Czasem człowiek lubi poczuć zapach paździerzu. No dobrze, to nie jest idealny przykład, bo tu chodzi o swego rodzaju specyficzny kicz; jedni się na niego skrzywią, a inni zawyją z zachwytu. Takimi przykładami naszpikowane są produkcje, które pamiętają lata 80te albo 90te. To właśnie na przykład film Mordercze klowny z kosmosu. O czym to jest? Tytuł mówi wszystko - kosmici - clowny przylatują na ziemię. I mordują. I teraz - po grubo ponad 30tu latach mamy grę - Killer Klowns from Outer Space.
Grę do recenzji otrzymaliśmy od polskiego oddziału firmy Plaion.
Chciałbym się skupić tym razem bardziej na samej estetyce, niż rozgrywce, bo w tym wypadku wydaje mi się, że dla przeciętnego odbiorcy to właśnie wygląd i klimat tej gry może być istotniejszy. Ale oczywiście kilka słów o modelu. Killer Klowns from Outer Space: The Game to asymetryczna sieciówka, która rzuca nas w szeregi jednej z frakcji; ludzi lub właśnie poczwar, które kojarzą nam się z cyrkiem, choć faktycznie niektórzy ludzie poważnie obawiają się clownów i właśnie na tej fobii bazował filmowy pierwowzór. Ludzie mają uciec, przy tym unikając przeciwników. Muszą odszukać jedną z dróg ewakuacji i oczywiście z niej skorzystać. Jest ich kilka i każda z nich wymaga innego podejścia. Jednak ziemianie także mają sposoby na odparcie ataku clownów, mogą ich też zabić. Z kolei przybysze muszą po prostu ludzi się pozbyć - zlikwidować czy też zawinąć w specjalną watę cukrową, co - no, tak mówiąc w skrócie - daje dodatkowe bonusy w postaci pomocników.
Trudno mi powiedzieć, która frakcja bardziej mi odpowiadała; chyba ludzie ze względu na większą dawkę emocji i oczywiście głębsze utożsamienie się z taką postacią. Właściwie sama rozgrywka jest zrobiona bardzo dobrze, solidnie wyważona, dostarczająca adrenaliny i sprawiedliwa na tyle, na ile być powinna i co do zasady nie obawiam się Waszej reakcji, jeśli po prostu jesteście miłośnikami takiego gatunku. Pomówmy jednak chwilę o wyglądzie tej produkcji. Chcę tu położyć większy akcent, bo w sieci znalazłem wyłącznie teksty autorstwa ludzi, którzy są miłośnikami VHSowskiej tandety lub wychowywali się na niej i nie potrafią na nią spojrzeć wystarczająco chłodno, co sami często przyznają. Ja zresztą też jestem dzieckiem ery magnetowidów i mordercze clowny darzę dużą sympatią wymieszaną z jeszcze dziecięcą fascynacją, miałem pięć lat w czasie premiery tego obrazu. A ta produkcja była w swoich założeniach specyficzna, przeznaczona dla ludzi, którzy lubią groteskę, przepadają za takimi dziwnymi hybrydami i z nostalgią wspominają czasy, kiedy były wypożyczalnie kaset wideo, a tam królowały kolejne klony Szczęk i wariacje na temat aligatorów w kanałach.
I właśnie Killer Klowns from Outer Space: The Game jest taką vhską w nowym wydaniu. Są tu clowny z potężnymi młotami, które niosą śmierć i zniszczenie, dziwnymi pistoletami, które przypominają dziecięce zabawki, pacynkami, niewidzialnymi samochodami i tak dalej. Te absurdy wywołują chwilami uśmiech politowania, ale kiedy okaże się, że potrafią wywołać wyjątkowo paskudne zgony - człowiek zaczyna się czuć nieswojo. Przy czym klowny są również zaprojektowane w taki sposób, że - podobnie jak w filmie - nie budzą wesołych skojarzeń, prędzej odrazę, bo to nie pomalowani ludzie, tylko poczwary, które są parodią parodii. Ludzie z kolei bronią się tym, co im się trafi; na przykład patelnią albo jakąś rurą czy narzędziami budowlanymi i to również nawiązanie nie tylko do filmu o klownach, ale całego nurtu, w którym to grupa osaczonych osób rozpaczliwie odpiera ataki jakichś maszkar. Podobną sytuację mieliśmy na przykład w "Gremlinach". Oczywiście to wszystko to przede wszystkim taki czarny, nieco zwyrodniały humor, ale poświęcam oprawie tyle czasu, żebyście nie byli zawiedzeni czy zdziwieni. To konwencja, którą nie każdy lubi i nie każdy kupi. Ale z drugiej strony, kiedy już się wpadnie w tę atmosferę, trudno z niej wyjść, graficznie jest bardzo przyjemnie, szczególnie ze względu na umiejętną grę światłem, jest kilka dość nowatorskich rozwiązań, jak na przykład minigierki, które możecie rozegrać po zgonie, a które pomagają Waszej drużynie. Są fajne, doskonale absurdalne sposoby na zabicie przeciwnika; również nawiązujące do pierwowzoru. Za to należy się takie solidne 7,5/10. Choć dla koneserów.
Zobacz także
2024-10-05, godz. 06:00
[5.10.2024] Giermasz #619 - znany sport i cenione remake'i
W tym odcinku przebiegniemy się po największej murawie na świecie, sprawdzimy starego point-and-clicka w nowych szatach, będziemy walczyć z hordami krwiożerczych monstrów oraz pogadamy o tym, jak brutalny potrafi być wolny rynek. Rozpoczniemy…
» więcej
2024-09-28, godz. 07:00
Blackthorne (1994 r.)
W 1994 roku na PC wyszła gra, która przypominała starego Prince of Persia oraz nowocześniejszego Flashbacka, jednak poziom trudności to zdecydowanie stara szkoła. Blackthorne nie wybaczał jakichkolwiek błędów i wymagał anielskiej…
» więcej
2024-09-28, godz. 07:00
The Plucky Squire [PlayStation 5]
Oryginalność - coś, czego w grach szukamy bardziej lub mniej podświadomie. Ta może przybrać różne formy - ciekawa fabuła, połączenie dwóch gatunków, którego się nie spodziewaliśmy, nietuzinkowy protagonista czy osobliwa forma…
» więcej
2024-09-28, godz. 07:00
Epic Mickey: Rebrushed [Xbox Series X]
Właściwie to nie wiem, co Wam powiedzieć. Stary koń bawił się wyśmienicie, pociecha też nie narzekała. Disney Epic Mickey: Rebrushed zarówno mi, jak i najmłodszej córce, przypadł bardzo do gustu. Chociaż nie do końca wiem, komu…
» więcej
2024-09-28, godz. 07:00
Naprawdę udane State of Play
Najnowsze State of Play za nami i trzeba przyznać, że zrobiło na nas wrażenie. Ghost of Yōtei, nowa zawartość do Astro Bota i Alana Wake'a II, Horizon Zero Dawn Remastered, Legacy of Kain: Soul Reaver 1 & 2 Remastered, Hell is…
» więcej
2024-09-28, godz. 07:00
The Plucky Squire [PlayStation 5]
Oryginalność - coś, czego w grach szukamy bardziej lub mniej podświadomie. Ta może przybrać różne formy - ciekawa fabuła, połączenie dwóch gatunków, którego się nie spodziewaliśmy, nietuzinkowy protagonista czy osobliwa forma…
» więcej
2024-09-28, godz. 07:00
The Plucky Squire [PlayStation 5]
Oryginalność - coś, czego w grach szukamy bardziej lub mniej podświadomie. Ta może przybrać różne formy - ciekawa fabuła, połączenie dwóch gatunków, którego się nie spodziewaliśmy, nietuzinkowy protagonista czy osobliwa forma…
» więcej
2024-09-28, godz. 07:00
Epic Mickey: Rebrushed [Xbox Series X]
Właściwie to nie wiem, co Wam powiedzieć. Stary koń bawił się wyśmienicie, pociecha też nie narzekała. Disney Epic Mickey: Rebrushed zarówno mi, jak i najmłodszej córce, przypadł bardzo do gustu. Chociaż nie do końca wiem, komu…
» więcej
2024-09-28, godz. 07:00
Epic Mickey: Rebrushed [Xbox Series X]
Właściwie to nie wiem, co Wam powiedzieć. Stary koń bawił się wyśmienicie, pociecha też nie narzekała. Disney Epic Mickey: Rebrushed zarówno mi, jak i najmłodszej córce, przypadł bardzo do gustu. Chociaż nie do końca wiem, komu…
» więcej
2024-09-28, godz. 06:30
[28.09.2024] Giermasz #618 - prosto z bajki wyjęte
Wyszedł nam dość kolorowy i może nawet baśniowy Giermasz, choć nie do końca. Dwie recenzje, które mogą zachwycić wykonaniem, mroczy staroć i gorąca dyskusja o grach na konsolę PlayStation. Kacper Narodzonek bardzo chwali wyjątkową…
» więcej