Pożoga, plugastwo, otchłań… Z mrocznych czeluści fantastycznego świata na ziemię wypełzło parszywe zło. Przez ponad sto lat ludzkość dzielnie broniła swojego domu, swojej ukochanej krainy. Wszystko to jednak spełzło na niczym… Demony okazały się być silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Cały znany nam świat stanął na skraju zagłady, a my ostatni raz będziemy mieli szansę na to, by jeszcze odwrócić karty tragicznego losu. Jeszcze nie wszystko jest stracone, jeszcze tli się nadzieja. Ta nadzieja to my! Właśnie taka, przyprawiająca o ciarki historia, czeka na nas w grze Pathfinder: Wrath of the Righteous od Owlcat Games, która ostatnio trafiła w moje ręce. Dziś postaram się Was przekonać, dlaczego najnowszy Pathfinder to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów dobrego, klasycznego RPG w klimatach fantasy… a będzie o czym opowiadać!
Grę do recenzji dostaliśmy od sklepu GOG.com
Pathfinder: Wrath of the Righteous mi osobiście mocno przypomina kultowe Baldur’s Gate. Mamy więc potężną i mocno rozbudowaną historię, mamy też swojego bohatera, który zbiera mityczną drużynę oraz jeden, ale za to piekielnie trudny cel - ocalić znany nam świat. Skład naszej wesołej ekipy zmienia się tu bardzo dynamicznie i zależy w dużej mierze od naszych decyzji. I tu dochodzimy do pierwszego, niezwykle istotnego aspektu gry.
Pathfinder to tytuł, który nieustannie przygląda się temu, jakich dokonujemy wyborów podczas samej rozgrywki. Fabuła co rusz stawia przed nami dylematy moralne, oczekuje jasnych deklaracji i naszych zdecydowanych reakcji. I tak jak w realnym świecie, tak i tu, sami decydujemy, czy będziemy postępować szlachetnie i z empatią podchodzić do każdej sprawy, czy też preferujemy dość wątpliwe moralnie wybory i stawiamy na ciemną stronę mocy. To jedna z tych rzeczy, za jakie cenię Pathfinder najbardziej, bo nasze decyzje naprawdę mają tutaj znaczenie, o czym bardzo szybko przekonacie się bacznie obserwując rozwój fabuły.
Pomówmy teraz nieco o tym, co praktycznie jest najważniejszym aspektem tego typu gier. Czyli mechanika oraz fabuła. Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, to nasze poczynania obserwujemy w rzucie izometrycznym, czyli z góry. Sterujemy tutaj drużyną walecznych bohaterów, a każdy z nich ma swoje unikalne umiejętności. Mamy więc atakujących wręcz wojaków, mamy też magów, leczących nas druidów, czy łuczników. W zależności od ich klasy i specjalizacji, musimy odpowiednio zarządzać nimi podczas samej walki. A to umożliwia nam przejrzysty pasek HUD, na którym mamy umieszczone aktualnie dostępne dla jednostek czary i umiejętności.
Wybieramy więc jedną z nich i zaznaczamy naszego przeciwnika na mapie. Musimy jednak pamiętać, że z wrogami możemy walczyć tu w dwóch trybach - w czasie rzeczywistym i w turowym. Powinniśmy więc dobrze przemyśleć każdy nasz następny ruch. Warto także w taki sposób zarządzać naszą drużyną, by jej członkowie się po prostu uzupełniali i wzajemnie wspierali. Wolna amerykanka i totalny chaos na ubitej ziemi absolutnie nie wchodzi tu w rachubę, bo chociaż gra przypomina nieco Diablo, to w żadnym wypadku nie jest klasycznym hack’and’slashem, gdzie liczy się prędkość wciskanych klawiszy i ich kombinacje.
Tu premiuje się zmysł strategiczny i spryt, a także, o czym szybko się przekonacie, dobrą orientację w terenie. Bo chociaż same mapy, które eksplorujemy w poszczególnych etapach gry, nie wydają się być aż tak duże, to jednak ich złożoność i mnogość zakamarków sprawia, że czasami czułem się tutaj jak w ogromnym i zawiłym labiryncie. Nie ukrywam, że zdarzyło mi się wielokrotnie zgubić i przez długi czas szukać wyjścia z patowej sytuacji. Mam wrażenie, że niektóre lokacje były nieco zbyt rozbudowane, a gra jak na złość nie chce za bardzo podpowiadać, którą ścieżkę obrać. Kończy się to wtedy mozolnym zwiedzaniem odkrytych wcześniej pomieszczeń w poszukiwaniu jakiegokolwiek wyjścia z sytuacji…
Ale czym byłaby sama mechanika w tytule RPG bez rozbudowanej fabuły. Ale o to też nie musicie się martwić! Pathfinder to po prostu przepotężny potwór, gigant jeśli chodzi o przedstawianą w grze historię. Mamy tu więc tajemniczy początek, podczas którego niczym u Alfreda Hitchcocka, dochodzi do prawdziwego trzęsienia ziemi, a potem napięcie już tylko rośnie. Nasz bohater już od pierwszych minut ląduje w samym centrum wydarzeń. Mamy więc demoniczne istoty, mamy potężną wojnę i świat na skraju zagłady. Mamy też w końcu jeden, ale za to wyraźny cel - pokonanie sił zła i uratowanie upadającej właśnie cywilizacji. Co ważne, oprócz głównego wątku, fabuła oferuje także multum zadań pobocznych, które są niezwykle rozbudowane. Niesamowite jest także to, jak z wielowątkową i zmienną w zależności od naszych decyzji historią, mamy tutaj do czynienia.
Nie chcę Wam psuć radości z gry i zdradzać jej meandrów, jednak już teraz muszę podkreślić, że musicie przygotować się na wiele zwrotów akcji i zaskakujących wydarzeń. W Pahtfinder fabuła absolutnie nie jest kwiatkiem do kożucha. To wartka i dynamiczna historia, która naprawdę wciąga niczym dobry film fantasy i jest najjaśniejszym punktem tej produkcji.
Kolejnym, ważnym aspektem tej gry jest jej wygląd. Nie ma co ukrywać, graficznie Pathfinder cieszy oko. Wizualnie czasem same lokacje przypominały mi scenerie z Diablo 3, Neverwinter Nights, czy wspomnianego wcześniej Baldura. Gra jest niezwykle kolorowa, z przyjemnością patrzy się na animacje czarów, którymi rozbłyskuje nasz monitor, twórcy skupili się także na oddaniu najdrobniejszych detali otoczenia, od tych całkowicie naturalnych, jak drzewa, krzewy, kwiaty, góry i rzeki, przez zupełnie nieożywione, jak elementy wyposażenia pokoi, szafki, stoły, portale, magiczne ołtarze, obrazy, skrzynie, po elementy ekwipunku jak tarcze, zbroje, różnego rodzaju oręż, magiczne mikstury czy tajemne zwoje. Pieczołowitość, z jaką wykonano ich detale zachwyca, a samo przemierzanie fantastycznych i urokliwych terenów, to po prostu prawdziwa uczta dla oka.
Podsumowując, Pathfinder: Wrath of the Righteous to gra warta uwagi. Bawiłem się w niej naprawdę świetnie, wprost delektowałem się możliwością wolnego wyboru kierunku, w jakim potoczy się fabuła i z przyjemnością rozbijałem w pył całe tabuny wrogów. Przez moment wróciły do mnie wspomnienia sprzed kilkunastu już lat, kiedy to z takim samym zapałem przemierzałem tereny uniwersum Wrót Baldura.
Pathfinder to na pewno jedna z najciekawszych propozycji tego gatunku, jedna z lepszych gier jakie znajdziecie na bogatym przecież rynku. Z niecierpliwością czekam już na powrót w te mroczne meandry, przedstawionego tu świata. I Wam też polecam się w nie zagłębić! Cześć!
Ocena: 8/10
Zobacz także
2021-03-20, godz. 06:00
[20.03.2021] Pożyjemy, zobaczymy
Czy w tym roku jednak się uda? Twórcy jednej z największych polskich gier, tych z najbardziej na świecie wyczekiwanych zapewniają, że w 2021 roku "dowiozą"... Patrząc na trailer, który zaprezentowali po miesiącach milczenia jakoś…
» więcej
2021-03-20, godz. 06:00
[20.03.2021] Giermasz #440 - Farma dla wytrwałych
Jeżeli macie w domu bardzo młodego człowieka, to być może warto się zainteresować grą "farmerską" Harvest Moon: One World . Przygody w tym świecie, jak przyznaje Andrzej Kutys, dorosłego mogą znużyć. I tyle jeżeli chodzi o recenzje…
» więcej
2021-03-13, godz. 13:16
[13.03.2021] Eko-zgryźliwie
Dbanie o środowisko i czyste powietrze jest doprawdy piękną ideą i zachowaniem godnym naśladowania, prawda? Zgadzamy się z tym, ale jednocześnie w rozmowie z naszym technologicznym ekspertem Radkiem Lisem zgryźliwie zauważamy, że…
» więcej
2021-03-13, godz. 06:00
Monster Jam: Steel Titans 2 [PlayStation 4]
W październiku ubiegłego roku recenzowałem polską grę o samochodach z wielkimi kołami, na których punkcie oszaleli Amerykanie. Monster Truck Championship był naprawdę udaną grą, nastawioną na ściganie i fajnymi arenami do robienia…
» więcej
2021-03-13, godz. 06:00
Monster Jam: Steel Titans 2 [PlayStation 4]
W październiku ubiegłego roku recenzowałem polską grę o samochodach z wielkimi kołami, na których punkcie oszaleli Amerykanie. Monster Truck Championship był naprawdę udaną grą, nastawioną na ściganie i fajnymi arenami do robienia…
» więcej
2021-03-13, godz. 06:00
Blockout (1989 r.)
Pod koniec roku 1989 w amerykańskich salonach pojawił się automat, będący kolejną wariacją kultowej gry Tetris. Produkcja Blockout zdobyła sporą popularność, a odpowiadało za nią polskie studio California Dreams. Za sukcesem stał…
» więcej
2021-03-13, godz. 06:00
Twierdza: Władcy Wojny [PC]
Hej! Dziś przeniesiemy się w odległe czasy wielkich władców wojny rodem z Dalekiego Wschodu. Będziemy mieli okazję zasmakować imponujących bitew potężnych armii, na których czele staną niezwyciężeni generałowie, chanowie i…
» więcej
2021-03-13, godz. 06:00
Twierdza: Władcy Wojny [PC]
Hej! Dziś przeniesiemy się w odległe czasy wielkich władców wojny rodem z Dalekiego Wschodu. Będziemy mieli okazję zasmakować imponujących bitew potężnych armii, na których czele staną niezwyciężeni generałowie, chanowie i…
» więcej
2021-03-13, godz. 06:00
Twierdza: Władcy Wojny [PC]
Hej! Dziś przeniesiemy się w odległe czasy wielkich władców wojny rodem z Dalekiego Wschodu. Będziemy mieli okazję zasmakować imponujących bitew potężnych armii, na których czele staną niezwyciężeni generałowie, chanowie i…
» więcej
2021-03-13, godz. 06:00
[13.03.2021] Przegląd tygodnia
Ponoć to miało być niemożliwe. Co więcej, wydawca zaciekle walczył, żeby nie dochodziło do sprzedaży za realne pieniądze "paczek" z piłkarzami do sieciowego trybu Ultimate Team w mega popularnej FIFA 21. A tu się okazało, że…
» więcej