Nie jest to standardowa bijatyka. To kolejna produkcja, która wymusza na graczu naukę. Jeśli ktoś chce czerpać z King of Fighters XV pełnymi garściami i naprawdę doświadczyć tego, co zaplanowali jego twórcy musi sporo czasu poświęcić na opanowanie taktyki i ciosów specjalnych. Szczególnie, jeśli do tej pory nie spotkał się z takimi produkcjami. To cecha, dla jednych wada, dla drugich zaleta. The King of Fighters XV na pewno nie jest dla każdego - ale każdego, kto poświęci jej odpowiednio dużo czasu, sowicie wynagradza.
Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Koch Media Poland
Gra testuje naszą cierpliwość właściwie od pierwszego uruchomienia, bo graficznie raczej nie jest w stanie wygrać z konkurencją. Choć nie można jej specjalnie wiele zarzucić, to jednak ma się wrażenie, że oprawa spóźniła się o kilka lat, tak ma też swój specyficzny sznyt i urok.
Tradycyjnie w takich produkcjach jednym z filarów są projekty postaci, które osobom nieprzyzwyczajonym do takiej poetyki mogą wydać się co najmniej dziwne. Właściwszym słowem byłoby jednak "groteskowe". Moim faworytem jest zawodnik, który walczy w przebraniu dinozaura. Ale jest też ktoś w piżamie, kto spuszcza łomot poduszką, do tego wojownik, który przypomina małpę w jakimś cybernetycznym skafandrze czy chłopak, który nawet do bijatyki nie ściąga słuchawek - dla kogoś, kto nie miał styczności z serią może to być coś, z czym trzeba się oswoić. Co do ich zróżnicowania pod kątem przydatności do walki, to jest to raczej klasyczny podział - silny, ale stosunkowo wolny albo szybki przy czym ciosy są słabsze. Ale to właściwie jedyna znana powszechnie zasada, której mogą się trzymać osoby niezaznajomione z takimi produkcjami jak piętnasta odsłona The King of Fighters.
Gra przede wszystkim skierowana jest dla osób, które chcą się sprawdzić w sieci. To produkcja turniejowa, która dopiero angażując więcej żywych graczy rozwija skrzydła i pokazuje, dlaczego warto poświęcić czas i przestudiować jej mechaniki. Mamy tu oczywiście w miarę standardowe ciosy i kopnięcia, które przy akompaniamencie wciskanych przycisków skutkują ciosem specjalnym. Jednak te bardziej zaawansowane, poza tym, że wymagają naładowania odpowiednich pasków wymagają na przykład pokręcenia analogiem o jedną czwartą lub połowę, dopiero wtedy wchodzą w grę przyciski. Z drugiej strony, przy odpowiednim timingu, wystarczy jeden guzik, który serwuje mordercze combo.
Wiele rzeczy tłumaczy samouczek. Ale nie wszystko. King of Fighters zostawia wiele do odkrycia samym graczom, na własną rękę. Jeśli ktoś, bez obycia spróbuje swoich sił od razu korzystając z trybów sieciowych - musi się nastawić na srogi łomot. Kilka. Kilkanaście razy z rzędu. Jak nie kilkadziesiąt. Ta odmienność manifestuje się także w tym, że od razu wybieramy trzech zawodników. Pierwszy traci życie - od razu wskakuje następny. I tak do końca.
Tradycyjnie w takich produkcjach jednym z filarów są projekty postaci, które osobom nieprzyzwyczajonym do takiej poetyki mogą wydać się co najmniej dziwne. Właściwszym słowem byłoby jednak "groteskowe". Moim faworytem jest zawodnik, który walczy w przebraniu dinozaura. Ale jest też ktoś w piżamie, kto spuszcza łomot poduszką, do tego wojownik, który przypomina małpę w jakimś cybernetycznym skafandrze czy chłopak, który nawet do bijatyki nie ściąga słuchawek - dla kogoś, kto nie miał styczności z serią może to być coś, z czym trzeba się oswoić. Co do ich zróżnicowania pod kątem przydatności do walki, to jest to raczej klasyczny podział - silny, ale stosunkowo wolny albo szybki przy czym ciosy są słabsze. Ale to właściwie jedyna znana powszechnie zasada, której mogą się trzymać osoby niezaznajomione z takimi produkcjami jak piętnasta odsłona The King of Fighters.
Gra przede wszystkim skierowana jest dla osób, które chcą się sprawdzić w sieci. To produkcja turniejowa, która dopiero angażując więcej żywych graczy rozwija skrzydła i pokazuje, dlaczego warto poświęcić czas i przestudiować jej mechaniki. Mamy tu oczywiście w miarę standardowe ciosy i kopnięcia, które przy akompaniamencie wciskanych przycisków skutkują ciosem specjalnym. Jednak te bardziej zaawansowane, poza tym, że wymagają naładowania odpowiednich pasków wymagają na przykład pokręcenia analogiem o jedną czwartą lub połowę, dopiero wtedy wchodzą w grę przyciski. Z drugiej strony, przy odpowiednim timingu, wystarczy jeden guzik, który serwuje mordercze combo.
Wiele rzeczy tłumaczy samouczek. Ale nie wszystko. King of Fighters zostawia wiele do odkrycia samym graczom, na własną rękę. Jeśli ktoś, bez obycia spróbuje swoich sił od razu korzystając z trybów sieciowych - musi się nastawić na srogi łomot. Kilka. Kilkanaście razy z rzędu. Jak nie kilkadziesiąt. Ta odmienność manifestuje się także w tym, że od razu wybieramy trzech zawodników. Pierwszy traci życie - od razu wskakuje następny. I tak do końca.
Możecie przy tym wnioskować, że tryb fabularny jest tu potraktowany marginalnie. Tak właśnie jest. To po prostu ciąg kolejnych pojedynków poprzedzonych planszami, które mają uzasadniać dlaczego w ogóle ktoś chce sobie robić krzywdę. Nie traktowałbym tego nawet jako samouczka, bo ten jest osobno, a może jako coś w rodzaju serwowania klimatu, żeby lepiej poczuć atmosferę gry. Choć średnio się z tego zadania wywiązuje. Jest, bo jest. Mam wrażenie, że na siłę.
Mam nadzieję, że z jednej strony tym, co mówię o The King of Fighters XV z jednej strony Was trochę ostrzegę, a z drugiej jednak nie zniechęcę, bo jest wymagająca. Jest trudna. Wymaga. Egzaminuje. A inni gracze są bezlitośni. Na tym to przecież polega. Jeśli jednak w grach poszukujecie wyzwań. Lubicie mierzyć się z przeciwnościami, których poziom ustalają inni ludzie często o wysokich umiejętnościach, a do tego lubicie bijatyki to The King of Fighters XV jest bardzo dobrą propozycją. Trudną, ale wdzięczną, jeżeli poświęcicie jej odpowiednio dużo czasu i uwagi.
Ocena: 8/10 [o ile nie boicie się wyzwania]
Mam nadzieję, że z jednej strony tym, co mówię o The King of Fighters XV z jednej strony Was trochę ostrzegę, a z drugiej jednak nie zniechęcę, bo jest wymagająca. Jest trudna. Wymaga. Egzaminuje. A inni gracze są bezlitośni. Na tym to przecież polega. Jeśli jednak w grach poszukujecie wyzwań. Lubicie mierzyć się z przeciwnościami, których poziom ustalają inni ludzie często o wysokich umiejętnościach, a do tego lubicie bijatyki to The King of Fighters XV jest bardzo dobrą propozycją. Trudną, ale wdzięczną, jeżeli poświęcicie jej odpowiednio dużo czasu i uwagi.
Ocena: 8/10 [o ile nie boicie się wyzwania]
Zobacz także
2022-06-18, godz. 06:00
SpellForce III Reforced [Xbox Series X]
Cieszą takie próby, szczególnie że udane. Seria Spellforce od początku istnienia marki była rodzajem eksperymentu, który wszedł teraz jakby w drugą fazę. A mówię o trzeciej części, która jest dostępna na rynku od dłuższego…
» więcej
2022-06-18, godz. 06:00
SpellForce III Reforced [Xbox Series X]
Cieszą takie próby, szczególnie że udane. Seria Spellforce od początku istnienia marki była rodzajem eksperymentu, który wszedł teraz jakby w drugą fazę. A mówię o trzeciej części, która jest dostępna na rynku od dłuższego…
» więcej
2022-06-18, godz. 06:00
The Guild 3 [PC]
Budujesz swoją dynastię w średniowiecznym świecie - tak jest w The Guild 3. Gra zobaczyła światło dzienne w 2017 roku i dopiero 5 lat później, twórcy zaprezentowali jej finalną wersję. I co? I kompletnie nic. Nie obeszło to chyba…
» więcej
2022-06-18, godz. 06:00
The Guild 3 [PC]
Budujesz swoją dynastię w średniowiecznym świecie - tak jest w The Guild 3. Gra zobaczyła światło dzienne w 2017 roku i dopiero 5 lat później, twórcy zaprezentowali jej finalną wersję. I co? I kompletnie nic. Nie obeszło to chyba…
» więcej
2022-06-17, godz. 18:00
GIERMASZ 2022, czerwiec
» więcej
2022-06-17, godz. 18:00
[18.06.2022] Podwójne uderzenie
Kącik polski wraca z pełnym impetem! Choć - fakt faktem - Giermasz z 11 czerwca, wizyta na Pixel Heaven 2022 była również wypełniona rozmowami z polskimi twórcami gier. A teraz, w podwójnej dawce, Michał Król przedstawia produkcje…
» więcej
2022-06-11, godz. 06:00
[11.06.2022] Giermasz #502 - Pixel Heaven 2022
Pixele widzimy, wszędzie widzimy pixele... Kolejny raz wyrwaliśmy się ze studia, żeby odwiedzić warszawską imprezę z długą historią, czyli Pixel Heaven edycja 2022 . Tu królują klimaty retro - przeplatane ze współczesnością…
» więcej
2022-06-10, godz. 18:00
[11.06.2022] Opuszczona stacja kosmiczna
Nowe procesory, nowe smartfony - i stare problemy z korporacjami i ich pomysłami lub cenami. Nasz technologiczny ekspert Radek Lis pochylił się między innymi nad ostatnią konferencją jednego z gigantów rynku. Ale że urządzeń na niej…
» więcej
2022-06-04, godz. 06:00
Sniper Elite 5 [Xbox Series X]
Francja, rok 1944, koniec maja, kilka dni zostało do inwazji w Normandii. Czas na kolejną, wydawałoby się, klasyczną misję dywersyjną na tyłach wroga. Która przerodzi się w łomotaninę z połową niemieckiego garnizonu w okupowanym…
» więcej
2022-06-04, godz. 06:00
Kao The Kangaroo - pierwsze wrażenia [PlayStation 5]
Nie planowaliśmy przygotowania więcej, jak jednego materiału na temat Kao The Kangaroo. Szczególnie, że po pierwszych 10 godzinach rozgrywki nasz recenzent Michał Król nie miał jakiś większych uwag do tej trójwymiarowej, przeznaczonej…
» więcej