Extra Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Extra Giermasz
Jet Kave Adventure
Jet Kave Adventure
Hmm, hmm, hmm... echem, ach, hmm... (odgłos paszczą). Tak, pan recenzent się nieco zapowietrzył, heh (i wyszedł wstęp do recenzji pełen onomatopei). Zapowietrzył się mianowicie dlatego - być może się już domyślacie - bo zastanawia się, jak ocenić wydaną na Switcha platformówkę Jet Kave Adventure? Czy może inaczej: gra jest naprawdę dobra i jeżeli takie były ambicje twórców, to ok, ten cel udało się osiągnąć, miło spędziłem kilka godzin przed konsolą. Ale jeżeli chcielibyście porównywać produkcję polskiego studia 7Levels do tuzów gatunku platformówek - to tu jednak widać, że Jet Kave Adventure projektował mały zespół z (chyba, do kasy im nie zaglądałem) ograniczonymi zasobami.

Grę do recenzji dostaliśmy od twórców ze studia 7Levels
GIERMASZ-Recenzja Jet Kave Adventure

Formalnie to platformówka 2D - czyli poruszamy się klasycznie w czterech kierunkach, góra-dół, prawo-lewo. Nie ma tu patentów z "przenikaniem" wgłąb planszy, choć ładne tło daje wrażenie trójwymiarowości, z tej racji niektórzy piszą o Jet Kave Adventure jako grze 2,5D. Jak zwał tak zwał, klasycznie skaczemy po platformach, chwytamy się lin, wspinamy po skalnych półkach, odbijamy się od ścian, szukamy sekretów, latamy... No tak, latanie może nie jest klasyką platformówek, zresztą, cały bajer Jet Kave Adventure polega właśnie na tym pierwszym słowie "jet" w nazwie.

Mianowicie, jak zapewne wiecie (heh), ludzkość u jej zarania odwiedzali kosmici. I tak oto nasz główny bohater imieniem Kave, wygnany z prehistorycznej wioski za kiepskie wyniki w polowaniu, wchodzi na nowy technologiczny poziom. Gdy jest świadkiem katastrofy latającego spodka... i gdy zakłada na siebie rakietowy plecak... A że kosmita, żeby naprawić pojazd, zamierza zabrać z wulkanu specjalny kryształ, przez co lawa zaleje wioskę Kave'a - to nasz dzielny, odziany w skórę i uzbrojony we włócznię jaskiniowiec rusza z odsieczą. I tak skacze, wspina się, walczy z dinozaurami, owadami, groźnymi roślinami i tak dalej.

Oczywiście, jeżeli zwróciliście uwagę, że dinozaury wyginęły na długo przed powstaniem człowieka, to macie rację, świadomość tego twórcy mają, ale od początku "puszczają oko" do gracza. Chociaż, taka uwaga, jeżeli zdecydowali się na "fabułę" (celowo pisaną w cudzysłowie, bo generalnie w gatunku często historia jest tylko pretekstem), to zabrakło nieco konsekwencji (czasu, pieniędzy). Przykładowo wspomnianego kosmitę widzimy w kilku scenach początkowych etapów, później długo, długo nic i pojawia się w końcowych planszach. Ale, jak wspomniałem, to drobiazg, w platformówkach liczy się głównie radość ze zręcznościowego pokonywania kolejnych poziomów.

I to udało się twórcom Jet Kave Adventure osiągnąć. Dzięki wspomnianemu plecakowi odrzutowemu możemy podlatywać na dalsze platformy. I - drugi bardzo ważny mechanizm tej zabawy - pozwala nam na szybkie "dashowanie" (jakoś nie mam przekonania do polskich odpowiedników tego słowa) - czyli sprawne przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Możemy tak unikać ataków wrogów czy pułapek, dostaniemy się w ten sposób na niedostępne wydawałoby się półki. Skaczę, podlatuję - i jeszcze "dash" (wybieramy jego kierunek) i oto znalazłem sekret, albo pokonałem jakąś przeszkodę terenową.

Do przejścia jest w sumie 36 ładnie zaprojektowanych poziomów, podzielonych na cztery obszary. Różnią się między sobą wyglądem, jednak od pewnego momentu raczej nic nas elementach wyglądu planszy nie zaskoczy, widać rozwiązania wykorzystane we wcześniejszych etapach Jet Kave Adventure. Zresztą, ogólnie rozgrywka (nie licząc patentu z rakietowym plecakiem), to absolutna klasyka dwuwymiarowych platformówek. I bynajmniej nie narzekam, chociaż zwróciłem uwagę, że jednak do tych najlepszych nieco Jet Kave Adventure brakuje. W porównaniu do mojego ulubionego (subiektywny wybór) Raymana, etapy są mniej zróżnicowane i pomysłowe. Ale dalej podkreślam, że Jet Kave Adventure bawiłem się dobrze. Szkoda jednakże, że po zakończeniu gry właściwie nie ma w niej co robić. Owszem, można masterować poszczególne plansze, zbierać muszelki dzięki którym rozwijamy nasze umiejętności (można za nie wykupić dajmy na to dodatkowe "serduszko" życia, dłuższą włócznię czy większą pojemność zbiornika paliwa jet-packa) - ale to właściwie tyle.

Z drugiej strony, gdy potraktujecie Jet Kave Adventure jako pewną odskocznię, do pogrania na chwilę a nie na długie posiedzenia, to ta gra chyba właśnie w takiej formule sprawdza się najlepiej.

Dla urozmaicenia zabawy zdarzają się fragmenty, w których Jet Kave Adventure zamienia się w coś a'la shoot'em up. Wiecie, te produkcje gdzie lecimy samolocikiem z dołu ekranu w kierunku do góry (bądź z lewej w prawą stronę). Szkoda, że nie mogę tu strzelać, tylko mam unikać przeszkód. I jeszcze jedno urozmaicenie - parę razy Kave bierze lotnię i szybuje (tu z lewej na prawą). Ten jeden element mnie, przyznał, irytował. Bezwładność lotni, dla mnie średnio wygodne sterowanie - zaciskałem zęby i po kilku, kilkunastu powtórzeniach, oddychałem z ulgą gdy się wreszcie udało.

Swoją drogą, nieco nierówny jest w Jet Kave Adventure poziom trudności. Generalnie trzy czwarte gry przeszedłem "z marszu". Grasz sobie "na luziku" a tu nagle wyzwanie - dajmy na to wspomniana lotnia. Dosyć gwałtownie wytrąca z relaksu miłej rozgrywki. Po czym znowu "luzik". I taką huśtawkę nastrojów fundują twórcy graczom. Momenty, gdzie niemalże nic nie musiałem powtarzać, do chwil, gdy powtórki powodowały lekką irytację. Plus walki z bossami. Tradycyjnie trzeba znaleść patent, bywało trudniej, ale tu akurat kolejne podejścia były zrozumiałe. No, przecież to walka z bossem, prawda?

Reasumując, mam problem. Trudno powiedzieć złe słowo na grę, którą się dobrze bawiłem. Z drugiej strony, widziałem też, że inni potrafią dać więcej. No ale małe polskie studio 7 Levels chyba nie ma jeszcze zasobów, żeby mierzyć się z tuzami (a przecież gra jest na sprzęt Nintendo, tego Nintendo, które platformówki doprowadziło do perfekcji). Jet Kave Adventure to naprawdę sympatyczna produkcja. Sami musicie zdecydować, czy to wystarczająca rekomendacja.

Zobacz także

2021-02-13, godz. 06:00 [13.02.2021] Giermasz #435 - Gdy życie dopada gracza... ... i z różnych powodów nie ma czasu na ulubioną rozgrywkę. Cóż, data audycji zobowiązuje, pechowo dopadły nas różne niezwiązane z Giermaszem obowiązki. Ale się poprawimy za tydzień (zapowiadamy już recenzję Little Nightmares… » więcej 2021-02-13, godz. 06:00 #Drive [Switch] Endless runnery, czyli niekończące się gry, są na mobilkach niezwykle popularne. I waśnie na telefonach olbrzymi sukces osiągnęła samochodówka #Drive od rodzimego studia Pixel Perfect Dude. Rynek mobilny jest potężny, największy… » więcej 2021-02-13, godz. 06:00 [13.02.2021] Internet z (ceną) satelity Starlink nadaje z nieba, ale ujawnione ceny tego internetowego łącza w Polsce doprawdy są premium. Z drugiej strony, są miejsca, gdzie po prostu w inny sposób się nie da połączyć z siecią - opowiada nasz ekspert Radek Lis. Rozmawiamy… » więcej 2021-02-13, godz. 06:00 Virtua Fighter (1993 r.) Na początku lat 90-tych to była prawdziwa rewolucja. Bijatyka "jeden na jednego" wykorzystywała nową wtedy technologię, postaci walczyły w środowisku 3D, postaci na ekranie były stworzone z wielokątów. Virtua Fighter podbił automaty… » więcej 2021-02-13, godz. 06:00 [13.02.2021] Ciosy Permanentna awantura i problemy - oj, niełatwe życie ma teraz największe polskie studio tworzące gry. Atak hakerski na serwery, wyciek danych - pytanie jakich, czy wiemy wszystko w tej sprawie? Michał Król w tym wydaniu kącika Gramy… » więcej 2021-02-13, godz. 06:00 #Drive [Switch] Endless runnery, czyli niekończące się gry, są na mobilkach niezwykle popularne. I waśnie na telefonach olbrzymi sukces osiągnęła samochodówka #Drive od rodzimego studia Pixel Perfect Dude. Rynek mobilny jest potężny, największy… » więcej 2021-02-13, godz. 06:00 #Drive [Switch] Endless runnery, czyli niekończące się gry, są na mobilkach niezwykle popularne. I waśnie na telefonach olbrzymi sukces osiągnęła samochodówka #Drive od rodzimego studia Pixel Perfect Dude. Rynek mobilny jest potężny, największy… » więcej 2021-02-06, godz. 06:00 Civilization (1991 r.) Nie ma gracza, który nie słyszał o Cywilizacji. W końcu stworzona przez Sida Meiera w 1991 roku gra, jest uważana za jedną z najważniejszych strategii w historii branży. Prowadzi gracza od czasów pierwotnych rolników kilka tysięcy… » więcej 2021-02-06, godz. 06:00 [06.01.2021] Przegląd tygodnia Chociaż plotki o tym remasterze (jakoś nie chciało nam się wierzyć, że to będzie remake) krążyły od dawna, to i tak w momencie ujawnienia odpicowanej trylogii Mass Effect zaczęła się potężna g... burza: że za drogie/za brzydkie/i… » więcej 2021-02-06, godz. 06:00 Disjunction [PC] Rok 2048, Stany Zjednoczone, Nowy Jork. Popularne „Wielkie Jabłko” już dawno nie przypomina metropolii, którą było na początku wieku. Po kolejnym, potężnym kryzysie ekonomicznym i aresztowaniu wielkiego, wpływowego mafioza, z… » więcej
191192193194195196197