Minister zdrowia chce zlikwidować kolejki do lekarzy i skrócić czas oczekiwania na rozpoczęcie leczenia nowotworów. W opinii zachodniopomorskich specjalistów, szanse powodzenia są niewielkie.
- Może być z tym kłopot - mówiła w poniedziałkowym magazynie "Radio Szczecin na Wieczór" wojewódzka konsultantka do spraw onkologii klinicznej, dr Małgorzata Foszczyńska-Kłoda. - Dziewięć tygodni to dużo i jednocześnie bardzo mało czasu. Pacjent będzie musiał przejść drogę od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, przez specjalistę, a także szereg badań diagnostycznych i być może hospitalizację.
Według przewodniczącej Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie, Magdaleny Wiśniewskiej, system nie jest przystosowany do takiego tempa.
- Już na wstępie jesteśmy w logistycznym "rozkroku". Mamy bowiem nielimitowane porady za limitowaną ilość pieniędzy i limitowaną ilość czasu. Plan może się udać, gdy udrożnione zostaną najbardziej zapchane punkty w systemie opieki zdrowotnej - tłumaczy Wiśniewska i wymienia. - Chodzi o poradnie onkologiczne, chirurgię, radioterapię czy najprostszą radiologię, gdzie pacjent musi zrobić badania obrazowe. Obawiam się, że w dziewięć tygodni nikt tego nie zrobi.
Poza przyspieszeniem leczenia i zniesieniem limitów w onkologii minister zdrowia - Bartosz Arłukowicz chce też wprowadzić m.in. porady receptowe, by pacjenci przewlekle chorzy nie musieli stać w kolejce do lekarza po kolejną receptę.
Dostęp do lekarzy mają też ułatwić obowiązkowe poradnie przyszpitalne. Ich zadaniem będzie rozładowanie kolejek do badań kontrolnych czy drobnych zabiegów.