Grę do recenzji otrzymaliśmy od agencji Publicis Groupe, która obsługuje markę PlayStation na terenie Polski.
Historia opowiada przygody Aloy z pierwszej części Horizon: Zero Dawn, ale w sposób oczywisty jest uproszczona. Produkcje LEGO to zawsze przede wszystkim zabawa, humor i prostota, tak jest i tutaj. Odległa przyszłość, zniszczona planeta i plemię Nora mieszkające w osadzie Serce Matki, które tutaj jest bazą wypadową do kolejnych misji. Bujna przyroda króluje, ale przypominające dinozaury maszyny stały się wrogami ludzi. Oczywiście za wszystkim stoi ten zły, pradawny cyfrowy demon oraz grupa czcicieli Słońca, którzy chcą żyć na świecie pozbawionym cienia. Historia przedstawiona jest w bardzo uproszczony sposób, w końcu w LEGO Horizon Adventures mają grać zarówno dorośli, jak i dzieci.
W trakcie swojej przygody Aloy spotyka trójkę bohaterów, którzy stają się grywalnymi postaciami. W walczącego ostrzem Varla, dzierżącego potężny młot Erenda czy rzucającą wszystkim Teersę, może wcielić się zarówno gracz, jak i partner do zabawy w kooperacji. Jest to opcja, a nie przymus, ale warto sprawdzić możliwości pozostałych bohaterów. No chyba, że ktoś chce zrobić grę na 100%, wtedy spędzi z nimi sporo czasu. Dla lubiących przebieranki są dostępne ubiory dla postaci, zarówno z gry Horizon: Zero Dawn, ale także m.in. z Ninjago czy najlepszej gry w historii LEGO - City Undercover. W końcu nic nie stoi na przeszkodzie, by biegać jako ninja, policjant, kurczak czy hot-dog. No i zmieniać można też wygląd całej osady.
Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, osada Serce Matki stanowi bazę wypadową i to stąd ruszałem do kolejnych misji. Są one standardowo liniowe do bólu i praktycznie polegają na docieraniu do aren, gdzie walczy się z czcicielami Słońca i oczywiście maszynami. Jest możliwość ukrywania się w krzakach, jednak ja preferowałem otwartą walkę. Ta się różni od klasycznych gier LEGO, gdyż Aloy strzela z łuku, którzy trzeba wycelować i naciągnąć, ale sprawuje się to świetnie. Do tego bohaterowie mogą atakować np. ogniem, wstrząsami i chłodem, co daje odpowiednie efekty, są też bardzo przydatne bronie specjalne - w sumie dzieje się sporo. Walka potrafi być wyzwaniem, bo mechaniczne zwierzęta potrafią zajść za skórę. Jeszcze ze znaną graczom z gry Horizon: Zero Dawn Czujką poradzić sobie można szybko, tak przypominający tygrysa Gromoszczęk czy wielkiego kraba Krabołaz to już wyzwanie. Oczywiście do czasu, bo postacie zbierają punkty doświadczenia, rozwijają się, zyskują siłę czy zdrowie, można też wykupić ulepszenia. Są też ciekawe walki z bossami, ale także wspinanie się na szczyt Żyrafa czy zwiedzanie podziemnych kotłów.
Niestety w LEGO Horizon Adventures nie ma znanego fanom rozwalania wszystkiego, by zbierać klocki-walutę, jedynie wybrane obiekty. Przez to też ograniczono zdobywanie klasycznych Złotych Klocków, tu dostaje się je z automatu za kończenie poziomów. Ale... dodano wyzwania, za które też się je dostaje i odblokowuje całkiem sporo rzeczy. Ogólnie jest co robić, choć to tylko kilkanaście godzin zabawy. Mówię "tylko", bo jednak inne gry z serii LEGO wymagały dużo, dużo więcej czasu.
Lubię gry LEGO, uwielbiam serię Horizon, więc mimo jednak krótkiej przygody, ograniczeń czy jedynie czwórki bohaterów, w LEGO Horizon Adventures bawiłem się doskonale. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że produkcja powinna być większa, zawierać np. obie części serii z Aloy w roli głównej. Z drugiej strony spodobał mi się nowy system walki i wykreowany świat, więc daję ocenę 7/10.
W trakcie swojej przygody Aloy spotyka trójkę bohaterów, którzy stają się grywalnymi postaciami. W walczącego ostrzem Varla, dzierżącego potężny młot Erenda czy rzucającą wszystkim Teersę, może wcielić się zarówno gracz, jak i partner do zabawy w kooperacji. Jest to opcja, a nie przymus, ale warto sprawdzić możliwości pozostałych bohaterów. No chyba, że ktoś chce zrobić grę na 100%, wtedy spędzi z nimi sporo czasu. Dla lubiących przebieranki są dostępne ubiory dla postaci, zarówno z gry Horizon: Zero Dawn, ale także m.in. z Ninjago czy najlepszej gry w historii LEGO - City Undercover. W końcu nic nie stoi na przeszkodzie, by biegać jako ninja, policjant, kurczak czy hot-dog. No i zmieniać można też wygląd całej osady.
Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, osada Serce Matki stanowi bazę wypadową i to stąd ruszałem do kolejnych misji. Są one standardowo liniowe do bólu i praktycznie polegają na docieraniu do aren, gdzie walczy się z czcicielami Słońca i oczywiście maszynami. Jest możliwość ukrywania się w krzakach, jednak ja preferowałem otwartą walkę. Ta się różni od klasycznych gier LEGO, gdyż Aloy strzela z łuku, którzy trzeba wycelować i naciągnąć, ale sprawuje się to świetnie. Do tego bohaterowie mogą atakować np. ogniem, wstrząsami i chłodem, co daje odpowiednie efekty, są też bardzo przydatne bronie specjalne - w sumie dzieje się sporo. Walka potrafi być wyzwaniem, bo mechaniczne zwierzęta potrafią zajść za skórę. Jeszcze ze znaną graczom z gry Horizon: Zero Dawn Czujką poradzić sobie można szybko, tak przypominający tygrysa Gromoszczęk czy wielkiego kraba Krabołaz to już wyzwanie. Oczywiście do czasu, bo postacie zbierają punkty doświadczenia, rozwijają się, zyskują siłę czy zdrowie, można też wykupić ulepszenia. Są też ciekawe walki z bossami, ale także wspinanie się na szczyt Żyrafa czy zwiedzanie podziemnych kotłów.
Niestety w LEGO Horizon Adventures nie ma znanego fanom rozwalania wszystkiego, by zbierać klocki-walutę, jedynie wybrane obiekty. Przez to też ograniczono zdobywanie klasycznych Złotych Klocków, tu dostaje się je z automatu za kończenie poziomów. Ale... dodano wyzwania, za które też się je dostaje i odblokowuje całkiem sporo rzeczy. Ogólnie jest co robić, choć to tylko kilkanaście godzin zabawy. Mówię "tylko", bo jednak inne gry z serii LEGO wymagały dużo, dużo więcej czasu.
Lubię gry LEGO, uwielbiam serię Horizon, więc mimo jednak krótkiej przygody, ograniczeń czy jedynie czwórki bohaterów, w LEGO Horizon Adventures bawiłem się doskonale. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że produkcja powinna być większa, zawierać np. obie części serii z Aloy w roli głównej. Z drugiej strony spodobał mi się nowy system walki i wykreowany świat, więc daję ocenę 7/10.
Zobacz także
2023-02-25, godz. 06:00
Hogwarts Legacy [Xbox Series X]
Nie jestem wielkim fanem Harry'ego Pottera, choć wszystkie filmy widziałem, za to książki ominąłem szerokim łukiem. Znam postaci, uniwersum, ale nie wytatuowałem sobie herbu Gryffindoru na czole i nie rzucam z rękawa nazwami…
» więcej
2023-02-25, godz. 06:00
Hogwarts Legacy [Xbox Series X]
Nie jestem wielkim fanem Harry'ego Pottera, choć wszystkie filmy widziałem, za to książki ominąłem szerokim łukiem. Znam postaci, uniwersum, ale nie wytatuowałem sobie herbu Gryffindoru na czole i nie rzucam z rękawa nazwami…
» więcej
2023-02-25, godz. 06:00
[25.02.2023] Gra w literki
Co prawda proceder nazywania gier identycznym mianem jak tytuł wydany lata temu nie jest w branży nowy, to odnotowujemy, że jedno z polskich studiów wkręciło się w tę zabawę. Dyskutujemy z Michałem Królem, czy dodanie/odjęcie literki…
» więcej
2023-02-25, godz. 06:00
[25.02.2023] Giermasz #539 - Magia i kosmos
Dwie gry znakomite mamy dla Was - i jedną dobrą. Pierwszą recenzją w tym wydaniu Giermaszu są peany Michała Króla na cześć przygodowej gry akcji Dziedzictwo Hogwartu . Kolega redakcyjny noce zarywał, żeby mapy do cna wyczyścić…
» więcej
2023-02-25, godz. 06:00
Forspoken [PC]
Zapowiadający się dobrze tytuł z potencjałem...który twórcy zmarnowali. Tak w skrócie można opisać Forspoken, czyli nową grę od Luminous Productions. Studio z doświadczeniem i z cennym skalpem, jakim niewątpliwie było Final Fantasy…
» więcej
2023-02-25, godz. 06:00
Forspoken [PC]
Zapowiadający się dobrze tytuł z potencjałem...który twórcy zmarnowali. Tak w skrócie można opisać Forspoken, czyli nową grę od Luminous Productions. Studio z doświadczeniem i z cennym skalpem, jakim niewątpliwie było Final Fantasy…
» więcej
2023-02-18, godz. 06:00
[18.02.2023] Giermasz #538 - Giermasz Music Edition vol. 10
Wygląda na to, że początek roku niespodziewanie stał się czasem na muzyczne wydania Giermaszu. Cóż, rok minął, więc wypada powtórzyć, co przeczytaliście w opisie audycji sprzed roku: zapraszamy na przegląd przeróżnych utworów…
» więcej
2023-02-11, godz. 06:00
Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion [PlayStation 5]
Porządkując biurko w redakcji, w moje ręce wpadła pokreślona kartka z wypisanymi premierami końca 2022 roku. Sążnista była to lista, więc trzeba było zapanować nad chaosem "kto-co-i-na kiedy". Wszystko na kartce wypisane, później…
» więcej
2023-02-11, godz. 06:00
Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion [PlayStation 5]
Porządkując biurko w redakcji, w moje ręce wpadła pokreślona kartka z wypisanymi premierami końca 2022 roku. Sążnista była to lista, więc trzeba było zapanować nad chaosem "kto-co-i-na kiedy". Wszystko na kartce wypisane, później…
» więcej
2023-02-11, godz. 06:00
Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion [PlayStation 5]
Porządkując biurko w redakcji, w moje ręce wpadła pokreślona kartka z wypisanymi premierami końca 2022 roku. Sążnista była to lista, więc trzeba było zapanować nad chaosem "kto-co-i-na kiedy". Wszystko na kartce wypisane, później…
» więcej