Grę do recenzji dostaliśmy od dystrybutora Nintendo na Polskę firmy Conquest entertainment a.s.
... a, jakby na potwierdzenie, Japończycy właśnie zagłosowali swoimi portfelami, że do nich to trafia bez pudła... bo RAIN CODE w pierwszym tygodniu sprzedaży trafiło tam na sam szczyt zestawienia bestsellerów.
Wypada też użyć nazwy-klucza, bo za powstaniem Master Detective Archives: RAIN CODE stoją ludzie odpowiedzialni za między innymi serię Danganronpa. Żeby było ciekawiej, mam na kupce wstydu, nigdy nie grałem - ale celowo wymieniam, bo był to hit w swojej niszy także poza Japonią. Więc, jeżeli grałeś bądź grałaś z przyjemnością, to RAIN CODE powinno od razu trafić na Twój "radar".
Opisanie rozgrywki nie jest tu łatwym zadaniem. Rzecz dzieje się w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, ze zunifikowanym rządem, którego wpływy nie sięgają jednak do miasta Kanai Ward. Tam rządzi wredna Korporacja Amaterasu. Ale najlepsi z najlepszych, skupieni w World Detective Organization, przenikają do skąpanego w mroku i deszczu miasta neonów, aby rozwiązać wszystkie tajemnice tego miejsca. Trafia tam również nasz bohater, Yuma Kokohead...
... i trafia tam w bardzo "spektakularny" sposób. Jego historia zaczyna się bowiem w schowku na rzeczy znalezione na dworcu. Okazuje się, że stracił pamięć... tak, wiem, że patent z amnezją jest jednym z najbardziej hołubionym przez scenarzystów w grach. Choć, później sytuacja nieco się "zagęszcza" - bo naszemu poczciwemu Kokohead objawia się jakiś niebieski duszko-glut, oznajmiając, że jest bogiem śmierci, z którym Yuma zawarł pakt, czego częścią jest też utrata pamięci. Żeby było jeszcze ciekawiej, w czasie zabawy będziemy trafiać do, powiedzmy, świata duchowego, w którym ów glut przeobraża się w bardzo seksowną dziewoję. Shinigami, bo tak się zwie, swojego dosyć kusego ubranka się nie wstydzi, ba, w pierwszych scenach radzi zdezorientowanemu Yumie, żeby, gdy czuje się niespokojny, popatrzył przez parę minut na jej, hmm, krągłości - i od razu będzie mu lepiej...
... tak, klimat i humor Master Detective Archives: RAIN CODE jest bardzo specyficzny. Ale, pamiętajcie, że ja lubię "japońskie dziwactwa", więc tym aspektem opisywanej produkcji bawiłem się świetnie. Naprawdę, chyba tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni potrafią napisać takie dialogi i sprzedać je w takiej historii. Tylko - i tu dochodzimy do jednego z powodów, gdy odczuwałem zmęczenie czy irytację grą - czasami Master Detective Archives: RAIN CODE wydawało mi się przegadane. No chciałbym już przejść do rozgrywki, a tu gadają, gadają, gadają i gadają, no! Oczywiście, po pierwsze: ta gra w dużej mierze jest wizualną nowelą, więc dziwić to nie powinno. A po drugie: to jednak bardzo subiektywne moje odczucie, wcale nie musicie również tego tak odebrać. Ale ja momentami byłem zmęczony przedłużającymi się dysputami. Chociaż zaznaczyć należy, że dialogi są bardzo fajnie udźwiękowione a galeria postaci pokazanych w grze jest niezwykle barwna.
Wspomniałem o "świecie duchowym". Cóż, jak nazwa wskazuje, nasz bohater będzie prowadził - sam i wspólnie - detektywistyczne śledztwa. Zarówno na miejscu zbrodni, co jest wyjątkowo prostym chodzeniem po lokacji niemalże jak po sznurku, a później trafi do jakiegoś mistycznego labiryntu, gdzie - w formie mini gierek - będzie mierzył się z rozwiązaniem zagadki. Ciężko to opisać: przykładowo, uzbrojeni w Ostrze Prawdy, będziemy zbijać argumenty jakiś fantomo-upiorów, którzy chcą nas skierować na fałszywe tropy. Będzie mini-gierka, w której seksowna Shinigami w stroju kąpielowym jest w obracającej się beczce. A my będziemy trafiać ostrzem w narysowane na tej beczce litery, żeby ułożyć angielskie słowo, które dopełni sentencję prowadzącą nas do rozwiązania sprawy. Brzmi to dziwacznie? Prawda?
Wspomniałem jednakowoż, już na samym początku, że to "japońskie dziwactwo", czyż nie? Ponieważ jednak seria Danganronpa była sporym - jak na gatunek - hitem, także poza Japonią, więc fanom jak najbardziej mogę Master Detective Archives: RAIN CODE polecić...
... aha, jeszcze muszę odrobinę ponarzekać na wizualia: gra wygląda schludnie, zwłaszcza skąpane w mroku i deszczu, neonowe Kanai Ward robi dobre wrażenie - to jednak zarówno mistyczne labirynty, jak i ogólnie tekstury, czy też zbyt długie czasy ładowania, wskazują na produkcję, która mogłaby być chyba nieco bardziej dopracowana w kwestii grafiki? Nawet na przenośnym Switchu? Ale - może się czepiam...
... i, już od samego początku tej recenzji, zmagam się z oceną tej produkcji. Myślę, że 7,5 będzie sensownym kompromisem, gdy Master Detective Archives: RAIN CODE potrafiło mnie naprawdę rozśmieszyć, długimi fragmentami bawiłem się bardzo dobrze (na marginesie, porządna znajomość angielskiego jest wymagana) - ale momentami czułem się też znużony i zmęczony przeciągającymi się (w mojej ocenie) dialogami. Czy też ogólnie miałem chwilami wrażenie, że gra się nieco ślimaczy. Kwestie techniczne też były dla mnie czasami dyskusyjne. Ale, każdy ma swój gust, ogólnie w gatunku Master Detective Archives: RAIN CODE wypada jednak wyróżnić. Wtedy możecie nawet te pół punktu, żeby była "ósemka", dorzucić. Tylko pamiętajcie, musicie lubić te "japońskie dziwactwa"! Na szczęście, w naszej części świata fanów mangowych oczu jednak nie brakuje - i w takim przypadku, warto na Master Detective Archives: RAIN CODE zwrócić uwagę.
Ocena: 7,5/10 [ale tylko dla fanów "japońskich dziwactw", którzy mogą i pół punktu dorzucić]
Zobacz także
2024-01-06, godz. 06:00
Bomb Rush Cyberfunk [Xbox Series X]
Uruchamiasz grę, leci fajna muzyka, oprawa rodem z PlayStation 3, do tego sporty ekstremalne i graffiti i już wiesz, że to duchowy następca kultowego Jet Set Radio. Legendarna gra SEGI była bardzo specyficzna, ale dorobiła się legendarnego…
» więcej
2024-01-06, godz. 06:00
Bomb Rush Cyberfunk [Xbox Series X]
Uruchamiasz grę, leci fajna muzyka, oprawa rodem z PlayStation 3, do tego sporty ekstremalne i graffiti i już wiesz, że to duchowy następca kultowego Jet Set Radio. Legendarna gra SEGI była bardzo specyficzna, ale dorobiła się legendarnego…
» więcej
2024-01-06, godz. 06:00
[06.01.2024] Giermasz #582 - Ruszamy w 2024 rok
Wracamy z nowymi siłami w Nowym Roku - ale wracamy z grą, której nie zdążyliśmy zrecenzować w minionych dwunastu miesiącach. Michał Król w naszej redakcji specjalizuje się w "deskorolkach", czyli produkcjach traktujących o sportach…
» więcej
2024-01-05, godz. 11:54
ARCHIWUM 2021
» więcej
2024-01-05, godz. 11:54
ARCHIWUM 2022
» więcej
2023-12-30, godz. 06:00
[30.12.2023] Giermasz #581 - Giermasz Music Edition vol. 11
Prawie rok upłynął od dziesiątej edycji programu z muzyką, którą usłyszeliśmy w grach komputerowych. Wiemy, że lubicie Giermasze muzyczne, tym razem idealnie na podsumowanie mijającego 2023 roku mamy dla Was wybraną muzykę z gier…
» więcej
2023-12-23, godz. 06:00
[23.12.2023] Giermasz #580 - Podsumowanie roku 2023 w Giermaszu
Tradycyjnie, jak co roku, zbieramy się w studiu, aby opowiedzieć o najlepszych grach, jakie recenzowaliśmy w minionych 12 miesiącach. Swoje typy przedstawiają: Kacper Narodzonek, Jarek Gowin, Michał Król i Andrzej Kutys. Oczywiście…
» więcej
2023-12-16, godz. 06:00
Avatar: Frontiers of Pandora [Xbox Series X]
Kiedyś, kiedy gry jeszcze nie były tak powszechną rozrywką, jak teraz produkcje, które powstawały na podstawie filmów były gotowym przepisem na katastrofę i "wtopę". I kolejne gry, których poprzednikami nierzadko były doskonałe…
» więcej
2023-12-16, godz. 06:00
Against the Storm [PC]
Wyobraź sobie scenariusz: odpalasz sobie citybuildera. Rozbudowujesz miasto, zbierasz odpowiednie zasoby, wszystko idzie coraz lepiej. I po tygodniu burza przychodzi, wszystko niszczy, a ty biedaku zaczynasz jeszcze raz, tylko w innym miejscu…
» więcej
2023-12-16, godz. 06:00
Avatar: Frontiers of Pandora [Xbox Series X]
Kiedyś, kiedy gry jeszcze nie były tak powszechną rozrywką, jak teraz produkcje, które powstawały na podstawie filmów były gotowym przepisem na katastrofę i "wtopę". I kolejne gry, których poprzednikami nierzadko były doskonałe…
» więcej