Kierowca, który śmiertelnie potrącił sześć osób w Kamieniu Pomorskim, zmienił wyjaśnienia. Podczas czwartkowej rozprawy Mateusz S. powiedział, że nie chciał prowadzić samochodu, ale jego dziewczyna nalegała, by odwiózł ją do domu.
Dodał, że nie miał okularów korekcyjnych, bo zapomniał ich w pośpiechu.
- Położyłem się spać. Adrianna mnie wtedy obudziła i nalegała, abym ją zawiózł. Ja nie chciałem nigdzie jechać, ale trwało to szybko i w tym całym mętliku zapomniałem - powiedział oskarżony.
Wcześniej partnerka Mateusza S. zeznała, że poprosiła, by chłopak zawiózł ją do rodziców. Jak tłumaczyła, nie przypuszczała, że jeszcze nie wytrzeźwiał po sylwestrowej imprezie. To samo mówił oskarżony.
Z informacji, jakie przed szczecińskim sądem przedstawił toksykolog wynika, że mężczyzna feralnego dnia palił marihuanę. Dzień wcześniej albo w nocy zażył amfetaminę. Natomiast gdy prowadził, miał ponad dwa promile alkoholu we krwi.
Do tragicznego wypadku doszło w Nowy Rok w Kamieniu Pomorskim. 27-latek jechał ulicą Szczecińską. Jego rozpędzone BMW uderzyło w grupę pieszych. Zginęło sześć osób, w tym dziecko. Dwoje innych dzieci zostało rannych i straciło rodziców.
Mateuszowi S. grozi do 15 lat więzienia.
- Położyłem się spać. Adrianna mnie wtedy obudziła i nalegała, abym ją zawiózł. Ja nie chciałem nigdzie jechać, ale trwało to szybko i w tym całym mętliku zapomniałem - powiedział oskarżony.
Wcześniej partnerka Mateusza S. zeznała, że poprosiła, by chłopak zawiózł ją do rodziców. Jak tłumaczyła, nie przypuszczała, że jeszcze nie wytrzeźwiał po sylwestrowej imprezie. To samo mówił oskarżony.
Z informacji, jakie przed szczecińskim sądem przedstawił toksykolog wynika, że mężczyzna feralnego dnia palił marihuanę. Dzień wcześniej albo w nocy zażył amfetaminę. Natomiast gdy prowadził, miał ponad dwa promile alkoholu we krwi.
Do tragicznego wypadku doszło w Nowy Rok w Kamieniu Pomorskim. 27-latek jechał ulicą Szczecińską. Jego rozpędzone BMW uderzyło w grupę pieszych. Zginęło sześć osób, w tym dziecko. Dwoje innych dzieci zostało rannych i straciło rodziców.
Mateuszowi S. grozi do 15 lat więzienia.