Obiecałem Wam drugą część recenzji S.T.A.L.K.E.R.a 2. A że czasem spełniam obietnice, to tym razem się udało. Mam kolejne doświadczenia i przemyślenia. Właściwie to coraz lepsze.
Grę do recenzji otrzymaliśmy od twórców, studia GSC Game World.
W międzyczasie S.T.A.L.K.E.R. dostał nowego patcha, który likwiduje część błędów, od tamtej pory gra nie wyrzuciła mnie do pulpitu, było mniej lewitujących przedmiotów, mam też wrażenie, że niektóre elementy graficzne zyskały nieco końcowych szlifów. Oczywiście rdzeń gry pozostał nienaruszony. Jeśli chodzi o oprawę wizualną, to pozostaję przy swojej opinii, część zachwyca - tymi elementami, które mają nie zachwycać. W takim sensie, że wylewający się postsocjalistyczny brud, ruiny, prowizorki i znaki czasów minionych, a także rozległe obszary - robią wrażenie. Gorzej jeśli chodzi o postaci czy widok niektórych obiektów z bliska. Ale całokształt jak najbardziej na duży plus.
W przypadku walk to możecie mieć mieszane uczucia. Starcia z mutantami są potwornie frustrujące, bestie są odporne, szybkie i często mają nadprzyrodzone właściwości, a co gorsza nie zostawiają nic po sobie. Potyczki z ludźmi z kolei to już zupełnie inna sprawa, nigdy się z nikim na szczęście nie strzelałem, ale wydaje mi się, że to wygląda mniej więcej tak jak w S.T.A.L.K.E.R.ze - drzewa, polana, nic nie widzisz - bam. Nie żyjesz. Tylko dlatego, że ktoś zobaczył Cię pierwszy, a nie miał przyjaznych zamiarów, choć oczywiście S.T.A.L.K.E.R. tym się cechuje - nigdy nie wiadomo, kogo spotkasz i co ten ktoś będzie miał w planach. Jeśli Ty się przyczaisz pierwszy - jeszcze spoko, choć to też nie jest jeszcze gwarancja zwycięstwa, walki są szybkie, często chaotyczne i niesprawiedliwe. Ale to jest też filozofia tej produkcji. Tu nie ma sprawiedliwości. S.T.A.L.K.E.R. jest bezwzględny. Jest bezwzględny również jeśli chodzi o materiały. Ciułamy tu każdy pocisk, bandaż, jedzenie i wyposażenie. Nie ma raczej nadziei na to, że w pewnym momencie będziemy pruć do wszystkiego, co się rusza jak z pistoletu na wodę. I to jest olbrzymia zaleta, która pomaga we wczuciu się w klimat; jest brudno, szaro, brzydko i do tego biednie. A potem umierasz.
Kilka słów o fabule jeszcze Wam powiem. Jest. Jest naprawdę chwilami niezła, rozkręca się, ma momentami mielizny, ale co do zasady sprawiało mi przyjemność jej odkrywanie i wykonywanie zadań pobocznych. Tu jednak jedna uwaga, bo taki szczegół nie pasuje mi do reszty. Zgadzam się z tym, że jest nędza jeśli chodzi o wyposażenie i bardzo dobrze. Jednak zadania poboczne powinny być nagradzane odrobinę lepiej, dosłownie odrobinę, bo chwilami po przejściu jakiejś misji stan ekwipunku był gorszy, niż wcześniej. Szkoda, bo człowiek ma ochotę wycisnąć ze S.T.A.L.K.E.R.a 2 wszystkie soki, a ta ekonomia nieco jednak zniechęca. Problem jest też z konstrukcją niektórych z zadań. Gracz na siłę wciskany jest w pewne wytyczone ścieżki. Powiedzmy, że mam znaleźć gościa, który ukrył się w starej chacie - powybijane szyby, wyłamane okna, ale drzwi zamknięte na amen. No nie mogę wejść oknem, drzwiami też nie. Mam koniecznie odnaleźć tunel, który prowadzi do chatynki, choć nawet w realu, bez przebierania się z piżamy dostałbym się do tej ruiny bez większej napinki. Ale to do przebolenia. Jednej rzeczy mi brakowało tak, że aż się sam dziwiłem, bo po każdej misji szukałem jakichś statystyk, punktów ulepszenia i zdolności. Wiem, że to nie ten gatunek, bo to survival shooter, wiem, że może chcę za dużo, ale naprawdę robotę by zrobił choć mały system rozwoju. Taki minimalny chociaż. Cóż. Nie można mieć wszystkiego. Dobrze, że mamy S.T.A.L.K.E.R.a 2 i jego Zonę, która wciąż jest najjaśniejszą gwiazdą tej gry. Gwiazdą migającą niepokojąco, odrapaną, miejscami zardzewiałą, wiszącą trochę krzywo i świecącą na mieszankę spirytusu z olejem rzepakowym i częściowo zdrapanym napisem KAMAZ. Taką Zonę, co wciąga i promieniuje na gracza tak, że chce w tym radioaktywnym świństwie na trytytki się zanurzyć i nie ma zamiaru długo wychodzić. Ocena: 9/10
W przypadku walk to możecie mieć mieszane uczucia. Starcia z mutantami są potwornie frustrujące, bestie są odporne, szybkie i często mają nadprzyrodzone właściwości, a co gorsza nie zostawiają nic po sobie. Potyczki z ludźmi z kolei to już zupełnie inna sprawa, nigdy się z nikim na szczęście nie strzelałem, ale wydaje mi się, że to wygląda mniej więcej tak jak w S.T.A.L.K.E.R.ze - drzewa, polana, nic nie widzisz - bam. Nie żyjesz. Tylko dlatego, że ktoś zobaczył Cię pierwszy, a nie miał przyjaznych zamiarów, choć oczywiście S.T.A.L.K.E.R. tym się cechuje - nigdy nie wiadomo, kogo spotkasz i co ten ktoś będzie miał w planach. Jeśli Ty się przyczaisz pierwszy - jeszcze spoko, choć to też nie jest jeszcze gwarancja zwycięstwa, walki są szybkie, często chaotyczne i niesprawiedliwe. Ale to jest też filozofia tej produkcji. Tu nie ma sprawiedliwości. S.T.A.L.K.E.R. jest bezwzględny. Jest bezwzględny również jeśli chodzi o materiały. Ciułamy tu każdy pocisk, bandaż, jedzenie i wyposażenie. Nie ma raczej nadziei na to, że w pewnym momencie będziemy pruć do wszystkiego, co się rusza jak z pistoletu na wodę. I to jest olbrzymia zaleta, która pomaga we wczuciu się w klimat; jest brudno, szaro, brzydko i do tego biednie. A potem umierasz.
Kilka słów o fabule jeszcze Wam powiem. Jest. Jest naprawdę chwilami niezła, rozkręca się, ma momentami mielizny, ale co do zasady sprawiało mi przyjemność jej odkrywanie i wykonywanie zadań pobocznych. Tu jednak jedna uwaga, bo taki szczegół nie pasuje mi do reszty. Zgadzam się z tym, że jest nędza jeśli chodzi o wyposażenie i bardzo dobrze. Jednak zadania poboczne powinny być nagradzane odrobinę lepiej, dosłownie odrobinę, bo chwilami po przejściu jakiejś misji stan ekwipunku był gorszy, niż wcześniej. Szkoda, bo człowiek ma ochotę wycisnąć ze S.T.A.L.K.E.R.a 2 wszystkie soki, a ta ekonomia nieco jednak zniechęca. Problem jest też z konstrukcją niektórych z zadań. Gracz na siłę wciskany jest w pewne wytyczone ścieżki. Powiedzmy, że mam znaleźć gościa, który ukrył się w starej chacie - powybijane szyby, wyłamane okna, ale drzwi zamknięte na amen. No nie mogę wejść oknem, drzwiami też nie. Mam koniecznie odnaleźć tunel, który prowadzi do chatynki, choć nawet w realu, bez przebierania się z piżamy dostałbym się do tej ruiny bez większej napinki. Ale to do przebolenia. Jednej rzeczy mi brakowało tak, że aż się sam dziwiłem, bo po każdej misji szukałem jakichś statystyk, punktów ulepszenia i zdolności. Wiem, że to nie ten gatunek, bo to survival shooter, wiem, że może chcę za dużo, ale naprawdę robotę by zrobił choć mały system rozwoju. Taki minimalny chociaż. Cóż. Nie można mieć wszystkiego. Dobrze, że mamy S.T.A.L.K.E.R.a 2 i jego Zonę, która wciąż jest najjaśniejszą gwiazdą tej gry. Gwiazdą migającą niepokojąco, odrapaną, miejscami zardzewiałą, wiszącą trochę krzywo i świecącą na mieszankę spirytusu z olejem rzepakowym i częściowo zdrapanym napisem KAMAZ. Taką Zonę, co wciąga i promieniuje na gracza tak, że chce w tym radioaktywnym świństwie na trytytki się zanurzyć i nie ma zamiaru długo wychodzić. Ocena: 9/10
Zobacz także
2024-10-27, godz. 12:56
Caravan Sandwitch [PlayStation 5]
Lubię gry z otwartym światem, ale nie wszystkie. Wielkich molochów na setki godzin unikam, więc gdy trafiłem na Caravan Sandwitch, tytuł od razu wzbudził moje zainteresowanie. Bez olbrzymiej mapy, bez walki, za to z cudowną klimatyczną…
» więcej
2024-10-27, godz. 12:55
Metaphor: ReFantazio [Xbox Series X]
Nazwa tej gry może być myląca, a przynajmniej taka się wydaje, jeżeli nie zwróciliście wcześniej uwagi na zapowiedzi tego japońskiego RPG. Metaphor: ReFantazio kojarzyć się może z lekką, przyjemną, może patetyczną, heroiczną…
» więcej
2024-10-27, godz. 12:51
Dragon Ball: Sparking! ZERO [PlayStation 5]
Choć fani Dragon Balla ostatnio nie mają powodów do narzekań, mam na myśli liczbę tytułów ze smoczymi kulami, w które mieliśmy okazję zagrać, to zdaje się, że na coś takiego czekali już od dawna. Dragon Ball: Sparking! ZERO…
» więcej
2024-10-26, godz. 07:00
Pro Evolution Soccer 6 (2006 r.)
Były kiedyś czasy w świecie gier piłkarskich, kiedy ktoś jeszcze dawał radę rzucać rękawice EA. Wielu próbowało - był zapomniany World Tour Soccer od 989 Sports, które było pododdziałem Sony, jest niewypał Ubisoftu w postaci…
» więcej
2024-10-23, godz. 17:39
[26.10.2024] Giermasz #622 - jedni walczą, inni zwiedzają
W czasie, gdy tego słuchacie, Michał Król biega za rodzimymi twórcami na targach PGA w Poznaniu. Nasza obszerna relacja z największej imprezy w branży gier w Polsce już za tydzień. A w tym odcinku odwiedzimy fantastyczne królestwo…
» więcej
2024-10-23, godz. 17:32
Xbox chwali się grami
Niedawno mieliśmy prezentację Xbox Partner Preview, gdzie Microsoft przedstawił gry, które zmierzają na tę konsolę. Obejrzeliśmy, wybraliśmy i teraz przedstawimy Wam tytuły, które naszym zdaniem warto mieć na uwadze. Są dwie produkcje…
» więcej
2024-10-23, godz. 17:30
Metaphor: ReFantazio [Xbox Series X]
Nazwa tej gry może być myląca, a przynajmniej taka się wydaje, jeżeli nie zwróciliście wcześniej uwagi na zapowiedzi tego japońskiego RPG. Metaphor: ReFantazio kojarzyć się może z lekką, przyjemną, może patetyczną, heroiczną…
» więcej
2024-10-21, godz. 18:26
Metaphor: ReFantazio [Xbox Series X]
Nazwa tej gry może być myląca, a przynajmniej taka się wydaje, jeżeli nie zwróciliście wcześniej uwagi na zapowiedzi tego japońskiego RPG. Metaphor: ReFantazio kojarzyć się może z lekką, przyjemną, może patetyczną, heroiczną…
» więcej
2024-10-21, godz. 18:25
Dragon Ball: Sparking! ZERO [PlayStation 5]
Choć fani Dragon Balla ostatnio nie mają powodów do narzekań, mam na myśli liczbę tytułów ze smoczymi kulami, w które mieliśmy okazję zagrać, to zdaje się, że na coś takiego czekali już od dawna. Dragon Ball: Sparking! ZERO…
» więcej
2024-10-21, godz. 18:21
Dragon Ball: Sparking! ZERO [PlayStation 5]
Choć fani Dragon Balla ostatnio nie mają powodów do narzekań, mam na myśli liczbę tytułów ze smoczymi kulami, w które mieliśmy okazję zagrać, to zdaje się, że na coś takiego czekali już od dawna. Dragon Ball: Sparking! ZERO…
» więcej