Przewiduje ona prawo obywatela do przejścia na emeryturę dla kobiet w wieku 60, a mężczyzn w 65 roku życia. Poprzedni rząd PO-PSL podwyższył wiek przejścia na emeryturę od 67 lat dla kobiet i mężczyzn.

Ani mnie to nie cieszy ani nie martwi - oceniła prof. Grażyna Ancyparowicz, ekonomista i członek Rady Polityki Pieniężnej.

- Średnia życia pracowników fizycznych w tej chwili nie przekracza 67 lat. Wymuszanie na ludziach, którzy bardzo ciężko pracowali tego, żeby pracowali praktycznie aż do śmierci. Uważam, że to była decyzja wyłącznie podyktowana pewnymi względami politycznymi, ale absolutnie abstrahująca od sytuacji pracowników - mówiła Ancyparowicz.

Taką zmianę należy ocenić negatywnie. Z prognoz Unii Europejskiej do 2060 roku wynika, że garstka pracowników będzie utrzymywać armię emerytów - oceniał dr hab. Marek Kunasz z Instytutu Zarządzania i Marketingu Uniwersytetu Szczecińskiego.

- W tej chwili 27 milionów osób w wieku produkcyjnym, pracowały na 5 mln osób w wieku emerytalnym. Natomiast jeżeli spojrzymy na perspektywę roku 2060, 16 milionów osób w wieku produkcyjnym będzie pracowało na 11 mln emerytów - tłumaczy Kunasz.

To spełnienie postulatu Solidarności - mówił Przemysław Zgórzak ze związku i dodaje, że nie obawia się niskiej emerytury.

- Należy pamiętać o tym, że będę miał wybór. Ja mogę pójść wcześniej na emeryturę zgodnie z treścią nowej ustawy, ale nie muszę tego robić. Wolę sam podejmować za siebie decyzję, niż żeby ktoś robił to za mnie - mówił Zgórzak.

Nowe prawo zacznie obowiązywać od 1 października 2017 roku.