Extra Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Extra Giermasz
DiRT Rally 2.0
DiRT Rally 2.0
Właściwie to i może nie jestem odpowiednią osobą do oceny DiRT Rally 2.0? Średnio mnie obchodzi tryb kariery, totalnie nie przeszkadza mi grafika - no, ok, tras mogło być więcej. Ale i tak gdy odpalam kierownicę (to ultra-ważny sprzęt do tej produkcji), wybieram odcinek - i mogę jeździć do upadłego. Niekoniecznie w trybie kariery. Po prostu, dla frajdy. I przy takim podejściu, jedyną właściwie rzeczą, na jaką zwracam absolutnie szczególną uwagę jest, a to niespodzianka... model jazdy. A w DiRT Rally 2.0 jest świetny, lepszy od "jedynki". Więc właściwie już wszystko jest jasne, prawda? Chociaż nowi gracze, a w ogóle ci, którzy wcześniej bawili się w zręcznościowe "ścigałki", mogą tu przeżyć lekki szok.

Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Techland. Dzięki uprzejmości wydawcy, za tydzień przedstawimy też opinię o wersji PC-towej.

Testowaliśmy na kierownicy Thrustmaster T300 RS GT Edition oraz stojaku Wheel Stand Pro.
GIERMASZ-Recenzja DiRT Rally 2.0

Na przykład wspomniana kariera. Bo oczywiście, mimo słów ze wstępu, ten tryb odpaliłem. Zbudowany klasycznie, zaczynamy od najwolniejszych aut jeszcze z lat 60-tych, by z biegiem czasu dostać do "zabawy" współczesne "potwory". I teraz wyobraźcie sobie, że wcześniej graliście w jakieś, bo ja wiem, Need for Speed. Spektakularna prędkość, szalone manewry... a tu na starcie dostajecie wiekowe auto, dosyć wolne, a żeby było jeszcze "śmieszniej", to wcale nie takie łatwe do opanowania. Ja tam się cieszyłem, bo dzięki temu jako nieco bardziej doświadczony na symulatorach kierowca mogłem spokojnie wejść "na wysokie obroty". Ale wyobrażam sobie, że dla tych, którzy mieli wcześniej do czynienia ze zwariowaną, zręcznościową jazdą - takie postawienie sprawy może być (nieprzyjemnie?) zaskakujące.

Jednakowoż - dobrze radzę - warto się "przemęczyć". Bo, zwracając się do "świerzaków", zapewniam, że odpalenie od razu nowoczesnej super-bryki często kończy się tak, że pierwsze depnięcie gazu staje się ostatnim i metr po starcie nadziejecie się na jakiś kamień albo drzewo. W tej grze, o ile chcecie mieć frajdę z jazdy, a nie frustrować się walką z niepokornym autem, obowiązuje zasada "mierzenia sił na zamiary". Więc, chociaż początek kariery może wydawać się niemrawy, to doprawdy warto pojeździć najpierw słabszymi autami, żeby nabrać wprawy. Jednocześnie na jakieś "ekstrasy" w karierze, coś w stylu trybu fabularnego a'la ostatnie gry z serii FIFA (chociażby), na to nie macie co liczyć.

Bo to jest gra zdecydowanie adresowana do fanów symulacji. To znaczy - jeżeli włączycie wszystkie asysty, to jakoś tam na padzie da się grać. Pytanie, czy jest sens się męczyć? Doprawdy, możecie się ze mną zgadzać lub nie, ale jak coś jest do wszystkiego, to zazwyczaj jest, hmm, do niczego. Jeżeli chcę grać na padzie, odpalam stosowną do tego zręcznościową ścigałkę. A jeżeli dostaję do ogrania DiRT Rally 2.0, to od razu podłączam kierownicę (jakżeby inaczej, skoro mamy w redakcji tak fajnego Thrustmastera, prawda?). Sprawa jest prosta. Jest przecież główna seria DiRT, adresowana do mniej wymagających fanów ścigania, są gry dla fanów symulatorów, czyli także recenzowane DiRT Rally 2.0. I tyle.

To, przynajmniej tak jest w moim przypadku, oznacza także na przykład to, że kwestie graficzne schodzą na dalszy plan. Ba, ja wciąż mogę się bawić leciwym Richard Burns Rally i nie będę odczuwał dyskomfortu mimo przedpotopowej z dzisiejszego punktu widzenia grafiki. Fakt faktem, momentami w DiRT Rally 2.0 miałem wrażenie, że przy zastosowanej kolorystyce trasa chwilami staje się jakby niewyraźna i zlewała się z otoczeniem, ale traktuję to jednak w kategorii drobiazgu. O ile, tak jak ja, macie takie hardkorowe podejście do sprawy, nastawione głównie na frajdę z prowadzenia auta w płynnych 60 klatkach na sekundę.

Bo najważniejszy jest oczywiście model jazdy. A ten w DiRT Rally 2.0 nie ma sobie równych. Gdy szukacie naprawdę ogromnego wyzwania, naturalnie. Sporo jeździłem w "jedynkę" i w mojej ocenie (fakt, prawdziwą rajdówką nie kierowałem) podstawową zmianą w porównaniu do poprzedniczki jest to, że samochody w "dwójce" są zwyczajnie cięższe. Czy może inaczej - w DiRT Rally 2.0 o wiele lepiej odwzorowano na kierownicy poczucie masy pojazdu. Do kręcenia kółkiem trzeba użyć większej siły, auto zachowuje się przez to bardziej realistycznie. Czujemy także mocniej nierówności tras - tras, które trochę się zmieniają wraz z przejazdem kolejnych zawodników.

I tu znowu uwaga dla wszystkich dopiero rozpoczynających zabawę w symulatory samochodowe - w DiRT Rally 2.0 nie ma opcji "cofania czasu" i jak nie będziecie słuchać pilota, to jeden solidny "dzwon" kończy zabawę. Wpadnięcie w koleinę i utrata kontroli nad autem zazwyczaj kończy zabawę. Złe złożenie się do skoku, co oznacza krzywe lądowanie i wylot z trasy - tak, uszkodzenia auta mogą być zbyt duże. Bo pobocza zazwyczaj nie są wygodnie szerokie, prędzej władujecie się w jakiś kamulec, niż spokojnie wrócicie na trasę, gdy z niej wypadniecie. Aha - i jak pilot mówi "nie tnij", to, błagam "NIE TNIJ"...

... co oczywiście może frustrować tych, którzy myśleli, że sobie poszaleją rajdówką, a tu jeden błąd - i do widzenia, właśnie bezpowrotnie straciliśmy szansę na dobry wynik. I tu myślę dochodzimy do ważnej kwestii: bo można trochę narzekać, że na przykład nie ma trasy na śniegu. Ba, mamy dostawać płatne aktualizacje - cóż, taka taktyka wydawców staje się normą niestety i trudno, żebym to pochwalił. Z drugiej strony - raz, że w DiRT Rally 2.0 mamy bardzo rozbudowany element rally crossu, z oryginalnymi torami do ścigania - co samo w sobie zajmie nam sporo czasu, aby dojeżdżać w czubie (nie mówię nawet o wygrywaniu). A po drugie, zapewniam, gdy wyłączycie wszystko co tylko ułatwia życie wirtualnego kierowcy, przejechanie długiego, 12 kilometrowego odcinka bezbłędnie, a przynajmniej przyzwoicie - to doprawdy wyzwanie. Więc czekają Was długie godziny poświęcone na szlifowanie swoich umiejętności. A przecież na trasie może padać, jedziemy też w nocy (także jak przywalicie i zgasną światła), także dla fana symulacji zabawy nie zabraknie. Nasz czas można porównać z innymi graczami i cóż, bycie na szczycie tej tabeli może być niekończącym się wyzwaniem.

Oczywiście większość tej recenzji adresowana jest do osób, które raczej nie miały jeszcze do czynienia z symulatorem rajdówki. Bo myślę, że fanów "jedynki" przekonywać nie muszę i już jeździcie. I możecie być nieco jednak rozczarowani, że część tras twórcy udostępnią dopiero za jakiś czas. Natomiast, frajda z jazdy jest ogromna.

Jeżeli wcześniej nie mieliście do czynienia z symulatorami, to sprawa też jest prosta. Trzeba kupić kierownicę (naprawdę, "jazda" padem to nędzna namiastka) i nastawić się na sporo nauki. Oczywiście, tu potrzebny jest też talent, to gra w której naturalny "skill" jest wymagany. Wiecie, kierowców rajdowych czy wyścigowych jest wielu, ale nie każdy ma potencjał, żeby być Robertem Kubicą. Po prostu. A jeżeli "połkniecie bakcyla", DiRT Rally 2.0 to najlepszy obecnie symulator (ważne słowo symulator) rajdówki na rynku.

Zobacz także

2019-04-19, godz. 15:35 [20.04.2019] Kolejna generacja Zbliża się ten moment, co do tego nie ma wątpliwości. Dwóch z trzech największych graczy na konsolowym rynku puszcza coraz więcej pary na temat ich nowego sprzętu. Amerykanie zapewniają, że będą ultra-mocarni - japońscy wielcy… » więcej 2019-04-19, godz. 15:31 [20.04.2019] Skandale i skandaliki Wydali grę o hodowaniu marihuany - i nie bardzo mogą ją reklamować. Taka sytuacja... Cóż, temat wzbudza emocje - chociaż, z drugiej strony, przecież nie ma problemów z reklamami strzelanek, gdzie przecież strzelamy do wirtualnych… » więcej 2019-04-13, godz. 06:00 [13.04.2019] We. The Revolution [PC] Dzisiaj zabieram Was w daleką podróż do przeszłości. Jest wrzesień 1792 roku. Rozgrzana do czerwoności francuska, polityczna scena wrze. Rewolucjoniści kontra arystokraci, a rozsądzać ich zawiłe spory będziemy tutaj my! Tak tak… » więcej 2019-04-13, godz. 06:00 [13.04.2019] We. The Revolution [PC] Dzisiaj zabieram Was w daleką podróż do przeszłości. Jest wrzesień 1792 roku. Rozgrzana do czerwoności francuska, polityczna scena wrze. Rewolucjoniści kontra arystokraci, a rozsądzać ich zawiłe spory będziemy tutaj my! Tak tak… » więcej 2019-04-13, godz. 06:00 [13.04.2019] Przegląd tygodnia Zwariować można: jak nie za trudno, to za łatwo. Z jednej strony słszy się głosy w branży, żeby wprowadzić "easy mode" w Sekiro: Shadows Die Twice (bzdura - naszym zdaniem). A z drugiej strony, część graczy marudzi, że Yoshi's… » więcej 2019-04-13, godz. 06:00 [13.04.2019 Giermasz #343 - Rewolucyjne nastroje Kolejna polska gra recenzowana w Giermaszu (a nie powiedzieliśmy ostatniego słowa i wkrótce opinie o kolejnych grach z naszego kraju) - zdaniem Łukasza Rabikowskiego We.The Revolution to bardzo udana gra. I w dodatku z całkiem unikalną… » więcej 2019-04-13, godz. 06:00 Reah: Zmierz się z Nieznanym (1998) W roku 1998 studio LK Avalon wydało bardzo dobrze przyjętą przygodówkę Reah: Zmierz się z Nieznanym. W odległej przyszłości bohater został uwięziony na pewnej planecie, a celem nadrzędnym był powrót do domu, na Ziemię. Co okazywało… » więcej 2019-04-12, godz. 15:12 GIERMASZ 2019, kwiecień » więcej 2019-04-12, godz. 15:12 [13.04.2019] Pecet do gier Technologiczni giganci prześcigają się w patentowaniu kolejnych "nowinek". Jedne z nich nigdy nie wyjdą poza fazę testowo-laboratoryjną, inne podbiją rynek - czy tak stanie się z przeźroczystymi, składanymi smartfonami? Tak, też… » więcej 2019-04-12, godz. 14:49 GIERMASZ 2019, kwiecień » więcej
303304305306307308309