Michał Tusk powiedział przed sejmową komisją śledczą w sprawie Amber Gold, że "nie miał wiedzy" o tym, żeby prezes Amber Gold Marcin P. traktował jego pracę w liniach lotniczych OLT Express jako gwarancję nietykalności przez służby.
Michał Tusk zaznaczył, że nigdy nie był świadkiem ani nie odniósł wrażenia, że jego praca dla OLT Express miała dawać firmie ewentualną ochronę.
- Teraz się domyślam, jak pan to przeczytał. Natomiast nigdy nie byłem świadkiem, w żaden sposób nie dotarło do mnie, że ktoś z grupy OLT Express powoływał się na mnie. W każdym miejscu, gdzie pracuję, mogę być wykorzystany. Tak jak już mówiłem, żeby gdziekolwiek pracować, muszę to sobie wybić z głowy i zakładać, że ktoś chce mnie gdzieś zatrudnić, to robi to z czystych pobudek. W tym wypadku nie, nie zakładałem, że tak będzie - zeznawał Michał Tusk.
Michał Tusk pracował dla linii OLT Express należących do Amber Gold od marca 2012 roku i zajmował się przygotowywaniem siatki połączeń lotniczych i działaniami z zakresu public relations.
Firma Amber Gold powstała w 2009 roku. Jej celem było inwestowanie w złoto i inne kruszce. Oferowała lokaty, których oprocentowanie było wyższe od bankowych. W sierpnia 2012 roku Amber Gold ogłosiła upadłość. Blisko 19 tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich.