- Początek listopada to okres zadumy, wspomnień po tych, którzy już od nas odeszli, ale akurat w mojej rodzinie był i jest to bardzo szczęśliwy moment. Zostałem po raz trzeci dziadkiem o co postarali się syn Czesiek i jego żona Joanna. Jest już na świecie mała Oliwia, a ja znów muszę pogodzić się z faktem, że jestem... mężem babci - podkreśla z humorem Aleksander Doba.
Dumny podróżnik nie tylko o trzeciej wnuczce myśli, ale coraz mocniej skupia się na przygotowaniach do trzeciej transatlantyckiej wyprawy. - Za pół roku chcę płynąć po Atlantyku. Kajak "Olo" w najbliższym czasie będzie przechodził w stoczni zmiany, zostanie też odpowiednio wyposażony. Mam już taki plan, że pod koniec marca wyślę go do Stanów Zjednoczonych, a pod koniec kwietnia sam tam polecę, by na początku maja wznowić przerwaną wyprawę. Dlatego tak ważne są obecne przygotowania, wszystko ma być gotowe na tip-top - dodaje podróżnik z Polic.
A skoro o wyprawach mowa, to pan Aleksander śledzi z uwagą doniesień o wyprawie Romualda Koperskiego, który na łodzi wiosłowej wyruszył z Teneryfy do wysp karaibskich. - Mi to zajęło ok. miesiąca, a Romek powinien dotrzeć na miejsce po ponad dwóch miesiącach. Jego wyprawę można śledzić na FB. Trzymajmy kciuki za Romka, bo może być pierwszym wioślarzem, który przepłynie Atlantyk - podkreśla Doba.