Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy CDP
Od razu postawmy sprawę jasno, że mi się Indivisible podobało. Przy czym - głównie ze względu na poziom trudności - momentami i całkiem mocno mnie ta gra frustrowała. Ale i jakimś mistrzem zręczności nie jestem, więc dla Was Indivisible może jawić się jako pozycja umiarkowanie trudna bądź łatwa.
Co do elementów, które moich wątpliwości nie budzą (chociaż może słowo "wątpliwości" nie jest właściwe, wrócę do tego wątku w dalszej części), na słowa uznania zasługuje grafika w Indivisible. To doskonale znane obytym graczom 2,5D, gdy bohaterkę widzimy z boku jak w klasycznej platformówce, poruszamy się w górę, dół, prawo, lewo. A tle mamy doprawdy bardzo urodziwe obrazki dające wrażenie trzeciego wymiaru. Na ekranie wygląda to jak animowany film i ja, nie ukrywam, do takiej grafiki w grach mam słabość. Autorem ścieżki dźwiękowej jest Japończyk Hiroki Kikuta, wcześniej skomponował między innymi oprawę do klasycznego Secret of Mana, więc markę ma wyrobioną i to słychać. A chociaż nie do wszystkich kwestii dialogowych podłożono dubbing, to głosów nagrano sporo - i to brzmi naprawdę dobrze...
... bo i postaci napisano tutaj fajnie. Chociaż ta fabuła eksploatuje znany motyw "od zera do bohatera", gdy niespodziewająca się tego mieszkanka świata fantasy Ajna dowiaduje się, że posiadła wyjątkowe moce i że trzeba by przy okazji uratować świat (klasyka, prawda?). A w tej wędrówce ma towarzyszy - i chyba najlepiej bawiłem się śledząc ich konwersacje, wzajemne przytyki i zabawne dialogi. Szczególnie polubiłem szamankę Razmi z jej sarkastycznymi komentarzami i złośliwymi uwagami. Chociaż gracz ogląda głównie statyczne ekrany z prezentowanymi sylwetkami postaci biorących udział w rozmowie (nic to nowego dla japońskiej szkoły tworzenia gier), to nie mam do tego elementu zastrzeżeń. A jak co jakiś czas pojawia się animowany filmik przerywnikowy, to aż miło popatrzeć.
No i dochodzimy do pytania, jak w to się gra, dlaczego akcentowałem kwestię trudności Indivisible? Po pierwsze - elementy platformowe. Już abstrahuję od mechaniki metroidvanii, gdy, aby odblokować jakieś części planszy, musimy najpierw zdobyć jakąś ekstra moc. O tyle tego nie lubię, bo czasami mam wrażenie, "no że przecież zaraz tam w końcu się dostanę" - gdy po kilku daremnych próbach dopiero później okazuje się, że stanie się to możliwe dopiero po wspomnianym zdobyciu jakiejś umiejętności. Same elementy platformowe Indivisible to nie jest tylko proste przeskakiwanie z półki na półkę, zdarzały mi się "przycięcia", gdy mozolnie próbowałem, próbowałem... Jestem przekonany, że stu-procentowy-fan-jRPG, nie przyzwyczajony do gimnastykowania palców może się tu, hmm, lekko zdziwić...
... a już prawdziwy szok taki fan przeżyje, gdy zacznie się walka. W teorii, turowa. W praktyce zręcznościowa. W sumie dziwić się nie powinienem, skoro za grę odpowiadają twórcy chwalonej bijatyki Skullgirls, prawda? Ale Indivincible systemem walki mimo wszystko zaskakuje (ponoć wzorowany na serii Valkyrie Profile, nie grałem, nie porównam). Bo mamy tu i kombosy, gdy nasze postaci zdobywają kolejne umiejętności i, żeby je odpalić, trzeba dajmy na to wcisnąć przycisk ataku plus strzałkę w górę bądź w dół. Ba, w przypadku wielu wrogów (no, ich modeli w grze mogłoby być więcej nieco) to z definicji trzeba atakować bądź od góry, bądź od dołu - albo na przemian - z wciśniętymi strzałkami kierunku. I koniecznie trzeba pamiętać o blokach! Bez opanowania tej mechaniki w ogóle nie ma opcji na udane starcia i to już niemalże zaraz po rozpoczęciu gry, a nie na jakiś jej dalszych etapach. Aha - na ekranie mamy do ogarnięcia cztery postaci, atak każdej z nich to jeden z czterech głównych przycisków pada.
Wspomniałem, że w teorii walka jest turowa. Faktycznie, aby zadać cios, musi się on naładować. Ale że w trakcie potyczek mamy, jako się rzekło, do ogarnięcia czterech bohaterów (bądź bohaterki) - to w praktyce wygląda to tak (rekonstrukcja zdarzeń, heh): u jednego herosa cios się ładuje, u innej bohaterki właśnie możemy go odpalić - uwaga UNIK! - a tu kombos, żeby uaktywnić leczenie trzecią postacią - o własnie naładował się "super-kombos" więc ciach go, ale okno czasowe jest tu bardzo krótkie, więc szybko, bo udany cios oponenta pasek zbije i trzeba go znowu napełnić - uwaga unik - o, naładowały się dwa ciosy u jednej postaci - aha, tego wroga trzeba raz z góry, raz z dołu - uwaga, leczenie! - o, nie, nie zdążyłem...
Żeby opisać to możliwie skrótowo: trzeba rytmicznie (słowo-klucz) naciskać poszczególne przyciski na padzie. I trzeba to robić naprawdę szybko, każda sekunda zawahania (na przykład źle postawiony blok), może oznaczać koniec walki. A mashowanie, przypadkowe przyciskanie na chybił-trafił tu nie pomoże. Więc przyda się i podzielność uwagi, i szybkie palce i błyskawiczna orientacja w sytuacji na placu boju. Nie raz powtarzałem starcia w Indivisible, oj, nie raz....
... co może przeszkadzać tym, którzy chcieliby przede wszystkim skupić się na historii. W klasycznych grach gatunku RPG (zachodnich czy japońskich) można nawet przecież (dla późniejszego komfortu) "podlevelować" postaci, walczyć dla punktów doświadczenia, żeby rozwijać drużynę. I "podpakowaną" ferajną spokojnie rozprawiać się z kolejnymi oponentami w ramach turowych, nie wymagających zręczności starć (no, szybkiego wybierania opcji z rozwijanego menu ewentualnie). A w Indivisible nic z tego. Do tego jeszcze skakać trzeba. Więc, ogólnie mówiąc, jeżeli jesteście hardkorowymi miłośnikami RPG (bądź jRPG) i nie interesuje Was zręcznościowe wyzwanie, to Indivisible jest nie dla Was.
I tak naprawdę stąd biorą się owe "wątpliwości", o których już pisałem. Nie dotyczą one jakości samej gry, bo ta jest dopracowana, bardzo ładna i ma do tego niezłą fabułę, a już na pewno fajnie napisane dialogi (moja, subiektywna było nie było, opinia). Zresztą, twórcy poświęcili Indivisible cztery lata pracy i przekładali premierę tej ufundowanej w sieci produkcji (a uzbierali dwa miliony zielonych, to robiący wrażenie wynik) - ten nakład czasu i pieniędzy widać, słychać i czuć. Jedyne moje wątpliwości dotyczą więc czego innego: do kogo właściwie jest adresowana ta produkcja? Może nieco wprowadzać w błąd ową rzekomą "turową" walką - a tu dostajemy niemalże "łamacza palców", także w niektórych elementach platformowych. I jeżeli już Was "ostrzegłem", to zachęcam do spróbowania swoich sił z Indivisible. Mam szczerą nadzieję, że w zalewie dziesiątek premier ta gra znajdzie swoich fanów, bo niewątpliwie jest tego warta.
Zobacz także
2017-12-02, godz. 06:00
[02.12.2017] Sonic Forces [PS4]
Ustalmy na wstępie podstawową rzecz: Sonic Forces to gra dla dzieci. Czy może inaczej - dorosły też oczywiście może "popykać", natomiast dla w miarę rozgarniętego gracza ta produkcja nie stanowi praktycznie żadnego wyzwania i skończy…
» więcej
2017-12-02, godz. 06:00
[02.12.2017] Sonic Forces [PS4]
Ustalmy na wstępie podstawową rzecz: Sonic Forces to gra dla dzieci. Czy może inaczej - dorosły też oczywiście może "popykać", natomiast dla w miarę rozgarniętego gracza ta produkcja nie stanowi praktycznie żadnego wyzwania i skończy…
» więcej
2017-12-02, godz. 06:00
[02.12.2017] Giermasz #273 - Mała chwila oddechu
Łapiemy oddech po bardzo intensywnych tygodniach spędzanych przez całą redakcję Giermaszu na ogrywaniu tegorocznych hitów. Trudno się skarżyć na taki sposób spędzania czasu, ale nawet najwięksi fani gier też muszą sobie zrobić…
» więcej
2017-12-02, godz. 06:00
[02.12.2017] Horizon: Zero Dawn - The Frozen Wilds [PS4]
W pisanej w marcu recenzji mówiłem, że dla mnie Horizon: Zero Dawn to mocny kandydat na najlepszą grę roku. Zdanie to nadal podtrzymuję, zwłaszcza, że jestem świeżo po ograniu znakomitego dodatku - The Frozen Wilds. Nowa marka twórców…
» więcej
2017-12-01, godz. 17:44
GIERMASZ 2017, grudzień
» więcej
2017-12-01, godz. 17:44
[02.12.2017] Smartfony, smartfony
Jak w tytule: dzisiaj w kąciku technologicznym naprawdę sporo informacji na temat rynku "mądrych telefonów" (czy one takie mądre jak się nazywają to osobna sprawa). Nasz technologiczny ekspert Radek Lis mówi między innymi o opatentowanej…
» więcej
2017-11-25, godz. 06:00
[25.11.2017] Star Wars: Battlefront II [PS4]
Nie można było tak od razu? Po pierwszym Star Wars: Battlefront pozostało jakieś uczucie żalu czy niedosytu, a płytę z grą po krótkim czasie od premiery można było kupić za kilka złotych z drugiej ręki. Jak jest z drugą częścią?…
» więcej
2017-11-25, godz. 06:00
[25.11.2017] Fire Emblem Warriors [New 3DS]
Ręka w górę, kto już grał w jakąkolwiek produkcję musou? Ktoś, coś? Są fani na sali? Jeżeli się do nich zaliczacie, to macie kolejną propozycję do biblioteczki gracza. I chyba głównie Wy. Fire Emblem Warriors - z pewnymi modyfikacjami…
» więcej
2017-11-25, godz. 06:00
[25.11.2017] Fire Emblem Warriors [New 3DS]
Ręka w górę, kto już grał w jakąkolwiek produkcję musou? Ktoś, coś? Są fani na sali? Jeżeli się do nich zaliczacie, to macie kolejną propozycję do biblioteczki gracza. I chyba głównie Wy. Fire Emblem Warriors - z pewnymi modyfikacjami…
» więcej
2017-11-25, godz. 06:00
[25.11.2017] Fire Emblem Warriors [New 3DS]
Ręka w górę, kto już grał w jakąkolwiek produkcję musou? Ktoś, coś? Są fani na sali? Jeżeli się do nich zaliczacie, to macie kolejną propozycję do biblioteczki gracza. I chyba głównie Wy. Fire Emblem Warriors - z pewnymi modyfikacjami…
» więcej