"Symfonia alpejska" op. 64 Ryszarda Straussa to wielki, trwający blisko godzinę, muzyczny poemat niosący, jak wszystkie poematy kompozytora, opowieść z filozoficznym przesłaniem. Jest najbardziej skomplikowanym i zarazem ostatnim dziełem tego gatunku w dorobku niemieckiego twórcy. Program dzieła, zasugerowany w partyturze przez dwadzieścia dwa tytuły poszczególnych części symfonii, opowiada o zamkniętej w ciągu doby wspinaczce na szczyt bawarskich Alp i powrocie z wyprawy. Nie wiemy, czy jej bohaterem jest samotny wędrowiec, czy też raczej, co bardziej prawdopodobne, grupa osób. Zarazem program ten odzwierciedla osobiste doświadczenie kompozytora, który podobną wyprawę przeżył jako piętnastolatek. Olbrzymi, około 125. osobowy skład orkiestry użytej przez Straussa wyjaśnia, dlaczego arcydzieło to nader rzadko pojawia się w programach koncertów. W Szczecinie usłyszeliśmy je po raz pierwszy w piątek (31.01.2020), a Orkiestrę Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza poprowadził jeden z najbardziej szanowanych polskich dyrygentów na całym świecie, Antoni Wit. Na program wieczoru złożyła się również Uwertura do ostatniej, tajemniczej opery "Paria" Stanisława Moniuszki.