Grę do recenzji dostaliśmy od twórców ze studia 7Levels
Formalnie to platformówka 2D - czyli poruszamy się klasycznie w czterech kierunkach, góra-dół, prawo-lewo. Nie ma tu patentów z "przenikaniem" wgłąb planszy, choć ładne tło daje wrażenie trójwymiarowości, z tej racji niektórzy piszą o Jet Kave Adventure jako grze 2,5D. Jak zwał tak zwał, klasycznie skaczemy po platformach, chwytamy się lin, wspinamy po skalnych półkach, odbijamy się od ścian, szukamy sekretów, latamy... No tak, latanie może nie jest klasyką platformówek, zresztą, cały bajer Jet Kave Adventure polega właśnie na tym pierwszym słowie "jet" w nazwie.
Mianowicie, jak zapewne wiecie (heh), ludzkość u jej zarania odwiedzali kosmici. I tak oto nasz główny bohater imieniem Kave, wygnany z prehistorycznej wioski za kiepskie wyniki w polowaniu, wchodzi na nowy technologiczny poziom. Gdy jest świadkiem katastrofy latającego spodka... i gdy zakłada na siebie rakietowy plecak... A że kosmita, żeby naprawić pojazd, zamierza zabrać z wulkanu specjalny kryształ, przez co lawa zaleje wioskę Kave'a - to nasz dzielny, odziany w skórę i uzbrojony we włócznię jaskiniowiec rusza z odsieczą. I tak skacze, wspina się, walczy z dinozaurami, owadami, groźnymi roślinami i tak dalej.
Oczywiście, jeżeli zwróciliście uwagę, że dinozaury wyginęły na długo przed powstaniem człowieka, to macie rację, świadomość tego twórcy mają, ale od początku "puszczają oko" do gracza. Chociaż, taka uwaga, jeżeli zdecydowali się na "fabułę" (celowo pisaną w cudzysłowie, bo generalnie w gatunku często historia jest tylko pretekstem), to zabrakło nieco konsekwencji (czasu, pieniędzy). Przykładowo wspomnianego kosmitę widzimy w kilku scenach początkowych etapów, później długo, długo nic i pojawia się w końcowych planszach. Ale, jak wspomniałem, to drobiazg, w platformówkach liczy się głównie radość ze zręcznościowego pokonywania kolejnych poziomów.
I to udało się twórcom Jet Kave Adventure osiągnąć. Dzięki wspomnianemu plecakowi odrzutowemu możemy podlatywać na dalsze platformy. I - drugi bardzo ważny mechanizm tej zabawy - pozwala nam na szybkie "dashowanie" (jakoś nie mam przekonania do polskich odpowiedników tego słowa) - czyli sprawne przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Możemy tak unikać ataków wrogów czy pułapek, dostaniemy się w ten sposób na niedostępne wydawałoby się półki. Skaczę, podlatuję - i jeszcze "dash" (wybieramy jego kierunek) i oto znalazłem sekret, albo pokonałem jakąś przeszkodę terenową.
Do przejścia jest w sumie 36 ładnie zaprojektowanych poziomów, podzielonych na cztery obszary. Różnią się między sobą wyglądem, jednak od pewnego momentu raczej nic nas elementach wyglądu planszy nie zaskoczy, widać rozwiązania wykorzystane we wcześniejszych etapach Jet Kave Adventure. Zresztą, ogólnie rozgrywka (nie licząc patentu z rakietowym plecakiem), to absolutna klasyka dwuwymiarowych platformówek. I bynajmniej nie narzekam, chociaż zwróciłem uwagę, że jednak do tych najlepszych nieco Jet Kave Adventure brakuje. W porównaniu do mojego ulubionego (subiektywny wybór) Raymana, etapy są mniej zróżnicowane i pomysłowe. Ale dalej podkreślam, że Jet Kave Adventure bawiłem się dobrze. Szkoda jednakże, że po zakończeniu gry właściwie nie ma w niej co robić. Owszem, można masterować poszczególne plansze, zbierać muszelki dzięki którym rozwijamy nasze umiejętności (można za nie wykupić dajmy na to dodatkowe "serduszko" życia, dłuższą włócznię czy większą pojemność zbiornika paliwa jet-packa) - ale to właściwie tyle.
Z drugiej strony, gdy potraktujecie Jet Kave Adventure jako pewną odskocznię, do pogrania na chwilę a nie na długie posiedzenia, to ta gra chyba właśnie w takiej formule sprawdza się najlepiej.
Dla urozmaicenia zabawy zdarzają się fragmenty, w których Jet Kave Adventure zamienia się w coś a'la shoot'em up. Wiecie, te produkcje gdzie lecimy samolocikiem z dołu ekranu w kierunku do góry (bądź z lewej w prawą stronę). Szkoda, że nie mogę tu strzelać, tylko mam unikać przeszkód. I jeszcze jedno urozmaicenie - parę razy Kave bierze lotnię i szybuje (tu z lewej na prawą). Ten jeden element mnie, przyznał, irytował. Bezwładność lotni, dla mnie średnio wygodne sterowanie - zaciskałem zęby i po kilku, kilkunastu powtórzeniach, oddychałem z ulgą gdy się wreszcie udało.
Swoją drogą, nieco nierówny jest w Jet Kave Adventure poziom trudności. Generalnie trzy czwarte gry przeszedłem "z marszu". Grasz sobie "na luziku" a tu nagle wyzwanie - dajmy na to wspomniana lotnia. Dosyć gwałtownie wytrąca z relaksu miłej rozgrywki. Po czym znowu "luzik". I taką huśtawkę nastrojów fundują twórcy graczom. Momenty, gdzie niemalże nic nie musiałem powtarzać, do chwil, gdy powtórki powodowały lekką irytację. Plus walki z bossami. Tradycyjnie trzeba znaleść patent, bywało trudniej, ale tu akurat kolejne podejścia były zrozumiałe. No, przecież to walka z bossem, prawda?
Reasumując, mam problem. Trudno powiedzieć złe słowo na grę, którą się dobrze bawiłem. Z drugiej strony, widziałem też, że inni potrafią dać więcej. No ale małe polskie studio 7 Levels chyba nie ma jeszcze zasobów, żeby mierzyć się z tuzami (a przecież gra jest na sprzęt Nintendo, tego Nintendo, które platformówki doprowadziło do perfekcji). Jet Kave Adventure to naprawdę sympatyczna produkcja. Sami musicie zdecydować, czy to wystarczająca rekomendacja.
Zobacz także
2019-10-05, godz. 06:00
Ni no Kuni: Wrath of the White Witch Remastered [PS4]
Magia wróciła. Zresztą, tej gry owa magia nigdy nie opuściła. Na poprzedniej generacji konsol była jedną z najlepszych w gatunku i wydana na obecne sprzęty niezmiennie taką pozostaje. Ba, w mojej ocenie, to w ogóle absolutna czołówka…
» więcej
2019-10-05, godz. 06:00
FIFA 20 vs. eFootball PES 2020 - recenzja porównawcza [PS4]
Pierwszy raz w historii Giermaszu zapraszamy na "Wielką Bitwę Gier Piłkarskich", heh. W studiu fani - Michał Król, od lat orędownik serii ProEvolution Soccer - kontra Bartek Czetowicz, miłośnik kolejnych odsłon serii FIFA. Na potrzeby…
» więcej
2019-10-05, godz. 06:00
Catherine: Full Body [PS4]
Nie przez przypadek (w wersji audio tej recenzji), jako pierwszy usłyszeliście głos japońskiej wersji głównego bohatera tej gry. To jedno z ulepszeń tego remastera produkcji z 2011 roku. Catherine: Full Body poprawia też graficzne…
» więcej
2019-10-05, godz. 06:00
Ni no Kuni: Wrath of the White Witch Remastered [PS4]
Magia wróciła. Zresztą, tej gry owa magia nigdy nie opuściła. Na poprzedniej generacji konsol była jedną z najlepszych w gatunku i wydana na obecne sprzęty niezmiennie taką pozostaje. Ba, w mojej ocenie, to w ogóle absolutna czołówka…
» więcej
2019-09-30, godz. 12:27
Space Cows [Switch]
Czego można się spodziewać, gdy fabuła (szczątkowa) gry traktuje o dzielnym farmerze zwanym Panem Uszanowanko, który aby ratować porwaną ulubienicę - krowę Mućkę - sam przebiera się w pasiasty kostium z rogami i daje się porwać…
» więcej
2019-09-28, godz. 08:18
FIFA 20 [PS4]
To nie będzie recenzja popularna, taka jak większość tych w sieci, w których czytacie o FIFIE w samych superlatywach. Będzie natomiast jak najbardziej zbliżona do rzeczywistości, ponieważ od dnia premiery miałem okazję grać zarówno…
» więcej
2019-09-28, godz. 06:00
Space Cows [Switch]
Czego można się spodziewać, gdy fabuła (szczątkowa) gry traktuje o dzielnym farmerze zwanym Panem Uszanowanko, który aby ratować porwaną ulubienicę - krowę Mućkę - sam przebiera się w pasiasty kostium z rogami i daje się porwać…
» więcej
2019-09-28, godz. 06:00
Space Cows [Switch]
Czego można się spodziewać, gdy fabuła (szczątkowa) gry traktuje o dzielnym farmerze zwanym Panem Uszanowanko, który aby ratować porwaną ulubienicę - krowę Mućkę - sam przebiera się w pasiasty kostium z rogami i daje się porwać…
» więcej
2019-09-28, godz. 06:00
[28.09.2019] Giermasz #365 - Zmiana lidera
O niemieckiej ekipie ze studia Deck 13 na dobre usłyszeliśmy przy okazji tworzenia gry Lords of the Fallen dla polskiego CI Games. To zaprocentowało przy okazji robienia już na własny rachunek udanego The Surge. Która to gra właśnie…
» więcej
2019-09-28, godz. 06:00
The Surge 2 [PS4]
Takie cyber soulsy. Soulsy w techno otoczce. Dark Souls w przyszłości. Jak "pogooglujecie" The Surge 2 - to właśnie wyskoczą Wam takie porównania. Wszystkie prawdziwe, ale moje skojarzenia są trochę inne. Nadal jednak pozytywne. Tak…
» więcej