Grę do recenzji otrzymaliśmy od wydawcy, Maximum Entertainment.
W grze wcielamy się w uzbrojoną w więcej niż pazury i zęby wiewiórkę. I w sumie na tym mógłbym tą recenzję skończyć. Brzmi abstrakcyjnie? Bo tak jest. I to nie będzie ostatni taki moment. Fabuła? No niby jakaś jest, podobno połykamy jakiś hiper-super-duper-ultra-omega-turbo ważny dysk, który całkiem przypadkiem wygląda jak żołądź i przez to tajni agenci chcą nas unieszkodliwić. Tak, wiem jak to brzmi. Nie, nie zmyślam. To, że zostajemy uzbrojeni pozwala nam na obronę tam, gdzie wydawałoby się, jest niepotrzebna. Ale cóż, rozpędzamy ten wagonik abstrakcji, które czeka nas w Squirrel with a Gun.
Po przejściu przez kilka etapów w laboratorium, w którym podłoga to lawa (serio), wychodzimy na miasto, gdzie dalej musimy uważać na ludzi w garniturach. Przy okazji zbieramy kolejne żołędzie, za które możemy kupić sobie samochodzik do podróżowania, inne pukawki czy stroje. Te mają swoje zastosowania – na przykład ubranie naszej wiewiórki w strój saperski pozwoli przeżyć jej wybuch miny przed domem jakiegoś preppersa. Naprawdę. Przy okazji poza zwykłym strzelaniem i rzucaniem rzeczami w złoli nasz gryzoń może wykonać swojego rodzaju, nie wiem, jak to nazwać, fatality, gdzie pokazuje nam się specjalna animacja, która zmienia się w zależności od broni, którą dzierżymy. A, i możemy wycelować w cywila, aby oddał nam żołędzie. Tak, okradamy niewinnych z żołędzi. Nie zmyślam.
Swoich oparów absurdu dokłada jeszcze również oprawa graficzna i animacje – z jednej strony budynki, wiewiórka czy otoczenie w Squirrel with a Gun wygląda prawie dopracowanie (jest na dostatecznym poziomie), to już modele postaci, a zwłaszcza ich ragdoll przy upadaniu pod gradem naszych pocisków, no to jest wczesne lata 2000. Nie mówię tego złośliwie, to jest kolejna warstwa nieustępującego nas „Co do...”
Nie każda gra musi być pompatycznym, niosącym przesłanie czy serwujący, koktajl emocjonalny dziełem. Stwierdzę nawet, że większość gier idzie daleko od takiego podejścia. Jednak tak czystej abstrakcji nie widziałem dawno. I z tego powodu nawet ciężko mi ocenić Squirrel with a Gun. Byłem w takim stanie dezorientacji, że nie wiem, czy mi się podobało, czy nie. Ale tak w sumie – ta gra fajerwerków nie obiecuje, ale jako instrument do oderwania się od świata – działa bardzo dobrze. To niech będzie solidne 7.5 na 10. Próbujcie, ale przygotujcie się na to mentalnie.
Zobacz także
2024-03-30, godz. 06:00
Contra: Operation Galuga [Xbox Series X]
Ponad 30 lat. Tyle minęło od czasu, kiedy z najlepszym kumplem - Danielem - graliśmy w tę grę na Pegasusie. U niego, ja nie miałem Pegasusa. Contra powraca z podtytułem "Operation Galuga". Powraca i robi to w świetnym stylu, wspomnienia…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
[30.03.2024] Wywiad - Maciej Dobrowolski ze studia Starward Industries
Recenzję The Invincible popełniłem pod koniec ubiegłego roku, ale nie było okazji porozmawiać z twórcami po premierze. Gra mi się bardzo podobała, w końcu powiązania z mistrzem Stanisławem Lemem są oczywiste, więc wywiad był…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
Contra: Operation Galuga [Xbox Series X]
Ponad 30 lat. Tyle minęło od czasu, kiedy z najlepszym kumplem - Danielem - graliśmy w tę grę na Pegasusie. U niego, ja nie miałem Pegasusa. Contra powraca z podtytułem "Operation Galuga". Powraca i robi to w świetnym stylu, wspomnienia…
» więcej
2024-03-30, godz. 06:00
[30.03.2024] Giermasz #592 - Strzelanie i przetrwanie
Świąteczny Giermasz poświęcamy w dużej mierze nostalgii. Jarek Gowin z radością powrócił do wspomnień z dzieciństwa podczas ogrywania remake'a klasyka Contra Operation Galuga , który bardzo mu się podobał. Michał Król…
» więcej
2024-03-23, godz. 16:35
[23.03.2024] Wywiad - Karolina Majdzińska, prezes studia Mighty Koi
Jeszcze kilka tygodni temu, gdy wypowiedziało się nazwę Mighty Koi , nikt nie wiedział o czym mówię. Jednak studio zapowiedziało dwie gry na znanych IP: Thorgal i The Night Wanderer, co z automatu dało im rozpoznawalność, zwłaszcza…
» więcej
2024-03-23, godz. 16:29
[23.03.2024] Giermasz #591 - Strach się bać
Powrót legendy horroru Alone in the Dark sprawdził Jarek Gowin, nasz etatowy recenzent gier wywołujących efekt pełnej pieluchy. Kacper Narodzonek, jeden z kociarzy w redakcji, szył kołderki w bardzo udanym Quilts and Cats of Calico…
» więcej
2024-03-23, godz. 16:03
Valiant Hearts: Coming Home [Xbox Series X]
Pierwsza część Valiant Hearts była arcydziełem, małym dziełem sztuki, z może ładną i skromną grafiką, ale ze świetną i zapadającą w pamięć historią. Gdy zapowiedziano kontynuację, Valiant Hearts: Coming Home, wiedziałem…
» więcej
2024-03-23, godz. 16:02
Valiant Hearts: Coming Home [Xbox Series X]
Pierwsza część Valiant Hearts była arcydziełem, małym dziełem sztuki, z może ładną i skromną grafiką, ale ze świetną i zapadającą w pamięć historią. Gdy zapowiedziano kontynuację, Valiant Hearts: Coming Home, wiedziałem…
» więcej
2024-03-23, godz. 15:56
Valiant Hearts: Coming Home [Xbox Series X]
Pierwsza część Valiant Hearts była arcydziełem, małym dziełem sztuki, z może ładną i skromną grafiką, ale ze świetną i zapadającą w pamięć historią. Gdy zapowiedziano kontynuację, Valiant Hearts: Coming Home, wiedziałem…
» więcej
2024-03-23, godz. 15:54
Quilts and Cats of Calico [PC]
Stara prawda głosi, że Internetem rządzą koty. Prawdopodobnie każdy z nas kiedyś zmarnował trochę czasu na przeglądaniu różnej maści filmików z tymi stworzeniami. Nic dziwnego więc, że mruczki pojawiają się i w grach. Quilts…
» więcej