Extra Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Extra Giermasz
Suicide Squad Kill the Justice League
Suicide Squad Kill the Justice League
Naprawdę nie zrażałem się pierwszymi negatywnymi wrażeniami od testerów. Nie przejmowałem się krytyką graczy, którzy czepiali się szczegółów z przecieków. Mijałem obojętnie doniesienia o płytkiej rozgrywce, słabej fabule, nijakiej grafice, nędznych walkach. Bo zawsze mam rację, jak je omijam. Tylko, że tym razem nie miałem rację. Suicide Squad: Kill the Justice League zawodzi. Aż w serduszku mnie kłuje.

Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega.
GIERMASZ - Recenzja Suicide Squad: Kill the Justice League

No bo jak przecież? Przecież cała seria Arkham, nawet te części, które nie podobały się graczom, mnie wciągnęły bez reszty. No bo przecież to gotowy materiał. Przecież od dawna się mówiło, że DC może wypada gorzej w filmach, ale w grach lepiej. Nawet biorąc pod uwagę ostatnie dokonania produkcji o Spider-Manie. No jak? Aż chce się zarymować odpalając tę grę. I ja też miałem taką ochotę. Najgorsze jednak jest to, że nie miałem ochoty grać w Suicide Squad. I tę ochotę straciłem bardzo szybko. Pewnie, mogę mieć pretensję tylko do siebie, że liczyłem na kawał krwistej historii i rozgrywki, z jaką mieliśmy do czynienia w Batmanach, a powinienem się nastawić na coś w gatunku sieciowej strzelanki. Mogę sobie pluć w brodę, że nie zraziły mnie przecieki, które wyraźnie sugerowały, że mamy do czynienia z produkcją nastawioną na walkę w dystansie, a walka wręcz to tu jakieś odległe tło. Może i bym to jakoś zaakceptował, ale dostałem po prostu kolejną grę-usługę, która miała stawiać na punkowy, nieokrzesany klimat, a w rzeczywistości wygląda jak produkcja, która ma być dla dzieci, a usiłuje sprawiać wrażenie, że nikt jej nie wyrwał pazurów przed oddaniem do sprzedaży. Trochę emocjonalnie wyszło, wybaczcie. Od początku; najpierw historia. Brainiac atakuje, Metropolis w zgliszczach, Liga Sprawiedliwości w większej części przeszła pranie mózgu i zaczyna wykonywać rozkazy złola z kosmosu. My dostajemy w swoje ręce czterech antyherosów, którzy szantażem zostają zmuszeni do walki dawnymi obrońcami ziemi. To Boomerang, King Shark, Harley Quinn i Deadshot. Bez wstrząsu, ale w końcu od produkcji o superbohaterach nie trzeba wymagać kompozycji szkatułkowej. Liczy się rozwałka.

A tu właściwie rozwałka się nie liczy. Chciałem Wam opisać poszczególne mechanizmy; jak kontra czy strzały, które przywracają nam osłony, ale to nie ma sensu, bo strzelanie nie przynosi żadnej satysfakcji. Równie dobrze nasi bohaterowie mogliby trzymać w rękach kartonowe karabiny. Takie jest wrażenie ze strzelania. Jak dla mnie różnice w odczuciu wypluwania pocisków były kosmetyczne. Oczywiście skala zniszczeń i działanie znacznie się różnią, ale przyjemności dla gracza z tego tyle, co z puszczania baniek mydlanych. Kosmici, których atakujemy to po prostu kolejne hordy, jak w każdej innej strzelance sieciowej, pojawiają się dzięki teleportom, rozwalamy ich, brniemy dalej. I tak prezentują się fundamenty większości misji. Można postać rozwijać, podobnie jak bronie, ale jakoś zmiany, które proponowali mi twórcy też były na tyle delikatne, że równie dobrze mógłbym robić wszystko na chybił-trafił i nic bym nie stracił. Ok, niezły jest system poruszania się, każda z postaci ma własny, Harley używa pistoletu z liną i drona, które należały kiedyś do Batmana, King Shark jako bardzo silna postać wykonuje wysokie skoki, Boomerang robi coś w rodzaju teleportu, a Deadshot ma tradycyjny jetpack. Wszystkie te metody polegają na jak najdalszym odbiciu się od ziemi i nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że chodzi o to, żebyśmy przebywali na niej jak najkrócej, nie z powodów strategicznych, ale bardziej estetycznych. Mówiąc brutalnie, żebyśmy nie zobaczyli, że na ziemi nie ma niczego interesującego, żadnych przedmiotów czy lokacji interaktywnych, urozmaiceń misji. Większość walk rozgrywa się na poszczególnych budynkach, gdzie nie ma szans na jakąkolwiek odmianę.

Grę-nieco-ratują wstawki filmowe, które są naprawdę ekstra, jest dramatyzm, dynamika, walka wręcz, od której aż czasem zęby bolą. Czyli wszystko to, czego zabrakło w rozgrywce. Sprawdzają się także nieźle kreacje głównych bohaterów; są ironiczni, bywają cyniczni, prostaccy, wulgarni i nawet niekiedy zabawni. Kłócą się między sobą i kombinują, jak wyjść ze wszystkiego, a jednocześnie najlepiej jeszcze zrobić kogoś w konia. Graficznie główne postaci też są z najwyższej półki. Szkoda, że poszczególne kawałki świata sprawiają wrażenie, jakby były ze styropianu, bo metalowe barierki potrafią się rozpaść przy pierwszym lepszym kontakcie. Dobra. Długo mógłbym wymieniać jeszcze i mówić jak bardzo jestem rozczarowany. A jestem bardzo. Może jednak fanom sieciówek się spodoba. Jeśli jednak liczycie na jakikolwiek oddech Arkham w tej produkcji, to trzymajcie się od niej z daleka.

Ocena: 5/10

Zobacz także

2024-03-23, godz. 15:54 Quilts and Cats of Calico [PC] Stara prawda głosi, że Internetem rządzą koty. Prawdopodobnie każdy z nas kiedyś zmarnował trochę czasu na przeglądaniu różnej maści filmików z tymi stworzeniami. Nic dziwnego więc, że mruczki pojawiają się i w grach. Quilts… » więcej 2024-03-23, godz. 15:51 Quilts and Cats of Calico [PC] Stara prawda głosi, że Internetem rządzą koty. Prawdopodobnie każdy z nas kiedyś zmarnował trochę czasu na przeglądaniu różnej maści filmików z tymi stworzeniami. Nic dziwnego więc, że mruczki pojawiają się i w grach. Quilts… » więcej 2024-03-23, godz. 15:30 Alone in the Dark [PlayStation 5] Lubię remake'i. No dobrze, lubię remake'i Resident Evil, bo te mnie oczarowały. Podskoczyłem z radości, kiedy dowiedziałem się, że również ich wielki poprzednik - Alone in the Dark, doczeka się zupełnie nowej wersji… » więcej 2024-03-23, godz. 15:29 Alone in the Dark [PlayStation 5] Lubię remake'i. No dobrze, lubię remake'i Resident Evil, bo te mnie oczarowały. Podskoczyłem z radości, kiedy dowiedziałem się, że również ich wielki poprzednik - Alone in the Dark, doczeka się zupełnie nowej wersji… » więcej 2024-03-23, godz. 15:26 Alone in the Dark [PlayStation 5] Lubię remake'i. No dobrze, lubię remake'i Resident Evil, bo te mnie oczarowały. Podskoczyłem z radości, kiedy dowiedziałem się, że również ich wielki poprzednik - Alone in the Dark, doczeka się zupełnie nowej wersji… » więcej 2024-03-16, godz. 14:13 [16.03.2024] Giermasz #590 - Mrocznie i kolorowo Tydzień grania za nami, co przełożyło się na kolejną porcję recenzji i ciekawy wywiad. Jarek Gowin zakończył swoją przygodę z odziałem Szarych Rycerzy i finalnie poleca Warhammer 40000: Chaos Gate - Daemonhunters . W tym Giermaszu… » więcej 2024-03-16, godz. 13:16 Warhammer 40000: Chaos Gate - Daemonhunters [Xbox Series X/S] Tydzień temu Jarek przedstawił swoje pierwsze wrażenia , teraz przyszedł czas na recenzję. Trochę banałem zalatuje stwierdzenie, że Warhammer 40000 nie ma szczęścia do gier. Banałem, ale też prawdą, bo to uniwersum faktycznie… » więcej 2024-03-16, godz. 13:15 Unables [Xbox Series X/S] Patrz tylko na tego typa. Zaspany, śmierdzący leń, ubierz go, umyj, daj jeść i kopa za drzwi. Które godzina? Czas wziąć się do roboty! Tak wita nas Unables, zręcznościowa gra polskiego studia 9UNZ. Tytuł krótki, ale bardzo intensywny… » więcej 2024-03-16, godz. 13:08 The Thaumaturge [PC] Warszawa, rok 1905. Można by rzec - zaraz po burzliwym okresie w historii Polski, której nie ma na mapie. Wojny napoleońskie, powstanie listopadowe, powstanie styczniowe, powstanie i rozwiązanie takich tworów, jak Księstwo Warszawskie… » więcej 2024-03-16, godz. 06:00 [16.03.2024] Wywiad - Marek Rutkowski, studio Monster Couch Z Markiem Rutkowskim z poznańskiego studia Monster Couch porozmawiałem o kanapach, walkiriach, kołderkach, kotkach, ptaszkach, ale przede wszystkim o ich najnowszej grze Quilts and Cats of Calico. Zapraszam, Michał Król. "Quilts and Cats… » więcej
28293031323334