Z marką Metro mam do czynienia od lat. Książek z serii pochłonąłem kilkanaście, przeszedłem też dwie wcześniejsze gry ukraińskiego studia 4A Games i z wielkim apetytem oczekiwałem Metro Exodus. Jest to produkcja, która nie przypomina poprzedniczek. Opuszcza ciasne korytarze moskiewskiego metra na rzecz gry drogi, przemieszczania się po powierzchni Rosji i zwiedzania otwartego - choć nadal trochę ograniczonego - terenu. Tak, słowo metro w tytule może trochę zmylić. Jest kompromisem pomiędzy liniowością a grą z otwartym światem. Z rozbudowaną fabułą, ciekawymi choć czasami wkurzającymi postaciami, fantastycznym postapokaliptycznym klimatem i wieloma niebezpiecznymi miejscami do zwiedzenia. Metro Exodus jest najlepszą grą serii, choć ma też swoje wady.
Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Techland.
Po raz kolejny wcieliłem się w Artema, mieszkańca moskiewskiego metra, gdzie ukrywają się ludzkie niedobitki po nuklearnej wojnie. Główny bohater naraża swoje życie wychodząc na powierzchnię, gdzie nasłuchuje fal radiowych, gdyż jeden raz udało mu się usłyszeć innych ludzi. Wszyscy przekonani są, że prócz mieszkańców metra nie ma innych, żywych ludzi, a napromieniowany świat zamieszkują tylko groźne mutanty. Już na samym początku dowiedziałem się, że jednak nie jest tak źle, a Artem wraz żoną i grupą żołnierzy rusza w daleką podróż. Za pomocą lokomotywy Aurory ruszyliśmy w głąb Rosji, dzięki czemu gra ma do zaoferowania tak dużo różnorodnych lokacji. I w wielu z nich można oddychać świeżym powietrzem, bez potrzeby używania znanej s poprzednich części maski. A schemat Metro Exodus jest dość prosty. Podróż pociągiem, nowa lokacja z pewną historią, mały otwarty świat, kilka misji, powrót do środka transportu i wyprawa do kolejnego miejsca. Sprawuje się to świetnie, zwłaszcza, że w trakcie zwiedzania danego fragmentu prawie zawsze trafia się zadanie znane z poprzednich części - w zamkniętym, klaustrofobicznym otoczeniu. A to twórcy potrafią robić najlepiej. Ale nie myślcie, że cała gra tak wygląda. Metro zaskakuje zmieniającymi się porami roku, otoczeniem, ludźmi, ale także konstrukcją poziomów.
W tej części serii potwory nie mają już aż tak dużego znaczenia i w sumie unikałem potyczek z nimi. Z prostego powodu - po ludziach zostają zasoby i broń. Jest to o tyle istotne, że cały czas trzeba zbierać części, by udoskonalać posiadaną broń lub produkować amunicję. Podstawowe zmiany można dokonywać w dowolnym momencie, ale do większych modyfikacji sprzętu potrzeba specjalnego warsztatu, który tak naprawdę jest oświetlonym stołem. Większy magazynek, lepszy celownik, stabilniejszy uchwyt, tłumik itd. - broń warto modyfikować i często dokonywałem tego w trakcie misji. No bo po co marnować amunicję i zdrowie w walce z mutantem na bliskim kontakcie, jak można go pewnie odstrzelić idealnym trafieniem w głowę z bezpiecznej odległości. Oczywiście to od gracza zależy, czy chce prowadzić walkę stylem Rambo czy cicho niczym ninja. Niestety skradanie daje wiele do życzenia i nie zawsze działa tak, jak powinno. Zdarzało się, że pomimo wyeliminowania źródeł światła, przeciwnicy widzieli mnie w ciemności. Jednak to były naprawdę sporadyczne przypadki. Dużo też zależy od wybranego poziomu trudności, bo można bawić się bezstresowo lub prowadzić prawdziwą walkę o przetrwanie.
W Metro Exodus brakowało mi też różnorodności. Ludzie różnią się wyglądem, ubiorem i posiadanymi rzeczami, za to gatunków mutantów jest zdecydowanie za mało. Boję się, że jak powiem że kilkanaście, to nie przesadzę. Za mało jest też starć z czymś w rodzaju mini bossów, bo przed końcem gry w sumie jest tylko jedno. Z drugiej strony końcówka gry wynagradza te braki, wraca też do znanej z poprzednich części liniowości w klaustrofobicznych korytarzach. Trzeba przyznać, że w tym twórcy czują się najlepiej. Są też wybory moralne i podejmowanie ważnych decyzji, które - jak się później dowiedziałem - miały znaczenie po skończeniu przygody. Nie zawsze śmierć przeciwnika jest dobrym rozwiązaniem. Teraz mam powód, by produkcje ukończyć raz jeszcze.
Gra jest kontynuacją książki Metro 2035, a w scenariuszu maczał palce sam twórca uniwersum - Dmitrij Głuchowski. W końcu grałem Artemem, walczyłem ramię w ramię a Anną, współpracowałem z towarzyszami niedoli i wypełniałem zadania stawiane przez Młynarza. Ukraińscy twórcy odegrali się także na Rosjanach, umieszczając w grze osiągnięcie za uszkodzenie pomnika zbrodniarza wojennego i ludobójcy - Lenina. Rządowe rosyjskie media grzmiały z niezadowolenia, a Dmitrij Głuchowski nie krył zadowolenia, że udało mu się wsadzić kij w mrowisko. Jak widać polityka przenika już także do świata gier wideo.
Metro Exodus to bardzo udana strzelanina FPS, ale nie wolna od wad. Podobała mi się zmiana środowiska, a w zasadzie jego rozszerzenie o otwarte lokacje. Gra wygląda świetnie, posiada ogrom szczegółów i bardzo różnorodne lokacje. Brzmi fantastycznie, choć dubbing lekko rozczarowuje, a już niezrozumiałym zabiegiem jest pozbawienie Artema głosu. Tak, główny bohater nie wypowiada ani jednego słowa, a dialogi z towarzyszami polegają na wysłuchiwaniu ich monologów. Mam dziwne wrażenie, że twórcom po prostu zabrakło na to czasu.
Mimo tego gra jest świetna, strzelanie, rozwój broni, większość misji - wszystko jest takie, jakie być powinno. Postapokaliptyczny klimat wycieka z ekranu, a produkcja ma jedną ogromną zaletę. Grając, nie chce się odchodzić od konsoli. Byłem ciekaw co dalej, jak potoczą się losy wesołej gromadki, kto stoi za wielką tajemnicą i czy na ziemi jest miejsce, gdzie spokojnie mógłbym osiąść i w końcu odpocząć. Metro Exodus okazało się godnym następcą serii, choć nie każdemu może podejść zmiana ciasnych korytarzy w pół otwarty świat. Ale jeśli po ukończeniu gry myślę co następnym razem zrobię inaczej, to chyba lepszej rekomendacji wam dać nie mogę. Tak na marginesie, dla fanów Uniwersum Metro jest to pozycja obowiązkowa. Zwłaszcza po przeczytaniu trylogii Metro Dmitrija Głuchowskiego.
Zobacz także
2019-10-05, godz. 10:25
[05.10.2019] Giermasz #366 - Odgrzane, a smaczne
W świecie hardkorowych graczy sprawa remasterów budzi mieszane uczucia (nie mylić z remake, gdy starą grę "przepisuje się" na nowo) - a że zamiast robić coś nowego to wydawcy "golą graczy", a że ile można odświeżać stare gry…
» więcej
2019-10-05, godz. 06:00
Catherine: Full Body [PS4]
Nie przez przypadek (w wersji audio tej recenzji), jako pierwszy usłyszeliście głos japońskiej wersji głównego bohatera tej gry. To jedno z ulepszeń tego remastera produkcji z 2011 roku. Catherine: Full Body poprawia też graficzne…
» więcej
2019-10-05, godz. 06:00
Catherine: Full Body [PS4]
Nie przez przypadek (w wersji audio tej recenzji), jako pierwszy usłyszeliście głos japońskiej wersji głównego bohatera tej gry. To jedno z ulepszeń tego remastera produkcji z 2011 roku. Catherine: Full Body poprawia też graficzne…
» więcej
2019-10-05, godz. 06:00
Ni no Kuni: Wrath of the White Witch Remastered [PS4]
Magia wróciła. Zresztą, tej gry owa magia nigdy nie opuściła. Na poprzedniej generacji konsol była jedną z najlepszych w gatunku i wydana na obecne sprzęty niezmiennie taką pozostaje. Ba, w mojej ocenie, to w ogóle absolutna czołówka…
» więcej
2019-10-05, godz. 06:00
Ni no Kuni: Wrath of the White Witch Remastered [PS4]
Magia wróciła. Zresztą, tej gry owa magia nigdy nie opuściła. Na poprzedniej generacji konsol była jedną z najlepszych w gatunku i wydana na obecne sprzęty niezmiennie taką pozostaje. Ba, w mojej ocenie, to w ogóle absolutna czołówka…
» więcej
2019-10-05, godz. 06:00
FIFA 20 vs. eFootball PES 2020 - recenzja porównawcza [PS4]
Pierwszy raz w historii Giermaszu zapraszamy na "Wielką Bitwę Gier Piłkarskich", heh. W studiu fani - Michał Król, od lat orędownik serii ProEvolution Soccer - kontra Bartek Czetowicz, miłośnik kolejnych odsłon serii FIFA. Na potrzeby…
» więcej
2019-10-05, godz. 06:00
Catherine: Full Body [PS4]
Nie przez przypadek (w wersji audio tej recenzji), jako pierwszy usłyszeliście głos japońskiej wersji głównego bohatera tej gry. To jedno z ulepszeń tego remastera produkcji z 2011 roku. Catherine: Full Body poprawia też graficzne…
» więcej
2019-10-05, godz. 06:00
Ni no Kuni: Wrath of the White Witch Remastered [PS4]
Magia wróciła. Zresztą, tej gry owa magia nigdy nie opuściła. Na poprzedniej generacji konsol była jedną z najlepszych w gatunku i wydana na obecne sprzęty niezmiennie taką pozostaje. Ba, w mojej ocenie, to w ogóle absolutna czołówka…
» więcej
2019-09-30, godz. 12:27
Space Cows [Switch]
Czego można się spodziewać, gdy fabuła (szczątkowa) gry traktuje o dzielnym farmerze zwanym Panem Uszanowanko, który aby ratować porwaną ulubienicę - krowę Mućkę - sam przebiera się w pasiasty kostium z rogami i daje się porwać…
» więcej
2019-09-28, godz. 08:18
FIFA 20 [PS4]
To nie będzie recenzja popularna, taka jak większość tych w sieci, w których czytacie o FIFIE w samych superlatywach. Będzie natomiast jak najbardziej zbliżona do rzeczywistości, ponieważ od dnia premiery miałem okazję grać zarówno…
» więcej