łapałem poszukiwanych przestępców i dostarczałem do więzień. Gdy nadchodził zmrok rozbijałem obóz, rozpalałem ognisko, piekłem mięso, tworzyłem amunicję i szedłem spać. Rano sprzątałem, szczotkowałem, głaskałem i dokarmiałem konia, po czym ruszałem w teren. A tu działo się naprawdę sporo.
Fantastycznym rozwiązaniem są losowe misje, na które natrafiamy okazjonalnie w świecie gry. Jest ich bez liku, a każda daje kilka możliwości rozwiązania. Ukąszonego przez węża człowieka można zostawić na pastwę losu, zabić, okraść, ale też uratować mu życie wysysając jad. Wybrałem ostatnia opcję i jakież było moje wielkie zdziwienie, gdy spotkałem uratowanego pod sklepem z bronią, a on w ramach podziękowań zafundował mi dowolną zabawkę u rusznikarza. Napotkanemu więźniowi przestrzeliłem kajdany, a ten podzielił się ze mną informacją o ukrytym skarbie. Uratowałem też przywaloną martwym koniem kobietę i stałem się dawną wersją Ubera. Natrafiłem na zebranie Ku Klux Klanu, pomogłem rodzinie dokończyć budowę domu, po dostarczeniu szeryfowi poszukiwanego przestępcy byłem światkiem jego publicznej egzekucji, pozbyłem się też zwłok sadysty, który znęcał się nad panią lekkich obyczajów. Gdy byłem wyczerpany szedłem coś zjeść, rozegrałem partyjkę w pokera, blackjacka czy w domino i zażyłem kąpieli w hotelu. W tej grze naprawdę jest co robić i często spędzałem czas poza wątkiem głównym, bawiąc się w łowcę nagród, tropiciela zwierzyny czy też rozbudowywałem obóz i wspierałem jego budżet. Tu nie ma się jak nudzić.
Wraz z postępami i wykonanymi zadaniami rozwija się zarówno postać Arthura Morgana, jak i jego wiernego towarzysza - konia. Większe zdrowie, szybkość, wytrzymałość, a w przypadku bohatera także umiejętność Dead Eye. Jest ona na tyle istotna, że znacznie spowalnia czas, pozwala wycelować w dużą liczbę wrogów i szybko oraz celnie ich się pozbyć. Niezastąpiona przy większych zadymach, gdy liczy się czas a nie zabawa w Rambo na Dzikim Zachodzie lub przy klasycznych kowbojskich pojedynkach. A co powiecie na to, że posiadaną broń można nie tylko modyfikować i ulepszać, ale przede wszystkim czyścić. Czym bardziej zaniedbana, tym mniej skuteczna. I chodzi tu nie tylko o rewolwery, ale także strzelby, karabiny czy dwururki. Zabawek zresztą jest sporo i jak to Rockstar ma w zwyczaju, nawet ich zakup nie jest zwyczajny. U rusznikarza prosimy o katalog i fizycznie przeglądając kolejne kartki wybieramy interesującą zabawkę. Podobnie jest ze strojami czy zakupem asortymentu i ulepszeń. W Red Dead Redemption II nie ma półśrodków, a wiele rzeczy potraktowane jest dosłownie, wymaga zaangażowania gracza i ma znaczenie. Niezależnie czy to łowienie ryb, wytwarzanie przynęt przydatnych w polowaniu czy dobieraniu stroju do pogody.
Świat w Red Dead Redemption II jest olbrzymi, zamieszkany przez setki gatunków zwierząt czy ludzi z którymi możemy nawiązać różne interakcje. Nieliczne miasta pełne są mieszkańców, a napotykane po drodze postaci zawsze mają coś do powiedzenia. Ten świat naprawdę żyje. Oczywiście po dłuższym czasie można poczuć znużenie dalekimi podróżami, ale od czego jest dyliżans lub pociąg. Jest też filmowa kamera, dzięki której obserwujemy jazdę z perspektywy ukazującej świat w jego najlepszej formie. Jest miasto z prawdziwego zdarzenia, z tramwajami i patrolami policji, ale są i miasteczka, gdzie jedyną władzą jest siedzący u siebie szeryf. Każdy dom czy stodoła wygląda inaczej, ich wnętrza pełne są detali i przedmiotów, które można po prostu ukraść. Świat jest różnorodny zarówno architektonicznie, jak i poprzez występującą przyrodę. Co mnie dosłownie powaliło, to trwające w niektórych miejscach budowy. Gdy przyjeżdża się na nie po jakimś czasie, widać progres, pojawiają się ściany, dach - jak w życiu. Wywieszona przez Rockstar Games poprzeczka jest zawieszona pod sufitem i chyba tylko GTA VI może ją przeskoczyć.
Ta gra to ideał, jedna z najlepszych produkcji w historii branży, wyznaczająca nieosiągalne dla innych standardy. I to pod każdym względem - scenariusza, rozbudowania, wykonania, muzyki. Jeśli więc posiadacie konsolę PlayStation 4 lub Xboksa One, nawet się nie zastanawiajcie. 17 milionów kopii dostarczonych do sklepów mówi samo za siebie, a przecież premiera odbyła się pod koniec października. Za to w listopadzie startuje publiczna beta Red Dead Online – trybu multiplayer w Red Dead Redemption II. Patrząc na to, co się nadal dzieje w GTA Online i jak wpływa to na nadal znakomitą sprzedaż GTA V, przez Rockstarem świetlana przyszłość. Jeśli przyjąć standardową skalę ocen daje subiektywne 11 na 10.
Część graczy spodziewało się takiego GTA V na Dzikim Zachodnie, a Rockstar Games poszło trochę inną drogą. Nie ma tu takiej dynamiki, chaosu przy policyjnych pościgach, olbrzymich strzelanin z wybuchami i - co oczywiste - latającymi helikopterami. Jest wolniej, dłużej, dzięki temu utrzymanie klimatu tamtych czasów stoi na kapitalnym poziomie. Jest za to kapitalny i świetnie zagrany scenariusz, gdzie każda fabularna misja jest małym dziełem sztuki. Ale poznawanie historii to nie tylko wątek główny. Każda misja poboczna jest z nim powiązana i ją uzupełnia. Co więcej, można wchodzić w interakcję z członkami gangu przebywającymi w obozie, by poznawać kolejne wątki historii. A jest co poznawać, bo scenariusz dotyczy nie tylko głównego bohatera Arthura Morgana i Dutcha van der Linde, a wszystkich kluczowych postaci, ich przeszłości i teraźniejszości. Ten aspekt Red Dead Redemption II jest wzorcowy, a historia niezwykle ciekawa i wciągająca. Dalej jest tylko lepiej.
Żadna misja się nie powtarza, każda jest inna, równie wciągająca i dostarcza niezapomnianych wrażeń. Czy to napad na pociąg, odbijanie członka gangu z rąk łowców nagród, impreza zakończona bijatyką w barze, odzyskiwanie długów w sposób raczej mało dyplomatyczny, polowanie na niedźwiedzia czy relaksujące łowienie ryb. Jest tego bez liku, a atrakcji starczyłoby na kilka gier. Ale to Rockstar i wszystko jest dopieszczone do granic możliwości. Wielokrotnie łapałem się na ty, że zamiast podążać główną ścieżką scenariusza zajmowałem się setkami przyziemnych spraw. Polowałem i sprzedawałem skóry, a mięso dostarczałem do obozu, kradłem powozy by sprzedać je z zyskiem, zbierałem zioła by wytwarzać lecznicze mikstury, łapałem poszukiwanych przestępców i dostarczałem do więzień. Gdy nadchodził zmrok rozbijałem obóz, rozpalałem ognisko, piekłem mięso, tworzyłem amunicję i szedłem spać. Rano sprzątałem, szczotkowałem, głaskałem i dokarmiałem konia, po czym ruszałem w teren. A tu działo się naprawdę sporo.
Fantastycznym rozwiązaniem są losowe misje, na które natrafiamy okazjonalnie w świecie gry. Jest ich bez liku, a każda daje kilka możliwości rozwiązania. Ukąszonego przez węża człowieka można zostawić na pastwę losu, zabić, okraść, ale też uratować mu życie wysysając jad. Wybrałem ostatnia opcję i jakież było moje wielkie zdziwienie, gdy spotkałem uratowanego pod sklepem z bronią, a on w ramach podziękowań zafundował mi dowolną zabawkę u rusznikarza. Napotkanemu więźniowi przestrzeliłem kajdany, a ten podzielił się ze mną informacją o ukrytym skarbie. Uratowałem też przywaloną martwym koniem kobietę i stałem się dawną wersją Ubera. Natrafiłem na zebranie Ku Klux Klanu, pomogłem rodzinie dokończyć budowę domu, po dostarczeniu szeryfowi poszukiwanego przestępcy byłem światkiem jego publicznej egzekucji, pozbyłem się też zwłok sadysty, który znęcał się nad panią lekkich obyczajów. Gdy byłem wyczerpany szedłem coś zjeść, rozegrałem partyjkę w pokera, blackjacka czy w domino i zażyłem kąpieli w hotelu. W tej grze naprawdę jest co robić i często spędzałem czas poza wątkiem głównym, bawiąc się w łowcę nagród, tropiciela zwierzyny czy też rozbudowywałem obóz i wspierałem jego budżet. Tu nie ma się jak nudzić.
Wraz z postępami i wykonanymi zadaniami rozwija się zarówno postać Arthura Morgana, jak i jego wiernego towarzysza - konia. Większe zdrowie, szybkość, wytrzymałość, a w przypadku bohatera także umiejętność Dead Eye. Jest ona na tyle istotna, że znacznie spowalnia czas, pozwala wycelować w dużą liczbę wrogów i szybko oraz celnie ich się pozbyć. Niezastąpiona przy większych zadymach, gdy liczy się czas a nie zabawa w Rambo na Dzikim Zachodzie lub przy klasycznych kowbojskich pojedynkach. A co powiecie na to, że posiadaną broń można nie tylko modyfikować i ulepszać, ale przede wszystkim czyścić. Czym bardziej zaniedbana, tym mniej skuteczna. I chodzi tu nie tylko o rewolwery, ale także strzelby, karabiny czy dwururki. Zabawek zresztą jest sporo i jak to Rockstar ma w zwyczaju, nawet ich zakup nie jest zwyczajny. U rusznikarza prosimy o katalog i fizycznie przeglądając kolejne kartki wybieramy interesującą zabawkę. Podobnie jest ze strojami czy zakupem asortymentu i ulepszeń. W Red Dead Redemption II nie ma półśrodków, a wiele rzeczy potraktowane jest dosłownie, wymaga zaangażowania gracza i ma znaczenie. Niezależnie czy to łowienie ryb, wytwarzanie przynęt przydatnych w polowaniu czy dobieraniu stroju do pogody.
Świat w Red Dead Redemption II jest olbrzymi, zamieszkany przez setki gatunków zwierząt czy ludzi z którymi możemy nawiązać różne interakcje. Nieliczne miasta pełne są mieszkańców, a napotykane po drodze postaci zawsze mają coś do powiedzenia. Ten świat naprawdę żyje. Oczywiście po dłuższym czasie można poczuć znużenie dalekimi podróżami, ale od czego jest dyliżans lub pociąg. Jest też filmowa kamera, dzięki której obserwujemy jazdę z perspektywy ukazującej świat w jego najlepszej formie. Jest miasto z prawdziwego zdarzenia, z tramwajami i patrolami policji, ale są i miasteczka, gdzie jedyną władzą jest siedzący u siebie szeryf. Każdy dom czy stodoła wygląda inaczej, ich wnętrza pełne są detali i przedmiotów, które można po prostu ukraść. Świat jest różnorodny zarówno architektonicznie, jak i poprzez występującą przyrodę. Co mnie dosłownie powaliło, to trwające w niektórych miejscach budowy. Gdy przyjeżdża się na nie po jakimś czasie, widać progres, pojawiają się ściany, dach - jak w życiu. Wywieszona przez Rockstar Games poprzeczka jest zawieszona pod sufitem i chyba tylko GTA VI może ją przeskoczyć.
Ta gra to ideał, jedna z najlepszych produkcji w historii branży, wyznaczająca nieosiągalne dla innych standardy. I to pod każdym względem - scenariusza, rozbudowania, wykonania, muzyki. Jeśli więc posiadacie konsolę PlayStation 4 lub Xboksa One, nawet się nie zastanawiajcie. 17 milionów kopii dostarczonych do sklepów mówi samo za siebie, a przecież premiera odbyła się pod koniec października. Za to w listopadzie startuje publiczna beta Red Dead Online – trybu multiplayer w Red Dead Redemption II. Patrząc na to, co się nadal dzieje w GTA Online i jak wpływa to na nadal znakomitą sprzedaż GTA V, przez Rockstarem świetlana przyszłość. Jeśli przyjąć standardową skalę ocen daje subiektywne 11 na 10.
Zobacz także
2018-11-24, godz. 06:00
[24.11.2018] Psi Patrol: Rusza do akcji! [PS4]
Nie jest to pierwszy raz, gdy do naszej redakcji trafia gra dla dzieci. Ale mówiąc o produkcji na podstawie bardzo popularnej obecnie animacji stacji Nickelodeon - Psi Patrol: Rusza do akcji!, warto podkreślić, że to tytuł adresowany…
» więcej
2018-11-24, godz. 06:00
[24.11.2018] Psi Patrol: Rusza do akcji! [PS4]
Nie jest to pierwszy raz, gdy do naszej redakcji trafia gra dla dzieci. Ale mówiąc o produkcji na podstawie bardzo popularnej obecnie animacji stacji Nickelodeon - Psi Patrol: Rusza do akcji!, warto podkreślić, że to tytuł adresowany…
» więcej
2018-11-24, godz. 06:00
[24.11.2018] Giermasz #323 - Zaskoczenia i rozczarowania
Ale, że sześć recenzji?! SZEŚĆ??? Ano - dokładnie tyle w tym wydaniu Giermaszu. Chociaż, fakt faktem, nie wszystkie opisywane gry to superprodukcje za miliony. Oczywiście do tej kategorii zaliczamy najnowszą odsłonę hitowej sieciowej…
» więcej
2018-11-24, godz. 06:00
[24.11.2018] Battlefield V [PS4]
Potężne i siejące postrach czołgi, pojazdy gąsienicowe i transportery opancerzone przemierzające bezkresne pola oraz pustynie i bombowce nurkujące w poszukiwaniu swoich celów. Odgłosy szarżującej właśnie piechoty, przeraźliwe…
» więcej
2018-11-24, godz. 06:00
[24.11.2018] Fallout 76 [PS4] - PIERWSZE WRAŻENIA
Niestety... To co pod względem technicznym dzieje się po premierze Fallout 76 niestety woła o pomstę do nieba. Nie działające serwery, błędy - naszemu recenzentowi, przykładowo... zniknęła baza, którą w pocie czoła zbudował…
» więcej
2018-11-24, godz. 06:00
[24.11.2018] Fist of the North Star: Lost Paradise [PS4]
Mógłbym wytykać, że to właściwie kopia Yakuzy Zero. Że grafika jest taka sobie. Że wszystko jest przerysowane, pompatyczne, wręcz do granic absurdu poważne. I odniosę się do tego wszystkiego. Ale najpierw podkreślę najważniejsze:…
» więcej
2018-11-24, godz. 06:00
[24.11.2018] Timber Tennis: Versus [PS4]
Rok temu studio Digital Melody z Grodziska Mazowieckiego wydało kolejną grę, która mogła stać się potencjalnym hitem. Timber Tennis czerpał garściami z Timbermana, olbrzymiego sukcesu polskich twórców, bo mobilna produkcja została…
» więcej
2018-11-17, godz. 06:00
[17.11.2018] Spyro Reignited Trilogy [PS4]
To, że branża gier też ma swoje mody, że niektóre gatunki święcą triumfy, a później odchodzą w cień - to nie jest jakaś wiedza tajemna, jeżeli zajmujesz się pisaniem o grach. Zresztą, na przestrzeni lat znaczenie miały na…
» więcej
2018-11-17, godz. 06:00
[17.11.2018] Spyro Reignited Trilogy [PS4]
To, że branża gier też ma swoje mody, że niektóre gatunki święcą triumfy, a później odchodzą w cień - to nie jest jakaś wiedza tajemna, jeżeli zajmujesz się pisaniem o grach. Zresztą, na przestrzeni lat znaczenie miały na…
» więcej
2018-11-17, godz. 06:00
[17.11.2018] Wojna Krwi: Wiedźmińskie opowieści [PC]
Zabiorę Was dziś wprost do świata rozległych i przepięknych obszarów fantastycznej krainy Lyrii i Rivii. Nie będzie to jednak podróż usłana różami, bo od pewnego czasu tereny te toczy prawdziwa zaraza. Królowa Meve nie jest już…
» więcej