W ubiegłym roku na taki ostateczny krok zdecydowało się 18 nastolatków. W minionych latach było tych przypadków o kilka więcej. Jak przyznaje dr Włodzimierz Brodniak z Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego w Warszawie, częściej próbują targnąć się na swoje życie chłopcy i robią to skuteczniej.

- W przypadku młodzieży, samobójstwa są często impulsywne i czasami proces decyzyjny o targnięciu się na własne życie jest bardzo krótki. W przypadku dorosłych ten proces trwa na ogół długo, nawet latami - mówi dr Brodniak. - W dodatku wzmacnia to wszystko ten nieszczęsny hejt internetowy.

Małgorzata Wyrębska-Rozpara, ordynator oddziału psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej w szpitalu Zdroje dodaje, że leczenie młodzieży o takich skłonnościach jest trudniejsze niż dorosłych. - Trudniej się pracuje, bo to nie jest tylko jeden pacjent. Nie trafia do nas sam 14-latek, tylko trafia on razem ze swoimi rodzicami, z którymi nie może się porozumieć, czy razem ze swoimi rówieśnikami - tłumaczy.

Nauczyciele, którzy wzięli udział w konferencji przyznają, że nie mają zbyt wielu okazji do pogłębienia swojej wiedzy na ten temat, a jest to bardzo potrzebne. - Mam taki przypadek w szkole i chciałabym dowiedzieć się więcej, żeby móc pomóc takiemu dziecku, które próbowało popełnić samobójstwo - mówi jedna z nauczycielek. - Wydaje mi się, że głównie rodzina jest takim czynnikiem zaniedbującym - uważa kolejna.

W konferencji wzięło udział ponad 100 nauczycieli i pedagogów.