Grę do recenzji dostaliśmy od sklepu internetowego GOG.com
Tutaj trochę wygląda to na nieścisłość bo w niecały rok od apokalipsy ziemia nie mogłaby tak jeszcze wyglądać a z drugiej strony ludzkie ciała nie byłyby już tak "świeże". Ale może była to jakaś seria katastrof a ja się czepiam.
Mutant Year Zero: Road To Eden to niezależna przygodowa strategia turowa, ale i skradanka i trochę RPG. A przy okazji debiut na rynku niewielkiego studia The Bearded Ladies. To ostatnie jest o tyle ważne, że podchodząc do Mutant Year Zero: Road To Eden nie powinniśmy spodziewać się gigantycznej, wielogodzinnej rozgrywki. Tu mamy dość prostą fabularnie historię. Niewielką mapę z kilkunastoma lokacjami. Kilkoma "nieobowiązkowymi". Możemy do nich swobodnie wracać z wykorzystaniem mapy i eksplorować ich zakątki chociaż wielkie nie są. Ale kilka ukrytych niespodzianek można wyszperać i tutaj nie ilość a jakość się liczą bo to bardzo ciekawe miejsca są.
Do początkowej dwójki naszych bohaterów wkrótce dołączają kolejne postaci i choć drużyna może być maksymalnie trzyosobowa to mutantów mamy do wyboru pięcioro. Każdy z nich ma unikalne umiejętności, inną osobowość a nawet sposób poruszania się. Ale do naszych mutantów jeszcze wrócimy.
Oprócz Arki, która jest tym typem "bazy", w której kupujemy czy ulepszamy broń, Mutant Year Zero: Road To Eden rozgrywa się w dwóch stylach: typowej turowej strategii w trakcie starć z napotkanymi złowrogimi istotami i trzecioosobowego swobodnego poruszania się po danym niewielkim obszarze, wyszukiwania złomu, skrzynek z wyposażeniem i innych znajdziek a przede wszystkim skradania się. Gdy zauważymy jednego z przeciwników możemy wyłączyć latarkę, pochylić się trochę i omijając zaznaczone pole widzenia podejść takiego gagatka i po cichu wyeliminować czy ogłuszyć albo rozpocząć regularne hałaśliwe starcie, podczas którego rzuci się na nas cała grupa.
Pozostając w ukryciu sami wybieramy moment rozpoczęcia walki i przejścia w system turowy, który wygląda jak niespecjalnie zmodyfikowana kopia XCOM-a. I to płynne przejście pomiędzy systemami daje nam bardzo ciekawe strategiczne rozwiązania. Bardzo szybko okazuje się, że siły wroga są zdecydowanie przeważające i nie mamy innego wyjścia jak wykorzystanie cichych strategii i zasadzek. To jedna z najbardziej interesujących cech Mutant Year Zero: Road To Eden - gra niejako zmusza nas do zapoznania się z nią bliżej i nie pozwala nawet sprawnym strategom poczuć się zbyt bezpiecznie.
Nasi bohaterowie, też podobnie jak w XCOMie, wraz ze zdobywanym podczas walk doświadczeniem - nabywają nowe umiejętności, punkty zdrowia czy zasięg rzutu. Tak, podobnie jak w XCOMie każdy członek drużyny może korzystać z dwóch broni oraz rzucać granaty - zwykłe, dymne, elektromagnetyczne. Tak, tak jak w XCOMie wrogowie są organiczni lub nie. I tak samo jak w XCOMie niektórzy mogą korzystać z mocy własnych umysłów i wskrzeszać swoich tudzież przejmować kontrolę nad naszymi. Tak, ktoś u nas też tak umie, podobnie jak w XCOMie. Tych podobieństw jest całe mnóstwo. Sama walka jest mini XCOMem i jeśli, tak jak ja, spędziliście kilkaset godzin w XCOMowym świecie nie będzie ona dla was zbyt dużym wyzwaniem (jak tylko opanujecie wspomniane wcześniej ciche techniki zabójstwa). Jeżeli rzadko stykacie się z turowymi strategiami Mutant Year Zero: Road To Eden może okazać się trudną grą. Najczęściej jednak wystarczy odwiedzić inne miejsca w Strefie, ulepszyć trochę broń i nawet największe roboty wylądują na ziemi w strzępach.
Mimo tego ewidentnego podobieństwa Mutant Year Zero: Road To Eden ma w sobie dużo świeżości. Wspomniane kombinacje systemów rozgrywki to jedno ale i sami nasi bohaterowie, ich osobowości i poczucie humoru oraz otoczenie, w którym przebywają potrafią naprawdę skutecznie przykuć uwagę a to w strategiach zdarza się rzadko bo przecież to nie o postaci czy dialogi w strategiach chodzi. To nie jest długa gra (może na kilkanaście godzin), to nie jest nieprzewidywalna czy skomplikowana historia ale mimo swojej prostoty niesamowicie wciąga.
Trudno było mi oderwać się od przygód tych zwierzo-ludzi czy później zmutowanych w trochę inny sposób osób. Mimo tego, że łatwo domyślić się skąd się wzięli i dokąd zmierzają - sama droga do celu jest na tyle rozrywkowa i interesująca, że przykuła mnie do monitora bardzo skutecznie. Jest dużo smaczków, urzekających spraw jak zupełnie źle odczytane przeznaczenie artefaktów "Starożytnych" (czyli nas), takich jak odtwarzacz mp3 czy boom box. Albo ukryte poza głównymi szlakami zakątki, które same dopowiadają kolejne historie. Do tego graficznie wygląda to naprawdę dobrze. Dzięki temu, że lokacje duże nie są, zostały dopracowane w każdym szczególe. Nasi bohaterowie też wyglądają bardzo dobrze, znaleziony ekwipunek zaraz zmienia ich aparycję, poruszają się świetnie i aż przyjemnie się nimi steruje.
W skrócie: Mutant Year Zero: Road To Eden to taki mały XCOM. Mały ale bardzo przyjemny i wciągający. Owszem przydałby się większy zasięg ruchu kamery i jest może trochę bugów ale większość już została poprawiona. I chociaż, po skończeniu już nie ma co do rozgrywki wracać, bo tryb wieloosobowy już wciągający nie jest, to te kilkanaście godzin z mutantami to kawał wysoce grywalnej fajności. Gorąco polecam.
Zobacz także
2019-10-26, godz. 06:00
Concrete Genie [PS4]
To nie jest jakaś duża gra z wielką premierą. Ale, można śmiało już teraz powiedzieć, że to kolejny diamencik w portfolio ekskluzywnych tytułów dla konsoli Sony. Co więcej, chociaż wydawać by się mogło, że to tytuł niepozorny…
» więcej
2019-10-26, godz. 06:00
[26.10.2019] Giermasz #369 - Niesamowite opowieści
Takie gry lubimy - niby dla młodszych, ale i starsi znajdą coś dla siebie. Taką opinię o Concrete Genie wyraża zarówno 12-letnia Hania, jak i jej tata Andrzej Kutys. Bardzo ładna graficznie przygoda nie jest długa, ale naprawdę warta…
» więcej
2019-10-26, godz. 06:00
[26.10.2019] Smartfonowy zawrót głowy
Producenci urządzeń, które szturmem podbiły cały świat co i rusz próbują nas zaskoczyć jakąś nowinką czy technologicznym rozwiązaniem, które skusi do zakupu. Ale czasami coś pójdzie nie tak - nasz ekspert Radek Lis opowiada…
» więcej
2019-10-22, godz. 14:25
SPIS RECENZJI
W tym miejscu znajdziecie alfabetyczny spis recenzji, playtestów i pierwszych wrażeń, które ukazały się na łamach Giermaszu - w sumie jest ich 1508 (stan na 25.01.2025 r.). Każda litera jest odnośnikiem do spisu.
» więcej
2019-10-22, godz. 14:08
A
A Little to the Left [Xbox Series X] A Plague Tale: Innocence [PS4] A Plague Tale: Requiem [Xbox Series X] A Quiet Place: The Road Ahead [Xbox Series X] A Way Out [PS4] Abyss Odyssey [PS3] Ace Attorney Investigations Collection [PlayStation…
» więcej
2019-10-22, godz. 14:08
B
Back 4 Blood [Xbox Series X] Baldur's Gate/Baldur's Gate II oraz Planescape: Torment/Icewind Dale [Switch] Banishers: Ghosts of New Eden [Xbox Series X] Bastion [PC] Batman - The Telltale Series: Episode I "Realm of Shadow" [PC]…
» więcej
2019-10-22, godz. 11:54
SPIS RECENZJI
» więcej
2019-10-19, godz. 06:00
Code Vein [PS4]
Na początek refleksja: są gry, z którymi od razu się człowiek zaprzyjaźnia. Nawet mimo tego, że widzi jakieś tam niedociągnięcia różnorakiej natury, czy to w rozgrywce, projektach plansz, cokolwiek. A jednak nie musi się zmuszać…
» więcej
2019-10-19, godz. 06:00
Code Vein [PS4]
Na początek refleksja: są gry, z którymi od razu się człowiek zaprzyjaźnia. Nawet mimo tego, że widzi jakieś tam niedociągnięcia różnorakiej natury, czy to w rozgrywce, projektach plansz, cokolwiek. A jednak nie musi się zmuszać…
» więcej
2019-10-19, godz. 06:00
Warsaw [PC]
Hej! Dzisiaj uderzymy w poważniejsze tony. Zabieram Was w kolejną historyczną podróż, teraz jednak nasza wycieczka ma swój początek i koniec w tym samym miejscu - Polsce. Ale nie jest to Rzeczpospolita jaką mamy przyjemność oglądać…
» więcej