Grę do recenzji otrzymaliśmy od twórców, studia Serious Sim.
Wsiadam do auta, cel nie jest najważniejszy, bo liczy się sama droga. Przeszłość i wszelkie lęki zostawiam za sobą, choć ciągle siedzą mi na plecach. Uciekam przed siebie, na końcu mapy widnieje jakiś cel, najlepszy kierowca z którym nie wiedzieć czemu chcę się zmierzyć. Kim jestem, co tu robię, dlaczego gonią mnie myśli, wracają wspomnienia. Jeśli szukacie wyjątkowej gry samochodowej, inspirowanej kultowymi filmami drogi sprzed lat, to zaciągnijcie hamulec, bo dojechaliście do mety poszukiwań.
Heading Out zasadniczo dzieli się na dwa segmenty - planowanie i poruszanie się po mapie oraz jazdę samochodem. Wpierw wytyczałem trasę, którą mam zamiar jechać, potem ruszałem przed siebie mając wiele ciekawych przygód przed sobą. Zwracać uwagę trzeba na poziom poszukiwania przez policję, koncentrację - czyli po prostu zmęczenie i posiadane pieniądze, bo za nie mogłem zatankować czy kupić przydatne w drodze przedmioty. W sumie rozgrywka ma powtarzalne moduły - dojazd do miasta, zwiedzanie i poznawanie naprawdę ciekawych historii, odpoczynek lub zakupy, planowanie dalszej trasy i jazda. Ale cały szkopuł tkwi w szczegółach.
W niektórych momentach siadałem za kierownicą amerykańskiego auta i samodzielnie prowadziłem przez pustkowia Stanów Zjednoczonych. Unikanie innych pojazdów, objazdy, ale też uciekanie - lub nie - przed policją, ściganie się w celu zdobycia funduszy, przystanki fabularne i słuchanie radia. Model jazdy jest przyjemny, lekkie poślizgi, gaz w podłogę i pełne skupienie. Wraz z postępami uzyskałem dostęp do m.in. hot roda czy europejskiej sportówki, ale problemy zawsze były te same - kolizje. Naprawy mogłem dokonać nawet szara taśmą, więc jakoś sobie radziłem. Szybka jazda w korku i rura do kolejnego miasta. Za plecami jednak ciągle czaił się strach. Nastrój budowała także oprawa graficzna, czarno-biała, z drobnymi elementami koloru, komiksowa. Świetnie podkreślała klimat tej gry.
Podczas podróżowania słuchałem czterech stacji radiowych, które robię świetną robotę. Prawicowy szaleniec, kobieta po przejściach, zarozumiała gwiazda czy upadły prezenter - prowadzący audycje mają bardzo dobrze rozpisane role, mówią dużo o sobie, swoich przejściach, ale także o świecie, wydarzeniach, także tych z udziałem gracza. Gdy podjąłem jakąś kluczową fabularna decyzję, była ona komentowana przez któregoś z prowadzących audycję. Bardzo przyjemny patent, zwłaszcza, że wybory moralne mogą być skrajnie różne. Słuchanie radia jest tu bardzo ważnym elementem całości i wierzcie mi, słucha się ich wyśmienicie.
Jeśli chodzi o fabułę, wydarzeń jest naprawdę dużo, a podejmowane decyzje mają wpływ na np. reputację, zmęczenie, czy zwyczajnie kosztują czas, który jest tu bardzo istotny. Gdy niechcący potrąciłem wybiegającego na jednię psa, mogłem bezrefleksyjnie odjechać lub zatrzymać się i go pochować, towarzysząc przy tym właścicielce czworonoga. Do walki wyzwał mnie 12-latek, napadli mnie hipisi, ratowałem pijaczka, broniłem pary atakującego ich pastora, obroniłem przed policją grupę dzieciaków, ścigałem się pokojowo z jednym z funkcjonariuszy, byłem świadkiem napadu... Jest tego naprawdę dużo, a co ważne, jest różnorodnie. Wspomniane historie są opowiadane w formie komiksowej, idealnie pasującej do całej gry. I trzeba pamiętać, że każda decyzja ma tu wpływ na czas, bohatera, postrzeganie go przez świat, ale także niedaleką przyszłość. Scenariusz, choć wydaje się czasami zagmatwany, jest wielkim atutem Heading Out. I to w każdym z czterech aktów tego działa.
Podoba mi się to, że cała gra jest graficznie spójna. Odcienie szarości dominują na ekranie mapy, podczas jazdy, w opowiadanych komiksowych historiach. Nie szukajcie tu realizmu, nie tędy droga. Wizja twórców jest jasno określona i trzymają się jej cały czas. Oczywiście tytuł może wydawać się ponury, ale dzięki temu zbudowany klimat odczuwalny jest na każdym kilometrze. Co więcej, twórcy wprowadzili losowo pojawiający się etap służący relaksowi. Pusta droga, zero niebezpieczeństw, pogoda dopisuje, tylko ja i samochód. Mogłem rozkoszować się jazdą, muzyką lub włączyć i chłonąć historie opowiadane przez czwórkę naprawdę świetnych prezenterów. Miałem też niespodziewaną audycję, po której miałem ciarki, ale nie będę Wam wszystkiego zdradzał.
Przy Heading Out bawiłem się świetnie. Może trochę za krótko, może można było trochę rozbudować elementy zarządzania samochodem, ale trzeba pamiętać, że grę tworzyło tylko 10 osób. Do tego kosztuje naprawdę mało, bo niespełna 80 zł, co jak na dzisiejsze standardy jest wręcz promocją.
Gaz w podłogę, radiowóz uderza mnie bokiem, odbijam się od barierek i wpadam w poślizg, ale jeszcze jakoś trzymam się drogi. Wskazówka prędkościomierza dochodzi do końca tarczy, sygnał syreny oddala się, a gdy wjeżdżam w skrót między górami, zanika. Udało się, znowu. Ale dopada minie strach, a przed nim nie mam już ucieczki. Zaraz jednak znów ruszę w podróż, szukając odpowiedzi i zastanawiając się co się dzieje, gdy w ubikacji na stacji benzynowej odkryłem, że w kabinie nikogo nie ma. Choć przecież z kimś rozmawiałem. Ocena 8.5/10
Heading Out zasadniczo dzieli się na dwa segmenty - planowanie i poruszanie się po mapie oraz jazdę samochodem. Wpierw wytyczałem trasę, którą mam zamiar jechać, potem ruszałem przed siebie mając wiele ciekawych przygód przed sobą. Zwracać uwagę trzeba na poziom poszukiwania przez policję, koncentrację - czyli po prostu zmęczenie i posiadane pieniądze, bo za nie mogłem zatankować czy kupić przydatne w drodze przedmioty. W sumie rozgrywka ma powtarzalne moduły - dojazd do miasta, zwiedzanie i poznawanie naprawdę ciekawych historii, odpoczynek lub zakupy, planowanie dalszej trasy i jazda. Ale cały szkopuł tkwi w szczegółach.
W niektórych momentach siadałem za kierownicą amerykańskiego auta i samodzielnie prowadziłem przez pustkowia Stanów Zjednoczonych. Unikanie innych pojazdów, objazdy, ale też uciekanie - lub nie - przed policją, ściganie się w celu zdobycia funduszy, przystanki fabularne i słuchanie radia. Model jazdy jest przyjemny, lekkie poślizgi, gaz w podłogę i pełne skupienie. Wraz z postępami uzyskałem dostęp do m.in. hot roda czy europejskiej sportówki, ale problemy zawsze były te same - kolizje. Naprawy mogłem dokonać nawet szara taśmą, więc jakoś sobie radziłem. Szybka jazda w korku i rura do kolejnego miasta. Za plecami jednak ciągle czaił się strach. Nastrój budowała także oprawa graficzna, czarno-biała, z drobnymi elementami koloru, komiksowa. Świetnie podkreślała klimat tej gry.
Podczas podróżowania słuchałem czterech stacji radiowych, które robię świetną robotę. Prawicowy szaleniec, kobieta po przejściach, zarozumiała gwiazda czy upadły prezenter - prowadzący audycje mają bardzo dobrze rozpisane role, mówią dużo o sobie, swoich przejściach, ale także o świecie, wydarzeniach, także tych z udziałem gracza. Gdy podjąłem jakąś kluczową fabularna decyzję, była ona komentowana przez któregoś z prowadzących audycję. Bardzo przyjemny patent, zwłaszcza, że wybory moralne mogą być skrajnie różne. Słuchanie radia jest tu bardzo ważnym elementem całości i wierzcie mi, słucha się ich wyśmienicie.
Jeśli chodzi o fabułę, wydarzeń jest naprawdę dużo, a podejmowane decyzje mają wpływ na np. reputację, zmęczenie, czy zwyczajnie kosztują czas, który jest tu bardzo istotny. Gdy niechcący potrąciłem wybiegającego na jednię psa, mogłem bezrefleksyjnie odjechać lub zatrzymać się i go pochować, towarzysząc przy tym właścicielce czworonoga. Do walki wyzwał mnie 12-latek, napadli mnie hipisi, ratowałem pijaczka, broniłem pary atakującego ich pastora, obroniłem przed policją grupę dzieciaków, ścigałem się pokojowo z jednym z funkcjonariuszy, byłem świadkiem napadu... Jest tego naprawdę dużo, a co ważne, jest różnorodnie. Wspomniane historie są opowiadane w formie komiksowej, idealnie pasującej do całej gry. I trzeba pamiętać, że każda decyzja ma tu wpływ na czas, bohatera, postrzeganie go przez świat, ale także niedaleką przyszłość. Scenariusz, choć wydaje się czasami zagmatwany, jest wielkim atutem Heading Out. I to w każdym z czterech aktów tego działa.
Podoba mi się to, że cała gra jest graficznie spójna. Odcienie szarości dominują na ekranie mapy, podczas jazdy, w opowiadanych komiksowych historiach. Nie szukajcie tu realizmu, nie tędy droga. Wizja twórców jest jasno określona i trzymają się jej cały czas. Oczywiście tytuł może wydawać się ponury, ale dzięki temu zbudowany klimat odczuwalny jest na każdym kilometrze. Co więcej, twórcy wprowadzili losowo pojawiający się etap służący relaksowi. Pusta droga, zero niebezpieczeństw, pogoda dopisuje, tylko ja i samochód. Mogłem rozkoszować się jazdą, muzyką lub włączyć i chłonąć historie opowiadane przez czwórkę naprawdę świetnych prezenterów. Miałem też niespodziewaną audycję, po której miałem ciarki, ale nie będę Wam wszystkiego zdradzał.
Przy Heading Out bawiłem się świetnie. Może trochę za krótko, może można było trochę rozbudować elementy zarządzania samochodem, ale trzeba pamiętać, że grę tworzyło tylko 10 osób. Do tego kosztuje naprawdę mało, bo niespełna 80 zł, co jak na dzisiejsze standardy jest wręcz promocją.
Gaz w podłogę, radiowóz uderza mnie bokiem, odbijam się od barierek i wpadam w poślizg, ale jeszcze jakoś trzymam się drogi. Wskazówka prędkościomierza dochodzi do końca tarczy, sygnał syreny oddala się, a gdy wjeżdżam w skrót między górami, zanika. Udało się, znowu. Ale dopada minie strach, a przed nim nie mam już ucieczki. Zaraz jednak znów ruszę w podróż, szukając odpowiedzi i zastanawiając się co się dzieje, gdy w ubikacji na stacji benzynowej odkryłem, że w kabinie nikogo nie ma. Choć przecież z kimś rozmawiałem. Ocena 8.5/10
Zobacz także
2024-04-13, godz. 06:00
Open Roads [Xbox Series X]
Rodzinne relacje nie brzmią atrakcyjnie w kontekście scenariusza gry komputerowej, bo jednak to temat trudny i trzeba umieć go pokazać. Twórcy znanego wszystkim Gone Home postanowili jednak podjąć się tego wyzwania i ubrali to w ciekawą…
» więcej
2024-04-13, godz. 05:50
[13.04.2024] Giermasz #594 - Gry historiami stoją
W tym odcinku nie będzie wywiadu z polskimi twórcami - te wrócą za tydzień, mamy za to trzy recenzje. Jarek Gowin rzucił się na potwora Dragon's Dogma II i ogólnie chwali, ale - jak mówi - mogłoby być dużo lepiej. Kacper Narodzonek…
» więcej
2024-04-06, godz. 12:24
[6.04.2024] Giermasz #593 - Retro
Kolejny raz mierzymy się z okresem świąteczno-urlopowym. Kacper i Jarek odpoczywali (pewnie z przejedzenia), więc program przygotował Michał Król. Tym razem krótszy, ale treściwy. Posłuchać możecie bardzo ciekawej rozmowy z Darkiem…
» więcej
2024-04-06, godz. 12:12
[6.04.2024] Wywiad - Darek Łęczycki, szef studia Trigger Labs
Darek Łęczycki stworzył w życiu wiele gier. To nie tylko szef studia Trigger Labs , które kilka miesięcy temu wydało grę Pandemic Train, to także wielki fan retro. W wywiadzie porozmawialiśmy o premierze, o kolejnej grze i planach…
» więcej
2024-04-06, godz. 12:02
Speedball 2: Brutal Deluxe (1990 r.)
W roku 1990 studio The Bitmap Brothers wydało kontynuację swojej dość popularnej gry. Speedball 2: Brutal Deluxe traktowała o futurystycznym sporcie przyszłości, który bazował na... nieczystych zagraniach. Albo mówiąc wprost: brutalności…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
Pinball Dreams (1992 r.)
W latach 90. wielką popularnością cieszyły się stojące w wielu knajpach i lokalach flippery. Najczęściej dwie ruchome łapki, pochylony stół i latająca w dużą prędkością metalowa kulka. Cel: zdobyć jak najwięcej punktów…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
Winter Survival [wczesny dostęp PC]
Wczesny dostęp. Etap, który może wywindować twój tytuł do miana hitu, ale również może go pogrzebać. Zawsze przy recenzji early accessów patrzy się trochę życzliwszym okiem na optymalizację, jakieś niedopracowane tekstury czy…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
Winter Survival [wczesny dostęp PC]
Wczesny dostęp. Etap, który może wywindować twój tytuł do miana hitu, ale również może go pogrzebać. Zawsze przy recenzji early accessów patrzy się trochę życzliwszym okiem na optymalizację, jakieś niedopracowane tekstury czy…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
Winter Survival [wczesny dostęp PC]
Wczesny dostęp. Etap, który może wywindować twój tytuł do miana hitu, ale również może go pogrzebać. Zawsze przy recenzji early accessów patrzy się trochę życzliwszym okiem na optymalizację, jakieś niedopracowane tekstury czy…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
Contra: Operation Galuga [Xbox Series X]
Ponad 30 lat. Tyle minęło od czasu, kiedy z najlepszym kumplem - Danielem - graliśmy w tę grę na Pegasusie. U niego, ja nie miałem Pegasusa. Contra powraca z podtytułem "Operation Galuga". Powraca i robi to w świetnym stylu, wspomnienia…
» więcej