Grę do recenzji otrzymaliśmy od polskiego dystrybutora, firmy Cenega.
Tytuł mówi tu naprawdę wszystko. Rzecz dzieje się w uniwersum słynnego czarodzieja z blizną w kształcie błyskawicy na czole. A cała rozgrywka oparta jest właśnie na meczach quidditcha. Tak w potężnym skrócie, bo nie będę przytaczał wszystkich zasad, reguł i kontekstów, także dla tych, którzy słabo znają ten świat. To rodzaj gry, takiego trochę rugby, z tym że w powietrzu i na latających miotłach. Wygrywa ta drużyna, która zdobędzie więcej punktów przerzucając piłkę przez specjalne okręgi, ale los meczu może też przesądzić złapanie złotego znicza, latającej kuli wielkości orzecha, która dodaje znaczną liczbę punktów. Zniczem zajmują się osobni gracze - szukający. Są też ścigający, to ci którzy łapią piłkę, pałkarze, którzy mają przeszkadzać przeciwnikom rzucając w nich specjalnymi kulami, no i obrońcy - tacy bramkarze.
Pierwsze wrażenie - no takie sobie. Graficznie Harry Potter: Mistrzowie Quidditcha wygląda jak jakaś gra przeglądarkowa sprzed kilku lat. Oczywiście animacje stoją na znacznie wyższym poziomie, ale zarówno postaci, jak i cała reszta, to raczej średnia z przeciętnej. Wygląda jak jakiś gotowy szablon, do którego wprowadza się tylko kosmetyczne zmiany na potrzeby danej produkcji. Równie dobrze to mogłaby być produkcja w świecie Cyberpunka, choć wyglądająca równie mało oszałamiająco. Przyznam jednak, że niektóre projekty sprawiały wrażenie takich klimatycznych, ciepłych, które budziły miłe skojarzenia. Jest poprawnie. To wszystko. Być może ma to uzasadnienie w tym, że rozgrywka jest piorunująco szybka, ale i tak miło byłoby popatrzeć na coś dokładniejszego. Tym bardziej, że poszczególne efekty też różdżki nie urywają.
Możemy również dobierać sobie postaci do drużyny, ale na początku gry wpływ na jej przebieg ma to żaden. Taki bardziej wybór koloru swetra, niż faktycznych umiejętności, które mają wpływ na rozgrywkę. Co do niej - właśnie - tu się dzieje magia. Albo i nie, już wyjaśniam. Mecze mają nieprawdopodobne wręcz tempo, pierwszych kilka rozgrywek to właściwie przyzwyczajenie mózgu do tego, co się tu odhokuspokusowuje. Miotły pędzą z zawrotną szybkością, piłka co kilka sekund potrafi zmienić posiadacza, zanim gracz się zorientuje - może już sromotnie przegrywać albo wygrywać, bo chwilami - dzięki szczęściu- udaje się przejąć prowadzenie. Choć na początku to bardziej kwestia farta i wciskania klawiszy pada w kolejności - tak mi się wydaje. Krótko mówiąc - czarna magia. Po kilku meczach jednak - ta prędkość, przełączanie się między poszczególnymi pozycjami, daje sporo frajdy. To satysfakcjonujące, kiedy wyjdzie podanie, uda się wyminąć pałkarzy i obrońców, zdobyć punkty czy złapać znicz, który tu daje nieco mniejszą przewagę niż w książkach czy filmach, co jest słuszną decyzją, bo spotkania mogłyby być bardzo krótkie i frustrujące. Gracze na swoich pozycjach mają też specjalne umiejętności, które wykraczają poza te, jakie mogłyby wynikać z ich funkcji. Na przykład obrońca może wyznaczyć na boisku kilka obręczy dających jego drużynie przyspieszenie. Tak, mecze, szczególnie po opanowaniu zasad, naprawdę potrafią być satysfakcjonujące.
Do tego chwalę bardzo samouczek. Krok po kroku, przystępnie pokazuje wszystkie zadania, funkcje i pozwala rozgrywać mecze w okrojonych składach, żeby na przykład opanować rolę szukającego czy pałkarza, dopiero później, stopniowo wpuszcza na arenę inne pozycje. Cóż jednak się dzieje po kilkunastu, kilkudzesięciu spotkaniach? No właśnie nie za wiele. Oczywiście Harry Potter: Mistrzowie Quidditcha nastawiony jest na rozgrywkę przez sieć, jest tryb dla jednego gracza, ale to właściwie jest samouczek przed internetowymi meczami i sprowadza się do zdobycia mistrzostwa zachęcając później do rzucenia wyzwania żywym ludziom w ich domach. Ale to wciąż mało. Mało tu urozmaiceń, dodatkowych możliwości czy trybów. Jest opcja rozwoju postaci czy warianty udoskonalenia mioteł, ale też jakoś mnie to nie porwało. Na plus za to dość żywiołowe komentarze, niepotrzebnie niekiedy próbują być na siłę dowcipne, ale faktycznie dodają rozgrywce jeszcze trochę dynamiki. Są też oczywiście jeszcze dodatkowe magiczne efekty w czasie spotkań, ale nawet one powszednieją.
I to jest problem Mistrzów Quidditcha. Dla graczy, których chłopiec, który przeżył ani ziębi, ani parzy, produkcja będzie oferowała za dużo na raz - efektów, prędkości, zasad, postaci i magii. Dla miłośników prozy i filmów spod znaku J.K. Rowling - będzie tu zbyt ubogo. Podobnie jak dla fanów rozgrywek sieciowych. Jest szansa, że gra będzie sukcesywnie rozwijana, oby dodatki pojawiły się szybko. W przeciwnym razie - zainteresowanie graczy, a raczej jego brak - zabije tę produkcję.
Jak na razie - po początkowych fajerwerkach - czar pryska. 6,5 na 10. I jeszcze jedno - co istotne w dzisiejszych czasach - gra będzie miała też wersję pudełkową. Na półki trafi ósmego listopada.
Zobacz także
2024-04-13, godz. 06:00
Open Roads [Xbox Series X]
Rodzinne relacje nie brzmią atrakcyjnie w kontekście scenariusza gry komputerowej, bo jednak to temat trudny i trzeba umieć go pokazać. Twórcy znanego wszystkim Gone Home postanowili jednak podjąć się tego wyzwania i ubrali to w ciekawą…
» więcej
2024-04-13, godz. 05:50
[13.04.2024] Giermasz #594 - Gry historiami stoją
W tym odcinku nie będzie wywiadu z polskimi twórcami - te wrócą za tydzień, mamy za to trzy recenzje. Jarek Gowin rzucił się na potwora Dragon's Dogma II i ogólnie chwali, ale - jak mówi - mogłoby być dużo lepiej. Kacper Narodzonek…
» więcej
2024-04-06, godz. 12:24
[6.04.2024] Giermasz #593 - Retro
Kolejny raz mierzymy się z okresem świąteczno-urlopowym. Kacper i Jarek odpoczywali (pewnie z przejedzenia), więc program przygotował Michał Król. Tym razem krótszy, ale treściwy. Posłuchać możecie bardzo ciekawej rozmowy z Darkiem…
» więcej
2024-04-06, godz. 12:12
[6.04.2024] Wywiad - Darek Łęczycki, szef studia Trigger Labs
Darek Łęczycki stworzył w życiu wiele gier. To nie tylko szef studia Trigger Labs , które kilka miesięcy temu wydało grę Pandemic Train, to także wielki fan retro. W wywiadzie porozmawialiśmy o premierze, o kolejnej grze i planach…
» więcej
2024-04-06, godz. 12:02
Speedball 2: Brutal Deluxe (1990 r.)
W roku 1990 studio The Bitmap Brothers wydało kontynuację swojej dość popularnej gry. Speedball 2: Brutal Deluxe traktowała o futurystycznym sporcie przyszłości, który bazował na... nieczystych zagraniach. Albo mówiąc wprost: brutalności…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
Pinball Dreams (1992 r.)
W latach 90. wielką popularnością cieszyły się stojące w wielu knajpach i lokalach flippery. Najczęściej dwie ruchome łapki, pochylony stół i latająca w dużą prędkością metalowa kulka. Cel: zdobyć jak najwięcej punktów…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
Winter Survival [wczesny dostęp PC]
Wczesny dostęp. Etap, który może wywindować twój tytuł do miana hitu, ale również może go pogrzebać. Zawsze przy recenzji early accessów patrzy się trochę życzliwszym okiem na optymalizację, jakieś niedopracowane tekstury czy…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
Winter Survival [wczesny dostęp PC]
Wczesny dostęp. Etap, który może wywindować twój tytuł do miana hitu, ale również może go pogrzebać. Zawsze przy recenzji early accessów patrzy się trochę życzliwszym okiem na optymalizację, jakieś niedopracowane tekstury czy…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
Winter Survival [wczesny dostęp PC]
Wczesny dostęp. Etap, który może wywindować twój tytuł do miana hitu, ale również może go pogrzebać. Zawsze przy recenzji early accessów patrzy się trochę życzliwszym okiem na optymalizację, jakieś niedopracowane tekstury czy…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
Contra: Operation Galuga [Xbox Series X]
Ponad 30 lat. Tyle minęło od czasu, kiedy z najlepszym kumplem - Danielem - graliśmy w tę grę na Pegasusie. U niego, ja nie miałem Pegasusa. Contra powraca z podtytułem "Operation Galuga". Powraca i robi to w świetnym stylu, wspomnienia…
» więcej