Ze ścian Art Gallery w Manchesterze w Wielkiej Brytanii zniknął obraz Johna Williama Waterhouse'a. XIX-wieczne dzieło, zatytułowane „Hylas i nimfy” przedstawia młodego mężczyznę wabionego przez najady (według mitu – potem przez nie utopionego).
Jak donosiła tamtejsza prasa, obraz został uznany za „erotyczną wiktoriańską fantazję”, która może obrażać współczesnego odbiorcę.
Kurator galerii, Clare Gannaway, tłumaczyła, że obraz uosabia męskie spojrzenie na kobiece ciało, i przedstawia je w sposób przedmiotowy. Nie ukrywała też, że wpływ na tę decyzję miały akcje #MeToo i Time's Up, ujawniające przykłady molestowania seksualnego w przemyśle filmowym. Jednocześnie jednak, jak podkreśliła, nie ma to być cenzura, a zaproszenie do dyskusji.
Nie znalazła jednak zrozumienia w brytyjskich mediach i opinii publicznej, które zdjęcie obrazu skrytykowały. Władze Manchesteru zapowiedziały, że dzieło wróci na swoje miejsce.
Gość: Jakub Krupa - polski dziennikarz w Londynie.
Jak donosiła tamtejsza prasa, obraz został uznany za „erotyczną wiktoriańską fantazję”, która może obrażać współczesnego odbiorcę.
Kurator galerii, Clare Gannaway, tłumaczyła, że obraz uosabia męskie spojrzenie na kobiece ciało, i przedstawia je w sposób przedmiotowy. Nie ukrywała też, że wpływ na tę decyzję miały akcje #MeToo i Time's Up, ujawniające przykłady molestowania seksualnego w przemyśle filmowym. Jednocześnie jednak, jak podkreśliła, nie ma to być cenzura, a zaproszenie do dyskusji.
Nie znalazła jednak zrozumienia w brytyjskich mediach i opinii publicznej, które zdjęcie obrazu skrytykowały. Władze Manchesteru zapowiedziały, że dzieło wróci na swoje miejsce.
Gość: Jakub Krupa - polski dziennikarz w Londynie.