Nie ma Batmana, nie ma nawet Batjaskini. Nie ma Batmobilu. Są: Red Hood, Batgirl, Nightwing i Robin. I to oni przejmują pałeczkę po śmierci Człowieka-Nietoperza w Gotham.
Okazuje się jednak, że ich mentor pozostawił za sobą sporo tajemnic. A my mamy Rycerzy Gotham, dość znanych supebohaterów, którzy muszą wyjść z cienia swojego nauczyciela i sami zadbać o porządek. Wychodzi im nieźle. Część rzeczy zgrzyta, ale co do zasady - naprawdę poszło nam całkiem przyzwoicie.
Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega.
Społeczność graczy była poważnie wzburzona, kiedy okazało się, że gra, która ma kontynuować elektroniczną sagę o Batmanie będzie bez Batmana. Miałem Wam powiedzieć jak to się dzieje, bo wszystko wyjaśnia nam filmik na samym początku, ale nie zrobię tego. Sami się dowiecie. To dlatego, że fabuła, choć nie jest jakoś druzgocąca, to naprawdę dźwiga i jest jednym z lepszych elementów Rycerzy Gotham.
Batman zostawia po sobie nagranie, swoisty testament, w którym wyjaśnia naszym bohaterom co mogą zrobić, co powinni zrobić i z czego mogą korzystać. Bo mają inną bazę, inny pojazd, nieco inny zestaw gadżetów. I szerokie pole manewru jeśli chodzi o walkę z przeciwnikami; zarówno tymi ikonicznymi, jak i pospolitymi bandziorami na ulicach. A także policją, która w ogóle nie ufa nowemu narybkowi. To akurat jest trochę idiotyczne, bo rozumiem, że może trzymać ich na dystans, ale żeby od razu traktować ich jak bandziorów? To akurat się nie klei. Ale ok, chodziło chyba o wprowadzenie takiego klimatu osaczenia i postawienia gracza przed zadaniem wyrobienia sobie marki i opinii w mieście. Także wśród zbirów, którzy nie biorą na poważnie nowej ekipy i u nich też trzeba zasłużyć na szacunek. To akurat fajny motyw, kiedy Pingwin kazał mi spadać, bo mógł rozmawiać z Batmanem, ale na młokosów szkoda mu czasu.
Batman zostawia po sobie nagranie, swoisty testament, w którym wyjaśnia naszym bohaterom co mogą zrobić, co powinni zrobić i z czego mogą korzystać. Bo mają inną bazę, inny pojazd, nieco inny zestaw gadżetów. I szerokie pole manewru jeśli chodzi o walkę z przeciwnikami; zarówno tymi ikonicznymi, jak i pospolitymi bandziorami na ulicach. A także policją, która w ogóle nie ufa nowemu narybkowi. To akurat jest trochę idiotyczne, bo rozumiem, że może trzymać ich na dystans, ale żeby od razu traktować ich jak bandziorów? To akurat się nie klei. Ale ok, chodziło chyba o wprowadzenie takiego klimatu osaczenia i postawienia gracza przed zadaniem wyrobienia sobie marki i opinii w mieście. Także wśród zbirów, którzy nie biorą na poważnie nowej ekipy i u nich też trzeba zasłużyć na szacunek. To akurat fajny motyw, kiedy Pingwin kazał mi spadać, bo mógł rozmawiać z Batmanem, ale na młokosów szkoda mu czasu.
Dobra, co do fabuły zdradzę Wam jedynie, to zresztą dość powszechna wiedza na temat historii, że trzeba zmierzyć się z Trybunałem Sów, co jest ekstra, bo komiksowo to jeden z fajniejszych motywów w historiach o Batmanie. Mija trochę czasu, zanim wpadniemy na ich trop, a potem zanim nasi bohaterowie rozgryzą o co chodzi tej sekcie i chociaż nie ma tutaj żadnego wstrząsu, to chętnie śledziłem główną historię.
Ale do śledzenia jest również cały misji szereg pobocznych, które właściwie narzucają się same, kiedy tylko zaczniemy hustać się na stalowej lince po Gotham i też większość z nich jest dość interesująca. Zadań dodatkowych, do czego gry z uniwersum nas już przyzwyczaiły, jest całe multum. Mnóstwo też się powtarza, ale taki to już urok częściowo otwartych światów. W poruszaniu się po metropolii pomaga nam motor, jest też opcja szybkiej podróży, którą wyjaśnia używanie jetpacka, ale ten jest dostępny na danym obszarze, dopiero kiedy spacyfikujemy okoliczne policyjne drony patrolowe. No i wszystko oczywiście wypełnia walka. Jak wygląda? W pewnym stopniu, choć mniejszym, niż można by oczekiwać, zależy od wyboru postaci. Tego możemy dokonać podczas każdej wizyty w bazie.
Technicznie Barbara jest najszybsza, Robin bardziej działa w ukryciu, Nightwing stawia na zwinność, a Red Hood na siłę. Łotrów pierze się bardzo przyjemnie, ale na przykład zabrakło mi wprowadzenia od razu systemu premiowania za combosy, oznaczania wrogów, miałem wrażenie, że walki są nieco złagodzone w porównaniu do poprzednich odsłon. Choć człowiek z radością rzucał się w kolejną okazję do bójki. Polecam jednak wybór wyższego stopnia trudności. Wtedy nabierają rumieńców. Przeciwnicy jednak są głupi jak stołowe nogi. Nie próbują uciekać, rzucają się na zadawane ciosy, a uniki to cecha już silniejszych jednostek. Cieszy drzewko umiejętności, które pozwala rozwijać cechy przydatne w oklepywaniu marginesu społecznego. Bardzo fajną opcją jest też rozwój wyposażenia, broni, stroju, które też zmieniają statystyki danej postaci. Świetne urozmaicenie.
Ale do śledzenia jest również cały misji szereg pobocznych, które właściwie narzucają się same, kiedy tylko zaczniemy hustać się na stalowej lince po Gotham i też większość z nich jest dość interesująca. Zadań dodatkowych, do czego gry z uniwersum nas już przyzwyczaiły, jest całe multum. Mnóstwo też się powtarza, ale taki to już urok częściowo otwartych światów. W poruszaniu się po metropolii pomaga nam motor, jest też opcja szybkiej podróży, którą wyjaśnia używanie jetpacka, ale ten jest dostępny na danym obszarze, dopiero kiedy spacyfikujemy okoliczne policyjne drony patrolowe. No i wszystko oczywiście wypełnia walka. Jak wygląda? W pewnym stopniu, choć mniejszym, niż można by oczekiwać, zależy od wyboru postaci. Tego możemy dokonać podczas każdej wizyty w bazie.
Technicznie Barbara jest najszybsza, Robin bardziej działa w ukryciu, Nightwing stawia na zwinność, a Red Hood na siłę. Łotrów pierze się bardzo przyjemnie, ale na przykład zabrakło mi wprowadzenia od razu systemu premiowania za combosy, oznaczania wrogów, miałem wrażenie, że walki są nieco złagodzone w porównaniu do poprzednich odsłon. Choć człowiek z radością rzucał się w kolejną okazję do bójki. Polecam jednak wybór wyższego stopnia trudności. Wtedy nabierają rumieńców. Przeciwnicy jednak są głupi jak stołowe nogi. Nie próbują uciekać, rzucają się na zadawane ciosy, a uniki to cecha już silniejszych jednostek. Cieszy drzewko umiejętności, które pozwala rozwijać cechy przydatne w oklepywaniu marginesu społecznego. Bardzo fajną opcją jest też rozwój wyposażenia, broni, stroju, które też zmieniają statystyki danej postaci. Świetne urozmaicenie.
Gorzej niestety z wyglądem. Spodziewałem się czegoś więcej, a dostałem produkt, który za bardzo wygląda jak Arkham Night - gra sprzed siedmiu lat. Do tego, i to jest chyba najgorsze, jedynie 30 klatek na sekundę. Jeszcze bym przebolał, ale to, że animacje mają przycinki na konsolach nowej generacji - zarówno XBOx-ach, jak i PS5 to jest już granda. Niestety spowolnienia czuć, widać i trudno nad nimi przejść do porządku dziennego. Liczę na solidnego patcha w tej sprawie, choć przez sześć lat produkcji - umówmy się - można było to załatwić bez problemu. Przewagą nad ostatnią odsłoną przygód Batmana jest to, że na ulicach jest więcej ludzi, ale też nie jest to żadna rewolucja. Ani rewelacja. Rewelacyjne nie są też dialogi, które przypominają mi jakieś Jezioro Marzeń czy inne seriale dla nastolatków. Nie ma tu miejsca na żadne aluzje, wszystko walone jest prosto z mostu, jakby scenarzysta pisał to wszystko młotem kowalskim. "Jestem smutny. Wyglądasz na smutnego. To dlatego, że jestem smutny". Wyolbrzymiam, ale nie bardzo. Gdyby nie obowiązek, to bym skipował te scenki. Z drugiej strony, główne rozmowy i negocjacje z bandziorami, cała oś historii, to już kilka poziomów wyżej.
Rycerzom Gotham udało się utrzymać jedną istotną rzecz, która była najsilniejszą stroną świetnych poprzedniczek. To "coś", ten zestaw batmanowego klimatu, połączonego z wyobraźnią grafików i scenarzystów - jeśli chodzi o główny wątek - projektami miasta, po którym poruszanie się nadal jest bardzo miłe, nie licząc przycinek płynności, to wszystko tworzy nieco tajemniczą, przyciągającą produkcję, która fascynuje niecodziennym, nieco dziwnym światem i dziwacznymi, ale też w ten sposób magnetycznymi postaciami. I to wszystko chce się poznawać, bo naprawdę rozpala zainteresowanie i wyobraźnię. Mimo wymienionych przeze mnie problemów. Choćby z optymalizacją. Gdyby nie ona, to dałbym nawet ósemkę. Ale za to jest siedem.
Ocena: 7/10
Ocena: 7/10
Zobacz także
2023-02-11, godz. 06:00
Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion [PlayStation 5]
Porządkując biurko w redakcji, w moje ręce wpadła pokreślona kartka z wypisanymi premierami końca 2022 roku. Sążnista była to lista, więc trzeba było zapanować nad chaosem "kto-co-i-na kiedy". Wszystko na kartce wypisane, później…
» więcej
2023-02-11, godz. 06:00
Pierwsze wrażenia: Dziedzictwo Hogwartu [Xbox Series X]
To najgorętsza premiera początku tego roku. I, o czym z przyjemnością informuje nasz redakcyjny kolega Michał Król, wygląda na to, że Dziedzictwo Hogwartu oferuje fanom tego czarodziejskiego uniwersum mnóstwo radości. Ponieważ część…
» więcej
2023-02-11, godz. 06:00
Pierwsze wrażenia: Forspoken [PC]
Skoro pełnej recenzji Forspoken doczekacie się, gdy wrócimy z zimowych ferii (bo przyszła kolej na nasz region) - to w tym programie Bartek Czetowicz dzieli się pierwszymi wrażeniami z ogrywania tej produkcji. Co ważne, sama rozgrywka…
» więcej
2023-02-11, godz. 06:00
[11.02.2023] Gra w muzeum
Czy można zainteresować graczy symulatorem samochodowego driftu? Między innymi nad tym zastanawiamy się w tym wydaniu kącika Gramy po polsku. Oczywiście, skoro Michał Król opowiada o tym w tej części Giermaszu, wiadomo, że mowa…
» więcej
2023-02-11, godz. 06:00
[11.02.2023] Giermasz #537 - Obiektywne okoliczności
To, czego posłuchacie w tym wydaniu Giermaszu, zdefiniowały także tak zwane okoliczności obiektywne. Po pierwsze, gapiostwo Andrzeja Kutysa, który przeoczył na liście produkcji końca ubiegłego roku (które mieliśmy do zrecenzowania)…
» więcej
2023-02-04, godz. 06:00
Hi-Fi Rush [Xbox Series X]
Najpierw straszyli ludzi w horrorach, potem zabawili się z duchami z japońskiego folkloru, a teraz studio Tango Gameworks stworzyło trzecioosobową rytmiczną grę akcji. Niezły rozstrzał, ale Hi-Fi Rush jest jednym z największych zaskoczeń…
» więcej
2023-02-04, godz. 06:00
Hi-Fi Rush [Xbox Series X]
Najpierw straszyli ludzi w horrorach, potem zabawili się z duchami z japońskiego folkloru, a teraz studio Tango Gameworks stworzyło trzecioosobową rytmiczną grę akcji. Niezły rozstrzał, ale Hi-Fi Rush jest jednym z największych zaskoczeń…
» więcej
2023-02-04, godz. 06:00
Hi-Fi Rush [Xbox Series X]
Najpierw straszyli ludzi w horrorach, potem zabawili się z duchami z japońskiego folkloru, a teraz studio Tango Gameworks stworzyło trzecioosobową rytmiczną grę akcji. Niezły rozstrzał, ale Hi-Fi Rush jest jednym z największych zaskoczeń…
» więcej
2023-02-04, godz. 06:00
Dead Space Remake [Xbox Series X]
Widziałem, że niektórzy piszą, że to jak zupełnie nowa produkcja, nowa jakość, niemal jak coś, czego jeszcze nie widzieliśmy. A przecież widzieliśmy, 15 lat temu. Choć czasem zamykaliśmy oczy ze strachu. No, ale przecież to…
» więcej
2023-02-04, godz. 06:00
SpongeBob Kanciastoporty: The Cosmic Shake [Xbox Series X]
Kraina absurdu z ulubieńcami dzieci... i niektórych dorosłych w tle. SpongeBob Kanciastoporty: The Cosmic Shake nawet nie czerpie pełnymi garściami z szalenie popularnego serialu animowanego. To niemalże jego poszerzenie. Znani bohaterowie…
» więcej