Grę do recenzji dostaliśmy od twórców ze studia Star Drifters.
Driftland: The Magic Revival to mieszanka gier z gatunków RTS, 4X i symulacji. Praktycznie z marszu trafiamy tu do iście magicznej krainy. To planeta, która po wyniszczającej wojnie, prowadzonej przez starożytnych magów, rozpadła się na tysiące maleńkich części. Od teraz jedynie silne zaklęcie czarnoksiężnika sprawia, że tereny Driftland nie rozpierzchły się jeszcze na wszystkie strony wszechświata. W grze wcielamy się w rolę Władcy Magów. Posiadamy własny zamek, wieżę i niewielką krainę na jednym z naprawdę wielu kontynentów. Dzięki naszym specjalnym zaklęciom, stopniowo badamy i eksplorujemy tę chaotycznie poszatkowaną krainę, łączymy jej dryfujące fragmenty i poszerzamy granice własnego królestwa.
Naszym głównym zadaniem jest... no właśnie, próba przeżycia na tych niegościnnych terenach, a także rozbudowa i rozwój naszej małej społeczności. Trzeba jednak przyznać, że nasza rozgrywka wygląda tu dość nieszablonowo. Zaczynamy od posiadania małego, słabo bronionego zamku i jednej, „pływającej” w powietrzu wyspy. Szybko musimy jednak zadbać tutaj o to, by nasi mieszkańcy mieli schronienie. Budujemy więc pierwszy dom, następnie skupiamy się na tym, by dostarczyć im niezbędnych do funkcjonowania materiałów. Tworzymy więc farmy, przydzielamy do nich rolników, inwestujemy w tartak, kamieniarza i tak dalej i tak dalej. Szybko jednak okazuje się, że nasz kontynent jest już dla nas zbyt mały. Tutaj z pomocą przychodzą nam jednak nasze magiczne moce. Dzięki nim jesteśmy w stanie „przyciągać” do siebie unoszące się w pobliżu, inne fragmenty ziemi. Gdy są już one dosłownie na wyciągnięcie ręki, łączymy je między sobą mostami, bądź magicznymi tunelami i już po chwili możemy brać się za dalszą rozbudowę naszego królestwa.
Musimy zwracać jednak uwagę na to, jakimi zasobami naturalnymi dysponują nasze poszczególne ziemie. I tak na niektórych możemy wydobywać kamienie szlachetne, inne natomiast dostarczą nam dużo węgla, czy też drewna. Skuteczne zarządzanie surowcami to w Driftland klucz do sukcesu. Co ciekawe, nasza wioska w pewnym momencie zaczyna rozwijać się też nieco poza naszą kontrolą - my dbamy o budynki i gospodarkę, gra natomiast zapewnia nam stały napływ nowych mieszkańców. Wierzcie mi jednak, że skuteczne zarządzanie naszym królestwem, to nie jest to takie proste zadanie, bo praktycznie non-stop jesteśmy na limicie wytwarzanego złota czy też jedzenia i musimy porządnie pilnować tempa w jakim rozwijamy nasze miasto-państwo. W innym wypadku nasza przygoda w Driftland: The Magic Revival może zakończyć się bardzo szybko...
Oprócz nieustannego doglądania naszej „driftlandowej” gospodarki, musimy też zapewnić naszej społeczności bezpieczeństwo. Co ciekawe, odbywa się to nieco inaczej niż w innych klasycznych tego typu strategiach. To my dbamy o to, by stworzyć odpowiednią infrastrukturę obronną, budujemy więc wieżyczki strzelnicze, koszary, warsztaty i kuźnie. Natomiast o rekrutację wojaków troszczy się już głównie sama gra, a nasze jednostki mają zaimplementowane coś na wzór wolnej woli. Więc w momencie ataku na naszą bazę, bądź naszej zbrojnej interwencji, to gra niejako sama podejmuje wyzwanie i prowadzi walkę. Rodzimym jednostkom możemy też nieco pomóc, a służy do tego menu ofensywnych czarów, z którego wybieramy np. atak ogniem, zamrożenie czy błyskawiczne porażenie naszych przeciwników.
Z doświadczenia wiem, że warto jak najszybciej reagować na wszelkie próby odbicia naszych wysp, bo w innym wypadku wydamy krocie na odbudowę spalonej ziemi. Jeśli natomiast czujemy się już gotowi na to, by samemu siać pożogę i śmierć, to pomaga nam tu w tym bardzo intuicyjne menu ataku. Tworzymy więc bojowe obozy, wyznaczamy cele ataku i patrzymy jak naszej wojsko roznosi w pył wybranego przeciwnika. Oczywiście mam tu na myśli sytuację idealną, bo częściej jednak trzeba przygotować się na długie i wyniszczające obie strony potyczki, więc przed każdą większą wojną czy bitwą warto dwa razy dobrze się zastanowić i przeliczyć bilans ewentualnych zysków i strat, bo czasem nasza ryzykowna gra może po prostu nie być warta świeczki.
Z doświadczenia wiem, że warto jak najszybciej reagować na wszelkie próby odbicia naszych wysp, bo w innym wypadku wydamy krocie na odbudowę spalonej ziemi. Jeśli natomiast czujemy się już gotowi na to, by samemu siać pożogę i śmierć, to pomaga nam tu w tym bardzo intuicyjne menu ataku. Tworzymy więc bojowe obozy, wyznaczamy cele ataku i patrzymy jak naszej wojsko roznosi w pył wybranego przeciwnika. Oczywiście mam tu na myśli sytuację idealną, bo częściej jednak trzeba przygotować się na długie i wyniszczające obie strony potyczki, więc przed każdą większą wojną czy bitwą warto dwa razy dobrze się zastanowić i przeliczyć bilans ewentualnych zysków i strat, bo czasem nasza ryzykowna gra może po prostu nie być warta świeczki.
Ale Driftland: The Magic Revival to nie tylko świetna i intuicyjna mechanika, ale też przede wszystkim grafika! Gra wygląda wprost niesamowicie i nie boję się tutaj postawić tezy, że to jedna z najładniej zaprojektowanych i zrealizowanych strategii w jakie kiedykolwiek grałem. Co ważniejsze, pomimo tak zaawansowanej grafiki gra nie zalicza żadnych przycięć i lagów i śmiga płynnie nawet na starszych komputerach. Chociaż całą rozgrywkę widzimy tu z góry, to Driftland zachwyca swoją głębią, a majestatycznie unoszące się w powietrzu kontynenty, pełne bujnej roślinności i wodospadów, meandrują nad tajemniczą i cudownie pokolorowaną pustką jądra zniszczonej planety. Mnie osobiście mocno przypomina to magiczne wyspy z planety Pandora, które przelatywały gdzieś hen wysoko w chmurach nad głowami ludu Na'Vi w nagrodzonym trzema Oscarami filmie Avatar. Ciekawe czy twórcy inspirowali się chociaż trochę filmem Jamesa Camerona?
Podsumowując, Driftland: The Magic Revival to gra, która pomimo tego. że ciągle jest w fazie beta, już teraz potrafi zachwycić! To nieszablonowa i bardzo wciągająca strategia, która trochę na nowo definiuje to, jak powinna wyglądać nowoczesna rozgrywka w tego typu tytułach. Jestem przekonany, że Driftland, już po właściwej premierze, z marszu stanie się jedną z ważniejszych gier na rynku w swojej kategorii. Jeśli natomiast chodzi o charakterystykę, to tytuł przypomina nieco takie specyficzne połączenie kultowych Heroesów z nie mniej lubianą Cywilizacją. Pomimo pewnych podobieństw, gra dodaje jednak od siebie dużo nowatorskich i naprawdę ciekawych rozwiązań, które warto po prostu sprawdzić na własnej skórze.
Nie pozostaje mi już nic innego jak zachęcić Was do wypróbowania tego tytułu, który na razie dostępny jest jedynie na platformie Steam w systemie Early Access. Na pewno się nie zawiedziecie, bo coś czuję, że o Driftland już niedługo będzie bardzo, bardzo głośno. Cześć!
Zobacz także
2019-01-12, godz. 06:00
[12.01.2018] Assassin's Creed Odyssey: Dziedzictwo pierwszego ostrza - Epizod 1 DLC [PS4]
Asasyni nie wiedzą co to odpoczynek. Nie robią sobie przerw. Zbyt szybko pojawiają się jeden po drugim? A co to jest zbyt szybko? Ehm. Wydanie Odyssey zaraz po Origins było zbyt szybko. Do tego już olbrzymiego tortu zwanego Odyseją…
» więcej
2019-01-12, godz. 06:00
[12.01.2019] Giermasz #330 - Taniec, małpy i zabójcy
Trzy recenzje w tym Giermaszu. Zaczynamy od bardzo lubianej przez wielu fanów jRPG serii Persona. Która to ma też swoją podserię gier... tanecznych. I dostaliśmy je wszystkie w jednym pudełku zatytułowanym Persona Dancing: Endless…
» więcej
2019-01-12, godz. 06:00
[12.01.2018] Do Not Feed the Monkeys [PC]
Kto nie marzył o tym, żeby podglądać ludzi i dostawać za to pieniądze? Nikt? No dobrze, to może ja mam tylko takie dziwne zapędy... Kiedy zobaczyłem trailer gry "Do not feed the monkeys", czyli "Nie karmić małp" to zacierałem ręce…
» więcej
2019-01-12, godz. 06:00
[12.01.2018] Assassin's Creed Odyssey: Dziedzictwo pierwszego ostrza - Epizod 1 DLC [PS4]
Asasyni nie wiedzą co to odpoczynek. Nie robią sobie przerw. Zbyt szybko pojawiają się jeden po drugim? A co to jest zbyt szybko? Ehm. Wydanie Odyssey zaraz po Origins było zbyt szybko. Do tego już olbrzymiego tortu zwanego Odyseją…
» więcej
2019-01-11, godz. 15:10
ARCHIWUM 2018
» więcej
2019-01-11, godz. 15:10
[12.01.2019] "Nic się nie dzieje"
Cudzysłów w tytule nieprzypadkowy, bo gdy wydawało się, że okres świąteczno-noworoczny był dla naszej branży spokojny - to gdy autor kącika Michał Król podsumował co się działo, to okazało się, że naprawdę jest o czym mówić…
» więcej
2019-01-11, godz. 15:09
GIERMASZ 2019, styczeń
» więcej
2019-01-11, godz. 14:46
GIERMASZ 2019, styczeń
» więcej
2019-01-11, godz. 14:46
[12.01.2019] Telewizorki
W tym wydaniu kącika technologicznego nasz ekspert Radek Lis pokrótce omawia nowości pokazane na targach elektroniki użytkowej CES w Las Vegas w Stanach Zjednoczonych. Chociaż, co tu kryć, niektóre tematy interesowały nas bardziej…
» więcej
2019-01-11, godz. 14:45
ARCHIWUM 2018
» więcej