Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega.
Bo - umówmy się - na mnie te wszystkie graficzne odwołania do "sił nieczystych" nie robiły wielkiego wrażenia. Klimat jest oczywiście mocno wyczuwalny, ale ostatecznie to wcale nie historia najskuteczniej trzymała mnie przy ekranie. Choć, oczywiście, jest motorem do brnięcia w świat Sanktuarium - żeby już po zakończeniu opowieści, jeszcze głębiej zanurzyć się w radosnej rąbance z hordami wrogów. Wiem, paradoks, gdy w wielu opiniach słyszy się o ciekawej (jak na kanony tej serii dark fantasy) historii, tak ostatecznie dla mnieDiablo IV jest przede wszystkim okazją do odstresowania się.
Wszak mechanicznie tu zabawa polega - w pewnym uproszczeniu - na "zaklikaniu przeciwnika na śmierć". I nieustannym zbieraniu. Wszystkiego. Począwszy od punktów doświadczenia za wykonywanie zadań i rozprawianie się z wrogami. Dzięki temu rozwiniemy postać, choć drzewko umiejętności wydało mi się nieco niewygodne w nawigacji. Ale idzie przywyknąć. Jak jakąś moc odblokujemy, to możemy sobie ją przypisać do któregoś z przycisków. Dzięki czemu od pewnego momentu sianie zagłady stanie się wyjątkowo satysfakcjonujące, także wizualnie. Ba, niektóre części ekwipunku (jakie oczywiście zbierzemy), również mogą pozytywnie wpłynąć na ulepszenie metod siania zagłady.
Ale zbieranie doświadczenia to tylko początek doświadczenia w zbieraniu (gra słów zamierzona heh). Diablo IV to jeden, wielki, matematycznie opracowany model ciągłego stymulowania gracza małymi przyjemnostkami. Bez przerwy coś z czegoś wypada - złoto, ekwipunek i inne fanty. Non stop. I to działa. Gdy przemierzamy kolejne, i kolejne, i kolejne, i kolejne... podziemia czy jakiekolwiek inne lokacje w Diablo IV, cały czas jest coś do roboty/zebrania.
A nawet nie łudźcie się, że uda Wam się grę "skończyć", build Waszej postaci "wymaksować". Nie ma szans, matematyka jest nieubłagana, a twórcy Diablo IV mają zawsze coś w zanadrzu dla gracza. Dobiłeś do 50 poziomu postaci? Świetnie, teraz zaczyna się prawdziwa zabawa w ulepszanie. Skończyłeś grę? Świetnie, teraz to dopiero zobaczysz twardych wrogów. Masz fajny ekwipunek? Super, ale jak zrobisz to wyzwanie, i jeszcze tamto, i coś tam jeszcze - może wpadnie coś ciekawszego? Aha, nie zapomniałeś przy tym o zbieraniu surowców przeróżnych/ich ulepszaniu/wykuwaniu mocniejszych broni? A czy wszystkie twierdze już wyczyściłeś z wrogów?
No właśnie: w tym szaleństwie znajdziek jest jednak metoda. Siada człowiek "tylko na chwilkę", a ani się obejrzy, gdy minie kilka godzin posiedzenia z Diablo IV. A nikt tu nie wymyśla "koła na nowo". Oczywiście zagorzali fani dyskutują, czy tylko "jedynka" miała najlepszy klimat, a czy może jednak "dwójka" jest tym najlepszym Diablo - bo "tróka" była zbyt "radosna i pstrokata", a może całkiem fajna? No, na pewno poprzedniczka miała nieco inny feeling starć, bardziej efekciarskich niż w opisywanej "czwórce". Tu klimat jest niewątpliwie mroczniejszy. Przy czym - o czym już uprzedziłem wcześniej - to nie był dla mnie jakiś bardzo istotny element zabawy. Oczywiście, niebrzydka grafika cieszy oko, ale to tak mimochodem, w przerwie między jednym starciem a drugim. Czyli tak maksymalnie przez kilka, kilkanaście sekund jest czas na podziwianie "widoczków". Poza tym, walka, walka, walka - i zbieractwo tudzież odhaczanie kolejnych punktów na mapie.
Aha: jedna tylko rzecz a propos przedstawiania historii. Gdy na trailerach nie brakuje efektownych filmów animowanych, i które to w samej rozgrywce też są - tak nie brakuje również przerywników wykonanych na silniku gry. I tu zdarzają się pewne, powiedzmy, "zgrzyty", lekko "drewniane" te animacje mogą się wydać. Ale wspomniałem już, że historia jest dla mnie drugorzędna w Diablo IV, prawda?
Wiem, w ogóle nie zająknąłem się jeszcze o klasach postaci, nie wspomniałem o tym, ile jest aktów kampanii fabularnej, czy wygodne jest używanie ekwipunku? Nie dodałem także, że można skupiać się w klanach, że trzeba być zawsze on-line i po mapie hasają też inni gracze. Bo i - to akurat nadmieniałem - koniec gry fabularnie jest dopiero jej, powiedzmy, środkiem, gdy można kooperacyjnie zagłębiać się w coraz trudniejsze misje. Nie wspomniałem także o mikropłatnościach, a są - i chociaż kosmetyczne, to tu widzę ogromny potencjał monetyzowania czego się tylko da (nie, nie cieszy mnie to, ale kogo to obchodzi, skoro te systemy działają). A przecież i tak za pudełko płacimy pełną cenę. Ale będą i sezony, pewnie i przepustki sezonowe, wydarzenia sieciowe - Diablo IV jest też pełnoprawną grą-usługą. Co oznacza także, że jak się "wkręcicie" to... porzućcie wszelką nadzieję, rozgrywka naprawdę jest uzależniająca no!
I dla mnie to najistotniejsze, owa niekończąca się przyjemność z hasania po świecie Sanktuarium. Powtarzalnego przecież, właściwie monotonnego można by pomyśleć... No i co z tego? Nie, żebym jakoś historię z Diablo IV przeżywał, nie, żebym myślał z niecierpliwością o momencie, kiedy wreszcie tę produkcję odpalę. Jakbym miał opisać swoje wrażenie, to jest pełen relaks - włączam, na szczęście większych problemów z logowaniem się nie doświadczyłem, odpalam mapę, sprawdzam, co tam jest do ogarnięcia - i ruszam. A że przy okazji dziesiątki razy zboczę z zaplanowanej ścieżki, bo coś się właśnie w pobliżu wydarzyło? I że rozgrywka się przeciąga na długie godziny? No i że właściwie można powiedzieć, że "Diablo to Diablo" i żadnych "udziwnień", innowacji w rozgrywce jako takiej nie widać? Cóż, pewnie jestem mało wymagającym recenzentem, bo chociaż można wiele aspektów tej produkcji rozebrać na "czynniki pierwsze" - to na najważniejszym miejscu (znowu to wypada powtórzyć) stawiam tutaj frajdę płynącą z mechaniki rozgrywki. A ta dla mnie była niezaprzeczalna...
... choć nie dam maksymalnej noty, bo zakładam jednak, że Diablo IV jest na tyle specyficznym przeżyciem, które może nie przekonać każdego gracza. Setki godzin spędzone na zasadniczo tym samym? No tak, dokładnie tak. Wyobrażam sobie, że co dla jednego będzie idealnym spędzeniem czasu, innemu może się wydać monotonne. Ale ja uwielbiam, nic nie poradzę. Tyle, że to bardzo niebezpieczna gra. Uzależnia jak mało która.
Ocena: 9,5/10
Zobacz także
2023-12-09, godz. 06:00
Jusant [Xbox Series X]
Od jakiegoś czasu stałem się miłośnikiem gier spokojnych, eksploracyjnych, z dużym naciskiem na fabułę, a mniejszym na akcję. Są to tytuły idealne do powolnej zabawy, gdzie nie liczy się wynik, a płynące z nich doznania. I taką…
» więcej
2023-12-09, godz. 06:00
Naruto x Boruto: Ultimate Ninja Storm Connections [PlayStation 5]
Przyznam, że zanim nie dotarły do mnie gry traktujące o przygodach Naruto, to nie miałem okazji śledzić przygód tego blondyna. Więc - opowiadałem kiedyś o tym w recenzji trzeciej z serii gier "Ultimate Ninja Storm" - musiałem się…
» więcej
2023-12-09, godz. 06:00
[09.12.2023] Giermasz #578 - Długie nazwy
Produkcje z Kraju Kwitnącej Wiśni potrafią doprawdy przetestować gracza. Konkretnie: jego pamięć do długich nazw gier... Dwa takie tytuły mamy w tym Giermaszu. Jarek Gowin bardzo chwali grę o japońskich mafiozach, czyli Like a Dragon…
» więcej
2023-12-09, godz. 06:00
Jusant [Xbox Series X]
Od jakiegoś czasu stałem się miłośnikiem gier spokojnych, eksploracyjnych, z dużym naciskiem na fabułę, a mniejszym na akcję. Są to tytuły idealne do powolnej zabawy, gdzie nie liczy się wynik, a płynące z nich doznania. I taką…
» więcej
2023-12-09, godz. 06:00
Like a Dragon Gaiden: The Man Who Erased His Name [Xbox Series X]
Like a Dragon Gaiden: The Man Who Erased His Name to kolejna, no niemal kolejna gra z serii Yakuza, czy właśnie Like a Dragon, bo jakiś czas temu mieliśmy do czynienia z liftingiem marki, która wyjaśnia losy głównego bohatera serii…
» więcej
2023-12-02, godz. 18:00
GIERMASZ 2023, grudzień
» więcej
2023-12-02, godz. 18:00
[02.12.2023] Świetlane perspektywy
Bardzo dużo dzieje się u największego polskiego twórcy gier. Studio informuje o kolejnych, dużych projektach, o świetnej sprzedaży dodatku do bestsellerowej produkcji, o planach ekranizacji przygód w cyberpunkowym świecie i inne…
» więcej
2023-12-02, godz. 06:00
Call of Duty: Modern Warfare 3 [Xbox Series X]
W swoim życiu nie ograłem tylko trzech części serii Call of Duty. Gdy Activision zapowiedziało CoD: Modern Warfare 3, które miało być także rebootem gry z 2011 roku, byłem pewny, że kolejna odsłona pierwszoosobowej strzelanki wpadnie…
» więcej
2023-12-02, godz. 06:00
Call of Duty: Modern Warfare 3 [Xbox Series X]
W swoim życiu nie ograłem tylko trzech części serii Call of Duty. Gdy Activision zapowiedziało CoD: Modern Warfare 3, które miało być także rebootem gry z 2011 roku, byłem pewny, że kolejna odsłona pierwszoosobowej strzelanki wpadnie…
» więcej
2023-12-02, godz. 06:00
Last Train Home [PC]
Zdradzę wam trochę kulis, jeżeli chodzi o recenzowanie gier. Często dostając jakiś kod, wraz z nim dostajemy tak zwany review guide, czyli w dosłownym tłumaczeniu poradnik do pisania recenzji. Z reguły opisane są w nim niektóre…
» więcej