Grę do recenzji kupił prywatnie autor.
Standardowa gra paragrafowa to książka, która jest oparta na wyobraźni gracza. Czytam opis, podejmuję jakąś decyzję i jestem odsyłany do innego paragrafu w książce (stąd nazwa), gdzie przygoda jest kontynuowana. Dodatkowe rzeczy są opcją w zależności od gry, więc skupię się na recenzowanej produkcji.
Tuż przed świętami żona oznajmiła mi, że kupiła - w teorii dla nastoletniego syna - grę Miasto Tańczącego Karpia. Zaciekawił mnie nietypowy tytuł i zawartość zestawu, gdyż prócz "Podróżnika" – jest to mniejsza książka z tekstem podzielonym na numerowane paragrafy, zawierał duży, kolorowy, bardzo bogato i szczegółowo ilustrowany album miasta (wraz z mapą na końcu) oraz arkusze z ponad 250 naklejkami. W wyklejanki bawiłem się za dzieciaka, więc moje zainteresowanie znacznie wzrosło.
Album zawiera przecudowne ilustracje przedstawiające całe miasto i jego okolice, co odzwierciedlone jest też na mapie na jego końcu - swoją drogą bardzo przydatnej. Przerzucamy na dowolną stronę, wybieramy którąś z postaci z numerkiem nad głową i zaczyna dziać się magia. Cel nadrzędny to uratowanie Festiwalu Siedmiorękiego Orangutana, jednak zabawę można rozpocząć w dowolnym miejscu. Przyda się ołówek, coś do notowania i ahoj przygodo, nadchodzę.
Najlepiej będzie mi to opisać na przykładzie, choć bez zdradzania fabuły. Postać ma np. numer 100, pod tym paragrafem poznaję jej opowieść i okazuje się, że czegoś szuka i np. daje drobną wskazówkę oraz hasło. Hasło zaznacza się w "Podróżniku" i lecimy dalej. Dwie godziny zabawy później, na zupełnie innej stronie spotykam innego bohatera, która okazuje się, że ma wspomnianą, szukaną przeze mnie i postać nr 100 rzecz. Odda mi ją, ale mam jej odnaleźć jakieś zgubione charakterystyczne przedmioty. Wtedy przychodzi etap poszukiwań, gdzie wertowałem z żoną strony albumu szukając ilustracja po ilustracji. Sprawy nie ułatwia fakt, że miasto jest wielkie, a liczba szczegółów czy ludzi powala. Gdy się uda, wracamy do postaci, ta daje nam przedmiot, który zaznaczamy w plecaku w "Podróżniku" i ruszamy do postaci nr 100. Mając hasło i przedmiot zdradza nam fragment historii, czasami powie coś ciekawego.
Czasami historie są krótkie i łatwe, czasami długie i wielowątkowe. Wiele z nich wymaga spostrzegawczości, notatek i czasu. Przykładowo postać obserwuje zawody latawców i zastanawia się, który poleciał najdalej. To to wodząc palcem po sznurku trzeba poszukać na innych stronach jak wysoko latają. Innym razem trzeba znaleźć niebieskie małpy, które rozbiegły się po mapie. Zadanie wykonane? Często dostajemy jakiś przedmiot czy hasło, które przydają się w późniejszych zadaniach. Pozostaje wziąć naklejkę i zakleić postać w albumie, co oznacza zakończenie zadania. Znaleźliśmy tajemnicze symbole? Okazuje się, że w mieście są cztery, trzeba je znaleźć, na mapie narysować linie pomiędzy nimi i w miejscu ich przecięcia czeka kolejna zagadka.
W gąszczu uliczek Miasta Tańczącego Karpia ukrytych jest mnóstwo zagadek, przedmiotów, postaci, często powiązanych z czymś co widzieliśmy wcześniej lub dopiero odkryjemy. Kolejna strona, kolejny bohater, kolejna opowieść, przygoda, poszukiwanie i główkowanie. Sprawdzanie plecaka, szukanie haseł, liczenie, kombinowanie. Na ulicach panuje mały chaos, bo wszyscy szykują się do Festiwalu Siedmiorękiego Orangutana, przyjeżdżają goście z zaprzyjaźnionych miast, przypływają statki z towarami, rzemieślnicy pracują na pełnych obrotach, a problemy mieszkańców wciąż się piętrzą. Tu dzieje się tak wiele, że ciężko to pisać. Miasto po prostu tętni życiem.
Miasto Tańczącego Karpia to książka-gra dla poszukiwaczy przygód. Można bawić się samodzielnie, z lepszą połową czy z dzieciakami. W krótkich sesjach czy wielogodzinnych nasiadówkach, zaczynać od początku lub dowolnego miejsca na mapie. I co najważniejsze, rozgrywka nigdy się nie nudzi, a nawet wręcz przeciwnie, nie mogłem się doczekać kolejnej sesji, poznania dalszej części historii, spotkania nowych postaci, czy w końcu dowiedzenia się, na co mi w plecaku smocza kupa, trzy koty, nici gigantycznych pająków i antymagiczne rękawice.
Niestety Miasto Tańczącego Karpia stało się wielkim hitem, rozeszło się błyskawicznie i aktualnie ciężko go dostać. Wydawnictwo Dwie Siostry raczej na pewno zrobi dodruk, więc polecam zapisać się do listy powiadomień na ich stronie. Dlaczego warto to zrobić? Bo ta niesamowita gra paragrafowa zapewniła nam wiele godzin zabawy, a jeszcze nie poznaliśmy z żoną i synem wszystkich wielkich tajemnic. Pozycja obowiązkowa. Ocena: 10/10
Tuż przed świętami żona oznajmiła mi, że kupiła - w teorii dla nastoletniego syna - grę Miasto Tańczącego Karpia. Zaciekawił mnie nietypowy tytuł i zawartość zestawu, gdyż prócz "Podróżnika" – jest to mniejsza książka z tekstem podzielonym na numerowane paragrafy, zawierał duży, kolorowy, bardzo bogato i szczegółowo ilustrowany album miasta (wraz z mapą na końcu) oraz arkusze z ponad 250 naklejkami. W wyklejanki bawiłem się za dzieciaka, więc moje zainteresowanie znacznie wzrosło.
Album zawiera przecudowne ilustracje przedstawiające całe miasto i jego okolice, co odzwierciedlone jest też na mapie na jego końcu - swoją drogą bardzo przydatnej. Przerzucamy na dowolną stronę, wybieramy którąś z postaci z numerkiem nad głową i zaczyna dziać się magia. Cel nadrzędny to uratowanie Festiwalu Siedmiorękiego Orangutana, jednak zabawę można rozpocząć w dowolnym miejscu. Przyda się ołówek, coś do notowania i ahoj przygodo, nadchodzę.
Najlepiej będzie mi to opisać na przykładzie, choć bez zdradzania fabuły. Postać ma np. numer 100, pod tym paragrafem poznaję jej opowieść i okazuje się, że czegoś szuka i np. daje drobną wskazówkę oraz hasło. Hasło zaznacza się w "Podróżniku" i lecimy dalej. Dwie godziny zabawy później, na zupełnie innej stronie spotykam innego bohatera, która okazuje się, że ma wspomnianą, szukaną przeze mnie i postać nr 100 rzecz. Odda mi ją, ale mam jej odnaleźć jakieś zgubione charakterystyczne przedmioty. Wtedy przychodzi etap poszukiwań, gdzie wertowałem z żoną strony albumu szukając ilustracja po ilustracji. Sprawy nie ułatwia fakt, że miasto jest wielkie, a liczba szczegółów czy ludzi powala. Gdy się uda, wracamy do postaci, ta daje nam przedmiot, który zaznaczamy w plecaku w "Podróżniku" i ruszamy do postaci nr 100. Mając hasło i przedmiot zdradza nam fragment historii, czasami powie coś ciekawego.
Czasami historie są krótkie i łatwe, czasami długie i wielowątkowe. Wiele z nich wymaga spostrzegawczości, notatek i czasu. Przykładowo postać obserwuje zawody latawców i zastanawia się, który poleciał najdalej. To to wodząc palcem po sznurku trzeba poszukać na innych stronach jak wysoko latają. Innym razem trzeba znaleźć niebieskie małpy, które rozbiegły się po mapie. Zadanie wykonane? Często dostajemy jakiś przedmiot czy hasło, które przydają się w późniejszych zadaniach. Pozostaje wziąć naklejkę i zakleić postać w albumie, co oznacza zakończenie zadania. Znaleźliśmy tajemnicze symbole? Okazuje się, że w mieście są cztery, trzeba je znaleźć, na mapie narysować linie pomiędzy nimi i w miejscu ich przecięcia czeka kolejna zagadka.
W gąszczu uliczek Miasta Tańczącego Karpia ukrytych jest mnóstwo zagadek, przedmiotów, postaci, często powiązanych z czymś co widzieliśmy wcześniej lub dopiero odkryjemy. Kolejna strona, kolejny bohater, kolejna opowieść, przygoda, poszukiwanie i główkowanie. Sprawdzanie plecaka, szukanie haseł, liczenie, kombinowanie. Na ulicach panuje mały chaos, bo wszyscy szykują się do Festiwalu Siedmiorękiego Orangutana, przyjeżdżają goście z zaprzyjaźnionych miast, przypływają statki z towarami, rzemieślnicy pracują na pełnych obrotach, a problemy mieszkańców wciąż się piętrzą. Tu dzieje się tak wiele, że ciężko to pisać. Miasto po prostu tętni życiem.
Miasto Tańczącego Karpia to książka-gra dla poszukiwaczy przygód. Można bawić się samodzielnie, z lepszą połową czy z dzieciakami. W krótkich sesjach czy wielogodzinnych nasiadówkach, zaczynać od początku lub dowolnego miejsca na mapie. I co najważniejsze, rozgrywka nigdy się nie nudzi, a nawet wręcz przeciwnie, nie mogłem się doczekać kolejnej sesji, poznania dalszej części historii, spotkania nowych postaci, czy w końcu dowiedzenia się, na co mi w plecaku smocza kupa, trzy koty, nici gigantycznych pająków i antymagiczne rękawice.
Niestety Miasto Tańczącego Karpia stało się wielkim hitem, rozeszło się błyskawicznie i aktualnie ciężko go dostać. Wydawnictwo Dwie Siostry raczej na pewno zrobi dodruk, więc polecam zapisać się do listy powiadomień na ich stronie. Dlaczego warto to zrobić? Bo ta niesamowita gra paragrafowa zapewniła nam wiele godzin zabawy, a jeszcze nie poznaliśmy z żoną i synem wszystkich wielkich tajemnic. Pozycja obowiązkowa. Ocena: 10/10
Zobacz także
2025-01-11, godz. 07:30
The Punisher (2005 r.)
Trudno powiedzieć, żeby była to jakaś rewolucja, ale na pewno produkcja, która miała to coś. A nawet kilka "cosiów" - charyzmatycznego głównego bohatera, znanego z komiksów, szeroki wybór broni, dynamikę rozgrywki i jeszcze jeden…
» więcej
2025-01-11, godz. 07:30
Miasto Tańczącego Karpia [gra paragrafowa]
Gry paragrafowe to raczej nie była moja bajka. Jednak do mojego domu trafiła - jak się okazało - fantastyczna, oryginalna wyszukiwanka, wyklejanka i gra paragrafowa w jednym autorstwa Aleksandry i Daniela Mizielińskich. Miasto Tańczącego…
» więcej
2025-01-11, godz. 07:30
UFL [PlayStation 5]
Na rynku gier piłkarskich jest obecnie mocny monopolista i długo, długo nic. Na boisko wbiegł jednak nowy gracz - UFL. Czy jest piękny jak gol w 90. minucie czy może raczej został złapany na spalonym? Kacper Narodzonek i Michał Król…
» więcej
2025-01-11, godz. 07:30
Freedom Wars Remastered [PlayStation 5]
Wydane w 2014 roku Freedom Wars ocenialiśmy w Giermaszu na premierę. Nasz recenzent chwalił, ale i zwracał uwagę, że to produkcja nieco "japońsko-dziwaczna", debiutująca wtedy na średnio popularnej przenośnej konsoli PlayStation…
» więcej
2025-01-11, godz. 07:30
Freedom Wars Remastered [PlayStation 5]
Wydane w 2014 roku Freedom Wars ocenialiśmy w Giermaszu na premierę. Nasz recenzent chwalił, ale i zwracał uwagę, że to produkcja nieco "japońsko-dziwaczna", debiutująca wtedy na średnio popularnej przenośnej konsoli PlayStation…
» więcej
2025-01-11, godz. 07:30
Miasto Tańczącego Karpia [gra paragrafowa]
Gry paragrafowe to raczej nie była moja bajka. Jednak do mojego domu trafiła - jak się okazało - fantastyczna, oryginalna wyszukiwanka, wyklejanka i gra paragrafowa w jednym autorstwa Aleksandry i Daniela Mizielińskich. Miasto Tańczącego…
» więcej
2025-01-11, godz. 07:30
Freedom Wars Remastered [PlayStation 5]
Wydane w 2014 roku Freedom Wars ocenialiśmy w Giermaszu na premierę. Nasz recenzent chwalił, ale i zwracał uwagę, że to produkcja nieco "japońsko-dziwaczna", debiutująca wtedy na średnio popularnej przenośnej konsoli PlayStation…
» więcej
2025-01-11, godz. 07:00
[11.01.2025] Giermasz #633 - świetna paragrafówka, nudny sport i odgrzewany kotlet
Przygotowaliśmy dla na Was trzy recenzje, w tym jedną dość nietypową oraz fajnego starocia. Po raz pierwszy w historii audycji zagraliśmy w grę paragrafową, sprawdziliśmy też nowego gracza na rynku piłek kopanych, zagraliśmy w…
» więcej
2025-01-04, godz. 07:00
[4.01.2025] Giermasz #632 - Oczekiwania na rok 2025
W minionym tygodniu podsumowaliśmy rok 2024 i wybraliśmy najlepsze według nas gry. A co czeka nas w 2025? Jakie tytuły rozgrzewają nasze serca, na jakie czekamy? Zapraszamy na pierwszy w tym roku odcinek audycji Giermasz, w którym rozmawiamy…
» więcej